Czerwcowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
Natka9106 wrote:Ja dzisiaj musiałam stać w autobusie całą drogę, bo niestety dzisiaj byłam zmuszona nim jechać. Stresowałam się żeby się nie przewrócić albo nie uderzyć na zakrętach. Bo oczywiście na nastolatkach brzuch nie robi wrażenia. Autobus pełny młodzieży szkolnej.
Ja zawsze się stresuje czy będzie miejsce jak wsiądę do autobusu i na szczęście zawsze jest, bo też jestem taka że nie zwrócę sama komuś uwagi żeby mi ustąpił miejsca, a ciągle chodzę w zimowym płaszczu, to nawet nie widać że jestem w ciąży. No ale jakby się nad tym zastanowić, to to jest głupie, powinnyśmy mieć odwagę poprosić o ustąpienie miejsca (jak ktoś nie zrobi tego sam z siebie), bo jednak chodzi o bezpieczeństwo nasze i dzidziusiów -
Ja już po krzywej. Miałam swoją cytrynowa i była... dobra? Nie było mi w ogóle niedobrze, tylko mi się ciut pic chciało. Ale książka byla dobra, to szybko minęło.
Teraz się niepokoję, że może za dobrze jak to przeszłam to znaczy że cukrzyca xd po prostu ja się zawsze muszę czymś martwić -
Ja to się śmieję, że jak nie mam powodu do stresu to go sobie znajdę 🥳 co do ustępowania miejsc to jak się nie upomnisz to w 90% nikt miejsca sam z siebie nie ustąpi. Ostatnio w Biedronce była kolejka na 20 minut stania i podeszłam pod kasę i spytałam czy ktoś ustąpi mi miejsca bo jestem w ciąży to Pan od razu mnie puścił i się w ogóle okazało, że to kasa z pierwszeństwem 🙃 wczoraj za to w aptece Pani mnie sama z siebie przepuściła więc miło mi się zrobiło. Natomiast wcześniej jak nie było widać brzucha to mi było głupio się prosić i stałam jak glupia 😅
-
Andzia2519 wrote:Ja już po krzywej. Miałam swoją cytrynowa i była... dobra? Nie było mi w ogóle niedobrze, tylko mi się ciut pic chciało. Ale książka byla dobra, to szybko minęło.
Teraz się niepokoję, że może za dobrze jak to przeszłam to znaczy że cukrzyca xd po prostu ja się zawsze muszę czymś martwić
Jeżdżę autobusem regularnie na zajęcia z synem. Jeśli jest wolne miejsce to każę jemu usiąść. Na kolana już nie dam rady go wziąć, bo brzuch mi przeszkadza. Może to wynika też z tego, że on ma prawie 7 lat, ale wzrostowo wygląda na 5-latka.
O miejsce też nie umiem się upomnieć, a w płaszczu też nie każdy widzi już brzuszek.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 marca 2024, 10:11
Andzia2519 lubi tę wiadomość
01.2007🩵
09.2014🩷
04.2017🩵
06.2024🩷 -
To mnie Aga uspokoiłaś, dzięki. Pierwszy raz w życiu miałam badana krzywa i wiesz jak to jest
A co do miejsca w autobusie, jeszcze się prosić nie musiałam, raz musiałam tylko bronić swojego miejsca przed lekko starsza panią. Zrzędziła na mnie jaka ta młodzież głupia, ale nikogo innego, w tym młodego faceta, nie zaczepiła. Eh. -
Ja i 1450gramow mojej córki się witamy po wizycie szykujemy się na szybszy termin porodu i/lub cesarkę przy czym raczej i niż lub
Kokosankaa, Saimi, Domi_95, Coffeebreak, Kaktusowa, Nowa_Ola, agnieszkallo, Pineapple!, Kasia1988, Riptide, shikaka86, Katt, Emimo lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNowa_Ola wrote:U mnie 82/95/78 i stresowałam się trochę, ze za nisko, szczególnie po tej glukozie, a lekarz mówi, że idealne wyniki 🙈 A w pierwszym trymestrze ile wynosiła glukoza na czczo? Może po prostu miałaś taki dzień, że ten cukier spadł, ale ładnie się zachowywał po glukozie, nadal jest w normach, więc chyba powtórzyłabym sobie tylko dla własnego spokoju na czczo glukozę przy okazji badań krwi i tyle
W pierwszym trymestrze na czczo było 82. -
nick nieaktualnyKfiatuszek666 wrote:W placówkach medycznych ustawa zapewnia pierwszeństwo kobietom w ciąży. Wiec podchodzisz, mówisz dzień dobry ja w ciąży i siema
Kfiatuszek666 lubi tę wiadomość
-
Kessa wrote:O, czyli te moje teraz będą pewnie poprawne. Na czczo mam 88. Potem 104 i potem 70.
