Ciężarówki Rocznik'89 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Madzia u mnie w szpitalu rodzi sie we własnej koszuli, takze chyba to zależy jakie szpital ma zasady.
Patrycja. No to niefajnie z tym fotelikiem. Moze jeszcze jakąś metoda uda sie wypiąć adapter, moze w sklepie maja jakiś patent na to. A i zapomniałam napisać super urządziłaś kącik dla małego -
Madzia, u mnie szpital do cesarki dawał swoje koszulki nie wiem jak jest przy naturalnym porodzie. Na wszelki wypadek jednak piszę jak było u mnie.
Patrycja, lipa z tymi adapterami, ale myślę że coś zaradzą sprzedawcy. A co do tego co pisałaś o kombinezonie to niestety wiadomo, że bezpieczniej bez niego ale nie zawsze jest tak różowo. Teraz temperatury są wyższe i z reguły staram się zanosić małą w kombinezonie, który potem zdejmuję i po prostu przykrywam fotelik kocykiem. Ale jak były te minusowe temperatury to przy minus 10 gdy auto nie nagrzane nie ryzykowałam zaziębienia Tyśki. Bo jednak położyć na mocno zmrożony fotelik <zostawiany w aucie> rozgrzane dziecko to strach - co z tego że ją przykryję kocykiem. Oczywiście wiem, że zmniejsza to jej bezpieczeństwo ale niestety w takich sytuacjach wybierałam między złem a gorszym. Uznałam, że wypadek będzie mniej prawdopodobny niż zapalenie pęcherza. Niestety nie mam garażowanego auta ani z kim zostawić małej gdy idę nagrzać samochód . Na szczęście już po mrozach i nie muszę podejmować takich decyzji. To tak trochę odchodząc od tematu.
Dorota, przykro mi że mała się uczuliła. A od dawna pierzesz w kapsułkach? A może to od ulania, choć w sumie jak na wysokości żołądka to chyba za nisko jednak... co do chrzcin to dziewczyny napisały wszystko .
Kasia, co do takich chusteczek nawilżanych jakby się miały nie sprawdzić - niektóre mają tyle chemii że super okap od tłuszczu czyszczą .
Ja się witam po mega męczącym dniu. Nie miałam wyjścia i spędziłam 7 godzin za kółkiem (!!) z przerwami tylko na nakarmienie, przewinięcie i rozprostowanie dziecka. Masakra.
I jeszcze pochwalę się - jak zaczęłam brać tabsy to zleciało 2 kg już . A póki co jeszcze nic nie zmieniłam w odżywianiu się. -
Patrycja nie mam za bardzo co lzejszego jej zalozyc. Kombinezon jednak daje pewnosc ze wszystko ma zakryte, ze spiworkow nie korzystam, jakos nie przemawiaja za mna. A nawet cieplejsza kurteczka i spodenki zajma miejsce. A wtedy zrobi sie problem co na stópki zalozyc. Musze poszukac cienszego kombinezonu.
Z fotelikiem kiepsko ja niestetu nie pomoge bo do tej pory nie potrafie swojego wypimac ze stelaza, zawsze robi to maz.
Magda ja kladlam swoja koszule. Jak pojechalam do szpitala to od razu szlam na oddzial polozniczy, tam polozna sprawdzila rozwarcie, podpiela pod ktg i po tym przebieralam sie w koszule i szlam na porodowke.
A tak odbiegajac od koszuli to teraz sobie tak skojarzylam, ze dopiero jak mi polozna powiedziala ze jest juz spore rozwarcie to uswiadomilam sobie, ze to juz porod sie zaczal. Nawet w domu podczas skurczy nie przerazalo mnie to i spokojnie do tego podchodzilam
Zapytam jeszcze wprost chrzestnych czy kogos maja albo czy chcieliby kogos zabrac. Bliska rodzina wiec bez stresu i glupich sytuacji powinno sie obejsc -
Ja myślę , że warto zapytać czy mają zamiar kogoś ze sobą przyprowadzić na chrzciny . Chyba nie będą na chama szukać kogoś a wiadomo na taką rodzinną uroczystość nie zaproszą też byle kogo bo po co ma się ta druga osoba nudzić . Zawsze to masz czyste sumienie , że zapytałaś . Ja na chrzest dostałam zaproszenie z osobą towarzyszącą ale zdecydowaliśmy z mężem (wtedy jeszcze chłopakiem) , że najlepiej jak pojadę sama bo przecież on tam nie zna nikogo i może czuć się niezręcznie , a byliśmy ze sobą już dłuższy czas
No i ja zawsze się upewniam ile osób z jednego zaproszenia ma zamiar się pojawić , chociaż nie powiem na ślub zaprosiłam kuzynkę z narzeczonym , zadzwoniła i powiedziała , że ich nie będzie w ogóle a potem na dzień ślubu stwierdziła , że jednak przyjedzie i nikomu tego nie powiedziała ... przyjęcie mieliśmy skromne bez wesela ok 36 os i w sumie jak już każdy się określił to zamówiliśmy konkretną ilość miejsc .
