Czerwcowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
Paulciam wrote:Ja dopiero pozwalam mężowi jak jest przez brzuch już usg. Tak robiłam w poprzedniej ciazy i jakby nie chce go zrażać, chociaż wiadomo jak będzie chciał to może. Ale wystarczy mi to to że wiem że jest blisko. Jak oczywiście będzie wiadomo że coś jest nie tak to poproszę go do środka bo boję się że nie zapamiętam wszystkiego co będzie do mówić 😅 i tak dziewczyny mnie podniosłyście na duchu ale jakby zamartwianie się w momencie kiedy były 3 poronienia i po tym 4 ciaza szczęśliwie donoszona i teraz to ... to wiecie myślenia nie da się wyjąć z głowy. Ale fajnie ze trafiłam na tą grupę to miłe takie wspieranie siebie;*
Powodzenia podczas wizyty.Paulciam lubi tę wiadomość
-
My też wchodzimy razem do gabinetu, mąż bardzo chce i jego radość przy oglądaniu usg jest ogromna.
A jeszcze odnośnie badania bety to Wam opowiem sytuację. Przed wizytą w 6 tygodniu jechałam rano zrobić badania i pokusiło mnie zrobić też betę. Jednak stres miałam tak ogromny, by ją sprawdzać, że odważyłam się dopiero zajrzeć do wyników będąc w gabinecie po badaniu usg, kiedy byłam pewna, że wszystko jest db. Czytając lekarce wyniki mina mi zrzedła.. matko jak ja zobaczyłam ten przyrost byłam bliska łez, nie wiem co by było gdybym zobaczyła te wyniki przed wizytą, pewnie w moim przypadku skończyłoby się to histerią, ja bym się załamała i zapłakała. Pani Doktor mówiła mi, że ta beta jest ok i na tym etapie się nie bada bety, przyrosty są zupełnie inne, wolniejsze i nawet różne u różnych osób. Najważniejszy jest obraz usg. No i faktycznie widzicie wszystko jest w porządku😊 Także nie kierujcie się betą przy takich wartościach mamusie🩷
Trzymam kciuki za dzisiejsze wizyty🍀Katarzyna439, Paulciam lubią tę wiadomość
-
Ja wiem, ze łatwo powiedzieć, sama jestem po stracie, ale mi się po prostu wydaje, ze my chcąc dobrze same się nakręcamy. W dodatku sięgamy po to co dostępne majac niewielką wiedzę. Czyli ja w poprzedniej ciąży zrobiłam to samo - poszłam zbadać betę gdy poprzednia była 6k. Jak zobaczyłam wynik to w ryk, bo przyrost nieprawidłowy. Dopiero potem doczytałam, ze po 6k przyrost zwalnia, a po 10k już się w ogóle nie bada, bo w okolicach tej wartości powinno być serduszko wiec liczy się usg. Dlatego w tej ciąży olałam i betę i badanie progesteronu, proga zrobiłam tylko raz i to niechętnie, ale polozna poprosiła.
Moja mama na przykład urodziła trójkę dzieci, z każdym z nas kumala się pod koniec trzeciego miesiąca, ze chyba coś nie gra bo nie ma miesiączki szła do lekarza, ten potwierdzał ciążę i było Ok żadnych bet, progów i innych, tylko zalecenie żeby o siebie dbać i siema. Wiadomo, to było ponad 30 lat temu wiec czasy inne, ale dobrze pokazuje zmianę podejścia do tematuWiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2023, 10:30
Kokosankaa, Katarzyna439, Kropka_93, IssGreen, Patka28, Katt, meggie94 lubią tę wiadomość
-
Kfiatuszek666 wrote:Ja wiem, ze łatwo powiedzieć, sama jestem po stracie, ale mi się po prostu wydaje, ze my chcąc dobrze same się nakręcamy. W dodatku sięgamy po to co dostępne majac niewielką wiedzę. Czyli ja w poprzedniej ciąży zrobiłam to samo - poszłam zbadać betę gdy poprzednia była 6k. Jak zobaczyłam wynik to w ryk, bo przyrost nieprawidłowy. Dopiero potem doczytałam, ze po 6k przyrost zwalnia, a po 10k już się w ogóle nie bada, bo w okolicach tej wartości powinno być serduszko wiec liczy się usg. Dlatego w tej ciąży olałam i betę i badanie progesteronu, proga zrobiłam tylko raz i to niechętnie, ale polozna poprosiła.