Dlatego szukałam też tej tabletki, czy da jakieś dolne normy też.... Ale właśnie ta hipoglikemia to jest głównie jak też na czczo ten cukier jest malutki, nie?
A na czczo glukozę zawsze mam około 86-88 właśnie.
Tak, w hipoglikemii to przede wszystkim właśnie cukier na czczo jest poniżej 70, więc nasze wyniki są dobreWiadomość wyedytowana przez autora: 12 marca 2024, 12:10
👩❤️👨🐈🐈⬛🐕
05.2023 - 💔
07.2023 - 💔
06.2024 - 🩵 -
Powiem Wam, że wczoraj wyszłam ze szkoły rodzenia w połowie zajęć. Pierwsze co dostałam to wielką tabelkę ze składem mleka matki i mleka modyfikowanego, oczywiście to MM było fatalne. Strasznie boję się tego nacisku na kp. Ogólnie położna powiedziała, że jeśli któraś mama jest przekonana, że nie chce karmić swoim mlekiem, to dostaje od razu tabletki i nie musi tego robić. Jednak wydźwięk tych zajęć był taki, że KP najlepsze, każda potrafi, nie ma wyjątków, laktator to tylko żeby sobie ulżyć przy nawale i to tylko troszkę, KP KP i jeszcze raz KP tyle ile dziecko potrzebuje, nawet cały dzień na cycku. Ja wiem, zdaje sobie sprawę z tego, że mleko matki jest jak krew - nie do podrobienia i na pewno jest najlepszym wyborem, ale nie widzę siebie w tej roli ani trochę. Chce karmić przez pierwszy miesiąc, może dwa, ale przez KPI a potem przejść na MM. I być może będzie tak, że nie dam rady i od razu przejdę na MM. Być może będzie tak, że zdecyduje się KP jeśli mi to wyjdzie, chociaż tego sobie nie wyobrażam. Boli mnie jednak to, że w tym kraju o każdy swój wybór trzeba walczyć - o karmienie mlekiem modyfikowanym, o znieczulenie przy porodzie, o cesarkę na życzenie. Aj, tak mi się dziś „ulało”
AEGO lubi tę wiadomość
👩❤️👨🐈🐈⬛🐕
05.2023 - 💔
07.2023 - 💔
06.2024 - 🩵 -
Nowa_Ola wrote:Powiem Wam, że wczoraj wyszłam ze szkoły rodzenia w połowie zajęć. Pierwsze co dostałam to wielką tabelkę ze składem mleka matki i mleka modyfikowanego, oczywiście to MM było fatalne. Strasznie boję się tego nacisku na kp. Ogólnie położna powiedziała, że jeśli któraś mama jest przekonana, że nie chce karmić swoim mlekiem, to dostaje od razu tabletki i nie musi tego robić. Jednak wydźwięk tych zajęć był taki, że KP najlepsze, każda potrafi, nie ma wyjątków, laktator to tylko żeby sobie ulżyć przy nawale i to tylko troszkę, KP KP i jeszcze raz KP tyle ile dziecko potrzebuje, nawet cały dzień na cycku. Ja wiem, zdaje sobie sprawę z tego, że mleko matki jest jak krew - nie do podrobienia i na pewno jest najlepszym wyborem, ale nie widzę siebie w tej roli ani trochę. Chce karmić przez pierwszy miesiąc, może dwa, ale przez KPI a potem przejść na MM. I być może będzie tak, że nie dam rady i od razu przejdę na MM. Być może będzie tak, że zdecyduje się KP jeśli mi to wyjdzie, chociaż tego sobie nie wyobrażam. Boli mnie jednak to, że w tym kraju o każdy swój wybór trzeba walczyć - o karmienie mlekiem modyfikowanym, o znieczulenie przy porodzie, o cesarkę na życzenie. Aj, tak mi się dziś „ulało”
