Czerwcowe mamy 2021
-
WIADOMOŚĆ
-
Syrenka eeej przejdzie jej. Dużo tłumaczenia, to już duża dziewczynka. Dla nich pojawienie się brata to też nowa sytuacja, jakoś zawsze dziecko odreaguje.
Mama pp ooo to moja będzie ze mną siedziała do tego 3 roku życia, bo tych kilku dni miesięcznie w przedszkolu to nie liczę 😂 Teraz jest zdrowa jak koń no ale trzymam ją w domu, żeby nam jeszcze czegoś dodatkowo nie zniosła. I pewnie puszczę ją dopiero po Nowym Roku, jak mały całkiem wydobrzeje... Nauczyłam ją mówienia Stop, tak jak Cierpliwa pisała. Na zasadzie zabawy w policjantkę kierującą ruchem. Później jej wytłumaczyłam, że ma tak robić jak jakieś dziecko będzie chciało jej odebrać zabawkę lub nabić. Nie wiem czy tak robi ale twierdzi że robi. Panie też ostatnio nie skarżyły się.Sumireguska lubi tę wiadomość
-
ufff ogarnęłam dół chaty (myślałam, że nie zdążę przez te choroby), górę olewam, tam Świąt nie ma 🤪 jutro dzień pierogowy - czyli ze Starym robimy ruskie, potem ja zaliczam nockę w kuchni i robię wszystko inne (kurczak, karp, krokiety, gyros, sałatka jarzynowa, kiełbasy, zupa grzybowa), a on ma dyżur z Frankiem. odstawiłam nocne karmienie. karmię w dzień raz po drzemce, żeby laktacje utrzymać i żeby pamiętał do czego służą cycki jakby co... ale z nikim tak dziwnie nie robiłam, zawsze nocne karmienie najtrudniej było wyeliminować...
jak chorowitki Wasze?💛 12.2015 🧒
🧡 09.2017 🧒
❤️ 05.2019 🧒
💜 06.2021 🧒
🩵 12.2022 🧒
🩷 10.2024 👧 -
Espoir, to nie są resztki. Ja tak za każdym razem miałam po 2-3 miesiącach,że siadała mi psycha. I tym razem tez.
Choroby swoje dokładają.
Ula od nocy wypluwa płuca. Gorączka 39. Nie dostałyśmy się do lekarza. Pójdę jutro z nią na świąteczną. Olaf walczy, ale myślę,że nie ma szans. Ja też mam 38 i kaszle jak gruźlik. zaczęłam już robić jedzenie na święta. mam już rybę po grecku, sałatkę i tatar z łososia. Bo czuje,że najpóźniej w Wigilie zalegniemy na oddziale. To się przynajmniej najem w domowych warunkach. I będzie co wziąć ze sobą. Chyba nawet już się spakuje. Bo to nieuniknione według mnie. Tylko pytanie kiedy.
Nie wiem co za wirus jakiś bezlitosny. Ale z tego kaszlu młody w domu nie wyjdzie. za malutki jest. -
już gotujesz? ja mam schizę zawsze, że mi się zepsuje i max 3 dni trzymam takie zrobione, więc żeby postało w Święta robię właśnie w nocy z 23 na 24... jedynie te pierogi szybciej bo Starego potrzebuje.
bardzo Ci współczuję sytuacji... ale może akurat przeciwciała dadzą radę... z covidem sobie dobrze poradził przecież.
napiszesz więcej na temat tego co Ci w głowie siedzi? ja od połowy ciąży z Frankiem wiem, że powinnam iść na terapię, ale wciąż nie umiem się przemóc.💛 12.2015 🧒
🧡 09.2017 🧒
❤️ 05.2019 🧒
💜 06.2021 🧒
🩵 12.2022 🧒
🩷 10.2024 👧 -
Oj Syrenka bardzo Ci współczuję. U nas tylko Jasiek chory a co tu mowić dzieci i Ty. I jeszcze okres świąteczny, gdzie trudno o pomoc lekarską. Jasiek miał już taki okropny kaszel jak miał niecałe 3 miesiące i wyleczyłam w domu. Twój Olaf chyba tylko troszkę młodszy. Miał 3x dziennie po pół ampułki nebbud plus delikatnie flegamine w kroplach. Ale jeździłam z nim co 2 dni na kontrolę a teraz święta to wiadomo.
