CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
eunice. wrote:Leira, ja w poprzedniej ciąży jak otworzyłam szafę w części, gdzie są ubrania męża to myślałam, że mnie zabije ten zapach, który zawsze z resztą miło mi się kojarzył. Co najlepsze, normalnie gdy otwieram tą szafę to w ogóle nie zwracam uwagi na jakikolwiek zapach, wydaje mi się, że nic nie czuję, a wtedy ten perfum mnie bombardował dosłownie.
Najgorsze jednak było to, że mąż dostał w prezencie taką naleweczkę, chyba czosnkowo-ziołową- to był taki syrop na wzmocnienie odporności i codziennie wieczorem łykał przed snem, bo jest bardzo podatny na przeziębienia. Myślałam, że zginę i to nawet jak nie byłam w ciąży też!.
Pamiętam do teraz jak chciałam pozabijać sąsiadów za to, że palą w piecu- czułam to przez okna ustawione na mikrowentylację. W ogóle każdy zapach mnie doprowadzał do szału, najbardziej prześladowały mnie frankfuterki z wielkanocnego śniadania, na którym się z mężem przeżarliśmy, bo naszykowałam tego w trzy i trochę. Potem reszta leżała w lodówce a mnie nawiedziły mdłości i co otworzyłam lodówkę to chciałam umrzeć.
Pamiętam też, że na początku libido w kosmos, a później właśnie na samą myśl było mi niedobrze.
Teraz mi się rozkręca dopiero wszystko- zapachy jeszcze ok, ale już mi lekko niedobrze przez cały dzień. Kawę jeszcze piję. Czyli mniej więcej objawy mają takie tempo jak ostatnio. Tylko jeśli będzie tak samo to jak ja dziecko ogarnę? Jakoś to będzie, musi;).
Byle do 6 listopada...To będzie 7+1 - chyba są szanse na serduszko?
Ja moje serduszko zobaczyłam właśnie w 7tc+1
eunice. lubi tę wiadomość
-
100krotka wrote:Dokładnie wiem co czujesz, bo ja też jestem po stracie.
Lekcja,jaką wyciągnęłam jest taka, że teraz nie myślę długofalowo,nie zastanawiam się nawet nad płcią,tylko żyję z dnia na dzień, od wizyty do wizyty.
Wczoraj zobaczyłam bijące serduszko na ekranie,trzymam się więc tej myśli, że dziś jest dobrze.
Oczywiście modlę się każdego dnia o szczęśliwe rozwiązanie. Tym razem musi być dobrze!
Mam podobne podejście. Też bijące serduszko dało mi tylko informacje, że dziś jest dobrze, ale jak będzie to czas pokażę. I też się co dzień modlę. Musi być dobrze :* -
Cześć dziewczyny!
Czytam was na bieżąco, ale nic się nie odzywam, bo humor mam podły. chyba hormony szaleją?
U mnie mdłości się uspokoiły i coś tam muli tylko z rana, jak głodna jestem. Zapachy tez mnie prześladują, węch mam jak u psa;) czuje nawet smród paliwa jak jadę autem.
Cieszę się, że wizyty udane, serduszka biją, a maluchy rosną
Ja mam gina dziś o 16 i tez siedzę jak na szpilkach. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć maleństwo:))
-
admiralka wrote:Hej, czy mogę do Was dołączyć?
Długo milczałam, bo tak bardzo się bałam, że historia się powtórzy,
Oto skrót naszej historii. W czerwcu żaliłam się na morfologie 0% i prawie roczne bezskuteczne starania. By po niecałym miesiącu zaskoczyć się dwoma kreskami. Ciążę niestety straciliśmy, serduszko nie zabiło, a zarodek nigdy nie urósł większy niż 3mm. 3 sierpnia przeszłam zabieg łyżeczkowania i wylałam morze łez za naszym utraconym cudem. Nie wiedziałam, czy taki cud kiedykolwiek przydarzy się nam raz jeszcze. Nie wiedziałam, czy to ta morfologia zadecydowała o złym rozwoju maluszka, czy po prostu straszny przypadek. W międzyczasie u męża w posiewie nasienia stwierdzono sporo bakterii. Brał antybiotyk i ponowny posiew wyszedł już czysty. Ogólnego badania nasienia jeszcze nie mieliśmy okazji powtórzyć (czekaliśmy 3 miesiące od zakończenia antybiotyku). 29 września, w pierwszym cyklu starań po stracie zobaczyłam ponownie dwie kreski. I zaczęły się najbardziej nerwowe 3-4 tygodnie. Niekończący się strach, że znów nie zabije serduszko. Niezliczona ilość modlitw o to, byśmy mieli okazję poznać tego maluszka w czerwcu. Nieprzespane noce i ciągłe zastanawianie się, czy znów dane nam będzie przejść ten sam koszmar straty. Bardzo chciałam wierzyć, że będzie dobrze, ale w głowie ciągle miałam poprzednią ciążę. To był naprawdę ciężki czas. A wczoraj? Wczoraj usłyszeliśmy bicie serca, zobaczyliśmy ten migający punkcik na ekranie i naszego Malucha, który ma już 1 cm! Łzy pociekły ciurkiem, wychodziłam z gabinetu z czarnymi policzkami od tuszu do rzęs. Wciąż nie mogę uwierzyć, że to serduszko bije, że wszystko, wszystko jest dobrze.Choć nie przestaje się modlić, by było dobrze już do samego końca. Cuda się zdarzają, naprawdę!