Mnie też to wpienia, bo znam dużo osób które po prostu nie mogły karmić piersią i przez tę wszechobecna presję miały strasznego doła, że im się nie udaje. Dodać do tego hormony i baby blues, to ryczały non stop, a wszystko przez głupia presję społeczna. Podobnie w przypadku dzieci z alergiami- to nie jest wina matki, że dziecko jest uczulone na jej mleko i musi jeść specjalistyczne formuły. Ja akurat pod tym względem jestem strasznie egoistyczna, bo chce karmić piersią tylko po to żeby szybko schudnąć po porodzie 😂 ale nie mam wielkiego ciśnienia, bo tak jak pisze jestem świadoma że to bardzo egoistyczny powód i jak się nie uda, to absolutnie nie mam problemu z MM. -
Nowa_Ola wrote:Powiem Wam, że wczoraj wyszłam ze szkoły rodzenia w połowie zajęć. Pierwsze co dostałam to wielką tabelkę ze składem mleka matki i mleka modyfikowanego, oczywiście to MM było fatalne. Strasznie boję się tego nacisku na kp. Ogólnie położna powiedziała, że jeśli któraś mama jest przekonana, że nie chce karmić swoim mlekiem, to dostaje od razu tabletki i nie musi tego robić. Jednak wydźwięk tych zajęć był taki, że KP najlepsze, każda potrafi, nie ma wyjątków, laktator to tylko żeby sobie ulżyć przy nawale i to tylko troszkę, KP KP i jeszcze raz KP tyle ile dziecko potrzebuje, nawet cały dzień na cycku. Ja wiem, zdaje sobie sprawę z tego, że mleko matki jest jak krew - nie do podrobienia i na pewno jest najlepszym wyborem, ale nie widzę siebie w tej roli ani trochę. Chce karmić przez pierwszy miesiąc, może dwa, ale przez KPI a potem przejść na MM. I być może będzie tak, że nie dam rady i od razu przejdę na MM. Być może będzie tak, że zdecyduje się KP jeśli mi to wyjdzie, chociaż tego sobie nie wyobrażam. Boli mnie jednak to, że w tym kraju o każdy swój wybór trzeba walczyć - o karmienie mlekiem modyfikowanym, o znieczulenie przy porodzie, o cesarkę na życzenie. Aj, tak mi się dziś „ulało”
To jest tylko Twoja decyzja, Twoje dziecko i to Ty decydujesz jak chcesz je karmić. Sama podejmiesz decyzję, czy będziesz KP, KPI, czy MM. Ale u nas tak jest ,że na mamę kładzie się wielki nacisk na KP, przez to wiele kobiet czuje się źle z tego powodu, a nie powinno tak być.
Jak rodziłam swoje pierwsze dziecko, to słyszałam teksty typu " że tylko matka jak urodzi SN, to wie co to poród,że urodziła, a nie wyciągnęli dziecko" 🤷♀️ pewnie i dzisiaj co niektórzy tak mówią
Trudno nie będę mamą Zuzi, bo mi ją wyciągną 😅Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 marca 2024, 13:31
-
Ja byłam wczoraj na spotkaniu z położną o karmieniu właśnie i ona sama namawia na kupno laktatora i wprowadzenie jednego karmienia dziennie butelką mimo nastawienia się na typowe kp właśnie ze względu na zdrowie psychiczne. Wtedy zawsze mamy możliwość odpoczynku i oddania opieki ojcu, nie jesteśmy tak uwiązane. Dziecko ma nie być głodne i być szczęśliwe tak samo jak i mama, a zmuszając do czegokolwiek wbrew jej przekonaniom na pewno tego nie zapewni.
