CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Tròjka wrote:Witam serdecznie
och jaki piękny duży człowiek
gratuluję dziewczyny owocnych wizyt.
Ja jestem dziś załamana, mało brakowało a prawie puściłam pawia w sklepie. No ale już nie moglam, takie kolejki jakby tydzień sklepy miały być pozamykane. I przez to wszystko nie kupiłam chleba
W kolejce najgorzej. Ja miałam iść dzisiaj do dentysty ale po porannym rzyganiu się jednak nie zdecydowałamnie wiem jak by się to mogło skończyć.
-
pilik wrote:Sarra masz chyba największe dawki
Mi takie dali w szpitalu przy poronieniu zagrażającym na podtrzymanie.
A teraz biorę 3x1 bo plamienia, wcześniej byłam na dawcę 2x1 i gin uważa że przy moim progu (koło 17) to jest wystarczająca dawka. A z tsh schodzę z 3,5 teraz z 1,7 sierpniowego skoczyło do 2,6 i mi podnieśli dawkę na 75.
Gratuluje wizyt, serduszek i widoku małych człowieczków!! -
Też mam podwyższoną tarczycę 2,89 i dostałam eutyrox 25 ale po konsultacji z endokrynolog w weekend mam brać 50. W poprzedniej ciąży miałam zbagatelizowana lekka niedoczynność i możliwe że przez to doszło do poronienia. Lekarze mówią że najlepiej jak jest ok 1 -1.5 chociaż normą jest do 2.5
-
Dziewczyny, nie martwcie się tak tym TSH, ja od początku ciąży mam powyżej 3 (najpierw 3,7, teraz 3,4). Mój endo mnie uspokaja i mówi, że oczywiście fajnie, jakby było niższe, więc zwiększa mi dawki etc., ale dopóki ft4 jest w porządku (a to właśnie jest hormon tarczycy, nie TSH), to nie ma co się martwić. W ciąży TSH po prostu szaleje. Problem jest wtedy, kiedy wynosi ponad 10, a w naszych przypadkach w większości te różnice są po prostu minimalne w stosunku do norm.
-
Sarrrra wrote:No właśnie widzę że największe. Czy ja m9ge takimi dawkami sobie zaszk9dzic ? Np łożysko nie przejmie produkcji progesteronu jak należy? Czy wymyślam?
-
Ja mam tsh 0.6 i biorę euthyrox 50.
Na plamienia dostałam 2x luteinę 100 ale zastanawiam się czy brać skoro progesteron mam dobry a jest to czas miesiączki. Poprzednio nie miałam plamien ale bralam duphaston na krwiaka, który się wchłoną.
Jest mi strasznie zimno, mam zimne ręce, zimne stopy i nie chce mi się iść do kuchni zmywać. Młoda śpi. Dziś pierwszy raz wyszłyśmy do dzieci po tygodniu chorowania i była zachwycona. -
Dziewczyny, kojarzycie, czy pappę można przyspieszyć (tj. otrzymanie wyników)? Jestem przeziębiona i nie poszłam dziś na badania, a usg mam w przyszły piątek i chciałam mieć wtedy wyniki pappy, więc zastanawiam się, czy jesli zrobię badania w poniedziałek to wyniki będą na piątek? Macie jakieś doświadczenia?
-
Eunice, wielkie dzięki za odpowiedź! Uspokoiłas mnie!
Arga, sugerowano mi, że jeśli chcę miec wszystkie wyniki na raz zinterpretowane, to powinnam mieć wyniki pappy na badaniu. Na szczęście tak jak pisze Eunice, chyba nie jest to wymóg, więc jestem spokojniejsza. -
eunice. wrote:Mi krew na PAPPA pobierali zaraz po USG genetycznym, w tym samym dniu w gabinecie obok. Kiedyś słyszałam, że dobrze, żeby USG i pobranie krwi było właśnie tego samego dnia, ale nie wiem ile tam w tym prawdy, w każdym razie tam gdzie chodzę tak robią. Dostawałam wynik USG a potem wynik skorygowany po teście PAPPA. I co najlepsze PAPPA nieznacznie zawyżył ryzyko.
Wracając do tematu objawów, właśnie piszę z koleżanką, która też jest w ciąży, chyba 7 tc i to jej druga ciąża. W pierwszej jadła wszystko, miała zero mdłości, urodziła zdrowego synka. A teraz napisała, że nie wiedziała, że w ciąży można tak źle się czuć- cały czas wisi nad muszlą i nic nie je. Także nie tylko każdy organizm inny, ale i każda ciąża inna. -
Co do objawów to z kolei ja się czuję kiepsko, a moja koleżanka, która urodziła 5 dzieci, nie może w to uwierzyć, bo ona za każdym razem sie czuła świetnie i uważa, że ja się ze sobą pieszczę. No kurczę, na pewno. Chodzę do pracy, zajmuję się domem i się pieszczę!
