Czerwcowe mamy 2021
-
WIADOMOŚĆ
-
U nas chodzi Mikołaj i będzie rano. dziewczyny też śpią.
Sumi, współczuję,że Wam się dzień tak późno kończy.
Ja z Iga mam trochę większy problem, to nie jest zwykle zmęczenie. Ale coś z tym zrobię i poukładam sobie w głowie na pewno jak trzeba.
Przy okazji życzę Wam zdrowych Świąt, spędzonych w rodzinnym gronie, ale przede wszystkim bez gorączek i katarkow. Olafa rozłożyło, więc trzymajcie kciuki, żeby nie było bardzo zle. -
My też chorzy. Ja dalej krtań, tchawica + zatoki. No ale chociaż dzisiaj dałam radę wstać z łóżka. Ostatnie dwa dni to była jakaś masakra. Antybiotyk chyba zaczyna działać.
Ale żeby nie było kolorowo młoda tak kaszle że szok. Z nosa nic się nie leje. Był z nią mąż w piątek żeby ją lekarz osłuchał to było ok ale wtedy kaszlała mniej. Starszak też już pokasłuje. Ja już się nawet nad bankami zastanawiam. Stawiałyście takim maluchom bańki? Czy jakies opinie lekarzy?
Dziewczyny Wesołych Świąt i dużo zdrowia! -
Ja mam tego farta, że zero przygotowań w święta.
Od wczoraj jesteśmy u mojej siostry (mieszka na przeciwko rodziców, ta sama ulica). Wigilię robi dziś mama i ona szykuje 70% rzeczy i nie chce nigdy pomocy bo lubi gotować. Trochę rzeczy robi moja siostra (kapustę, kompot z suszu i jakieś sałatki). Ciasto mama upiekła jedno a inne kupuje (jakaś babka jej piecze )
Ja przyjeżdżam na gotowe. Głupio mi, ale one tak lubię same ogarniać i nie potrzebują trzecich rąk.
Więc u mnie zawsze święta to relaks czysty i jedzonko.
Sonia od tygodnia też ma kaszel. W sobotę miała suchy aż do poniedziałku. Byłyśmy w poniedziałek u pediatry ale przy okazji szczepionki na grypę. Osłuchała powiedziała, że ok i zaszczepiła. Teraz ma od wtorku mokry kaszel, ma kilka napadów w nocy że ją pomęczy z minutę, ale zero innych objawów. Daje więc tylko syrop 🤷🏻♀️Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 grudnia 2023, 14:35
-
Espoir też mam napady paniki, ale tylko przy wymiotach Soni. Albo inaczej to określę - kiedy się boję, że będzie wymiotować. Mam traumę z młodości - miałam ze stresu zapalenie żołądka i wymiotowalam dużo. Ból był okropny.
I teraz za każdym razem kiedy budzi się w nocy z płaczem (na szczęście rzadko) to mam schizę o atak paniki że na pewno ją boli brzuch i ją mdli, bo czemu by inaczej się budziła skoro zawsze śpi.
Na pewno też to jest do przepracowania.
Chodziłam teraz do psychologa kilka miesięcy. Poszłam kiedy powiedzieli mi w klinice żebym się nastawiła na ostatnią próbę in vitro. Okropnie się bałam, że nie będę mieć więcej dzieci i chciałam się przygotować. Za kilka tygodni zaszłam w ciążę i psycholożka już nie chciałam przejść w psychoterapię, bo to za ciężkie i obciążające psychicznie w okresie ciąży. Pochodziłam jeszcze trochę, ale dużo takiego pitu pitu i zrezygnowałam, na pewno wrócę.
Niemniej rozumiem napady paniki po tym jak ma się traumę. I jeśli pojawia się do tego problem z akceptacją siebie to na pewno jest ciężko. Psychika rzutuje zresztą na cały organizm czasem. Mam nadzieję, że przyjdzie moment, że zdecydujesz się spróbować chociaż pójść na jedną wizytę terapeutyczną. Może się przekonasz wtedy i zostaniesz. Albo szczęśliwie jakoś samo się to ułoży w głowie.