Moja mama na przykład urodziła trójkę dzieci, z każdym z nas kumala się pod koniec trzeciego miesiąca, ze chyba coś nie gra bo nie ma miesiączki szła do lekarza, ten potwierdzał ciążę i było Ok żadnych bet, progów i innych, tylko zalecenie żeby o siebie dbać i siema. Wiadomo, to było ponad 30 lat temu wiec czasy inne, ale dobrze pokazuje zmianę podejścia do tematu
No myśle, ze to jest duży problem, szczególnie dla osób ktore właśnie mają za sobą już straty i są bardziej wrażliwe.
Kiedyś to nawet usg nie robili No i była niewiadoma aż do porodu, czy wszystko ok z dzieckiem i pytanie czy to gorzej czy lepiej. Teraz są badania genetyczne i to niby lepiej tylko jak wyniki wyjdą niejednoznaczne to wtedy zaczyna się stres i panika i nie wiadomo co zrobić…
-
Dziewczyny które macie za sobą straty, a podzieliłybyście się pokrótce swoimi historiami? W którym to było tygodniu i jeżeli wiadomo, to jaki powód? Pytam, bo wg tego co czytałam, najczęściej to się dzieje jeszcze zanim się usłyszy serduszko i się zastanawiam czy to prawda i czy faktycznie jak już jest serduszko, to można odetchnąć
Katarzyna439 lubi tę wiadomość
-
Ja sie stresuje jutrzejszą wizyta więc jutro powiem Ci jakie to jest uczucie jeżeli się rozczaruje. Już wiem że będę płakać w gabinecie, czy to będzie zla wiadomość czy dobra. Czuję jak te uczucia we mnie siedzą. Mam zagrożenie ze bedzie puste jajo. Jutro będę miała wyrok.
Pierwszy transfer invitro nam nie wyszedl, komórka nie przyjęła się w macicy, jak widzialam że beta jest mniej niż 0,12 i że test jest biały tez płakałam caly dzien. Jedynie moj piesek kochany widzial że płacze i zaczal mnie tulić wtedy.🙋♀️ 31
🙋♂️ 34
Starania od 2017
4 x IUI - nieudane
04.10.2023 transfer blastki 4.2.2.🍀
09.11.2023 puste jajo 20 mm, w 7t - odstawiam leki, poronienie.
Lipiec 2024 - zaczynamy przygotowanie II ivf ☺️
03.08.2024 punkcja 🥚 mamy 3 (4.1.1, 4.1.1, 4.1.2)❄️
04.10.2024 - transfer blastki 4.1.1. prog 19🍀🤞
14.10 10dpt 173
17.10 13dpt 725, prog 17
21.10 17dpt 3669 prog 26
28.10 24dpt 16197, prog 22, jest zarodek 6mm i 💓
02.11 krwawienie (pękł krwiak)->szpital-> jest zarodek z bijącym serduszkiem 8mm
06.11 7w5d zarodek 1,11cm 💓
-
Kropka_93 wrote:Ja sie stresuje jutrzejszą wizyta więc jutro powiem Ci jakie to jest uczucie jeżeli się rozczaruje. Już wiem że będę płakać w gabinecie, czy to będzie zla wiadomość czy dobra. Czuję jak te uczucia we mnie siedzą. Mam zagrożenie ze bedzie puste jajo. Jutro będę miała wyrok.
