Czerwcowe mamy 2021
-
WIADOMOŚĆ
-
Rozwarcia brak😞 powiedziała,że słabiutko i muszę chodzić chodzić chodzić. Na sobotę mam skierowanie do szpitala, jeśli nie urodze do tego czasu. Będą wywoływać. Ale się boję 🥺 zapytałam czemu tak szybko bo to będzie termin porodu, to powiedziała że teraz już się nie czeka tak długo,bo to niebezpieczne.
A maly waży 3700 szok. W zeszłym czwartek było 3200🙈Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 czerwca 2021, 16:32
-
Zoe, dobrze trafiłaś. Tu gdzie ja rodziłam jedzenie było tragedią....
Śniadanie 8.00- 4 kromki chleba + masło+ 4 plastry szynki, obiad 13-deugie danie + zupa (czytaj drugie danie z większą ilością wody ) , kolacja 17:00 - 4 kromki chleba + 4 plastry szynki + masło. Tyle. Zero warzyw, zero owoców, przegryzek. Raz do kolacji dali kawę z mlekiem 🤣 -
Zoe to u Ciebie są rarytasy. Tutaj też pytają każdego kto jest na diecie, ale posiłki mamy 3x w ciągu dnia, przed chwilą zjadlam kolacje 😅 mój ma przywieść jakąś walowke typu serki wiejskie, tu mam jeszcze jakieś wafle i musy owocowe bez cukru.
Unify od strachu przynajmniej dla mnie najgorsza jest ta niepewność. Nie wiem czy oxy jutro zadziałała, co będzie potem, jak szybko się to potoczy i ile tu jeszcze będę. Codziennie rodzą się jakieś dzieciaczki, a ja zaczynam być już sfrustrowana tym, że u mnie echo. -
Zoe to faktycznie rarytasy tam u Ciebie 😀 w szpitalu którym rodziłam to jedzenie było właśnie największym minusem, niby rzucili czasem jakimś owocem ( całym jabłkiem do śniadania) czy warzywem ( poszarpanym liściem sałaty) to ogólnie jedzenie było okropne, bez smaku i bez wyglądu 🙈 na szczęście z wrażenia i emocji nie chciało mi się jeść i czasem tylko coś tam dziubnełam, miałam ze sobą ciastka belvita a i tak prawie całe przywiozłam do domu
-
Unify głowa do góry, jeszcze masz parę dni, może coś ruszy. Wszystko wysprzątane, okna umyte? Działaj 😉 Trzymam kciuki ✊
W tej kwestii też widać, że każdy ma inny sposób działania. Tp i od razu do szpitala. U mnie po terminie ma być kontrola co dwa dni i ktg. Lekarka mówiła, że w razie W będziemy myśleć o skierowaniu na indukcję, ale za to mój szpital jest przeciwny i wolą czekać... No zobaczymy, ja mam jeszcze tydzień. Tyle dzisiaj porobiłam, że już padam. Leżę na kanapie i odpoczywam, bo w końcu tyle się też o tym mówi, że kobieta musi mieć siły urodzić, to ja się pytam jak skoro ma harować i pokonywać km, żeby ten poród wywołać 😆🙈 -
Zoe Ty pewnie masz dietę dla kobiet karmiacych dlatego piec posiłków, nie każdy szpital to ma. U mnie tylko jeden w którym miałam rodzic są takie frykasy, ale jednak tam nie rodzę.