A co do zrostów to masz możliwości iść do ginekologa który to sprawdzi? Czy ewentualnie zleci jakieś dodatkowe badania ? Lub po prostu zasugeruje czemu się może teraz nie udawać ?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 grudnia 2023, 14:44
-
Syrenko a z Igą ja nie wiem do końca czy można mówić, że to tylko w Tobie wina. Oczywiście nie mam na myśli, że to wina Igi w końcu jest małym dzieckiem. Bardziej chodzi mi o to, że to może jej trzeba pomóc a nie tylko Tobie. Ty się uporasz z emocjami swoimi może na terapii, ale ona nadal nie. Pamiętam że pisałyśmy kiedyś o tym nie raz, ale zabij nie pamiętam jak się skończyły te dywagacje o wizycie Igi u psychologa.
Chociaż łatwo się mówi o zadbaniu o jakiekolwiek dodatkowe wizyty u specjalistów przy trójce dzieci.
Ja też mam teściów i męża i jedno dziecko (!) i mam wiele razy dość.
Mam nadzieję, że choroby Wam szybko przejdą i ominięcie szpital z Olafem. I im bliżej wiosny tym będzie lepiej ❤️ -
A z pozytywów to ja się czuję wyśmienicie. Przytyłam już 10 kg - ważę 63, a co się będę szczypać 😅
Tylko powiedzcie mi jakie niebiosa zesłały na mnie sytuacje, w której tyje jak szalona a jestem Głodna! Ja naprawdę nie najadam się do pełna. I ciągle mnie ssie, ale nie chce jeść w kółko, bo bym chyba 30 kg już przytyła.
Nie czaję głodowania i tycia na raz 🙈
Mama po z tego co czytam to miałaś podobnie 😅Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 grudnia 2023, 14:43
-
Wszystkiego dobrego 😊
Pieluchy w dzień odstawione 🙂 tylko jeszcze awaryjnie zakładam na drzemkę ale budzi się z czystą. Jeszcze chwile i mu zdejmę z drzemki. Wpadki rzadko. Może jedna- dwie dziennie. Myślę, że to przez to że u mnie teraz cały dom ludzi i on ma masę zajęć. To w ogóle inna bajka niż ostanie podejście w wakacje. Od razu łapie się za siusiaka i krzyczy „mama! Siu siu” i biegnie do wc. Na nocnik tylko kupę.
Jutro jedziemy w gości wiec zobaczymy jak będzie szło jak będzie miał masę dzieci i masę piesków 🙃
Szwagierka chce nam oddać małego maltańczyka. A ja na razie nie chce go nawet za darmo 🙃 -
Kasia może nie głodziłam się, ale napewno nie najadalam się zawsze do syta, pilnowałam się, a i tak waga szła do góry. Nie jadłam po nocy, ograniczałam słodycze, nie siedziałam z chipsami w łóżku, tak jak w tych głupiutkich komediach, a i tak przytyłam 21 kg 😅 🙈 To też dużo zależy od wagi początkowej. Lekarka stwierdziła, że skoro zaczynałam z niedowagą to organizm się domagał więcej.
Nie przejmuj się tym teraz, są Święta korzystaj z tych wszystkich pyszności na stole 🙃
Zoe super, brawa dla Oliwiera. Chociaż ja wolałabym, żeby sikał do nocnika a kupa lądowała w toalecie, nie odwrotnie 😅
Dzieciaki zadowolone z prezentów? Moja zachwycona.
-
Kasia, ja też tylam głodna z Olafem. Z Iga jadlam Ile wlezie weszło 15, z Ula się pilnowałam, ale przynajmniej nie tylam nadmiernie. Ostatecznie jakieś 10. no ale u mnie to inaczej, organizm zmęczony, 40 prawie, więc i metabolizm zwalnia. Ale jak się u nas wyciszy to się biorę za siebie porządnie.