Pierwszy transfer invitro nam nie wyszedl, komórka nie przyjęła się w macicy, jak widzialam że beta jest mniej niż 0,12 i że test jest biały tez płakałam caly dzien. Jedynie moj piesek kochany widzial że płacze i zaczal mnie tulić wtedy.
Kochana trzymam kciuki żeby pojawił się zarodek ✊
Kropka_93 lubi tę wiadomość
-
Kokosankaa wrote:Dziewczyny które macie za sobą straty, a podzieliłybyście się pokrótce swoimi historiami? W którym to było tygodniu i jeżeli wiadomo, to jaki powód? Pytam, bo wg tego co czytałam, najczęściej to się dzieje jeszcze zanim się usłyszy serduszko i się zastanawiam czy to prawda i czy faktycznie jak już jest serduszko, to można odetchnąć
Inaczej - jak ciąża kiepsko wyglada jeszcze przed pojawieniem się serduszka to może być tak, ze jego pojawienie się nic nie zmieni, bo ono ciąży magicznie nie uzdrowi (u mnie tak było). Dlatego tez wiem, ze latanie na betę i proga sensu nie ma - u mnie wartości i przyrosty były prawidłowe, ale przyszedł moment, ze serduszko przestało bić. Wiec na temat suplementacji proga tez mam zdanie, ze on nie pomoże jeśli matka natura ma inny plan.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2023, 11:07
IssGreen, Katarzyna439 lubią tę wiadomość
-
Kropka, trzymam kciuki za jutrzejszą wizytę, też jutro wizytuję. Będzie dobrze 🤞
Dziewczyny dzisiejsze, również trzymam i czekamy na informacje 🤞
Czasem nasze drążenie jest dobre, sama jestem tego przykładem. Zaczęliśmy się starać po 3 latach przygotowań, kiedy musiałam schudnąć, uregulować tarczycę i insulinooporność. Udało się, w styczniu było zielone światło, ale dopiero przełom kwietnia i maja zaczęliśmy. Okazało się, że zaskoczyło od razu w maju, jednak była to ciąża biochemiczna - nigdy nie zapomnę tego uczucia, gdy dostałam okres. W lipcu było to samo, ale tym razem wzięłam się za badanie bety i proga, chociaż nikt absolutnie mi nie kazał tego robić i znalazłam winowajcę, pomimo dodatniej bety progesteron wynosił 5, co absolutnie nie da rady utrzymać ciąży. Wtedy dostałam od lekarza progesteron i brałam po owulacji, dwa cykle później się udało. Gdybym nie drążyła i nie biegała na te badania kto wie czy byłabym teraz w ciąży, czy nadal byłoby coś nie tak. Często przy niskim progesteronie występują krwawienia przed okresem etc, u mnie niczego takiego nie było, jedynie z krwi wyszedł zbyt niski. Owulacje były normalne o dziwo, pecherzyki pękały, tylko ten progesteron. Ale udało się i jesteśmy przeszczęśliwiWiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2023, 11:11
Kokosankaa, Kropka_93, Paulciam, Patka28, Kfiatuszek666, Katarzyna439 lubią tę wiadomość
-
Kokosankaa wrote:Dziewczyny które macie za sobą straty, a podzieliłybyście się pokrótce swoimi historiami? W którym to było tygodniu i jeżeli wiadomo, to jaki powód? Pytam, bo wg tego co czytałam, najczęściej to się dzieje jeszcze zanim się usłyszy serduszko i się zastanawiam czy to prawda i czy faktycznie jak już jest serduszko, to można odetchnąć
Zrobiłam wiele badań. Nie wszystko jest OK ( m. in. MHFR, PAI 1, PCOS, podwyższone ANA, słabe nasienie), ale do tej pory nie wiem, co było przyczyną poronień. Żaden lekarz nie wskazuje konkretnie na żadną dysfunkcję. -
nick nieaktualnyCzekam na wizytę jest opóźnienie to mogę opisać jak było u mnie we wcześniejszych ciążach.