Espoir czemu na terapię? A Ty mi się wydajesz taką mega zorganizowaną osobą, która żyje jak chce i nie przejmuje się innymi. I spełnioną.
Ja już zupełnie mam dość macierzyństwa. Wyglądam i czuję się okropnie. Nawet nigdzie nie mogę się ruszyć na dłużej bo młody nie akceptuje butelki. Poza tym żebym gdzieś wyszła muszę prosić, żeby dziadkowie specjalnie do nas jechali. Proszę ich więc jak już naprawdę muszę załatwić jakieś sprawy urzędowe itp. Już głupio mi prosić ich, żeby przyjeżdżali bo chciałabym iść na paznokcie lub do kosmetyczki 😜 a jak mąż wraca z pracy to w naszej małej mieścinie wszystko już zamknięte. Od rana do tej 23 praktycznie nie siadam. O 23 kładę się do łóżka, zaglądam na forum i idę spać. O czasie dla siebie czy dla związku mogę pomarzyć -
Espoir, gotuje już, bo obawiam się,że jutro albo pojutrze będę w szpitalu. I kto to zrobi. i co ja będę jadła wtedy tam jak się nie przygotuje. U nas zawsze najgorsze choroby to przed weekendem albo świętami. Takie przeklenstwo. Mam nadzieję, że skończy się na lekach, albo Olaf nie złapie. To najgorsze,że ta dziwna choroba daje gorączkę 40 stopni, prawie nie schodzi po lekach i kaszel naprawdę okrutny. I myślę,że takie kombo jak będzie miał 2 miesięczny malec i to w takim czasie to już tylko szpital. A to dziadostwo się długo rozwija, bo Iga gorączkuje od poniedziałku, a Ula od czwartku wieczora dopiero. Dlugo się zaczyna, a od razu z grubej rury. Chociaż Olaf od wczoraj jakby go katar zalewał, a w dzień nic. Może walczy..
-
Zdrowia dla wszystkich!
Ja to np uszka, pierogo i krokiety zawsze robie szybciej i mroze... Nie chce mi sie psuc sobie humoru, latac jak postrzelona i siadac do stolu styrana w Wigilie... Dzien przed robie jakas rybe po grecku, czy barszcz zeby sie przegryzl smakami... A w sama Wigilie to jakies ciasto pieke, ryby smaze, no i to co zamrozone, tzn pierogi i uszka juz tylko na goraca wode, krokiety odmrozone panieruje i smaze...
Rok temu robilam wszystko dzien przed/w Wigilie bo mielismy byc w pl a przez covid byly swieta last minute przygotowywane w domu i o matko jak mnie to przeoralo... Jak sie nad wszystkim nastalam (a robilam z racji naglej sytuacji absolutne minimum) to mi sie wieczorem juz nawet jesc nie chcialo bo sil nie miałam 😅
Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją
-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
przede wszystkim wiem, że mam nerwice lękową. takie pozostałości po szpitalu z Frankiem podczas baby bluesa.
jak któryś zaczyna kaszleć czy mieć katar to ja od razu mam bóle w klatce piersiowej i napady paniki, problemy z oddychaniem, zaczynam płakać, nie mogę spać, dostaje biegunki itp. i ciągle wyję, że znowu trafię do szpitala z Frankiem.
a od ciąży z Frankiem mam problemy z akceptacją siebie i swojego ciała i bynajmniej nie są to "zwykle" kompleksy, a raczej myśli w stylu, że jestem gówno warta jako kobieta z takim wyglądem.
no to tak w dużym skrócie. nie dam rady więcej pisać, bo od razu wyję.
Stary mi co jakiś czas wraca z tematem terapii, ale póki co nie jestem gotowa.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 grudnia 2023, 23:38
💛 12.2015 🧒
🧡 09.2017 🧒
❤️ 05.2019 🧒
💜 06.2021 🧒
🩵 12.2022 🧒
🩷 10.2024 👧 -
Co do terapii, to ja już dawno powinnam pójść. Mam od zawsze problem z Iga. To mój problem, nie jej, bo ona jest ciężkim, ale cudownym dzieckiem, jest najlepsza jaka może być, a ja jej nie potrafię zaakceptować i pokochać na 100%.
