CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Kropka, Fasola jak czytam o żłobkach i waszym czasie na sprzątanie, odpoczynek to
nawet troche zazdroszczęę. Mi już trochę ciężko w tej ciąży a wszystko na mojej głowie. A mój czas na odpoczynek to jak już mała pójdzie spać przed czym jeszcze ogarniam zabawki, kuchnię itp. Mąż nawet jak jest w domu a mało kiedy jest to zaraz idzie coś robić koło domu a ja mam tylko ,, odpoczywać z małą ''. W tej ciąży strasznie mi działa na nerwy, bo niby rozumie, że mi ciężko, ale pomagać pomaga o wiele mniej niż poprzednio, bo widzi, że sobie radzę, ale mam ja jakieś wyjście? Kto za mnie to zrobi?
O to się pożaliłam.
Poza tym ja chyba wciaz mam lęk separacyjny. Nadal nie chce nikomu zostawiać małej, nie wiem jak ja do porodu pojadę.
Dziewczyny jak wam ciężko to my tu jesteśmy! Od początku się wspieramy, nikt nikomu nie smuci. Na prawdę cenię sobię to forum tutaj, bo mimo, że tylko przez internet to myślę, że na prawdę się rozumiemy w wielu kwestiach i sobie pomagamy.
-
Ja też nikomu oprócz męża nie zostawiam Adasia, ale nie przez lek separacyjny tylko przez to że nikt nie szanuje mojego zdania. Wszyscy go chcą prowadzić za rączki, cisnąć mu słodycze itd. Temu powiedziałam że nie ma opcji, że zostanie z kimś na dłużej
-
anna23 wrote:Ja też nikomu oprócz męża nie zostawiam Adasia, ale nie przez lek separacyjny tylko przez to że nikt nie szanuje mojego zdania. Wszyscy go chcą prowadzić za rączki, cisnąć mu słodycze itd. Temu powiedziałam że nie ma opcji, że zostanie z kimś na dłużej
Anna u mnie identycznie! I tylko słyszę, że na nic nie pozwalam, a dlaczego nie itp. To może u mnie jednak nie lęk separacyjny tylko właśnie to.biedrona84 lubi tę wiadomość
-
zielonooka7 wrote:Anna u mnie identycznie! I tylko słyszę, że na nic nie pozwalam, a dlaczego nie itp. To może u mnie jednak nie lęk separacyjny tylko właśnie to.
Ja ufam tylko żłobkowi, tam wiem co jest w catering.. z babciami Ignaś nie zostaje bo dokładnie jest tak jak piszecie...
-
Noo nadrobiłam.
Anitka, kochana, zalewaj nas czym chcesz :* mam nadzieję, że szybko będzie wszystko dobrze. Tr wszystkie obowiązki i hormony i Wszystko inne potrafi dać w kość.
Katarzyna ja też próbuje ograniczyć w nocy cycanie, ale moja uparcie nie chce dłużej pospać hehe udaje się ją ululac ale budzi się co 9 minut. Sprawdzałam, stąd ta 9.
Ja ostatnio mamie mojego M też nie chce zostawiać małej. No wyłącza czasem myślenie. A najgorzej, że ciągle by ją dokarmiala, cały czas jej coś podtyka. I nie mogę jej przetłumaczyć, że owoce też zawierają cukry.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 czerwca 2019, 22:42
-
nick nieaktualnyDziewczyny
Rok temu miałam już skurcze
cholera strasznie emocjonalnie podchodzę do tego roczku
A mały dziś rano na zakończenie chyba pierwszego roku spadł z naszego łóżka. Jestem na siebie wściekła bo wiem że za blisko krawędzi go zostawiłam. odeszłam dosłownie na 3 kroki a on chciał do mnie poraczkować i zobaczyłam jak spada i usłyszałam huk. Okropne przeżycie. A jeszcze uderzył bokiem główki. Na szczęście nic mu się nie stało, nawet wystającego guza nie ma tylko lekko czerwone. -
Hej dziewczyny, chwilę mnie nie było, będę musiała nadrobić. W weekend mieliśmy dwie imprezy rodzinne na roczek małej, w środę byłam na USG prenatalnym, więc dużo się działo. Mamy z mężem liczne najbliższe rodziny więc trochę nas było i sporo do przygotowania, cieszę się trochę że to już za nami bo jeszcze byłam przeziębiona więc ledwo żyłam (no i tylko naturalne sposoby leczenia..)