Ale ciąża po stracie jest trudna (jak wie o tym pewnie niejedna z Was), jest wciąż podszyta niesamowitym strachem.
Trzymam za Was kciuki! Tym razem będzie na pewno dobrze.. Każda z nas zasługuje na wymarzone szczęście. Teraz zaczął się dla Ciebie nowy rozdział i spróbuj go oddzielić od poprzedniego.
admiralka lubi tę wiadomość
Aniołki ♡♡
01.06.17 12tc [*]
30.12.17 16tc [*]
Inwersja chromosomu 7 u męża
Zdrowa dziewczynka
22.09.19
-
admiralka wrote:Tak, bywałam na staraczkach, ale jakoś nigdy nie na bieżąco
Cudownie, dla mnie to naprawdę cud! Oby tylko trwał
Kochana to superja też aż tak bardzo nie miałam czasu się udzielać jak tutaj, ale mam bardzo miłe wspomnienia
Cieszę się że kolejnym staraczkom z OF się udajeadmiralka lubi tę wiadomość
-
kokkosanka wrote:Cześć dziewczyny!
Czytam was na bieżąco, ale nic się nie odzywam, bo humor mam podły. chyba hormony szaleją?
U mnie mdłości się uspokoiły i coś tam muli tylko z rana, jak głodna jestem. Zapachy tez mnie prześladują, węch mam jak u psa;) czuje nawet smród paliwa jak jadę autem.
Cieszę się, że wizyty udane, serduszka biją, a maluchy rosną
Ja mam gina dziś o 16 i tez siedzę jak na szpilkach. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć maleństwo:))
Daj nam szybko znać po wizycie, trzymamy kciuki!
welonka, Ty też daj znaćWiadomość wyedytowana przez autora: 31 października 2017, 11:05
-
teqz wrote:Dzisiaj odebrałam wyniki i mam wysokie białe krwinki, czyli w ciąży powinno być ok, prawda?
Z internetu wyczytałam, że RBC, HGB i HCT powinno być niższe w ciąży niż normalnie, a moje są wysokie jak na normy w ciąży(4,84 14,6 41,2). Jest ok?
Sprawdziłam te normy o których piszesz i wyszło na to, że jestem strasznie chora... bo mam niski poziom białych krwinek - zaledwie 5.4. Sprawdziłam książeczkę z poprzedniej ciąży i tam też było niewiele lepiej bo wahały się od 6.6 do 8.5. Lekarz nigdy nie powiedział, że coś jest nie tak. -
U mnie białych krwinek 6,99, ale mi w ogóle wyszła morfologia trochę słaba. Krwinki czerwone na granicy normy mam itd. Wysłałam te wyniki mojemu lekarzowi smsem. Odpisał, że morfologia trochę słaba, ale damy radę. Więc trzymam się tego, że damy radę
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 października 2017, 11:33
-
Mała_Mii wrote:Dziewczyny jak wkleić zdjęcie ?
chciałabym się pochwalić jest piękny zarodek serduszko pięknie bije jestem taka wzruszona kolejna wizyta 14.11
)❤️❤️❤️
Tutaj masz link http://www.tinypic.pl wrzucasz zdjęcie kopiujesz link i wrzucasz tutaj i zdjęcie gotowe -
welonka wrote:Witam nowe mamusie:)
co do zapachów to M śmieje sie ze mam lepszy węch od naszego psa gończego który niby ma dobry węch :d
Ja tez juz siedzę jak na szpilkach czekając na wizytę
Czekamy na wieści:) -
Dziewczyny, powodzenia na wizytach, będzie dobrze
Już sobie wyobrażam Wasze emocje, ja je będę miała za tydzień.
