Ciężarówki Rocznik'89 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Dzień dobry dziś dzień bez bólu głowy mam nadzieję że tak już zostanie bo przez te parę dni myślałam, że oszaleje.
Miszka, leci ten czas
Arien, super że zobaczyłaś swojego dzidka
Monika, może mała wstydnisia Ci rośnie i dlatego nie chce się ujawnić
Dzięki dziewczyny za rady z bólem głowy, Magda robiłam same okłady i czoło smarowałam amolem i przechodziło ale wzięłam apap bo ból był już nie do ogarnięcia. -
Ada, faktycznie, czas straaasznie szybko leci. Myślę sobie, że będzie leciał jeszcze szybciej jak maluchy znajdą się po drugiej stronie brzusiów
Czekoladko, bardzo się cieszę, że Ci przeszło...mnie głowa bolała bardzo wczoraj, ale to chyba na zmianę pogody i z emocji.
W ogóle strasznie wściekłam się na męża. Po prostu mega. I jestem od czwartku placzliwa okropnie
W czwartek płakałam bo nie było USG, wczoraj płakałam bo miałam ciężkie spotkanie na terapii. Dzisiaj od rana ryczałam z powodu męża. Płakałam i jednocześnie głaskałam brzuch i mówiłam do naszego szczęścia, żeby się mną nie martwił.
-
Dziękuję wam dziewczyny, wszystkie jesteście kochane. Szkoda, że na naszym forum "staraczkowym" nie można dostać już wsparcia. Nie będę tam już zaglądać. Może zajrzę do was za jakiś czas. Teraz chyba będzie lepiej dla mnie jeśli na jakiś czas całkiem zniknę z forum. Muszę nabrać sił do dalszej walki. Przepłakałam dwa dni, teraz próbuję się pozbierać.
Cieszę się ogromnie że z waszymi maluchami jest wszystko dobrze. Cieszcie się każdą sekundą swojego szczęścia. Życzę wam wszystkiego najlepszego. Rośnijcie zdrowo. Może odwiedzę was za jakiś czas. Buziaki
27.08.2015 (*) cb
08.02.2016 (*) cb -
Sylwia, weszłam właśnie na nasz staraniowy wątek. Smutek i żal. Tylko tyle mogę napisać. Trochę się czuję tak jakbym powinna przeprosić wszystkich zgromadzonych, że udało mi się zajść w ciążę w 3 cyklu i powinnam mieć wyrzuty z tego powodu. A Ada, której udało się w pierwszym to już w ogóle zło wcielone. Rozumiem frustrację dziewczyn (sorry, nie powinnam pisać, że rozumiem bo gówno według nich o tym wiem). Dobra, więc niech stanie na tym, że jestem zła, mało empatyczna, nie mam prawa w żaden sposób ich spróbować "wesprzeć" bo i tak zostanie to odebrane źle.
Powiem Wam, że teraz tam strach zachodzić w ciążę, żeby opieprzu nie zebrać, że się udało. Ależ mam dzisiaj wkurwa
-
Dlatego ja uznałam że lepiej jeśli zniknę. Boję się że jak znowu się może uda to ktoś będzie mi źle życzył. Nawet zablokowałam wykres żeby nikt nie mógł tego obserwować. Nie mówię oczywiście o was.
Fakt Ada to samo zło. Jak mogło jej się udać w 1 cyklu starań? To oczywiście ironia. Przykro czytać takie rzeczy, że komuś się gratuluje lub nie, życzy dobrze lub źle.
27.08.2015 (*) cb
08.02.2016 (*) cb -
Musze zajrzec na OF i zobaczyc co tam sie dzieje ale z tego co piszecie to znowu mnostwo jadu w postach jest. Tez tylko moge sobie wyobrazic co czuja staraczki, ktore miesiacami walcza o szczescie ale to nie znaczy ze my jestesmy temu winne.
Sylwia zagladaj do nas kiedy tylko potrzebujesz a najlepiej wracaj z dobrymi wiesciami :-* -
Dorotko dokładnie tak jak mówisz, ja też wielokrotnie czułam żal ogromny, teraz czuję jeszcze większy, ale nie mogę kogoś za to obwiniać.
