X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum W ciąży - ogólne CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
Odpowiedz

CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018

Oceń ten wątek:
  • KochamSłońce Autorytet
    Postów: 615 257

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 16:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Moze lezalas poprzecznie, moj synek tez byl tak ulozony, mialam brzuch na boki ;) O nerwowych rekach nie slyszalam, za to o niespokojnych nogach juz tak haha

    8p3os65gnm7ai4h9.png
  • KochamSłońce Autorytet
    Postów: 615 257

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 16:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Podobno Polacy to narod "ćpunów", uwielbiamy sobie wymyslac choroby i jesc tabletki garsciami ;) Wystarczy zobaczyc co sie dzieje w aptekach...

    8p3os65gnm7ai4h9.png
  • Anitka201 Autorytet
    Postów: 4606 2575

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 16:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Leira to prawda :-) dodatkowo teraz co 2 osoba nie toleruje laktozy czy glutenu :-) . Kobiety nie mogą karmić piersią bo nie maja pokarmu ale mało która ma ochotę spędzić z dzieckiem pierwszy miesiąc przy piersi i w momencie kryzysowi laktacyjnych przystawiać, przystawiać, przystawiac. Podobno tylko 1-2% kobiet nie ma pokarmu ze wzgledu na brak gruczołów mlekowych. Wśród moich koleżanek 3 karmiły piersią, reszta należała do tych 1-2% :-). Ja wiem ze są kobiety, które od początku maja założenie ze nie karmią i ja to szanuje. Przynajmniej nikogo nie oszukują i są szczere.

    Limerikowo lubi tę wiadomość

  • _nina_ Autorytet
    Postów: 337 218

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 16:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wonderland wrote:
    Hehe, zatrzymałam się gdzieś na zespole niespokojnych nóg :D

    Nina też tak myślę. Zresztą spójrzmy chociażby na prowadzenie ciąży i badania - moja mama miała w ciąży mierzone ciśnienie, badany mocz i morfologię, a teraz cukrzyca ciążowa (kiedyś nie było, bo nikt nie badał), subkliniczna niedoczynność tarczycy i wiele wiele innych "ciążowych chorób", które przechodzą po porodzie.

    Ja też kojarzę tylko niespokojne nogi... nerwowe ręce kojarzą mi się z kimś kto chce coś zwinąć w sklepie ;) ale to ma już nazwę /kleptomania/

    Wonderland lubi tę wiadomość

  • Wonderland Autorytet
    Postów: 701 760

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 16:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Anitka wśród moich koleżanek z kp podobnie. Tylko tutaj mam wrażenie, że dużo złego robi personel medyczny - głównie położne i pediatrzy, no i oczywiście mamy i babcie: "takimi małymi piersiami to się nie wykarmi", "konieczne nakładki", "dziecko powinno jeść co trzy godziny przez 20 minut", "masz za chude mleko, bo ciągle płacze" itd. To wszystko cytaty z mojego najbliżeszego otoczenia. A w razie jakichkolwiek problemów z przybieraniem zero pomocy, tylko od razu "dokarmiać mm".
    Oczywiście, jeśli kobieta nie chce karmić, ma do tego prawo, są mleka modyfikowane, ale są taki które bardzo chcą karmić, a potem nie mogą sobie poradzić z tym, że się nie udało (najczęściej właśnie nie z ich winy, tylko z winy dobrych doradców).

    Nina kleptomania mnie rozwaliła :D

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 grudnia 2017, 16:43

    <3
    MRqfp2.pngAnMUp2.png
  • Arga Autorytet
    Postów: 1325 509

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 16:43

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Anitka201 wrote:
    Leira to prawda :-) dodatkowo teraz co 2 osoba nie toleruje laktozy czy glutenu :-) . Kobiety nie mogą karmić piersią bo nie maja pokarmu ale mało która ma ochotę spędzić z dzieckiem pierwszy miesiąc przy piersi i w momencie kryzysowi laktacyjnych przystawiać, przystawiać, przystawiac. Podobno tylko 1-2% kobiet nie ma pokarmu ze wzgledu na brak gruczołów mlekowych. Wśród moich koleżanek 3 karmiły piersią, reszta należała do tych 1-2% :-). Ja wiem ze są kobiety, które od początku maja założenie ze nie karmią i ja to szanuje. Przynajmniej nikogo nie oszukują i są szczere.
    Ja się boję, że będę karmić w tandemie do 18 dzieci ;-) ja od razu zakładałam, że karmię a ile łez wylałam przy tych kryzysach laktacyjnych ale dzięki temu, że jest internet to sobie poradziłam bo na lekarzy i położne to nie miałam co liczyć. Siostra karmiłam trzy miesiące bo dziecko raz dostało butlę i już niby nie chciało cyca. Ja kupiłam takie z małym przepływem i było dobrze jak musiałam wyjść. Jak młoda skończyła rok to butli już nie chciała tylko cyc lub woda. Da się tylko trzeba znieść ludzi, kryzysy i się nie złamać. Teraz ciekawi mnie kiedy młodej się znudzi.