No i wczoraj mała skończyła roczek, nie mogę w to uwierzyć jak pewnie większość z nasposzliśmy wczoraj z mężem do kina i po drodze mówię "rok temu o tej godzinie zaczęło się najgorsze 1,5 godziny" :p czyli skurcze parte :p i powiem wam że mimo długo się męczyłam z partymi to nie miałam jakiegoś mega ciężkiego porodu choć trochę trwał ale nie jestem przerażona wizja następnego porodu
-
dziewczyny jak już temat łzobków to opiszcie warunki w waszych.
Ja dostałam sie od 1 września do łożbka miejskiego. Rok czasu oczekiwania. Grupa lliczy 38 dzieci a wiec 9 dzieci na jedną panią.
Wydaje mi sie to mega dużo. Ale pytałam też dziewczyn o prywatne i tez tak jest.
Żlobek jest w budynku zabytkowym. Nie można dawać klimy w mur. Najmłodsza grupa jest na piętrze i wychodzi tylko na taras balkonowy bo Pani nie byłyby wstanie pokonać z taka gromadą schodów. Starsza grupa ma ogród gdzie jest mobilny plac zabaw. Wydaje mi się, ze w te upały na ty piętrze jest ciepło. Ale dziwczyny mi mówią, ze dziecko inaczej to znosi a klimy dla małych dzieci nie alecają. Ale moze chociażby żłobek postarał się o oczyszczacze powietrza lub cyrkulatory powietrza. Aż mi zaproponowałam zasponsorowanie z działalności z 3 do 1000 zł.
Jak było oprowadzenie nas po żłobku to dzieci latały w pieluszce . Sal do spania jest 2. Pościel i pigamki wymieniane co tydzień chyba , że pobrudzą wcześniej.
Jedzonko własne nie z półproduktów.
Jak czytałam opinie to bardzo dobre. Pani się bardzo starają opieka jest dobra ale przeraża mnie jednak to, że jest to piętro i , że dzieci wychodzą tylko na taras balkonowy:(
Widziałam jak jedzą jest jeden stolik taki większy nie wszystkie dzieci są przy stole część siedzi soie na krzesełku za drugim dzieckiem i czeka aż Pani pomoze z jedzeniem .
Jak jest w waszych żłobkach?
Wiem , ze od 1 pazdziernika będą w domu na macierzyńskim z drugim i dlatego właśnie chciałam żłobek bo bałam sie ze sobie nie poradze a nie chce bbyć przemęczona. Bałam sie sytuacji, ze mój Wojtek nie będzie miał poświeconego dostatecznie dużo czasu a i małej będa go zabierać
W żłobku mały będzie miec ciagły kontakt z kims i to jest dobre.
o 15 będę go zabierać a na 8:100 mąż będzie go zawoził.
Gdy choroba to ja zawsze jestem w domu.
W żłobku jest czysto i schludnie ale widać, ze to budynek stary. -
anna23 wrote:Ja też nikomu oprócz męża nie zostawiam Adasia, ale nie przez lek separacyjny tylko przez to że nikt nie szanuje mojego zdania. Wszyscy go chcą prowadzić za rączki, cisnąć mu słodycze itd. Temu powiedziałam że nie ma opcji, że zostanie z kimś na dłużej
Jak widze moje dziecko w jej ramionach to chce mi sie rzygać. Ona juz dawno przekroczyła granice więzi babcinych. Wyobrazcie sobie , ze ta franca chciała żeby mój mały poszedł do niej na noc jak on miał 2 miesiące. Nosz kurwa. Jak miał5 miesiecy daliśmy na noc ale teraz żałuję. Jak jechaliśmy na wesele to sama sie rzucała , zeby zaopiekować się małym. Pytała co tydzień czy moze przyjechać. Chciałąm żeby miała kontakt. To teraz mi wypomina , ze ona na macierzyńskim tak mi pomagała. Niech sobie w dupe tą pomoc weźmie. Najpierw chce mieć kontakt z dzieckiem a potem jak wykorzystuje jej obecnosć zeby sprawy działalnosci zrobić to mi mówi, że ona tak mi pomagała. Mi? a jej synevvzkowi nie? gdyby jej syneczek potrafił ogarnąć moja działalnosć to ja nie musiałaym poświecać na nią czasu kosztem dziecka.
