CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Sara My jeszcze czekamy na Malucha, ale u Nas Już mąż sam zapowiedział, że będzie w nocy wstawał chociaż żeby Malego odbić albo przewinąć, tak bym ja mogła nakarmić i się położyć. Ale jak będzie w rzeczywistości to dopiero zobaczymy. Jednak to co już mogę powiedzieć z doświadczenia moich przyjaciółek jeśli mąż sam się nie garnie, a Ty nie zagonisz Go do pomocy od samego początku to później lepiej nie będzie. Niech od razu wie, że dziecko to wspólny obowiązek. Wiadomo pracuje facet, ale Ty tez nie odpoczywasz.
-
Mirek też mówił ze będzie w nocy wstawać do małego a prawda jest taka że on ma mocny sen i nie słyszy płaczu dziecka. Ja słyszę każdy ruch i jęknięcie więc ja muszę wstawać :p ale za to pomaga mi w dzień a ja mogę odpocząć
-
Dziewczyny współczuję Wam tych zarwanych nocek. Jak Was tak czytam to uświadomiam sobie jaki mam luksus bo moje dziecko większość doby przesypia. Mogę normalnie zrobić obiad, posprzątać itd.
Mój mąż w domu robi bardzo dużo. Gdy ma wolne gotuje obiady, robi zakupy, pomaga przy małej. Nawet w nocy gdy wraca ok 1:00 wstaje mimo, że tego od niego nie wymagam. Gdy jest w domu zajmuje się małą, a ja mogę się np. położyć. Mam cudownego męża, który angażuje się we wszystko. -
Dziewczyny czy Wasi mężowie robili pepkowe? Dzisiaj taki zarzut usłyszałam, że on nie. Wojtuś jest 3 tyg w domu dopiero a on o pepkowym. Dalej dzisiaj mąż zarzucił mi że chce z niego pantofle zrobić bo powiedziałam mu że w pt ba urodzinach koleżanki z pracy żeby jechał autem. Nosz kur.... mamy 4 tyg wcześniak a i dobrze ch6ba żeby był zmotoryzowany gdybym go potrzebowala. To samo było w ciazy zaawansowanej. Pojechał sobie w góry do 1 w nocy a 2 tyg później wody mi odeszły. Mimo że mu mówiłam to on nic sobie nie ma do zarzucenia. Powiedzcie szczerze czy ja jestem przewrazliwiona ? A
-
Moja noce ma różne niestety ostatnio budzi się często co godzinę do3 a pozniej spi jus dluzej I co raz czesxiej zje I robi oczy jak 5zl i ma gdzieś spanie.
Ha zazdro męża. Mój pomaga jak jest w domu wykapie że mną albo posiedzi z nią żebym ja mogła wykąpać się albo coś zrobić dla siebie .Zakupy do domu on robi po pracy . W nocy nie wstaje sam z siebie ze może ja go obudze żeby podał lub położył mała lub powiedział z nią bo nie śpi ale to są sporadyczne sytuacje , bo oporocz pracy w której robi po10godzin to musi jesvze zając się ogrodem więc jak pryska to w domu jest po północy. -
Fasola1234 wrote:Ehh mała ostatnio za dnia nie daje mi chwili wytchnienia co powoduje że strasznie się wkurzam na nią;(
I chce mi się płakać... A to wszystko ze zmęczenie . Ciągle coś jak nie trzeba odciągnąć pokarm to umyć butelki troche ogarnąć i ona zaraz się budzi a ja nie mam czasu odpoczac.
A potem mam straszne wyrzuty sumienia że tak się denerwuje;(
A to mój słodziak
https://zapodaj.net/790a5b8d0d6b9.jpg.html
Ech skąd ja to znam... -
Sarrrra wrote:Dziękuję że to napisałaś. Ja też czuje irytuje i od razu wyrzuty sumienia . Dzisiaj męża znudziła żeby małego uspokoił mimo że do pracy szedł. Dziewczyny w jakim zakresie wasi mężowie Wam pomagają pomimo pracy? Mój dalej chodzi spać o 1 i wstaje o 7 7:30 . Wkurza mnie to bo mógłby pójść spać o 23 i wstać o 6:30 i wtedy za mnie zrobić przy małym jeśli ma mleko oddessane. Robi to rano ale tylko wtedy gdy mu mowie bo jestem mega zmęczona. A potem jest niewyspany bo poszedł spać o 1. Ogólnie robię wszystko w domu a on wtedy gdy mu powiem. Chciałabym aby mi powiedział wyluzuj przez czas połogu. Chodzi do sklepu po zakupy. Jyz 2 razy mama i teściowa przyjeżdżaly żebym mogła pozialateuac sprawy które on gdyby się zorganizował też by pozialatwial
Mój mąż był że mną pierwsze 2 tygodnie i bardzo mi pomagal . Teraz wrócił do pracy i pomaga kiedy może ale nocki są głównie moje. Mała w nocy w miarę ładnie śpi .