Unify mi się wydaje, ze reszta mam będzie bardziej oporna na porody w terminie. Wszystkie mamy, które miały urodzić szybciej już urodziły, a naszym pociecha chyba się nie będzie spieszyć. Rozumiem Cię, bo ja tez chciałabym, aby wszytko zaczęło się w domu. Bo taki miałam plan, ale po mojej wizycie pani doktor dała mi jasno do zrozumienia, ze pewnie urodzę po. Dlatego umówiłyśmy się na wizytę dzień przed moim terminem. I w dniu terminu zgłaszam się na ktg. Jak wszystko będzie ok, to potem kolejne i dopiero 6 dnia zgłaszam się na wywołanie:/
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 czerwca 2021, 17:38
-
Ja po ktg, jutro o 6 rano mam byc gotowa na podanie oxy, musze zabrać ze sobą podkłady, podpaski, ręcznik, wodę i telefon. Położna powiedziała, że jak jutro przyjdzie na nockę to chce widzieć malego 😊
Był mój M, podał mi torbę z wodą i innymi pierdolami. Widzialam się z nim 5 minut i buzia nie przestaje mi się uśmiechać 😁unify, KasiaC, Dani lubią tę wiadomość
-
Mam porównanie z dwóch szpitali. W jednym coś jak Zoe. Jedzenie było pyszne. Szpital miał catering, wszystko zapakowane w pojemniki. Owoce, warzywa, potrawy przyprawione.
A teraz, cóż.. wiedziałam,że żeby ruszyła laktacja, muszę jeść, więc jadłam. Śniadanie i kolacja zupa mleczna, czyli mdłe mleko z kaszą. Do tego 3 kromki chleba, odrobinka masełka i bardzo tania wędlina. Obiad normalny, ale ja bym tego psu nie dała. Nie wiem, kto to gotował. Podwieczorek coś typu kilka flipsow na talerzyku, innego dnia galaretka. Cieszę się,że jadłam tam tylko 2 pełne dni. -
Dziewczyny, nie przejmujcie się przenoszeniem. U nas tak ruszyło dziwnie, że się dużo przed tp posypało. Ale przeważnie są to głównie planowe CC i wywołania. Przeważnie się przenosi, szczególnie pierworodki. Dobrze jakiś lekarz powiedział. Ostatecznie żadne dziecko w brzuchu nie zostanie;)
Nikola, unify lubią tę wiadomość
-
Mama po przejściach wrote:A masz już jakieś skurcze? Pytam, bo u mnie też szyjka miękka i otwarta na opuszek, w takim razie też lepiej jak nie będę za długo zwlekać i czekać na skurcze co 5 min.? O rany, ja już nic nie wiem 🙈
Za to u mnie nowość, od rana delikatne pobolewanie jak na miesiączkę. Tylko czy to cokolwiek znaczy 🙄 Mi się dzisiaj śniło, że już urodziłam i to przez cc, wolałabym żeby to nie był proroczy sen.
Noelle taka presja z każdej strony, współczuję 😉
Ogólnie nie 😊 czasem mi się brzuch napina i tyle 😊 miałam 2 nocki z okresowymi bólami ale wtedy mi się brzusio obniżył 🙈 -
Czyli dzisiaj spokojnie i żadnych nowych bobasków jak czytam 😁
Ja miałam ktg w szpitalu i badanie.pod ktg leżałam godzinę, bo mały ospały 😂 od poniedziałku po badaniu tak mnie boli krocze i okazało się, że zrobiło się rozwarcie na 2 cm, ale szyjka ma jeszcze 1,5 cm. Skomplikowane to 🤣 Mam nieregularne skurcze, których nawet nie czuję, pisały się takie 100% nawet. Lekarka nie podała mi terminu wywoływania kazała gładzić brzuch i stymulować sutki, bo jest duża szansa, że Mały sam zechce wyjść. A jeśli nie, to kolejne ktg w piątek.
Unify to Twój synek wychodzi tyle co mój w tej chwili 😂 ale te usg... POŻYJEMY ZOBACZYMYNikola lubi tę wiadomość
-
Monia66 wrote:Nikola dziękuje 😊 nie jest przesadzone, że jutro mały wyjdzie, ale po cichu mam taką nadzieję. Już mi się argumenty dla niego skończyły 😁
Monia ile Twój bobo waży wg USG?
Ja od rana w szpitalu. Tyle zeszło na ip z czekaniem i wymazami, że jak byłam na oddziale to już było po obchodzie, nie było mojego lekarza i czekam do jutra.
Waga się potwierdziła w szpitalu 4100 około. Ech. I z tego co zauważyłam to u nas wszystkie kobitki tną jak leci za koleją.