W każdym razie mimo, że ona liczy sie z moim zdaniem to psycholog mi powidział, że przekroczyła granice babci pod kątem emocjonalnym. Najchetnej byl jej jebneła serio. Najtrudniejsze jest to, że teraz gdy pracuje pełną parą to jej opieka jest mi potrzebna przynajmniej do końca lipca aż pójde na L4. Od września żłobek i skończy się mój koszmar. Zobaczy moje dziecko raz na miesiac i dopiero doceni to, że opieka nad nim to był tez piękny gest z mojej strony.
Drugie dziecko nie pójdzie do niej nocować wcześniej niż po roku a jak będzie chciala do mnie przyjechac to każe się jej pałowac. Niech wyciagnie wnioski za to wypominanie pomocy. Chociażbym miała umrzeć ze zmęczenia przy dwójce nie chce jej widzieć w moim domu.
Jak pójdę rodzić to też Wojtuś bedzie tylko z moją mamą. Tam ma ogródek , piaskownice a u teściowej cztery ściany bo nawet balkonu nie maja.
I wiecie co jest najgorsze? modlitrwa żeby mały nic po raz pierwszy nie zrobił przy teścowej. Na szczescie zaczal chodzić przy nas.
Ale jakby zaczał przy mojej mamie to jakoś nic bym nie czuła złego. Może tu chodzi o to, że moja mama jest moją mama i jest naturalna wieź a teściowa to jakieś zło emocjonalne dla mnie, które będzie wystepować w moim życiu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 czerwca 2019, 11:39
-
Też mogę sobie przybić z tobą piątkę w wielu kwestiach Sarrra.
Właśnie podniosła mi ciśnienie po raz enty. Cały czas jej się wydaję, że ona sobie zabierze córkę do siebie jak druga się urodzi. Nie wiem jak ma się dwójkę dzieci to już jedno można oddać czy jak?! Jej nie doczekanie.
-
Wychodzi na to ze ja mam złota teściowa? Nie wtrąca się a do tego obdaruje przetworami, syropkami z czarnego bzu i zapełni zamrażarkę domowymi pierogami
moja mama tez z tych nie wpierniczajacych się wiec mamy luz.
Tylko ze ja świrowalam przy pierwszym synu. Nikomu na nic nie pozwalałam i efekt był taki ze męczyłam tym nie tylko innych ale i siebie. Przy młodszym totalnie odpuściłam i wiecie co? Zaczęli się mnie pytać o zdanie i je przestrzegać.. normalnie absurd.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 czerwca 2019, 10:54
Lucy010, summer86, Joaszo lubią tę wiadomość
-
Wiem male dziecko bardzo dobrze pamięta jakieś absurdalne zachowania najbliższych. Ja np doskonale pamietam smierć mojego chrzestnego (miałam 3 lata) oraz to jak moja babcia poprosiła mnie żebym mówiła do niej „pani”. Dopiero jak miałam 5-6 lat stwierdziła ze moge mówić do niej ciociu
kur*a A teraz się się dziwi ze nie chce do niej przychodzić
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 czerwca 2019, 10:55
-
Jakbym czytała o swoim tesciu mam wrażenie że on robi nam dużo na złość nie szanuje wogole naszego zdania, mieskzmay razem i jak jedziemy do moich rodziców to on przychodzi do niej i mówi tak odjezdzasz od dziadzia zostawiasz dziadzie, dziadzia beize obrażony że go zostawiasz i jak wrócimy to mówi dziadzia się obraził bo go zostawiłaś, zwracam uwagę żeby tak nie mówił bo będzie płakać później to ma to gdzieś. A najbardziej wkurza mnie ze ona tak naprawdę jest bardzo za dziadkiem jak wychodzi potrafi rozplakax się za nim.
Dzisiaj byłam w łazience mąż był z małą i Przewrocila się zaczęła płakać nie minęły 3 sekundy teście są już u na si chcą ja zabrać nie pozwolilam ja też potrafię uspokoić swojej dziecko.
Teściowa na początku też bardzo wkurzają ale teraz o wsyztsko pyta czy może dać jej to czy może na dwor ja zabrać oczywiście ma swoje czasem głupie gadki ale wkurza tak jak teść. -
Dziewczyny podtrzymuje temat o żłobku.