1. Ciąża w 2016 r. Poronienie samoistne w 6 tygodniu... byłam na wizycie lekarka powiedziała że mam czekać na krwawienie nic nie usłyszałam czy dobrze czy źle... dostałam krwawienie pojechałam do szpitala jedna lekarka do drugiej krzyknęła tu jest pusto nic już nie ma... więc tak się dowiedziałam. Na drugi dzień wyszłam ze szpitala. Brak dodatkowych badań.
2. Ciąża w 2017 r. Puste jajo płodowe, zabieg łyżeczkowania ok 7 tygodnia. Jakieś podstawowe badania nie wiadomo dlaczego.
3. Ciąża w 2018 r. Zatrzymana akcja serca u zarodka ok 8 tygodnia. Tabletki w szpitalu na poronienie i wyczyszenie samoistne. Coraz więcej badań u immunologa, hematologa i genetyka (ja i maz).
4. Ciąża w 2019 r. W 6 tygodniu krwiak większy zagrożona Ciąża i leżenie. Do tego od samego początku przyjmowałam tj jakieś pół roku przed zajsciem w ciaze kwas foliowy 5mg ponieważ mutacją mthfr. Do tego immunolog przepisała steryd na podtrzymanie ciazy i zastrzyki spowodowane obniżeniem białka S. Wyszlo na to że wcześniejsze porobienia były przez to że nie miałam zastrzyków na zakrzepice. Z badań wynikało że zakrzepice mam tylko w momencie bycia w ciąży. Więc w wynikach po poronieniu nic nie wykazywało. Zdrowa piękna córeczka urodziła się 20 maja 2020 r. Co prawda ciążą przenoszona bo poród wywoływany idukcja w 42 tygodniu ale wszystko skończyło się idealnie🥰
5. Ciąża 2023r. Trwa nadal od samego początku czyli od pierwszego testu pozytywnego zastrzyki, duphaston 2x1 , kwas foliowy 5 mg, duuuzo witamin ( omega Gold, prewenit intesive b, jod, witamina d3 4000j., ) aktualnie czekam na wizyte😁IssGreen, meggie94, Katarzyna439, Riptide, Patka28 lubią tę wiadomość
-
Paulciam wrote:Czekam na wizytę jest opóźnienie to mogę opisać jak było u mnie we wcześniejszych ciążach.
1. Ciąża w 2016 r. Poronienie samoistne w 6 tygodniu... byłam na wizycie lekarka powiedziała że mam czekać na krwawienie nic nie usłyszałam czy dobrze czy źle... dostałam krwawienie pojechałam do szpitala jedna lekarka do drugiej krzyknęła tu jest pusto nic już nie ma... więc tak się dowiedziałam. Na drugi dzień wyszłam ze szpitala. Brak dodatkowych badań.
2. Ciąża w 2017 r. Puste jajo płodowe, zabieg łyżeczkowania ok 7 tygodnia. Jakieś podstawowe badania nie wiadomo dlaczego.
3. Ciąża w 2018 r. Zatrzymana akcja serca u zarodka ok 8 tygodnia. Tabletki w szpitalu na poronienie i wyczyszenie samoistne. Coraz więcej badań u immunologa, hematologa i genetyka (ja i maz).
