Czerwcowe mamy 2021
-
WIADOMOŚĆ
-
Kate90 wrote:My tez dziś po wizycie. Młody wazy 1954g
walczę dalej z moja anemia bo już było ryzyko ze chciał mnie klasc do szpitala 😬 młody ładnie ułożony już główka w dół, pleckami w stronę mojego brzucha wiec ze zdjęć już raczej nici
niestety ma szyje owinięta pępowina, także moja psychika do porodu ma mega pod górkę 😩
Kate przeżyłam to. Stres do końca, wskazanie do cc ale na pocieszenie powiem, że wszystko skończyło się szczęśliwie. U Ciebie też tak będzie.Kate90 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDziewczyny no właśnie nie. To nie jest wskazanie do CC. Przynajmniej tak mi mowil mój lekarz. Hmmm...może inaczej. On mi powiedział ze w takim przypadku statystycznie 1 na 1000 porodów kończy się cesarka z tego właśnie powodu. Oczywiście dobrze ze wiemy już teraz bo przy porodzie powinni nieco „bardziej” kontrolować sytuacje. W sumie sporo dzieci rodzi się owinięte pępowina. Ja mam tylko wskazanie do kontrolowania ruchów (to jest mega stresujące) i na każdej wizycie sprawdzamy przepływy. Ale wszystko jest w jak najlepszych porządku na szczęście
Monia66 lubi tę wiadomość
-
No też tak słyszałam z tą pępowina,że to nie jest wskazanie. Podobno wiele dzieci się tak rodzi, a niezwykle rzadko zdarzają się prawdziwe węzły z pępowiny, które są niebezpieczne.
Kate, współczuję stresu i trzymam kciuki,żeby wszystko dobrze się skończyło!Kate90 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNajgorzej jest rano. Jeszcze nie miałam takiej nocy zeby jego ruchy mnie wybudziły. Wiec jak zasypiam koło 23 to do 7-8 rano śpię. Boje się czy żyje wiec biegnę zjesc cukierka, czekoladę i popijam zimna woda. Potem do łóżka i czekam. Czasami jak nie ma szybkiej odpowiedzi to tracam brzuch palcem w nadziei ze go obudzę. Jak się ruszy to dopiero mogę zacząć dzień 🙈
-
Hej, dziewczyny, ja wracam do żywych po covidzie, który przeorał mnie strasznie, choć może nie sam covid a bardziej niepohamowany kaszel, który powodował już ból żeber i wszystkiego. Syropy i inhalacje za bardzo nie pomagały. Dziś rano na majtkach zobaczyłam budyniowy twór, zawołałam męża stwierdziliśmy, że to chyba kawałek czopu. Poźniej poszłam zaplanowaną, przełożoną z zeszłego tygodnia wizytę, która w sumie nie doszła do skutku bo odesłali mnie na test, który okazał się ujemny ale nie mogłam doprosić się żadnego potwierdzenia, żeby je otrzymać musiałam spędzić 5h na IP gdzie na końcu zbadała mnie lekarka obznajmiając, że przepływy okej, łożysko super, młody waży 2500g ale mam już rozwarcie na 0,5cm. Lekarka powiedziała, że teraz już nic z tym nie zrobią, co ma być to będzie. Jej zdaniem mogę urodzić za 2-3 dni albo dotrzymać do terminu.
Generalnie jestem wykończona i mega słabo psychicznie się czuje. W szpitalu wszyscy mieli do mnie pretensje, każdy o coś innego i nawzajem się wykluczając.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 kwietnia 2021, 22:55
-
Cześć Dziewczyny! U mnie bardzo intensywne ostatnie dni, nawet nie miałam chwili czytać forum. Dopiero dzisiaj od godziny nadrabiam.
W weekend miałam baby shower - podsyłam Wam kilka fotek
https://zapodaj.net/e5d75cec22e9c.jpg.html
https://zapodaj.net/82d8848da67ff.jpg.html
https://zapodaj.net/e4763d3fc6e56.jpg.html
Do tego moja mama robiła mini imprezkę z okazji 60-tych urodzin. A dzisiaj miałam jeszcze sesję ciążową, zajęcia z szkoły rodzenia.