Ale wczoraj cały dzień leżał e innym pokoju bo jakaś grypa go brala. I cały dzień byłam z nią i noc.
Ja dziś dostalam takiej biegunki że masakra ale na szczęście właśnie wtedy mała w końcu zasnela. Głowa mnie z głodu już bolala bo mała nie dała mi zrobić a raczej podgrzać obiadu... a tu jeszcze trzeba pokarm odciagnac a mała płacze i chce na ręce i jeść.
Także wtedy czuje irytację i się wkurzam
Ale później jak chwilę pośpię to budzę się z nową energią .
Mój mąż pomaga ale jemu trzeba dużo mówić... zrób to tamto . Sam z siebie nie wpadnie że trzeba umyć butelki
Że pranie trzeba poskladac.
Już nie mówiąc że nie ma kto prasowacc więc niestety tego nie robię chodź chcialam.
Na szczęście mieszkam z mama więc teraz mi pomagala. Mogłam się umyć i na spokojnie odciagnac pokarmale ona na też swoje sprawy więc nie chce jej zawracać głowy .
Haha mój mąż mówi o pepkowym ale narazie mówi . Ja nie lubię jak on pije więc mu powiedziałam że jak chce to niech idzie i wróci jak wytrzezwieje żeby mnie nie denerwowal. Ale na szczęście nie ma czasu nawet o tym pepkowym myśleć . Bo wrócił do pracy -
Ja po wizycie doradcy laktacyjnego się uspokoiłam trochę. Przynajmniej z karmieniem. Mam się nie męczyć z odciąganiem bo narobiłam sobie zastojów. Mam je najpierw leczyć - odciągać tylko 10 min i to max moc 2 na laktatorze. A ja ściągalam na 4-5...Mam ten pokarm co uda się ściągnąć chować do lodówki i skumulowany na jedną porcję dać raz na dzień jak się uda częściej wiadomo. Reszta Bebilon. Co za ulga, nikt nie mówił że jestem złą matką itp. Ręcznie przeciwnie, mam zacząć dbać o siebie, chodzić na spacery a z mężem pomyśleć o kimś kto by mógł zostać z małym chociaż raz na jakiś czas abyśmy się mogli sami wybrać na spacer. O takie zalecenia doradcy która sama wykarmiła 8 dzieci swoich
Uwielbiam ja jak narazie po dwóch wizytach. Mamy jeszcze skierowanie do fizjoterapeuty (oczywiście wszytko priv) ale ona podobno tez umie wiązać chusty.
Z mężem napisaliśmy właśnie plan działania na każdy dzień aby mi było łatwiej. Mój mąż bardzo pomaga: robi mi wciąż rehabilitację, przy maluszku przebierze pieluszkę czasem, raz na jakiś czas karmi w nocy jeden raz i przewija tak że mogę się wyspać ciągiem 4-5h, wyrzuca śmieci codziennie, ogarnia zmywarkę i połowę a czasem cały obiad, podaje do stołu śniadania, sprząta po każdym posiłku, ogarnia taras i podlewanie kwiatów no i zakupy jeśli to nie Tesco które przychodzi do domu. A przy bobasie też popilnuje jak ja jestem w łazience lub np. dziś u lekarza, ale narazie nie ma cierpliwości bo mały ciągle płacze. Ale mamy nadzieję że ta mania braku mojego zorganizowania, kryzysy z karmieniem k płacze nie wiadomo czemu znikną... -
Sarrrra wrote:Mój też dzisiaj go godzinę cyc. W nocy co 3 h. Piersi miękkie co mnie martwi. Już nie mam zapasów mleka odessanego.
ale to nie znaczy że nie ma mleka.