cauliflower lubi tę wiadomość
👧❤️ 19.06.24 -
No właśnie, chyba najważniejsze żeby z nami było wszystko w porządku, żebyśmy mogły czuć się dobrze i działać w zgodzie ze swoimi przekonaniami, a nie robić coś wbrew swojej woli. Nie można się do czegoś zmuszać, jeśli się tego nie czuje 😕
Anuska, z porodem to już w ogóle temat rzeka.. Ile ja się naczytałam historii, że jeśli ktoś korzysta ze znieczulenia, to co może wiedzieć o porodzie, albo właśnie cc to nie poród itp 🙈 i to kobiety kobietom..👩❤️👨🐈🐈⬛🐕
05.2023 - 💔
07.2023 - 💔
06.2024 - 🩵 -
Dobra, to jak przy porodach jestesmy, bo wiem, że są tu dziewczyny, które już rodziły. Mam ambitny plan spróbować bez ZZO, z samym gazem i jakimiś nazwijmy to bardziej naturalnymi metodami. Ale ZZO wjedzie na bank, jeśli będzie źle.
I właśnie, jeżeli miałyście ZZO, powiedzcie, było faktycznie dłużej? Byłyście po nim uwiazane do łóżka? Pomogło? Dłużej dochodzilyscie potem do siebie?
Na szkole rodzenia na pewno tez o to będę pytać, na razie wiem, ze z ZZO często (choć nie musi) wjeżdża oksytocyna, a z nią już się jest na "kabelku". -
nick nieaktualnyNawet chciałam zapytać jak po zajęciach o kp ale bałam się co powiesz 🙈
Jak ja pytałam o karmienie mm to słyszałam odp " a może spróbuj jeszcze kp pokażę ci jak przystawiać" itd.
Wtedy na topie było mówienie o bliskości i więzi. Jak słyszałam to "budowanie więzi " to już mnie serio mdliło.
Wszystko co dopiedzualam się o karmieniu mm dowiedziałam się poniekąd pokątnie od innych mam. Nawet i tym że są jakieś rodzaje mleka... Serio takie rzeczy to powinni mówić a nie różowe jednorożce (dlatego trochę nie lubię szkół rodzenia 🤷🏻♀️) . Potem co któraś kobieta nawet chcąc nie może nakarmić albo wychodzi alergia i jest zostawiona bez jakiejkolwiek wiedzy i nawet nie ma skąd ta wiedzę czerpać . Nawet w intenetach były te same brednie. " Nie chcesz to nie ale sproboj 🙄"
Ja np ciągle zmieniałam bazujące na sewratce na inne serwatkowe i dziwiłam się że dalej boli brzuch. Jakby nie można było powiedzieć słuchajcie są mleka takie i takie oraz specjalistyczne typu ar a nawet takie na receptę itd 🙄 a oprócz tego marketing cudownych extra składników. Po co robić z tego wiedzę tajemną.
U mnie w szpitalu wiem że przynajmniej nie ma problemu z dostępem do mm (stoją we wnęce można brać ile się chce) ale wiem że są szpitale które nie wydają mm wcale a nawet pielęgniarki strofują mamy które biorą swoje mm do torby 🙄
Mnie do kp przekonuje aspekt finansowy 😅 te kilka lat temu wydawałam ~600zl miesięcznie na mm 1 (jest zakaz promek na 1). Obecnie to oczywiście będzie jeszcze większa kwota.
A propos kp - pytanie do dziewczyn które już przynajmniej trzeci raz będą mamami. Czy laktacja przy 1 i 2 ciąży wyglądała podobnie? Zastanawiam się czy szykować się na coś podobnego czy na niewiadomąNowa_Ola lubi tę wiadomość
-
Andzia2519 wrote:Dobra, to jak przy porodach jestesmy, bo wiem, że są tu dziewczyny, które już rodziły. Mam ambitny plan spróbować bez ZZO, z samym gazem i jakimiś nazwijmy to bardziej naturalnymi metodami. Ale ZZO wjedzie na bank, jeśli będzie źle.