I szczerze dopiero teraz odpoczywam.
Przyznam się Wam, że w ogóle złapałam jakąś chandrę. Do tej pory zawsze przede mną było coś na co czekałam - strojenie pokoiku, kupowanie wyprawki, ten baby shower czy właśnie sesja. A teraz wszystko już minęło i jedyne na co czekam to już poród. I mam taki dzień, że przestraszyło mnie, że to już...
Monia66, Santi_14, Cyprysek89, Noelle, Nikola, _agrafka_, Bajka111, Veruka, Papillon, unify, Dani lubią tę wiadomość
-
A ja mam doła znowu, ostatnio mnie taka chandra łapie, że masakra, potrafię cały wieczór ryczeć.
Jest mi przykro. Miałam sporo wydatków w tym miesiącu, a żyje że swojego l4, czasem mój zrobi zakupy jak przyjeżdża na weekend. Zaczęłam mu się zalic przez tel, że jadę juz na resztkach, na co on tylko wzdychal ciężko, myslalam, ze powie, że coś się dorzuci, ale cisza.
Mam w ogóle poczucie, że i tak zawsze najważniejsi będą jego rodzice i pierwszy syn, niż my. Niby jest dobrze, ale nie mam poczucia, że jest zaangażowany ani fizycznie ani emocjonalnie. Chce mi się znów ryczec. -
Foxy wizyta była z Twoim lekarzem? Może do niego spróbuj się umówić ponownie. Zobaczysz co on powie w tej sytuacji. Nie pozwól żeby zły dzień pielęgniarki sprawił że będziesz się teraz stresować. Może masz położną do której możesz zadzwonić i podpytać tak na szybko na czym stoisz.
KasiaC do porodu jeszcze chwila. Może teraz warto czekać na kolejną wizytę u lekarza, na kuriera 😉 na drobniejsze rzeczy ale też całkiem fajne. Spakować walizkę. Moja prowadząca mówiła żeby powoli przygotwać w oddzielnej kopercie badania do przyjęcia do porodu, żeby podczas skurczów nie stresować się dodatkowo tylko podać gotowy zestaw dokumentów.
Mój syn już nie śpi. Mam nadzieje, że ten rytm dobowy trochę się zmieni od razu po porodzie. Chociaż do 6 pospać 😅 a nie on z ojcem do pracy wstaje. Powiedziałam, że będę robić dwie kanapki więcej i pomaszerują razem 🙃🤪 -
Monia66 wrote:A ja mam doła znowu, ostatnio mnie taka chandra łapie, że masakra, potrafię cały wieczór ryczeć.
Jest mi przykro. Miałam sporo wydatków w tym miesiącu, a żyje że swojego l4, czasem mój zrobi zakupy jak przyjeżdża na weekend. Zaczęłam mu się zalic przez tel, że jadę juz na resztkach, na co on tylko wzdychal ciężko, myslalam, ze powie, że coś się dorzuci, ale cisza.
Mam w ogóle poczucie, że i tak zawsze najważniejsi będą jego rodzice i pierwszy syn, niż my. Niby jest dobrze, ale nie mam poczucia, że jest zaangażowany ani fizycznie ani emocjonalnie. Chce mi się znów ryczec.
Jeżeli stoisz trochę gorzej z finansami może wprost mu powiedz. W sensie np. Kupiłam w tym miesiącu wózek, ubranka do szpitala i kocyk, czy mógłbyś pokryć połowę tych kosztów?
W takiej sytuacji dumę schowałabym do kieszeni. Dziecko jest wspólne.
Kilka lat temu byłam na kursie Kamili Rowińskiej „kobieta niezależna”, historie które tam słyszałam otworzyły mi oczy na wiele spraw. Ogólnie to interesuje się rozwojem osobistym, książki, kursy, warsztaty 😉 przed pandemią często chodziłam na spotkania lokalnej grupy rozwoju pod skrzydłami fundacji „sukces to ja!” I „sukces pisany szminką”. Założycielka tych fundacji prowadzi darmowe spotkania na przeróżne tematy, uwielbiam jej energię. Olga Kozierowska. Jest bardzo zaangażowana w to co robi. Staje niemal na głowie zeby nam kobietom żyło się lepiej. -
Monia66 wrote:A ja mam doła znowu, ostatnio mnie taka chandra łapie, że masakra, potrafię cały wieczór ryczeć.