-
klarunia1978 wrote:BettyCatriona, jeśli znajdziesz chwilkę, a może nawet dobrze na Ciebie wpłynie na moment skierowanie myśli na inny tor. Czy mogłabyś napisać, jak Ci się żyje w E. jak długo tam jesteście i jak to się stalo ? Przepraszam, ale bardzo fascynują mnie inne kraje. Sami trochę zastanawiamy się za jakiś czas nad przeprowadzką do Hisxpanii. Ściskam, trzymaj się cieplutko.
W Egipcie żyje się ok, brakuje mi niektórych polskich produktów i dań. Ale z reguły jak leci ktoś znajomy to coś podrzuci zawsze. Jakąś kiełbaskę czy kapustę kiszoną. Jestem po ślubie 2 lata A mój mąż jest Egipcjaninem. Ludzie życzliwi, ciągle ciepło, chociaż zimą wieje i w domu nie jest najcieplej, bo nie ma tu czegoś takiego jak centralne ogrzewanie.
Tak jak wspomniałam- ludzie są mili i życzliwi, ale nie Polacy. U nas na ulicy jest sporo ludzi z naszego kraju, kupują tu apartamenty bo i życie tu tanie. Ale uwierzcie mi Polacy są okropni. Plotki, obgadywanie, zazdrość i zawiść. Także przez cały ten czas nie zawarłan żadnych bliższych znajomości. No i tym samym leżę sama w domu cały dzień. Oczywiście mąż dba o nas. Przychodzi co 1h, robi jeść pić itp itd ale ogólnie to trochę mi nudno. -
Betty myślę, że niestety ale tak już jest że Polak Polakowi wilkiem za granicą. Ja przez rok mieszkałam w irlandii i nie było ciekawie
niestety tam jakby ktoś mógł to by drugiemu jeszcze dokopał
Lepiej nie mieć znajomych niż fałszywych, przynajmniej nikt Ci po domu nie chodzi nie masz spokójJa nawet mieszkając w Polsce to mamy dwie takie bardzo bliskie rodzinki zaprzyjaźnione i sie spotykamy, a tak to spotykam się z moimi braćmi ( a mam ich trójkę
) i z ich dziewczynami. Przekonałam się, że w trudnych chwilach to można liczyć tylko na rodzinę (ale to mówię z własnego doświadczenia), bo wiem, ze są sytuacje odwrotne. Leż dużo i odpoczywaj, buziaczki
*
BettyCatriona lubi tę wiadomość
-
Betty, z Polakami za granicą to tak bywa. Moja siostra żyła jakiś czas w Stanach i szybko się nauczyła, żeby unikac polonii. Oczywiście to nie jest reguła, bo podobno na Wyspach ludzie jednak sobie całkiem sporo pomagają, ale jak widać, pod innymi szerokościami geograficznymi bywa z tym różnie. Trzymam kciuki za Twoją wizytę, daj znać, co i jak!
BettyCatriona lubi tę wiadomość
-
Anna Stesia wrote:Co do objawów to z kolei ja się czuję kiepsko, a moja koleżanka, która urodziła 5 dzieci, nie może w to uwierzyć, bo ona za każdym razem sie czuła świetnie i uważa, że ja się ze sobą pieszczę. No kurczę, na pewno. Chodzę do pracy, zajmuję się domem i się pieszczę!
punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Buziaki.Anna Stesia lubi tę wiadomość
-
klarunia1978 wrote:Aniu, nie przejmuj się, ja też nie ztych narzekających, a ta ciąża daje mi mocno w kość, całe dnie mnie mdli, nic nie jem, a wymiotuję żółcią bo nie mam czym. I też chodzę i marudzę, bo nie jestem przyzwyczajona do takiej bezsilności z mojej strony. Twoja koleżanka musiała się dobrze czuć i juz, a od dawna wiadomo
punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Buziaki.
:-* :-* Kochana jesteś!
Ciąża jak sama nazwa wskazuje czasem ciąży. Ale damy radę, bo kto, jak nie my! Tobie pewnie jest trudniej, bo masz juz dzieci, więc tutaj sił trzeba jeszcze więcej. -
Marti83,Anna Stesia- tak to prawda Polak Polakowi wilkiem. Jak mieszkałam w UK to też okreslilabym naszych jako ludzie i ludziska. Ja też wychodzę z założenia, że jak takie znajomości to lepiej wcale, ale czasem nudno i tęsknota doskwiera.
My mieszkamy w Hurghadzie no i z tego ci się dowiedziałam to możliwe jest tu wykonanie testu krwi PAPPA, Ale nie usg. Pewnie w Kairze bym miała taką możliwość ale to 7h drogi autem od nas. PAPPA nie jest tu drogie ale czy ma sens robić to bez usg?!
No i zdecydowanie rodzić będę w Polsce. Także jeśli nic się nie będzie działo i będzie wszytsko dobrze to ok marca kwietnia lecimy do pl.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 listopada 2017, 15:06
Anna Stesia, Ruth lubią tę wiadomość