Nie wiem czy mogę jeszcze liczyć na wywołanie. Chociaż położne i taka młoda lekarka sugerowała że czemu nie. -
Czyżby dziś przerwa w porodach? 🤔
Monia, kciuki za jutro. U mnie cewnik i oxy 30 min zadziałały, mam nadzieję że u Ciebie też taki będzie finał.
Ja z posiłków w szpitalu jestem zadowolona. Choć okazuje się że inne są na patologii ciąży, a inne na położniczym. Ale póki co jem jak leci, ale przekąski i tak to must have!
A wracając do relacji z mojego porodu. To jak wspominałam rano założono mi ten balonik, i czekałam aż zabiorą mnie na porodówke na test oksytocyna. Poszlam i najpierw zostałam zmacana przez grupę studentów którzy uczyli się chwytów Leopolda, czterech, więc każdy z nich 4 razy zmacal mi brzuch... To tak w gratisie🙈. Na porodówce był mega ruch, więc trochę się naczekalam aż podłączyli mi ta kroplówkę. Miałam już w międzyczasie skurcze takie z krzyża co odebrałam jako dobry zwiastun bo takimi skurczami zaczął się poród synka. Podczas testu miałam dość regularne już skurcze ale na ktg w ogóle nie wyglądały spektakularnie. Wróciłam na oddział, skurcze nie odpuszczały, ale jeszcze było ok. Poszlam siku i wypadł mi balonik. Zmierzyli mi rozwarcie na 4 cm. Poszlam pod prysznic. Skurcze nie odpuszczały. Zbadał mnie lekarz i kazał się spakować na porodówke i tak po 16 podłączali mnie już pod ktg. Bujałam się na pilce, poszlam znow pod prysznic. Skurcze nie odpuszczały, ale były wciąż dość krótkie, rozwarcie dalej 4cm. W perspektywie miałam już powrót na noc na oddział. Był pomysł na lewatywę, ale widząc że coraz bardziej bolesne są te skurcze polozna zamiast zaproponowała mi jakiś rozkurczowy zastrzyk domięśniowy który dostałam w pupę. Poszlam po tym kolejny razpod prysznic razem z piłka. I tam już zaczęła się jazda. Jak wrocilam zbadali mnie i nagle rozwarcie było już na 9 cm. Zrobiło się nagle tłoczno, bolało już mega, na zzo było już za późno, ale położna była aniołem. Miałam tylko jej słuchać, mówiła kiedy mam przec a kiedy oddychać i jak oddychac. Jestem prawie pewna że zrobiłam kupę 🙈 ale zostało to w mig ogarnięte i nikt nic nie powiedział, ja jej nie widziałam, ale tak mi się wydaje 🙈🙈🙈🙈 Polozna obiecała chronić krocze. Rodziłam leżąc na boku, podpięta pod ktg. Gdy zaczęła wychodzić główka, polozna powiedziała że córa jest w czepku, zbiegła się cała kadra oglądać, zrobili jej foty, ja mogłam młoda pogłaskać po głowi 🙈 od momentu 9 cm rozwarcia do urodzenia córeczki minęło pół godziny. Bolało bardzo, ale przy porodzie z synkiem mimo zzo bolało tak samo, a w gratisie zostałam jeszcze nacięta i nie mogłam siadać przez 2 tygodnie. Tu obyło się bez nacięcia i bez pęknięcia, oczywiście też dużo mniejsze gabaryty dziecka.
Po urodzeniu polozono mi córkę na klate. 2 h leżałyśmy, karmiłyśmy się, w międzyczasie urodziłam łożysko i przecięłam pępowinę 😁 polozna zrobiła mi herbatę i ogarnęła kolację ❤️ poszlam pod prysznic, dokończyliśmy formalności i o własnych siłach poszlam na oddział polozniczy. Córeczka jest cały czas że mną. Mój poród trwał 5h w sumie, więc nie był może ekspresowy, ale i tak super, czuję się jakbym wcale nie rodziła!
unify, Papillon, NatkaZ, Veruka, Mama po przejściach, Nikola, Monia66, Cccierpliwa, Niezapominajka5, Bajka111, Karolina90, _agrafka_, Dani lubią tę wiadomość