Mój mąż robił pępkowe parę dni po narodzinach. Ale poszedł z braćmi gdzies do lokalu, wrócił kulturka,.wstał rano i oagrnial normalnie dzieciaki
Ogólnie on to jest dobry facet. Wszystko co poproszę to zrobi. Fakt, że zazwyczaj muszę mu robić listę zadań ale on tak ma ze wszystkim więc już się przyzwyczaiłam. I zakupy większe zrobi, posprząta jak ma chwilę a najwięcej pomaga mi przy chłopakach. Bawi się z nimi, kąpie, czyta, uczy różnych rzeczy. W nocy ja malucha ogarniam, ale to dlatego, że po prostu ja mam cyckion zresztą ma taki twardy sen, że zanim się ogarnie i wstanie i skojarzy co trzeba zrobić to ja już bym 3 razy to zrobiła. A nie zasne jak słyszę płacz dziecka
-
Sara z całym szacunkiem, ale mąż trochę próbuje chyba wykorzystać Twoją dobroć. Nie daj się dziewczyno. Nie przesadzasz moim zdaniem. Masz prawo oczekiwać, że będzie Ci pomagał. Nawet jeśli raz w nocy wstanie to nic Mu nie będzie. Mój Tata pracował na 1,5 etatu i jeszcze pomagał Mamie przy siostrze, bo była bardzo wymagającym dzieckiem. Ty też masz prawo być zmęczona skoro wszytko jest na Twojej głowie. A może wymyślcie jakiś inny sposób wspólnej opieki i prowadzenia domu. Skoro w nocy nie wstaje to niech robi np zakupy i obiad plus sprzątnie?
Co do głębokiego snu to nasz przyjaciel powiedział, że on w to nie wierzy, że można nie słyszeć własnego dziecka. Że to że facet nie słyszy to ściema i taka głupia wymówka. Ja nie wiem, bo doświadczenia nie mamy. Poza tym ja jak są u Nas małe dzieci to zawsze słyszę płacz i to w innym pokoju, mąż to samo. -
Fasola nam na SR położna mówiła, że jeśli jesteś głodna a dziecko płacze, ale nic się nie dzieje to trzeba zacisnąć zęby i w pierwszej kolejności zjeść, a dopiero później zająć się dzieckiem. Żebyś miała siłę przede wszystkim.
Kropka89 lubi tę wiadomość
-
Trójka to mam tak samo ostatnio właśnie siedział przy małej bo nie chciała spać a była najedzona miała suchą pieluche a ja miałam iść spać a co chwilę go pytałam czy śpi czy może usypia.
To u nas od początku ja jestem sama z mała po porodzie była mama dwa dni później w szpitalu już byłam sama pamiętam jak bałam się ze ja nie dam rady sobie z nią sama w tym szpitalu i po powrocie ze szpitala praktycznie cały czas jesteśmy same więc wszystko jakoś ograniamy same , są teście ale ich nie ma w domu rano wyjeżdżają bo mają gospodarkę przychodzą na południe i od nowa jadą i wracają o 20 ale jak są w południe w domu to sami proponują ze wezmą mała żebym mogła przespać się chociaż chwilę. Mnie największe zmęczenie dopada 17-18. -
Andziula_1988 wrote:Sara z całym szacunkiem, ale mąż trochę próbuje chyba wykorzystać Twoją dobroć. Nie daj się dziewczyno. Nie przesadzasz moim zdaniem. Masz prawo oczekiwać, że będzie Ci pomagał. Nawet jeśli raz w nocy wstanie to nic Mu nie będzie. Mój Tata pracował na 1,5 etatu i jeszcze pomagał Mamie przy siostrze, bo była bardzo wymagającym dzieckiem. Ty też masz prawo być zmęczona skoro wszytko jest na Twojej głowie. A może wymyślcie jakiś inny sposób wspólnej opieki i prowadzenia domu. Skoro w nocy nie wstaje to niech robi np zakupy i obiad plus sprzątnie?
Co do głębokiego snu to nasz przyjaciel powiedział, że on w to nie wierzy, że można nie słyszeć własnego dziecka. Że to że facet nie słyszy to ściema i taka głupia wymówka. Ja nie wiem, bo doświadczenia nie mamy. Poza tym ja jak są u Nas małe dzieci to zawsze słyszę płacz i to w innym pokoju, mąż to samo.
Haha ja po porodzie jak wrocilismy do domu to mój mąż miał pierwsza zmianę od 22 do 3-4 I ja praktycznie spałam jak zabita nie słyszalam jak ja przebiera i karmi haha -
Andziula_1988 wrote:Fasola nam na SR położna mówiła, że jeśli jesteś głodna a dziecko płacze, ale nic się nie dzieje to trzeba zacisnąć zęby i w pierwszej kolejności zjeść, a dopiero później zająć się dzieckiem. Żebyś miała siłę przede wszystkim.
No niby tak ale ona to robi taka aferę że masakra ;/ a to wszystko przez problemy z kupka.
