CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Hej
z miłą chęcią do Was dołączę - podczytuję Was od początku incognito, chyba już pora się ujawnić.
Nie pisałam z przezorności, a to ze względu na wcześniejsze poronienia.
Pierwsza ciąża zakończyła się szczęśliwie - w listopadzie 2014 urodziłam Syna, teraz już dzielnego przedszkolaka
Druga ciąża w 2016 roku zakończyła się w 10 tygodniu, po roku starań od tej straty - w sierpniu tego roku - znów zobaczyłam dwie kreski, ale w 6 tygodniu ciążę straciłam.
W obecną ciążę zaszłam już w pierwszym cyklu po łyżeczkowaniu. Od 6 tc borykam się z plamieniami, które trwają do teraz, a których przyczyny nie znalazło 3 lekarzy. Jestem od początku na luteinie. Wiem, że rozumiecie moje lęki, które towarzyszą mi od początku, właściwie jest to ciągła huśtawka emocjonalna.
Gin jednak mnie uspokaja, na USG wszystko gra. Dziś właśnie zaczęłam 13 tydzień. Chciałabym zacząć cieszyć się tą ciążą i mniej się bać, a w kupie raźniejtakże po tym przydługim wstępie - dobry wieczór
anna23, Emisia35, A_n_k_a_80, orzeszki, Mała_Mii, Agnella, Marya, Kropka89, Kitulec lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnylilek wrote:Hej
z miłą chęcią do Was dołączę - podczytuję Was od początku incognito, chyba już pora się ujawnić.
Nie pisałam z przezorności, a to ze względu na wcześniejsze poronienia.
Pierwsza ciąża zakończyła się szczęśliwie - w listopadzie 2014 urodziłam Syna, teraz już dzielnego przedszkolaka
Druga ciąża w 2016 roku zakończyła się w 10 tygodniu, po roku starań od tej straty - w sierpniu tego roku - znów zobaczyłam dwie kreski, ale w 6 tygodniu ciążę straciłam.
W obecną ciążę zaszłam już w pierwszym cyklu po łyżeczkowaniu. Od 6 tc borykam się z plamieniami, które trwają do teraz, a których przyczyny nie znalazło 3 lekarzy. Jestem od początku na luteinie. Wiem, że rozumiecie moje lęki, które towarzyszą mi od początku, właściwie jest to ciągła huśtawka emocjonalna.
Gin jednak mnie uspokaja, na USG wszystko gra. Dziś właśnie zaczęłam 13 tydzień. Chciałabym zacząć cieszyć się tą ciążą i mniej się bać, a w kupie raźniejtakże po tym przydługim wstępie - dobry wieczór
-
Orzeszki, Kasju - strasznie mi przykro. Jest to cholernie niesprawiedliwe ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Wierzę w to i mam nadzieję, że wy też. Trzymam kciuki! :*
Witam nową mamusie
Ja od pierwszej wizyty jestem na zwolnieniu..tydzień temu byłam na drugiej i ledwo co usiadłam a Pani mówi "dla Pani pewnie będzie też zwolnienie" z uśmiechem na twarzy
Dzisiaj wybrałam się do luxmedu N badania żeby nie płacić. Mam jakieś 40km-potem do firmy zostawić zwolnienie i stwierdziłam że jeszcze do sklepów po jakies świąteczne zakupy. Nie dość, że mi niedobrze i myślałam, ze obrzygam cały sklep (jakoś powstrzymalam) to jeszcze taka zmęczona już byłam..ledwo chodziłam. Tylko się zatrzymywalam ciągle żeby usiąść albo się oprzeć o coś. No aż wstyd dziewczyny
-
lilek wrote:Hej
z miłą chęcią do Was dołączę - podczytuję Was od początku incognito, chyba już pora się ujawnić.
Nie pisałam z przezorności, a to ze względu na wcześniejsze poronienia.
Pierwsza ciąża zakończyła się szczęśliwie - w listopadzie 2014 urodziłam Syna, teraz już dzielnego przedszkolaka
Druga ciąża w 2016 roku zakończyła się w 10 tygodniu, po roku starań od tej straty - w sierpniu tego roku - znów zobaczyłam dwie kreski, ale w 6 tygodniu ciążę straciłam.