Wrócę do was! Nie ma innej opcji! Nie poddam się!czekolada, kwiatuszek789, dmuchawiec lubią tę wiadomość
27.08.2015 (*) cb
08.02.2016 (*) cb -
Tak, to ja zło wcielone, miło mi No chyba właśnie ja byłam tym środkiem zapalnym przez, który zaczęło być "niemiło" na OF. przykre jest to co tam czytam, ale nie mam zamiaru czuć się winna. Wiele razy starłam się zrozumieć sytuację dziewczyn, jestem empatyczna i nie potrafię przejść obojętnie. Widoczne wg, niektórych osób są takie dziewczyny, które "zasłużyły" na gratulacje, a inne nie... To naprawdę smutne i niesprawiedliwe, ale takie jest życie: kurewsko niesprawiedliwe!
Sylwia, ja cały czas sercem bede z Tobą, dobrze o tym wiesz zaglądaj do nas, a ja miejsce cały czas grzeję dla Ciebie. -
Dziękuję Ada
Mam pytanie do Moniki. Czy po stracie lekarz zlecił ci jakieś konkretne badania? Mi kazał zrobić grupę krwi, żeby wykluczyć konflikt serologiczny i betę, żeby wykluczyć pozamaciczną. Mam wizytę 7 września żeby ustalić co dalej. Jestem pełna obaw, bo choć nie mam na to medycznego potwierdzenia to jestem przekonana że to moja druga ciąża biochemiczna. Boję się że mam jakiś problem z utrzymaniem ciąży. I zastanawiam się czy to że zaszłam może w jakiś sposób świadczyć o drożności bądź nie jajowodów. Macie jakąś wiedzę na ten temat?
27.08.2015 (*) cb
08.02.2016 (*) cb -
Sylwia, ja za bardzo nie pomogę, ale jedno co nasuwa mi się na myśl to progesteron. Mimo, że wynik był dobry, to może jednak za niski? tego nie wiem, ale ja bez luteiny to chyba bym zwariowała na początku więc może warto zapytać czy od tego cyklu nie brać luteiny. Ja miałam ją przepisaną profilaktycznie, bo progesteronu nigdy nie badałam.
I wydaje mi się, że jeżeli zaszłaś w ciąże to jajowody są jak najbardziej drożne, bo inaczej nie doszło by do zapłodnienia.Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 sierpnia 2015, 13:10
Lorka lubi tę wiadomość
-
hej, to ja też jestem zła, 2 razy zaszłam za pierwszym podejściem
Sylwia jeszcze w szpitalu kazali mi zrobić toxo i cmv bo to może powodować poronienia. Oprócz tego różyczka, czwórka tarczycowa (tsh, ft3, ft4 i antytpo), ogólna morfologia.
Robiłaś progesteron o ile dobrze pamiętam, masz wynik? Niski poziom tez może być problemem w utrzymaniu ciąży, ja miałam niezbyt wysoki, zaledwie 16 przy pierwszej becie i na wszelki wypadek dostałam luteinę13.02.2015 - Aniołek (7tc)
21.01.2016 - P.
24.04.2017 - M.
-
Sylwia, moim zdaniem to, że zaszłaś wskazuje na drożność jajowodów. Ja po pierwszej stracie miałam przy pozytywnym teście brać Duphaston, a już w trakcie starań (i brałam do 11tc) acard. Dupek wpływa na progesteron i pomaga utrzymać ciążę, a Acard ułatwia zagnieżdżenie i zapobiega poronieniom.
-
Miałam nie wypowiadać się na ten temat ale skoro już jest
Ogólnie jest to przykre i wygląda na to, że każda z nas powinna walczyć tak długo o dziecko i najlepiej niech każda z nas podchodzi do in vitro..wiadomo mnie też było smutno po stracie jak dowiadywałam się o ciąży ale wiele z nas nie zna historii każdej kobiety i o tym nie mówi się o tak więc nigdy nie wiadomo co dana kobieta przeszła aby zajśc ale się tylko cieszyć jeśli ktoś nie miał problemu. Nic nie jest sprawiedliwe ale to nie jest tak że każdy mają wszystko.
Korciło mnie żeby coś napisać na OF ale szkoda słów.