4. Ciąża w 2019 r. W 6 tygodniu krwiak większy zagrożona Ciąża i leżenie. Do tego od samego początku przyjmowałam tj jakieś pół roku przed zajsciem w ciaze kwas foliowy 5mg ponieważ mutacją mthfr. Do tego immunolog przepisała steryd na podtrzymanie ciazy i zastrzyki spowodowane obniżeniem białka S. Wyszlo na to że wcześniejsze porobienia były przez to że nie miałam zastrzyków na zakrzepice. Z badań wynikało że zakrzepice mam tylko w momencie bycia w ciąży. Więc w wynikach po poronieniu nic nie wykazywało. Zdrowa piękna córeczka urodziła się 20 maja 2020 r. Co prawda ciążą przenoszona bo poród wywoływany idukcja w 42 tygodniu ale wszystko skończyło się idealnie🥰
5. Ciąża 2023r. Trwa nadal od samego początku czyli od pierwszego testu pozytywnego zastrzyki, duphaston 2x1 , kwas foliowy 5 mg, duuuzo witamin ( omega Gold, prewenit intesive b, jod, witamina d3 4000j., ) aktualnie czekam na wizyte😁
Współczuje przeżyć, ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło ❤️
My po ponad roku pierwszych starań, kiedy już walczyliśmy w klinice, co rusz coś wychodziło w badaniach, ja już leciałam na stymulacjach i lekach miałam ciąże biochemiczna. Dla kogoś może się wydawać, że to żadne poronienie, jakbyśmy się nie starali to bym się nawet pewnie nie zorientowała tylko myślałabym, że spóźniła mi się chwile miesiączka. Ale po tej walce widok pozytywnego testu, pozytywna beta i po 2 dniach widok spadającej bety to był ogromny psychiczny cios..Paulciam lubi tę wiadomość
-
meggie94 wrote:Współczuje przeżyć, ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło ❤️
My po ponad roku pierwszych starań, kiedy już walczyliśmy w klinice, co rusz coś wychodziło w badaniach, ja już leciałam na stymulacjach i lekach miałam ciąże biochemiczna. Dla kogoś może się wydawać, że to żadne poronienie, jakbyśmy się nie starali to bym się nawet pewnie nie zorientowała tylko myślałabym, że spóźniła mi się chwile miesiączka. Ale po tej walce widok pozytywnego testu, pozytywna beta i po 2 dniach widok spadającej bety to był ogromny psychiczny cios..
Współczuje wam dziewczyny bardzo. Moja znajoma starała się o dziecko rok czasu i dopiero później właśnie poszła się badać - niby takie są zalecenia, ale szczerze mówiąc ja np po 3 miesiącach chyba bym już próbowała coś prywatnie badać. Może i to nie miałoby sensu bo byłoby wszystko ok, ale po co czekać rok, a później się może okazać, ze w badaniach Np hormonalnych wyjdzie masakra… moim zdaniem robią kobietom krzywdę tym lekarze. Gdzie moznaby już wcześniej zacząć się leczyć. Ale wiadomo, jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Dlatego ja wszystkie jakieś poważniejsze rzeczy leczyłam prywatnie.
-
Katarzyna439 wrote:Współczuje wam dziewczyny bardzo. Moja znajoma starała się o dziecko rok czasu i dopiero później właśnie poszła się badać - niby takie są zalecenia, ale szczerze mówiąc ja np po 3 miesiącach chyba bym już próbowała coś prywatnie badać. Może i to nie miałoby sensu bo byłoby wszystko ok, ale po co czekać rok, a później się może okazać, ze w badaniach Np hormonalnych wyjdzie masakra… moim zdaniem robią kobietom krzywdę tym lekarze. Gdzie moznaby już wcześniej zacząć się leczyć. Ale wiadomo, jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Dlatego ja wszystkie jakieś poważniejsze rzeczy leczyłam prywatnie.
My staraliśmy się 8 lat jak poszłam do pierwszego lepszego ginekologa na zwykła kontrole ginekologiczną i cytologię i u niego w gadce wyszło, ze 8 miesięcy się staramy i on mi powiedział, że według niego to już czas najwyższy na pierwsze badania i pierwsze zlecił nam on, a z nimi już wylądowaliśmy w klinice leczenia niepłodnościKatarzyna439 lubi tę wiadomość
-
IssGreen wrote:Za mną dwie straty. Pierwsza ok. 6+2, druga 8+4. W obu przypadkach przestało bić serce. Też czytałam, że jak zaczyna bić serce, wskaźnik poronień spada, ale u mnie się to nie sprawdziło.