Ponownie chciałam zapytać mamy które mają lub będą mieć drugiego malucha z małą różnica wieku kupujecie wózek rok po roku a jeżeli tak to jaki żeby nie zbankrytowac? Wiem że ten temat już był. Chodzi o taki wózek gdzie może on być podwójny ale też pojedynczy że zmiennymi siedzenia i.Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 czerwca 2019, 13:28
-
Sarra gdybym ja miała tak mała różnice wieku to na pewno kupiłabym z drugiej ręki bugaboo donkey duo. Porządny fajny wózek który możesz przerobić na pojedynczy i kupując używany sprzedasz później w cenie obecnego zakupu. Te wózki zawsze się sprzedadzą.
Informacja dla dziewczyn używających wózki x lander.
W ubiegły weekend wściekałam się jak zobaczyłam na nowym wózku spore przebarwienia od słońca (w spacerowce mały jeździ 3 miesiące?) we wtorek napisałam do nich maila w tej sprawie, w środę kurier zabrał wózek a wczoraj trafił do mnie spowrotem z całkowicie wymieniona tapicerka. Szok, jaki maja ekspresowy serwis! Wszystko zrobione na gwarancji l. Dalej podtrzymuje ze z polskich wózków x lander jest najlepszyWiadomość wyedytowana przez autora: 29 czerwca 2019, 14:26
-
nick nieaktualnyTak czytam o Waszych teściowych i aż mi lepiej ze nie tylko moja jest wiedźma
Moja mówi Frankowi o mnie nie mama, a po imieniu. Albo ze w dupie będzie mnie miał jak podrośnie. Wsiądzie w pociąg i przyjedzie do niej, ja nawet wiedzieć nie będę. Bo ona mu da wszystko.
Tak bardzo go kocha, ze miała 2 tyg urlopu i nie przyjechała do wnuka. Siedziała bite 2 tygodnie i 2 dni na dupie. I żal, ze my nie przyjedziemy. Bo ona tak bardzo go kocha. Jest jaka jest, ale to babka (Franio ma babcie - moja mamę i babkę, czyli matkę mojego męża). W jaki sposób chce być ukochaną babcią, tą najlepszą (ciagle gada ze rywalizuje z moja mama) jak dupy jej się nie chce ruszyć do wnuka. Zobaczyć jaki jest w domu, u siebie, a nie u niej - zazwyczaj zmęczony, marudny, wystraszony.
W połowie lipca wracam do pracy i boje się. Co prawda to pół etatu i praca zdalna, ale kompletnie nie wiem kiedy znajdę czas na nią. Chyba w nocy pomiędzy karmieniami a jest ich milion.
Nie chce marudzić, ale jestem wykończona. Dzisiaj holowałam Franka z placu zabaw. Obok jest ulica, dość ruchliwa, wiec musiałam go nieść - do wózka nie chciał. Jak on mi się wyrywał i darł. Pół osiedla chyba słyszało i oglądało te nierówna walkę z rocznym dzieckiem. Wypuściłam go pod blokiem to mi uciekał a potem lizał kamienie. Podziwiam Was dziewczyny. Jesteście w ciąży, macie spore brzuszki już pewnie, a tu uganiać się na rocznikiem trzeba. Ja w ciąży nie jestem a czuje się taką nieudolną matką...
No i u nas jeszcze jest etap wspinania. Włazi na kanapę, fotel - zejść nie umie. Ba, takie akrobacje robi ze muszę go ciagle asekurować. Wczoraj zawisł na barierce od naszego łóżka. Oczyma wyobraźni widzę jak się wspina po szczebelkach łóżeczka i robi fikołka.
Czy któraś z Was nie dostała jeszcze okresu? Joaszo? Ja ciagle nie mam. Byłam na kontroli u gina i nie zapowiada się abym
Szybko dostała. -
Czara koniec końców w pracy odpoczniesz- psychicznie od dziecka i tych pieluch, obiadków itp idt. Nie mówię ze nie będziesz zmęczona, bo będziesz ale przyjemnie się wraca do domu, gdzie na nas czeka taki stęskniony maluch
Co do wspinania, my od dawna mamy teb etap. Moja fizjo już przy starszaku mowila ze trzeba dziecko od momentu raczkowania uczyć schodzenia. Ustawiasz dziecko tyłem na brzuszku i pokazujesz jak ma schodzić. Jestem pewna ze szybko się nauczy