Co do Igi to ja z nią byłam u psychologa wtedy. Zna sposoby regulacji emocji, rozumie je itd. Psycholog stwierdziła,że nie ma się do czego przyczepić. że jest po prostu bardzo inteligentna i sprawdza granice. Ale ja widzę kiedy ona sprawdza granice. Ludzie są różni, ona jest po prostu pępkiem świata i ile uwagi by nie dostała, jej zawsze mało. Może wyrośnie, zobaczymy. Poki co jest ciężko i dodatkowo te jęki -najgorsze. Ja myślę,że u nas takie błędne koło. Ona daje czadu, bo chce więcej uwagi, ja mam jej dość, bo daje czadu, więc jej unikam, to ona mocniej daje czadu. tylko co zrobić, skoro ona już uwagi więcej nie dostanie, bo doba ma tylko 24 godziny, dostaje swój max, a jej to nie wystarcza? pochodzę po psychologach ze sobą i z nią, bo mam dość.
Mąż też stwierdził, że czasami zapowiada się fajny dzien, są fajne plany, a tu wstaje Iga i wszystko w pizdu.. to jego ulubienica, a on już ma dość serdecznie tych akcji. Każdy jeden dzień i plan ona próbuje pokrzyżować. Już wspominałam o tym,że z nią nie da się wyjść. Domatorka, jakby mogla, nie przebralaby się z piżamy. I Wielka awantura,że ktoś chce wyjść. No taki ciężki kaliber.. Jednocześnie jest artystyczna dusza, wrażliwa i potrafi współczuć i opiekować się jak mało kto. Ale przy jej scenach giną te wszystkie pozytywne cechy.
Z naszymi chorobami to nic fajnego. Byliśmy dzisiaj na swiatecznej z Ula drugi raz. Dostała antybiotyk, bo ma kaszel. Ale nie wiem czy dobrze dobrany i czy potrzebny, chociaż myślę,że tak. ciągle ma gorączkę, a dzisiaj zasłabła na nocniku. Muszę ją napoić i nakarmic, bo opadnie z sił i wtedy szpital.
No i jest jeszcze Olaf. Byliśmy dziś z nim też, bo kaszle. Mocno. I ma katar. nic poza tym. To dostaliśmy skierowanie do szpitala, zrobili jakieś badania i już 4 godziny czekam czy zostajemy czy do domu.
W ogóle dopadł nas dziwny wirus. Najpierw kaszel i katar, a później gorączka, coraz wyższa, słabo reagująca na leki. Więc jak Olaf zagoraczkuje to bym sama do szpitala poszla i nie dała się wypisać. Ale póki co wolałabym panować nad sytuacją w domu. -
u nas też takie święta, że w nocy rozłożyło mnie znowu (serio nie mam już sił), a popołudniu już Franek dostał gorączki. poryczałam się dzisiaj już Staremu i takie o te święta...💛 12.2015 🧒
🧡 09.2017 🧒
❤️ 05.2019 🧒
💜 06.2021 🧒
🩵 12.2022 🧒
🩷 10.2024 👧 -
Espoir, współczuję. Ja to samo. dzieci chore, jęczą, trzeba inhalowac i odciągać gile, a one nie chcą współpracować. Chciałabym położyć się spać i obudzić zdrowa, a trzeba ogarnąć małe ludziki. Czekam na wiosnę...
Puścili nas do domu. Warunkowo. Jakiekolwiek pogorszenie to leżakowanie na oddziale. -
Współczuje Espoir co to za cholerstwo że cie tak scielo, robiliscie testy combo? Crp?
Syrenka ale jak Iga już sie ubierze i pojdziecie na ten plac zabaw/lody, cokolwiek to nie jest lepiej? W sensie chodzi tylko o przygotowanie sie do wyjscia czy jak wyjdzie to juz jest super i moze sie bawic?
Iguś potragi robić takie sceny ale jednak jak juz wychodzimy to potem nie chce wracać.
Mikołaj niby gorączki nie ma ale kaszle strasznie. Troche sie już zaczynam martwić bo on w sumie od 2 miesiecy nie miał porządnej przerwy w tych chorobach. Kolezance teraz lekarz zrobił usg płuc, moze tez sie przejde z nim bo lekarka co wizyte mówi że świszczy
Święta cudnie sie udały. Wujek przebrał sie za mikołaja. Mieliśmy zdjecia. Iguś powiedział wierszyk mikołajowi i dostał prezenty. Niestety po północy gdy nas już nie było podobno wszyscy sie pokłócili 🤣
21.06.21 Igor, 2960gr, 50cm, 10/10
16.12.22 Mikołaj 3500 59cm, 10/10