W obecną ciążę zaszłam już w pierwszym cyklu po łyżeczkowaniu. Od 6 tc borykam się z plamieniami, które trwają do teraz, a których przyczyny nie znalazło 3 lekarzy. Jestem od początku na luteinie. Wiem, że rozumiecie moje lęki, które towarzyszą mi od początku, właściwie jest to ciągła huśtawka emocjonalna.
Gin jednak mnie uspokaja, na USG wszystko gra. Dziś właśnie zaczęłam 13 tydzień. Chciałabym zacząć cieszyć się tą ciążą i mniej się bać, a w kupie raźniejtakże po tym przydługim wstępie - dobry wieczór
-
Orzeszki i Kasja wspolczuje
Dziewczyny gratuluje wizyt. Cudowne macie zdjęcia swoich dzieciaczków
Welonka a jakbyś się na własne rzadanie wypisała? Czy to jedyny szpital w okolicy? Wtedy na pewno lepiej nie ryzykować bo mogą nie chcieć spowrotem przyjąć...
Ma któraś z Was mdłości, ale nie wymiotuje? Mnie męczą mdlosci popołudniami czasami w nocy. Ranki zwykle w miarę, ale nie wymiotuje. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale się zastanawiam
Co do zakupów - ja to teraz taka sierota jestem że nigdzie nie mogę sama wyjść... muszę czekać aż mąż wróci z pracy. W piątek skoczyłam do lidla (5km od domu) i myślałam że nie wrócę do domu. Musiałam w aucie usiąść i przeczekać bo tak mi słabo było. Wczoraj skoczyliśmy tylko do paczkomatu i do rossmana po dwie rzeczy i przy kasie już było mi tak słabo że musiałam wyjść... wymyśliłam że póki co będę w Tesco zamawiać zakupy a mąż tylko będzie odbierał (u nas małe bez dowozu) bo ostatnio połowy rzeczy nie kupuje bo nie jestem w stanie
A co do zwolnienia - ja jestem od samego początku. Mam prace w której muszę podnosić do tego dużo bakterii krąży, a mam osłabioną odporność. Do tego jestem na heparynie i acardzie przez co jednak ryzyko krwotoków większe no i nie długo po poronieniu. Lekarz nie widział innej opcji. Mimo przeleżenia większości dnia zdarzają mi się plamienia. I szczerze? W takiej kondycji nie wyobrażam sobie pracować w miejscu, w którym jestem za kogoś odpowiedzialna...Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 listopada 2017, 06:25
-
Pilik u mnie właśnie mdlosci bez wymiotów. Mam tak w tej i poprzedniej ciazy. Wymiotowałam jedynie w czasie migreny.
Ja planuje pracować do końca. Tylko ja mam prace biurowa + wyjazdy. Sama sobie jestem szefem bo pracuje z mężem. Tzn on zazwyczaj jest w rozjazdach. Także jak poczuje ze muszę już przejść na zwolnienie to powiem o tym ginowi i on wypisze mi zwolnienie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 listopada 2017, 06:33
pilik lubi tę wiadomość
-
Pilik u mnie bez wymiotów, za to jak to określił mój syn poziom hard
jedynie podczas jedzenia i spania jest ok..ale.po jedzeniu najgorzej. Mam wrażenie jakbym miała wiecznie mega kaca
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 listopada 2017, 07:30
-
Anitka mi się nasiliły od kilku dni. Zawsze tak mnie łapało 15-16, a teraz czasami od 10 już ledwo. Rano wstaje szybko tabletka i śniadanie, żeby cokolwiek zdążyć zjeść... chociaż dzisiaj i po śniadaniu mi się odbija i nie przyjemnie... pocieszam się właśnie, że jeszcze trochę i powinno zacząć mijać. Ja od tygodnia jestem tak śpiąca że koło 19 padam na kanapie, M mnie budzi po 21 idę po leki, myje się i do spania. A wstaje przed 6 i to niezależnie o której się położę... a w dzień jeszcze z pół godziny do godziny drzemki muszę mieć żeby dotrwać do wieczora
... i coraz gorzej mi na spacerach z psem, zawroty głowy mnie łapią. Gin już powiedziała że ma póki co robić więcej krótkich spacerów jednak...