Po prostu w ciągu dnia nie wystarcza ki czasu na wszystko co trzeba zrobić -
Sarrra, może musi się oswoić z sytuacją... Mój mąż jak wyszłam z córka ze szpitala przyszedł do mnie w nocy kiedy ją karmiłam w salonie a ona strasznie ciągle płakała i powiedział mi, że naprawdę mnie podziwia. To było bardzo pokrzepiające wtedy... Później już jakoś było tak, że mąż wstawał kiedy ja się bardzo źle czułam albo wiadomo było że nie będę miała szans w dzień na drzemkę. No i w weekendy czasem jak nie musiał do pracy. Bo ja sama stwierdziłam, że w końcu on codziennie pracuje i wcześnie wstaje a ja mogę się zdrzemnąć jak mała śpi. Chodzi przecież o to żebyśmy razem się na wzajem wspierali i działali w taki sposób żeby dla rodziny było jak najlepiej przy w miarę równym nakładzie sił. Jeśli on ma ciężki dzień W pracy jak np.dziś to ja też wiem że dzień będę mieć ciężki bo nie będę go już obciążać prośbami o pomoc czy nocnym wstawaniem. Zwykle jak sytuacja jest wątpliwa to dogadujemy przed spaniem kwestie kto w razie czego wstaje.
Mąż zwykle wynosi śmieci, zabiera mała na dwór po pracy, czasem pozmywa czy opróżni suszarke na naczynia no i rano to on robi mleko bo mała akurat budzi się o tej porze o której on wstaje. Ale ja staram się np.też wynieść te śmieci jak mam czas, żeby już nie musiał, po prostu traktujemy rodzine jak biznes wspólników w ktorym każdy robi ile może żeby interes szedł ale jednocześnie kochając się na wzajem i starając się w tym wszystkim o dobro drugiej osoby.
Teraz jeśli urodze przed końcem tego sajgonu w pracy męża, a raczej tak będzie, to on będzie spał w salonie żeby się wyspać a ja będę wstawać do obu i w dzień też będę z nimi od rana do wieczora sama. Będzie mi ciężko ale jemu tak samo. Też w pracy zasuwa wtedy w ciągłym stresie i nawet na jedzenie za bardzo czasu nie ma a w nocy nawet jak nie będzie wstawał to będzie się budził.
U moich rodzicow to dopiero była niesprawiedliwość, tata pracował w branży muzycznej gdzie szedł do pracy głównie w weekendy i na krótko a mama sama zawsze ogarniała wielodzietna rodzinę, cały dom na jej głowie, bo tata twierdził że on zarabia więc obowiązki domowe są już jej i nie pomagał nic-do teraz tylko marudzi że jest brudno czy ze coś nie zrobione kiedy mama zasuwa od rana do wieczora i nie ma czasu usiąść. Mama często musiała przykładać do pieca, kąpała zawsze nas sama, dzwigała wanienke z woda itd. (my np.kąpiemy zazwyczaj razem mała od początku-jeden leje wode, drugi ja rozbiera),w nocy wstawała do wszystkich sama. Znów koleżanki mąż od początku wstawał w nocy, przystawiał małego do jej cycka i jak się najadł to odnosił. Niektóre kobiety komentowały że to nie mąż tylko anioł
. Także zawsze ktoś ma lepiej a ktoś gorzej.
Co do tego żeby był trzeźwy i mobilny to uważam za 100% uzasadnione wymaganie a wręcz za podstawę o która nawet nie powinno się być zmuszoną prosić. Rodzina to jednak odpowiedzialność i ważne żebyśmy mogli na siebie zawsze liczyć.
Ciekawe jakby kobieta chciała sobie pojechać na imprezę z koleżanką i wypić na niej, zostawiając facetowi kilkutygodniowego noworodka. Rodzicielstwo wymaga pewnych ograniczeń w życiu rozrywkowym, tak to jest. Dziecko nagle się nie daj Boże rozchoruje i nie będzie miał kto do apteki skoczyć czy do szpitala zawieźć bo tatuś na imprezie bez auta. Już to że facet wybywa na impreze a kobieta dalej pozostaje w swoich obowiazkach jest jakby nie fair bo ona mie imprezuje jak on jest w pracy tylko też zasuwa przy dziecku a rodzicami są przecież oboje wiec czemu tylko kobieta ma odpuszczać rozrywki i się poświęcać?
Ja mam to szczęście że mój to abstynent totalny:). Zero alkoholu od 19 roku życia.
A pepkowe to chyba się robi jak żona z dzieckiem jeszcze są w szpitalu? Potem bez sensu imprezę odstawiać przy noworodku. Mój tam nie robił.