Ona jest po prostu strasznie absorbująca. Pilnuje,żeby miała dużo uwagi skupionej tylko na niej, wychodzę tylko z nia, naprawdę dużo jej poświęcam, a ona w każdej sekundzie chce być przy mnie. Do łazienki mam z nią chodzić, patrzeć jak wybiera ubrania, do przedszkola ona nie idzie, bo ona woli zostać z mamą. Tylko ja mogę zapiać ja w pasy w samochodzie, ja mogę pomóc ubrać buty czy cokolwiek. Jestem nią przytłoczona, przez to wszystko chodzę nerwowa, nie mam czasu dla innych dzieci ani siebie. I tu nie chodzi o granice. Po prostu taki typ, że lubi być w centrum zainteresowania i ciągle potrzebuje człowieka do wszystkiego. wieczna mamoza. Dzisiaj zrobiła kupę na podłogę w pokoju, żebym się nią zajęła. Jak Ula plakala z gorączki, to Iga darła się 100 razy głośniej wymyślając co to ja boli, żeby uwaga skupiła się na niej. Jest bardzo ciężkim przypadkiem. Ja już na nią nie mam sił. A to ja jestem jej matka i powinnam kochać ja bezwarunkowo. A zwyczajnie czuje,że jej zachowanie odbiera mi radość z zycia. o radości z macierzyństwa nie wspomne. Ciągle się drze, o wszystko awantury, wszystko wymusza krzykiem. I tak jest już dużo lepiej, ale w dalszym ciągu życie z nią to koszmar. Wyjść z nią to kilka godzin użerania się,awantur, żeby w ogóle się ubrala. Nie mogę przy niej robić rzeczy, które sprawiają mi przyjemnosc. I jak już wspominałam, to mój problem, nie jej. Matka nie powinna tego czuć do własnego dziecka, a ja odczuwam dużo niechęci. Widzę różnicę w uczuciach do Uli czy Olafa czy do Igi. I przede wszystkim z tym chce coś zrobić. Bo naprawdę to nie jest zdrowe. I nie chce jej krzywdzić. Ogólnie chce pójść na terapie, żeby być dla moich okruszków lepsza i szczęśliwsza matka. Do tego mam problem, bo chciałabym jeszcze dziecko, a nie ma na to szans, to też muszę przepracować.
No i pewnie milion innych rzeczy, które wyjda w trakcie terapii. ale już decyzja podjeta, więc wiem,że będą zmiany na lepsze.
A Ciebie Espoir co najbardziej gnębi? -
Espoir, akceptacja siebie jest bardzo ważna. mam nadzieję,że uda Ci się pokochać siebie i oswoić swoje demony.
Ja siebie nie akceptuje jako matki. Jednocześnie naprawdę chciałam i kocham nią być.
I też mam dość braku niezależności. Nawet na wizycie popologowej nie byłam, bo nie mam kiedy, stary bez urlopu, a wiecie jak żyjemy z teściami. Jak muszę iść z dziećmi to lekarza, to ich proszę, ale ja jestem na ostatnim miejscu. Mój mąż ma takiego znajomego w pracy, ktory ma duże dzieci i stary mu się czasem próbuje poskarżyć, że głowa pęka od wiecznych wrzasków, a nawet nie ma kiedy od nich odpocząć, bo sami razem nawet do spozywczaka nie możemy wyjść, a gdzie jeszcze randka czy cokolwiek.. że jest przytłoczony i czeka aż dzieci podrosną itd.. To ten znajomy zawsze ta sama śpiewka,że ma się cieszyc z tego, co jest, bo nastolatki są gorsze. Ja nie twierdzę,że nie, ale jednak jak dzieci są starsze, to się odzyskuje odrobinę siebie. Bo odpada ich obsługa, można je zostawić w domu i dużo z tego domu też wychodza.