Jest mi przykro. Miałam sporo wydatków w tym miesiącu, a żyje że swojego l4, czasem mój zrobi zakupy jak przyjeżdża na weekend. Zaczęłam mu się zalic przez tel, że jadę juz na resztkach, na co on tylko wzdychal ciężko, myslalam, ze powie, że coś się dorzuci, ale cisza.
Mam w ogóle poczucie, że i tak zawsze najważniejsi będą jego rodzice i pierwszy syn, niż my. Niby jest dobrze, ale nie mam poczucia, że jest zaangażowany ani fizycznie ani emocjonalnie. Chce mi się znów ryczec.Wiek 41 lat, MTHFR 677C-T ukł. hetero, PAI-1 4G ukł. homo
Niedrożny prawy jajowód
Początek starań z pomocą 11.2017, AMH 2.17
3 cykle z clo 😢
07.2018 AMH 2.32
08.2018 krótki protokół lCSI 1 zarodek 3-dniowy 8A, beta <1 😢
10.2018 krótki protokół lCSI 4BB i 3BB, beta <1 😢
02.2019 długi protokół - 2 oocyty ❄️
03.2019 start aku, supli itp.
03.2019 AMH 1.16
04.2019 krótki protokół - 2 oocyty, ICSI 4 oocytów - 4 CC,
06.2019 transfer 4CC, beta <1😢
07.2019 kwalifikacja do AZ
07.2019 naturalny cud, beta 156 😍, 48h po beta 93,5, dzień później beta 66,7- ciąża biochemiczna 😢
06.2020 AZ 4BB, 8 dpt. beta 40,1; 10 dpt. beta 51,3; 12 dpt. beta 94,3; 14 dpt. beta 246; 16 dpt. beta 596, 19 dpt jest pęcherzyk, 27 dpt puste jajo 💔
09.2020 AZ 6AA, 8dpt. beta 165, 10 dpt. beta 382, 12 dpt. beta 660, 14 dpt. beta 1279, 27 dpt. ❤️...🙏🙏🙏
-
KasiaC pięknie to miałaś przygotowane 😊😊😊
Monia przykre to bo sam powinien się Ciebie zapytać czy dajesz radę albo zaproponować czy coś kupić. Już sie tak przyzwyczaił do "wygody i gotowego" ze jeśli teraz nie pogadacie to wszystkie koszty związane z utrzymaniem małego spadną na Ciebie.
My z mężem mamy osobne konta ale tutaj tak się dogadaliśmy, że on robi pokój (generalny remont) a ja się zajmuje wyprawką. A na wózek dostaliśmy od mojej mamy 😊 -
Kate bardzo Ci współczuje, bo ja tez tego bardzo się boje. Jest to coś o czym myśle nieustannie kiedy tylko mały jest mniej aktywny. Na szczęście u mnie wczoraj od 18 malutki się wreszcie pobudził i w nocy tez był aktywny...wiec poczułam ulgę, bo dwa dni co chwile leciały mi łzy i nic nie mogłam z tym zrobić. Pewnie hormony robią swoje.
Foxy miałam dzisiaj pisać jak się czujesz! Ciesz się, ze przechorowalaś już to gówno. W każdym szpitalu jest to samo! Trzymam mocno kciuki, aby rozwarcie trzymało do końca 36 tyg. A jak nie to widocznie maleństwo jest już gotowe, do przyjścia na świat.
Monia będę szczera, ale Ty powinnaś powiedzieć mu wprost, że prosisz o pokrycie części wyprawki. To wasze wspólne wydatki nawet jeżeli każde z Was ma własne mieszkanie i własne pieniądze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 kwietnia 2021, 06:44
-
Jezu, co za noc. Na córkę chyba wpłynęła pełnia, bo nie mogła spać, a jak jedna spala, to druga skakała. Jak nie zaliczę drzemki w dzień, to nie wiem jak przetrwam.