Zrobiłam wiele badań. Nie wszystko jest OK ( m. in. MHFR, PAI 1, PCOS, podwyższone ANA, słabe nasienie), ale do tej pory nie wiem, co było przyczyną poronień. Żaden lekarz nie wskazuje konkretnie na żadną dysfunkcję.
a teraz przyjmujesz na to leki? Bo ja mam PAI-1 i od razu dostałam heparynę i na niej jestem. Przyjmuję też luteinę. Nie miałam żadnych poronień, lekarz chyba zapisał mi to zapobiegawczo. Moja przyjaciółka poroniła przez MHFR dwa razy, trzecia ciąża z heparyną i luteiną, i jej syn ma już 5 miesięcyWiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2023, 12:35
-
Riptide wrote:a teraz przyjmujesz na to leki? Bo ja mam PAI-1 i od razu dostałam heparynę i na niej jestem. Przyjmuję też luteinę. Nie miałam żadnych poronień, lekarz chyba zapisał mi to zapobiegawczo. Moja przyjaciółka poroniła przez MHFR dwa razy, trzecia ciąża z heparyną i luteiną, i jej syn ma już 5 miesięcy
Taki nonsens... pomimo przepisanego Neoparinu, lekarka z kliniki twierdzi, że nie mam do niego ewidentnych wskazań (mutacja to dla niej nie wskazanie), dlatego nie mam na niego refundacji.
Podobnie jak Wy, jeśli wszystko byłoby dobrze, byłabym czerwcową mamą (z końca czerwca), ale narazie podchodzę do tego bardzo ostrożnie. Czytam Was, czasem coś odpiszę, ale boję się oficjalnie "zaistnieć". Każdy dzień przynosi duży strach.
Wszystkim Wam życzę powodzenia, zdrowia i tylko dobrych wiadomości. Dobrze, że jest takie miejsce, w którym możemy dzielić się doświadczeniami czy pisać o obawach.Katarzyna439 lubi tę wiadomość
-
A jak się dziewczyny czujecie ? Ja dzisiaj troszkę lepiej
W ogóle juz się nie mogę doczekać przyszłego tygodnia w czwartek mam wizytę
A pytanko do dziewczyn, które były już w ciąży, badania te genetyczne prenatalne 1 trymestru to jest badanie przez pochwę czy przez powłoki brzuszne ? -
IssGreen wrote:Tak. Teraz jestem na początku trzeciej ciąży i przyjmuję leki. Pierwszy raz coś więcej niż tylko Duphaston. Biorę: Duphaston, Prolutex, Cyclogest, Estrofem, Encorton, Acard, Neoparin i Accofil. Apteczka.
Taki nonsens... pomimo przepisanego Neoparinu, lekarka z kliniki twierdzi, że nie mam do niego ewidentnych wskazań (mutacja to dla niej nie wskazanie), dlatego nie mam na niego refundacji.
Podobnie jak Wy, jeśli wszystko byłoby dobrze, byłabym czerwcową mamą (z końca czerwca), ale narazie podchodzę do tego bardzo ostrożnie. Czytam Was, czasem coś odpiszę, ale boję się oficjalnie "zaistnieć". Każdy dzień przynosi duży strach.
Wszystkim Wam życzę powodzenia, zdrowia i tylko dobrych wiadomości. Dobrze, że jest takie miejsce, w którym możemy dzielić się doświadczeniami czy pisać o obawach.
Jasne, rozumiem Cię. Ja nie mam za sobą takich przykrych doświadczeń, a i tak jeszcze się boję i martwię. Taki już nasz urok. Wierzę, że teraz już będzie wszystko dobrze, jesteś świetnie obstawiona lekamiIssGreen lubi tę wiadomość