Oczywiście miejsce dla kuzynki się znalazło ale to dla tego , że kolejne dwie osoby nie dojechały ... w ogóle rodzina mojego ojca jest dziwna mają za wysokie mniemanie o sobie ...
My chrzciny zrobimy chyba tylko z rodzicami , dziadkami i chrzestnymi , a jak ktoś się obrazi to niech się obraża , w nosie to mam
Patrycja może w sklepie wam pomogą z tymi adapterami , kurcze szkoda , że coś się tam zakliniwało . Oby znaleźli patent na wypięcie fotelika .
W szpitalu w którym ja chcę rodzić każą mieć 2 koszulę , jedną do porodu i jedną na później . Tą pierwszą szpital utylizuje po porodzie - takie maja wewnętrzne procedury . Jak chcesz koszulkę to najlepiej jakąś taką mega za dużą żeby pupę zasłaniała , bo jak zaczniesz chodzić po korytarzu to możesz czuć się nie komfortowo . Ja kupiłam dwie koszule najtańsze jakie znalazłam i to jeszcze w duuużym rozmiarze w ogóle to zastanawiam się czy będę mogła już po porodzie nosić piżamę dwu częściową , taką ze spodniami - nienawidzę koszul nocnych czuję się w nich jak babcia jakaś
Skończyłam prać i prasować ubranka do rozmiaru 68 wydaje mi się , że mam o wiele mniej od was
-
Ewelina my tez robimy chrzciny tylko my,dziadkowie Juli, rodzenstwo meza, moja siostra cioteczna bo to chrzestna i chyba dodatkowo 2 moje ciotki i wujek ale to dlatego ze kontakt z nimi mam i zakochani w Juli po uszy
A jeszcze co do koszuli to przy cc to lepiej jednak koszule zeby nie podrazniac rany i w razie pekniecia lub naciecia przy sn tez lepsza koszula aby wietrzyc wiec tam
Dziwne te procedury z utylizacja koszuli. Po co tak w ogole? Moja chyba czysta byla po porodzie. Jedynie przepocona. Bardziej przy kp brudzily sie koszule -
Dorota, tak - generalnie niby kombinezony zmniejszają bezpieczeństwo bo zwiększa się ryzyko że dziecko się wyślizgnie czy coś tam. Gdzieś kiedyś widziałam jakieś animacje. Więc staram się np. robić tak że mała jest ubrana normalnie plus grubsza bluza i wpinam ją do fotelika i przykrywam kocykiem. To jest kłopotliwe bo i tak jak jestem sama to objuczona jak jakieś zwierze. Torba małej wypchana jak się da plus mała na ręce (albo na nosidełku). Do tego w rękach kluczyki od auta plus kocyk i tetra. Kocyka nie mogę wozić bo będzie zimny a nie o to chodzi. No i wiadomo że zawsze coś jeszcze - a to śmieci w łapę do wyrzucenia, a to torba na zakupy, zawsze coś.
Ale i tak jest gorzej w drodze powrotnej. Często gęsto wygląda to tak że mała na nosidełku, na ramieniu torba dziecięca. W jednej ręce jedna torba z zakupami, w drugiej listy wyjęte ze skrzynki, kocyk, klucze i kluczyki od auta. I tak zziaja pcham się na to zas*ane 4 piętro bez windy. Nie brzmi to może jakoś strasznie, ale uwierz - jest mega męczące, zwłaszcza jak mała jeszcze się wygina by popatrzeć na wszechświat.
Dlatego nie zawsze wychodzi i olewam częściowo bezpieczeństwo po prostu wożąc małą w kombinezonie bo przynajmniej nie ma elementu utrudniającego logistykę, tj. rozbieranie szamoczącej się małej w aucie, czy potem jej ubieranie. Ale dziś np. jak wiedziałam że to tyle godzin to się z nią tam motałam.