Foxy, a już się dobrze czujesz czy kaszel całkiem odpuścił? Pewnie jesteś mega słaba po tym wszystkim. Obyś zdążyła nabrać sił do porodu i dla maleństwa, bo początki są ciężkie nawet jak jest się w pełni sił.
Ostatnio spotkaliśmy się z różnymi znajomymi, ktorych długo nie widzieliśmy. Nikt w koronawirusa nie wierzy, pieprzą jakieś bzdury o planie, że szczepić się nie będą dopóki nie będzie jakiś przymusow. Jak mnie takie coś drażni. Mówią o wyłączeniu tv i włączeniu myślenia. Niech im ktoś myślenie wyłączy, bo nic nie wnosi i koniecznie odetnie internet, bo tam dopiero bzdury są i jak ktoś nie umie rozdzielić informacji, to potem słyszy się o jakiś planach. Na każdy inny temat jestem dość odporna, ale jak takie coś słyszę, to mnie nerwica bierze.
Monia, musisz że swoim otwarcie porozmawiać. Nie może być wyprawka i potem utrzymanie dziecka wyłącznie na Twojej głowie. Jeśli kojarzę, to świeży związek u Was i nie krępuj się ze względu na staż, bo takie rzeczy trzeba ustalić, a faceci to często takie niedomyslne stworzenia;D
Co do dziecka, to jestem pewna,że oszaleje jak się małe urodzi, poczekaj jeszcze troszkę, a się sama przekonasz!Dani lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
gf95 wrote:A to o tym, ze sie nie będzie ktos szczepił pandemii nie ma, to juz nie moge słuchać. Podobno antyszczepionkowcy chca zapisywać sie na terminy i nie przychodzić, by blokowac.
A ja tylko bym chciała,żeby to się skończyło, żeby wróciła względna normalność. Chce iść do restauracji i zaplanować wakacje pół roku do przodu. Zbrzydło mi to siedzenie w domu, a zastępowanie rozrywek jedzeniem wpływa coraz gorzej na moją wagę
A już nie wspomnę,że pogoda nie współpracuje. Nie wiadomo,czy można wyjść z domu, czy za chwilę nie spadnie deszcz czy inny śnieg. Wiosno, przybywaj!
-
Ja tez marze już o powrocie do normalności, o spacerze bez tej maseczki 😔 chociaż ja i tak prowadzę s miarę normalny tryb życia jeśli chodzi o spotkania z najbliższa rodziną czy przyjaciółmi. Większość z nas już przechorowała lub jest zaszczepiona, ja w piątek wypytam swoją ginekolog czy szczepić się jeszcze w ciąży czy już po porodzie, jeśli powie ze jeszcze w ciąży to po majówce się zaszczepię.
Jeśli chodzi o chandrę to tez mnie częściej łapie ostatnio. Wczoraj tez miałam taki dzień że ciagle płakać mi się chciało, wszystko mnie drażniło a szczególnie mąż. On całymi dniami w pracy, wraca na gotowe a wszystkie sprawy organizacyjne na mojej głowie. Zła jestem na siebie bo odkąd jestem na zwolnieniu to go tak przyzwyczaiłam. Wszystko rzeczy dla małego, całą wyprawkę jak szukałam i wybierałam on jedynie akceptował to lub nie ale inicjatywy w żadnym temacie nie wykazał, No może poza wózkiem i fotelikiem....
Naprawę chyba hormony zaczynaja robić swoje 🙈 -
Ja wczoraj pytałam swojego gina o szczepienie i stwierdził, że mimo wszystko wolałby aby poczekać i zaszczepić się dopiero po porodzie.
Monia myślę, że warto z nim pogadać i wszystko wyjaśnić. Spytaj jak on sobie to wszystko wyobraża po porodzie.
Nadia 24.01.2010 ❤ 36+4; 2700g i 51 cm ❤
Antonina 17.09.2018 ❤ 38+0; 3260g i 53 cm ❤
Mikołaj 14.06.2021 ❤️38+1; 3510g i 53 cm ❤️
Aniołek [*] 9tc - 18.11.2016