Eunice, też mam 6-ego listopada wizytę, to niedługoU mnie będzie 7 tydzień 3 dzień. Która ma jeszcze tego dnia wizytę?
Kokosanka, będziemy miały podobną różnicę wieku między dziećmi.
Dziś byłam na spacerze z córcią, ale aura - istna zima, musiałam zakupy zrobić, odwiedzić aptekę, bo mąż będzie późnym wieczorem, akurat mamy delegację.
Cały czas dokucza mi zmęczenie, wczoraj padłam z książką
Jeszcze muszę palić w piecu, te zapachy, właśnie...
I z jedzeniem mam podobnie, ser biały wydaję mi się stary, kawa inaczej smakuje, wszystko nieświeże po prostu.
Ale zachcianki są, mimo mdłości pochłonęłam wczoraj pakę chipsów paprykowych, nie mogłam się powstrzymać
Admirałka, będzie dobrze, to co wycierpiałaś będziesz miała teraz wynagrodzone. Strata potem zblednie, u mnie I ciąża była zaawansowana, ale cieszę się, że los wynagradza.
Komcia lubi tę wiadomość
-
moira696 wrote:Gratuluje wszystkim dziewczynom pierwszych obrazów maluszka
. Ja też wczoraj byłam na pierwszej wizycie i USG. Według moich obliczeń to był 6tydz i 2 dzień. Na USG zobaczyłam zarodek i bijące serduszko. Wielkość pęcherzyka ciążowego to 17,1mm (6tyg+4d) natomiast martwi mnie, że zarodek ma tylko 3,1mm, co z kolei pasuje na 5tydz+6d. Czy dzidzia nie jest za mała??? Lekarz mówił, że niby się wszystko mniej więcej zgadza, ale ja jak klasyczna baba się martwię, że zarodek jest 2-4dni mniejszy niż być powinien. Co myślicie?
Moira, spokojnie, lekarz powiedział, że wszytsko jest w porządku i tak jest. W ciąży z synkiem, jak byłam na jednej z wizyt to zarodek miał 21mm (8+5), a pęcherzyk odpowiadał wielkością 10+1. To ponad tydzień różnicy i żaden z tych pomiarów nie odpowiadał terminowi z OM (zarodek za mały, pęcherzyk za duży). Zapamiętałam to, choć się tym nie przejęłami teraz ten za mały zarodeczek w zbyt dużym pęcherzyku ma już ponad dwa lata i bez przerwy gada
-
Cześć dziewczyny mam pytanie. Aktualnie jestem w 8 tyg ciąży. 18 października byłam na wizycie u ginekologa ale niestety jeszcze wtedy nie usłyszałam serduszka mojego maluszka (widocznie za wczesnie). W poprzedniej ciąży czułam się fatalnie prawie do 7 miesiąca wymiotywalam.. natomiast w tej ciąży czuje się świetnie nie mdli mnie tryskam energia jedynie czasem jestem bardziej zmęczona niż zwykle. Powiedzcie mi czy też mialyscie obawy czy wszystko z maluszkiem w porządku jak nie mialyscie typowych objawów ciąży. Myślicie że przesadzam zamiast sie cieszyć że ta ciążę przechodzę lepiej?
Komcia lubi tę wiadomość
-
Witam, dzień masakra. Młoda ma wysokie gorączki i zwymiotowała jedzenie na mnie. Teraz biedna śpi a ja robię zupę. Najgorsze jest to, że sama wymiotuję i zastanawiam się czy to od ciąży czy raczej jakaś grypa żołądkowa. Tylko nawet nie wiem gdzie mogła to złapać.
Wizytę będę mieć 8 listopada (będzie to 8t4d) , w sobotę zrobię chyba pakiet badań dla ciężarnych ( już mnie boli ta suma).
Wogóle ciągle mnie suszy ale nie mogę nic wypić bo mi niedobrze. Jakiś marny ten dzień . -
Witaj kochana, myślę, że wiele z nas tak ma że niepokiomy się, brak objawów martwimy się, zbyt duze też nie dobrze. Ja nie mam, ani mdłości ani nawet bolesnych piersi, nie mnie nie ciągnie i też się cały czas martwię, tym bardziej że przy poprzednich ciążach były objawy. Wczoraj byłam na USG i wszystko w należytym porządku, bhcg też rośnie ok. Lekarz mi wytłumaczył a, że każda ciąża jest inna i brak objawów nie oznacza nic złego, mało tego podobno jesteśmy nielicznymi szczęściarami.
-
nick nieaktualny