-
Fasola ale to co innego, byłaś po porodzie wymęczona. Ja mam na myśli sytuacje gdzie facet ma lajtową pracę 8 h, w domu 0 obowiązków i jeszcze mówi że nie słyszy płaczu dziecka, które leży koło niego w łóżku. No mi nie chce się wierzyć. To historia z życia niestety.
Ja wychodzę podobnego założenia jak Eunice. Jesteśmy rodziną i oboje będziemy rodzicami. Trzeba mieć dla siebie zrozumienie i chęć pomocy. Jeśli nie będziemy sobie pomagać to jedna strona będzie na pewno sfrustrowana, a to niczego dobrego nie wnosi. U Nas od zawsze był podział obowiązków. Oboje pracowaliśmy. I dla mnie naturalnym jest to, że każdy chce dla rodziny dać coś od siebie. I absolutnie nie jestem za tym by facet wyręczał kobietę we wszystkim, bo i takie przypadki znam.
Niestety wiem, że niektórzy faceci wychowani są jak za króla cwieczka, że oni w domu to tylko odpoczywają. Przykre to. Czasy się zmieniły. Kiedyś kobieta nie pracowała i prowadziła dom. Teraz zazwyczaj kobiety również pracują i moim zdaniem obowiązki domowe powinny być w sposób racjonalny podzielone. Ale każdy żyje wg własnych zasad. Komuś moje zasady mogą wydawać się dziwne -
Andziula_1988 wrote:Fasola ale to co innego, byłaś po porodzie wymęczona. Ja mam na myśli sytuacje gdzie facet ma lajtową pracę 8 h, w domu 0 obowiązków i jeszcze mówi że nie słyszy płaczu dziecka, które leży koło niego w łóżku. No mi nie chce się wierzyć. To historia z życia niestety.
Ja wychodzę podobnego założenia jak Eunice. Jesteśmy rodziną i oboje będziemy rodzicami. Trzeba mieć dla siebie zrozumienie i chęć pomocy. Jeśli nie będziemy sobie pomagać to jedna strona będzie na pewno sfrustrowana, a to niczego dobrego nie wnosi. U Nas od zawsze był podział obowiązków. Oboje pracowaliśmy. I dla mnie naturalnym jest to, że każdy chce dla rodziny dać coś od siebie. I absolutnie nie jestem za tym by facet wyręczał kobietę we wszystkim, bo i takie przypadki znam.
Niestety wiem, że niektórzy faceci wychowani są jak za króla cwieczka, że oni w domu to tylko odpoczywają. Przykre to. Czasy się zmieniły. Kiedyś kobieta nie pracowała i prowadziła dom. Teraz zazwyczaj kobiety również pracują i moim zdaniem obowiązki domowe powinny być w sposób racjonalny podzielone. Ale każdy żyje wg własnych zasad. Komuś moje zasady mogą wydawać się dziwne
No właśnie ja też mówiłam mężowi że to że wraca do pracy nie oznacza że dziecka nie amjak daje radę to co nie budzę ale jak potrzebuje pomocy to proszę. Fakt faktem mój mąż ma odpowiedzialna pracę i musi być w miarę wypoczęty więc staramy się sobie pomagać
Andziula_1988 lubi tę wiadomość
-
Ja na męża nie mogę narzekać absolutnie i myślę że po porodzie niewiele się w tej kwestii zmieni. Mam nadzieję
Pępkowe na pewno będzie robić od razu jak urodzę, w sensie jak będę w szpitalu, taka tradyja wśród rodziny i znajomych. Nie mam nic przeciwko, proszę go tylko żeby byl porządek w domu jak wrócę i wiem że będzie
-
nick nieaktualnyJa co prawda jeszcze nie urodziłam ale widząc jak mąż opiekuje się mną, to i przy dziecku będzie pomagał. Wkurza mnie tylko jego mocny sen... Nic nie słyszy, w ogóle nie ma odruchu czuwania. W nocy budzę się z jedo łokciem na twarzy... A jak nasz psiak miał zapalenie pęcherza i w nocy mocno piszczal to nic nie słyszał. Ja wstawałam i wyprowadzałam go na spacer. Po którymś razie (tej samej nocy) obudziłam męża i powiedziałam, żeby teraz on wyszedł. Tak się zbierał, ze ja w tym czasie ubrałam się i wróciłam.
Myśle, ze dziecka tez nie będzie słyszał. A jak go obudzę to zanim się ogarnę będę spowrotem w łóżkuChociaż! ostatnio miałam skurcz łydki, zaczęłam piszczeć z bólu i on mi ją rozmasowywal, chyba przez sen