    age.png
  • malka Autorytet
    Postów: 2366 4686

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 16:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Welonka! Mega się cieszę, że takie dobre wieści :) mam nadzieję, ze się uspokoiłaś! Dobrze, że jeszcze są na świecie tacy lekarze, którym zależy na pacjentce :) gratuluję córci!

    5b09trd8ji0unw2g.png

    34bwflw153i9m8vo.png
  • _nina_ Autorytet
    Postów: 337 218

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 17:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wonderland wrote:
    Anitka wśród moich koleżanek z kp podobnie. Tylko tutaj mam wrażenie, że dużo złego robi personel medyczny - głównie położne i pediatrzy, no i oczywiście mamy i babcie: "takimi małymi piersiami to się nie wykarmi", "konieczne nakładki", "dziecko powinno jeść co trzy godziny przez 20 minut", "masz za chude mleko, bo ciągle płacze" itd. To wszystko cytaty z mojego najbliżeszego otoczenia. A w razie jakichkolwiek problemów z przybieraniem zero pomocy, tylko od razu "dokarmiać mm".
    Ja o mało nie popadłam w depresję przez moją mamę. Bardzo bolały mnie piersi przy karmieniu, córka non stop się darła, robiła zielone kupy, a moja mama ciągle mówiła, że wszystko moja wina, że sobie wymyślam, że źle jem i pewnie chude mleko itp. A ja na myśl o kolejnym karmieniu zalewałam się łzami. Po kilku dniach (1.5 tyg. porodzie) dostałam ponad 40st temp i nagle moja mama zaczęła panikować. Mąż poleciał po lekarza, a była akurat tylko pediatra. Zbadała mnie, zobaczyła ranę po nacięciu i jak już nie miała pomysłu co mi może być, to kazała pokazać piersi. Jej słowa do teraz słyszę w głowie "o Boże jak to musiało potwornie boleć". Miałam prawie odgryzione sutki z poważnym stanem zapalnym. Od razu antybiotyk, ręczne odciąganie pokarmu (mleko było tłuste), zakaz karmienia i tak żyłam trzy tygodnie. Oczywiście słysząc, że to moja wina. Po wyleczeniu jak próbowałam przystawić małą rany się otwarły i lekarka wprost powiedziała, że mogę zapomnieć o kp... ale ja się zaparłam, dałam sobie więcej czasu i kiedy znów przystawiłam córkę było ok. Mała odrzuciła butelkę i nigdy do niej nie wróciła.

  • Agnella Autorytet
    Postów: 2163 577

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 17:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Welonka, super wiadomość :-) Miałam dobre przeczucia, jest nosek, twarzyczka ok...:-) Gorzej jak kostki nie widać, a tu proszę. A jelitka - czytałam kiedyś w necie o takich przypadkach. Cofały się z powrotem do brzusia :-)
    I kolejna silna dziewuszka na pokładzie :-)

    Krwawienia nie mają znaczenia czy ciąża chora czy nie. Tez kiedyś tak myślałam. Krwiaki, mięśniaki, łożysko przodujące, wszystkie te czynniki nie mają wpływu jaka ciąża, ale powodują plamienia. W ciąży z córcią miałam również infekcję zewnątrz maciczną i stąd plamienia, również potężnego krwiaka podłożyskowego- dziecko zdrowe, całe, ładne :-).
    Koleżanka plamiła w każdej ciąży - powód silna endometrioza, kiepska rezerwa jajnikowa i stąd niski progesteron. Zawsze jak test jej pozytywny wychodził, a że zawsze miała luteinę w domu od razu brała, mimo to plamiła. Poroniła dwa razy, bo nie brała progesteronu. Aktualnie ma dwie zdrowe córunie z ciąż z lutką i plamieniami.
    Mój gin mówił,że u niego co druga pacjentka krwawi.