Miszka, tak pamiętam to jak napisałas Ty o ciąży a potem ja hm..tylko ja tam jakieś przejścia miałam a Tobie udało się w pierwszym cyklu he he śmiech na sali -
tak mi się jeszcze przypomniało nie wiesz może jakie miałaś endometrium? jak jest za cienkie to jest problem z zagnieżdżeniem. Ja codziennie do owulacji piłam lampkę czerwonego WYTRAWNEGO wina. Męża też faszerowałam witaminami dla mężczyzn, tak na wszelki wypadek
Marlena z tymi ciążami to tak jak piszesz nikt nie wie, ile ktoś wcześniej przeszedł. Ja od zeszłych wakacji bralam suplementy robiłam wszystkie podstawowe badania, byłam sprawdzić u gin jak u mnie działa mechanizm, mąż dostal witaminy. Fakt potem udało się za pierwszym razem ale przygotowania zaczęliśmy dużo wcześniej. Zresztą co mi po tym, że od razu zaskoczyło jak i tak poroniłam. Potem też badania, czekanie, strach. No ale jest maleństwo i trzeba się nim cieszyć
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 sierpnia 2015, 13:33
13.02.2015 - Aniołek (7tc)
21.01.2016 - P.
24.04.2017 - M.
-
Sylwia, ja po roku od straty lekarz powiedział że jak raz się udało to któryś z jajowodów jest drożny a przy tym miałam jeszcze infekcję wiec na pewno z twoimi jest wszystko ok. Mnie lekarz zalecił od momentu starań brać acard, duphaston najpierw brałam po owu a potem miałam przerwę i zaczęłam z pozytywnym testem.
Co do badań ja miałam następujące:
tsh, prolaktyna, estriadol, progesteron po owu, testosteron, dhea-s, glukoza po obciążeniu (nie wiem dlaczego), fsh, lh, toksoplazma, cmv, wymaz z pochwy.
Grpę krwi jak najbardziej będzie Ci potrzebna ale to nieprawda, że konflikt serologiczny wpływa na poronienie. Ja mam A- mąż A+, dopiero przy porodzie może dojść do konfliktu. -
Monika, pamiętam jak do nas dołączyłaś i jak potem zaszłaś i niestety my też z mężem przez rok przygotowaliśmy się, a nam dopiero udało się w 9 cyklu pp.
Mąż witaminy, ja co miesiąc monitoring leki zastrzyki i też nie było łatwo ale się udało. Rozumiem frustrację ale to nie oznacza żeby życzyć komuś jak najgorzej. -
Dobrze Monika piszesz. Mnie też się pierwszy raz udało w pierwszym cyklu, ale co z tego skoro poroniłam.
Sylwia, mnie lekarze nie kazali robić żadnych badań po pierwszej stracie. Mówili, że to naturalne i diagnostykę zaczyna się po 2 lub 3 poronieniu. Poza tym my odpuściliśmy starania aż na dwa lata po pierwszym poronieniu i jakoś nie czułam potrzeby dociekania co było przyczyną. Poza tym wtedy faktycznie byłam absolutnie zielona w temacie Ledwo wiedziałam co to beta Nie miałam czasu się zapoznać z tematem skoro udało się w pierwszym cyklu
Ja uważam, tak jak dziewczyny, że jajowody masz drożne skoro masz owulacje i dochodzi do zapłodnienia. Też słyszałam, że wino wytrawne, czerwone działa cuda na endometrium. Ja nie piłam bo za bardzo nie uwielbiam Stosowałam za to wiesiołek, który uważam mocno podniósł jakość mojego śluzu. Może spróbuj "wymusić" na lekarzu luteinę od owulacji? A może po prostu miałas meeega pecha, tak czasem też jest. Że traci się ciążę bez żadnej konkretnej przeyczyny. Zobaczysz, dołączysz do nas jeszcze na pewno :* Trzymam kciuki za to baaaardzo mocno kochana
-
Marlenko, no Ty swoimi przejściami jesteś "usprawiedliwiona", a ja? No nie mam czym się bronić pff...
Ja myślałam ze OF jest dla każdej kobiety chcącej zajść w ciążę, nic nie wiedziałam o kryteriach starań, badań itp... Szkoda ze tak się to posypało.
Sylwia, ja bardzo chętnie oddam 6 saszetek Inofemu, pól opakowania Salfazinu dla męża ( 54tabletki) oraz 45 tabletek luteiny dopochwowej 100mg.