I właśnie, jeżeli miałyście ZZO, powiedzcie, było faktycznie dłużej? Byłyście po nim uwiazane do łóżka? Pomogło? Dłużej dochodzilyscie potem do siebie?
Na szkole rodzenia na pewno tez o to będę pytać, na razie wiem, ze z ZZO często (choć nie musi) wjeżdża oksytocyna, a z nią już się jest na "kabelku".
Ja wczoraj wyprałam pierwsza partie ubranek i jutro reszta. Czekam jeszcze na kocyki i inne otulacie. Do Świąt chce mieć już spakowaną torbę do porodu. Termin mam na 2 czerwca. Jutro mam wizytę u mojej lekarki.
Trzymam kciuki za wasze krzywe ja teraz jem słodkie bo od jutra może się to skończyć 😅 -
Nowa_Ola wrote:No właśnie, chyba najważniejsze żeby z nami było wszystko w porządku, żebyśmy mogły czuć się dobrze i działać w zgodzie ze swoimi przekonaniami, a nie robić coś wbrew swojej woli. Nie można się do czegoś zmuszać, jeśli się tego nie czuje 😕
Anuska, z porodem to już w ogóle temat rzeka.. Ile ja się naczytałam historii, że jeśli ktoś korzysta ze znieczulenia, to co może wiedzieć o porodzie, albo właśnie cc to nie poród itp 🙈 i to kobiety kobietom.. -
nick nieaktualnyAndzia2519 wrote:Dobra, to jak przy porodach jestesmy, bo wiem, że są tu dziewczyny, które już rodziły. Mam ambitny plan spróbować bez ZZO, z samym gazem i jakimiś nazwijmy to bardziej naturalnymi metodami. Ale ZZO wjedzie na bank, jeśli będzie źle.
I właśnie, jeżeli miałyście ZZO, powiedzcie, było faktycznie dłużej? Byłyście po nim uwiazane do łóżka? Pomogło? Dłużej dochodzilyscie potem do siebie?
Na szkole rodzenia na pewno tez o to będę pytać, na razie wiem, ze z ZZO często (choć nie musi) wjeżdża oksytocyna, a z nią już się jest na "kabelku".
Zzo zostało mi zaproponowane przez położna jak tylko parę razy zakwękałam. Ciężko powiedzieć czy było przez to dłużej.... No bo indukcja. Ale zresztą 8h to w sumie nie tak dużo jak na pierwszy poród i to licząc od podania pierwszej kropli oxy a nie od pierwszego bólu.
Ogólnie to ból nawet nie był duży ale stwierdziłam że biorę to zzo póki dają bo potem może być za późno 😅 a zanim lekarz przyszedł to też trochę zeszło.
Myślałam że już do końca tak będzie ale okazało się że po godzinie znieczulenie puściło a druga dawka jakoś poszła bokiem i znieczulila mi tylko jedną nogę i posladek😂 . Do partych nawet i to przestalo działać.
Więcej niż dwie dawki u mnie nie dają.
Więc ostatecznie mogę chyba powiedzieć że urodziłam w zasadzie bez znieczulenia ale z małą przerwa pośrodku.
Nie było źle. Myślałam że poród boli dużo bardziej. Dla mnie to było bardziej upierdliwe niż bolesne.
Nie miałam boli krzyżowych ale też skurcze nie pisały się na ktg 🤷🏻♀️ (tzn coś się pisało ale podobno nie wyglądało to na poród )
Najbardziej bolało nacięcie bo nie było na skurczu i potem szycie - choć dostałam znieczulenie miejscowe. Nie pozwalajcie się Szyc bez!!!
Gdyby to nie był 42tc to może poszłoby i bez nacięcia ale jak na moje gabaryty dziecko już było ciut dużawe.
Dochodzenie do siebie - nie sądzę abym miała skutki uboczne w związku z zzo
Są skutki uboczne nacięcia nawet po latach ale tylko w określonej sytuacji i krótko więc nie rozpaczam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 marca 2024, 14:33