A że od prawie 5 lat ciągle ktoś na mnie wisi, to naprawdę bardzo potrzebuje chwili wolnosci i to jest dla mnie w tej chwili priorytet. No i brak krzyków też i przespane noce też by się przydały 😂😂 -
Syrenka nie jestes złą matką. Jesteś zmęczoną, przytłoczoną obowiązkami, przebodźcowaną matką. Ja nie mam pojecia jak ty dajesz rade. Mam dziadków do pomocy, dwoje dzieci w miare spokojnych, klubik. Starego w domu dostepnego zeby wspierać a i tak jestem wykończona i myśle o pomocy domowej. Szybko puszczają mi nerwy chociaż powoli ucze sie samokontroli. Kochasz dzieci tak samo, założe sie że za każdym skoczyłabyś w ogień. Z tego co piszesz to ja bym z Igą oszalała bo dla mnie jęczenie jest najgorsze. Nerwy, pojedyncze wrzaski, pajacowanie.. okej. ale jęki..
Ale tak jak piszesz, nie jej wina, nie jej problem bo to tylko dziecko i ma prawo takie być a to my musimy sie kontrolować. Ale wiadomo nie jesteśmy robotami.
Mi dużo pomagają spacery. Podłączyłam sobie apke, sledze ilość krokow dziennie. Widze dystans jaki przeszłam. Robie sobie playlisty. Takie małe coś swojego, troche pomaga chociaz ostatnio chłopaki zasypiają 22:00 także no...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 grudnia 2023, 14:21
21.06.21 Igor, 2960gr, 50cm, 10/10
16.12.22 Mikołaj 3500 59cm, 10/10 -
Aha. Co do szczęścia. Izolowaliśmy sie 2 tygodnie bo bardzo zależy mi na fajnych zdrowych świetach. Zgadnijcie co?.. dziś nocka nieprzespana Mikołaj chory..
Już wczoraj widziałam zielonego gila ale ignorowałam. A dziś wypluwa płuca. Chce mi sie wyć.. skąd to zlapal naprawde nie wiem.
Co do uszu też byłam pewna że zawsze boli i jest wysoka temp...21.06.21 Igor, 2960gr, 50cm, 10/10
16.12.22 Mikołaj 3500 59cm, 10/10 -
Espoir, mój stary miał kiedyś napady lęku. Jeżeli nie jesteś gotowa na terapie to możesz sprobować leki na recepte. W przypadku napadu działają od razu.
A wiesz... dwa miesiące i te choroby zaczną ustępować, zrobi sie cieplej, widniej, wiosennie, więc bedzie czas i spokój aby przepracować swoje problemy21.06.21 Igor, 2960gr, 50cm, 10/10
16.12.22 Mikołaj 3500 59cm, 10/10 -
Ojej dziewczyny no to ja Wam życzę na święta, żeby sytuacja się poprawiła. Pewnie na wiele z tych rzeczy lekarstwem byłaby chwila dla siebie ale sama rozumiem jak ciężko jest ją wygospodarować.
Syrenka z Igą to już masz naprawdę duży kaliber. Nie dziwię się, Twoje uczucia to chyba naturalny odruch. Co przecież nie znaczy, że jej nie kochasz!
Sumi ja też czekam byle do wiosny. Teraz mieszkamy na zupełnym zadupiu, dopiero się tu budują domki jednorodzinne. Nie mamy utwardzonej drogi a co tu mówić o chodniku 😵💫 i zwyczajnie strach wychodzić po zmroku na spacer. Dzika zwierzyna sobie tu biega. Fajnie będzie latem ale teraz jestem trochę uziemiona. Na tamtym osiedlu chociaż poszłam spacerkiem do sklepu, apteki. Tutaj nie ma nic. Jedynie spacer z dziećmi w dzień ale oni też większość czasu chorzy, więc siedzimy w domu. -
A tak z zupełnie innej beczki, wiecie że pamersy mogą się zepsuć? Dostałam ze żłobka całą jednorazówkę pampersów, których Lisa nie zużyła. Widocznie robili porządki świąteczne. W domu wyjęłam je by policzyć, myślałam że oddam komuś, a każda pieluszka miała takie twarde wyczuwalne kuleczki. Chyba były źle przechowywane, albo jakieś felerne w tej paczce. Pampers premium protection.
-
Ann11 wrote:Mama pp one się chyba takie robią od wilgoci, ten żel w środku się zbija. Laury taki jest po nocce. Niby suchy ale do wyrzucenia bo właśnie takie twarde granulki się robią i jest sztywny. Poprostu chłonie pot.
Pewnie tak. W ogóle nie wiem po co one je wyciągają z opakowania. Zawsze dawałam w tym oryginalnym.