Ewelina, super że prasowanie i pranie z głowy . -
Kasia , faktycznie cała wyprawa przed tobą i to bez względu czy na spacer czy zakupy czy dłuższa trasa. Wiekszość mam chyba jednak ubiera kombinezon do samochodu . Zawsze to trzeba przejść kawałek jeśli samochód nie jest garażowany . A tak ubrać w domu , przejść kawałek , i znowu rozpłaszczać dziecko w samochodzie to mordęga zarówno dla dziecka i dla mamy/taty , a dojeżdżasz na miejsce i znowu zakładać masakra . Inaczej jest jak masz bezpośrednie przejście z domu do garażu ( marzy mi się , że w końcu takiego się dorobimy ) ja mam też do przejścia kawałek do samochodu gdyż garażowany jest pod chmurką z tym , że ja w sumie jeżdżę dalej jak mąż w domu jest więc on wychodzi wcześniej żeby rozgrzać auto to też duże ułatwienie.
Dorota , popatrz nie pomyślałam w ogóle o tym , że jest potrzba wietrzenia się i całkiem te szwy mi wyleciały z głowy . Dobrze , że zapytałam bo obie mamy nie zwróciły na to uwagi
Magda ja mam też wieszkość 56-62 Z tym , generalnie rzecz biorąc między niektórymi ubrankami jest bardzo mała różnica w rozmiarze rzeczywistym . Teraz mam zagwozdkę czy te 56 sa takie "duże" czy te 62 takie "małe" .
No i mam mało pajacy bo na 56 dwa a 62 jeden ale na razie nic nie dokupuję , jak będzie potrzeba to się coś domówi albo zlecę zakupy babcią
Z 68 mam parę ciuszków a potem dopiero 80 i 12-18 mcy . Najwięcej na rozmiar 86 dostałam ale do tego rozmiaru to jeszcze trochę poczekam
A tak wyglądają zapakowane szuflady
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 lutego 2016, 00:26
Kasiarzynka lubi tę wiadomość
-
Ewelina, pewnie - zobaczysz najpierw czy Ci podpasują pajace oraz jaka długa urodzi się Kasieńka. No i jeszcze czy nie dostaniesz przypadkiem w prezencie od gości .
Najgorsza dla mnie była wyprawa na punkt 8 do przychodni jakiś czas temu. Mała zaspana a tu mróz taki że w oczy szczypie. Było wg samochodu -14, choć wiadomo że taki pomiar do końca miarodajny nie jest. Aż łzy jej się pojawiły w oczkach a ja tu brnę objuczona przez śnieg. No nic, chcę otworzyć drzwi i wpakować ją w fotelik a tu przymarzły cholery jedne. Nic to, otworzyłam drugie. Jedną ręką sięgam fotelik i przesuwam. Wkładam małą, włączam auto by się nagrzewało. I wychodzę odśnieżyć grata. W międzyczasie Tyśka w płacz, mimo że ma smoka. No na ręce nie mam jak wziąć więc odśnieżam jak się da najprędzej. W końcu wlazłam do auta i zagaduję do tego mojego zapłakanego brzdąca, głaszczę. Ledwo przysnęła w aucie to dojechałam do lekarza i hajda znowu na mróz. Ślisko, zimno a dziecię zaczyna znowu kwilić. Oj, nie wiecie jak ja w duchu klnęłam że nie ma Grzecha żeby wcześniej wyszedł auto odśnieżyć czy ogrzać tylko muszę z małą lecieć. A jeszcze bardziej psioczyłam że po jednym lekarzu mam kolejnego i nie mogę jechać taksówką bo bym nie wiadomo ile zabuliła szwendając się tak cały dzień po mieście.
Ufff się wygadałam!
EDIT - Zarąbista ta czapaja z uszami !Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 lutego 2016, 00:32
-
Dzień dobry
ja od 5 na nogach, coś mi zaszkodziło i obudził mnie ból jelit a może żołądka... Sama nie wiem, nie dość że mnie skręcało to jeszcze młoda nogami kopała dokładnie w to miejsce gdzie bolało. Wzięłam no-spe i espumisan i jest już dobrze. Mimo Wszystko jestem dziś padnieta, a muszę czekać na ciocie która wozimy do lekarza, na szczęście nie ma dziś kolejki więc liczę że w 30 minut się uwiną i będziemy mogły jechać do domu. Dziś nie robię nic!!!
Kasia czapka z uszami 2.99 zł w pepco, z tego co widziałam to jest dostępna cały czas
-
Dzień dobry
Kasia, gdzie Ty kobieto tyle jeździłaś wczoraj? Podziwiam za wytrwałość. A jesli chodzi o kombinezon to ja nie wyobrażam sobie zeby ubrać kombinezon, zaniesc dziecko do samochodu, ściągać go i potem znowu zakładać. Ubieranie małego dziecka to naprawde wyczyn, a co dopiero w kombinezon i to jeszcze w samochodzie. Dla mnie niewykonalne.
Ewelina współczuję takie pobudki. Dzisiaj odpoczywaj. Wczoraj sie narobiłaś wiec starczy. -
nick nieaktualnyCzesc
U mnie w szpitalu trzeba było mieć swoją koszule i było tak jak u Dorotka przebrałam się jak szlam na porodowke.
Patrycja dziewczyny dobrze mówią podpytaj w sklepie może coś zaradza.
Dorotka zapytaj i poprosił o potwierdzenie wrazie co
Kasia dobrze że leki działają teraz tylko patrzeć jak waga będzie ładnie spadać
Ewelina pięknie masz to wszystko poukładane w moich piłkarz z małej ubraniami też kiedyś tak było teraz jak ją muszę przebierać że 3\4 razy dziennie to mały Sajgon się robi
Ja mała ubieram w kombinezon i ona w nim jeździ jak samochód się już nagzeje to sciagam kocyk i rozpunam kombinezon:-) My przez weekend zrobiliśmy z mała 170 km jak samochód jechał pięknie spala jak zrobiliśmy postój marudzila.
Wczoraj bylysmy na kontroli bioderek i się okazało że mała ma asymetrię i muszecprzez 6 tyg wkładać jej trteowke złożona między nogi i ćwiczyć 2 razy dziennie minimum po 20 min i po 6 tyg rendgen i kontrola -
Magda ja się ciesze , że pranie i prasowanie mam już za sobą . W ogóle nie było mi łatwo ale ja jestem większa od ciebie więc Tobie na pewno będzie wygodniej
No domyślam się , że ten mój pedantyczny ład w szufladach niebawem zamieni się w artystyczny nieład na razie cieszy oko a potem nie będę miała weny do takiego układania
Ja jestem jakaś głupia , zamiast położyć się i odpocząć to zaczęłam znowu sprzątać
Po wizycie u lekarza ciocia chciała jeszcze podjechać do lidla na zakupy , obleciałyśmy wszystkie półki , wróciłam i zaczął mnie boleć brzuch tak miesiączkowo więc wzięłam no-spe chwile posiedziałam przestało boleć i zaczęłam odkurzać i segregować pranie
Teraz znowu mnie plecy bolą ... ja chyba potrzebuje w domu kogoś kto będzie mnie pilnował albo jakiś kaftan bezpieczeństwa na czas kiedy zostaję sama w domu -
Ewelinka, a Ty chcesz urodzić już? Nie? No to do łóżka!
Ja niestety od wczorajszego popołudnia leżę plackiem. I chrzanię, nawet prania dzisiaj nie ściągnę. Niech se wisi. Mocno mi brzuch twardnieje. Najlepiej jest jak leżę i się nie ruszam, ale jak tylko próbujęy zmienić pozycję lub nie daj boze isc siusiu to brzuch jak kamień i trochę boli. A kiedy złapie mnie taki mocniejszy skurcz to od razu serducho zaczyna kołatać i ciężko mi złapać oddech, czasem też zalewa mnie fala gorąca. I to ewidentnie jest skorelowane ze skurczem. Dziwne to. Miałyście tak?
Ewelina, dajemy na wstrzymanie. Chociaż do czasu aż nam się dolegliwosci nie wyciszą :*
Ada, a jak u Ciebie?
Marlenka?
-
Madzia, glowa do góry. Wszystko się ułoży. Jak mąż przyjedzie to moze usiądźcie i porozmawiajcie poważnie o dalszych planach. Chyba mógłby znalezc prace tu na miejscu w Polsce, wiadomo ze nie za takie pieniadze, ale ważne jak rodzina jest jednak w komplecie. Pozatym dzisiejsze czasy są okrutnie i bez kredytu ani rusz, my tez broniliśmy sie rękami i nogami ale niestety w końcu trzeba było wziąć zeby móc się usamodzielnić. Masz rok macierzyńskie wiec w tym czasie można podjąć decyzje co dalej. A to nie chcesz wracać do tej pracy czy w ogóle do pracy?
Ewelina, no to sie należy kopaniaczek, miałaś odpoczywać a Ty szalejesz. Nu nu nu!
Kasia, ja nie miałam takich objawów ale dziewczyny na lutówkach ostatnio pisały że przy skurczu miały trudności z oddychaniem i przyspieszona akcje serca. A brałaś nospe lub magnez?
A ja w sumie dobrze. Jutro jest środa, a przypominam ze mój mąż umówił sie z naszym dzieckiem na ewakuacje właśnie na jutro ale raczej sie nie zapowiada. Odstawiłam nospe i skurczy ani widu ani słychu, ani też żadnych innych objawów. Takze raczej nic z wróżby lekarza ze urodzę przed terminem