    Emisia, dobrze zrobiłaś zapisując się do endokrynologa. Lekarz dobierze Ci odpowiednie dawki, może powtórz jeszcze badanie, przed braniem leku.
    Eunice, niestety, w I ciąży prawie stałam przed wyborem, miało być zd i od razu wiedziałam co zrobię. Szkoda tylko, że każdy by rzucił kamieniem we mnie, bo skorzystalabym z ustawy. Na szczęście dziecko samo zadecydowało.
    Genetyk mówiła ewidentnie - wina leży 50% moja, 505 męża i jest to czysty pech.
    Nie wydaję mi się, że winowajcą jest Czarnobyl, bo za czasów naszych mam czy babć tez były poronienia i chore dzieci, tylko w domach siedziały, teraz są świetlice, ośrodki dla takich dzieci. I wiek kobiety nie ma aż takiego znaczenia, znam przypadki ZD u młodych mama. Przykładem może być Patryk Jaki i jego żona. Są młodzi.
    Dziecko z ZD to trudny temat. Jednak ciągłe rehabilitację, chore serduszko i specjalna dieta. Opieka do końca życia. Obciążenie tym rodzeństwa.
    Zawsze trzeba szanować każdą decyzję kobiety.

    Mnie niestety nie dziwi już taki wynik z chorymi dziećmi. Strasznie to smutne, ale moje koleżanki też miały takie przypadki. A jedna szczęśliwie - miałą duże Nt i dzieciątko zdrowe. Naprawdę dużo jest takich biednych ciąż i mam.
    Jak byłam w szpitalu, były ze mną dwie dziewczyny, które przerywały ciąże, ale siadło mi wtedy na psychikę, nie mogłam w to uwierzyć, ze takie przypadki naprawdę się zdarzają.

    Właśnie, u mnie te bóle też się pojawiają...Ostatnio spytałam gina i mówił, ze to w normie i rozrostowe. Miałam to samo, jak nie krzyż i pachwiny, to jeden bok tchliwy, nawet przy dotyku.

    Wczoraj wpadłam w panikę, bo pół nocy spalam na brzuchu, mama nadzieję, że nie zgniotłam tym jakoś maluszka w środku :( Bolał mnie potem troszkę brzuch :(

    Nie przejmujcie sie, że jedna czuje smyrania, jakiegolwiek ruchy już w 13 tc, a druga dopiero w 18tc.

    Jak tu wytrzymac do wizyty, do tego 11 stycznia. No jak żyć ;-) :-)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 grudnia 2017, 17:26

  • Wonderland Autorytet
    Postów: 701 760

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 17:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    _nina_ wrote:
    Ja o mało nie popadłam w depresję przez moją mamę. Bardzo bolały mnie piersi przy karmieniu, córka non stop się darła, robiła zielone kupy, a moja mama ciągle mówiła, że wszystko moja wina, że sobie wymyślam, że źle jem i pewnie chude mleko itp. A ja na myśl o kolejnym karmieniu zalewałam się łzami. Po kilku dniach (1.5 tyg. porodzie) dostałam ponad 40st temp i nagle moja mama zaczęła panikować. Mąż poleciał po lekarza, a była akurat tylko pediatra. Zbadała mnie, zobaczyła ranę po nacięciu i jak już nie miała pomysłu co mi może być, to kazała pokazać piersi. Jej słowa do teraz słyszę w głowie "o Boże jak to musiało potwornie boleć". Miałam prawie odgryzione sutki z poważnym stanem zapalnym. Od razu antybiotyk, ręczne odciąganie pokarmu (mleko było tłuste), zakaz karmienia i tak żyłam trzy tygodnie. Oczywiście słysząc, że to moja wina. Po wyleczeniu jak próbowałam przystawić małą rany się otwarły i lekarka wprost powiedziała, że mogę zapomnieć o kp... ale ja się zaparłam, dałam sobie więcej czasu i kiedy znów przystawiłam córkę było ok. Mała odrzuciła butelkę i nigdy do niej nie wróciła.

    O matko, Nina, współczuję tego przez co musiałaś przejść. To niesamowite, że udało Ci się mimo wszystko karmić <3 A prawdopodobnie wystarczyłaby profesjonalna pomoc (najlepiej już w szpitalu) i delikatna korekta przystawienia i obyło by się bez Twojego ogromnego cierpienia.

    <3
    MRqfp2.pngAnMUp2.png
  • Agnella Autorytet
    Postów: 2163 577

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 17:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Nina, zgadzam się z tym w 100%

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 17:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    welonka wrote:
    jestem po badaniach u Dr. Dudarewicza . Twarzoczaszka prawidłowa warga górna bez cech rozszczepu , echogenność jelita prawdopodobnie skutek przebytego krwawienia. Wszystkie inne narządy prawidłowe dokladnie wszystko opisane każdy narząd dokladnie sprawdzony . Powiedział żebyśmy zrobili z Michałem badania czy jestesmy nosicielami mukowiscydozy dla swojego spokoju bo to moze byc powodem tych jelitek ale powiedział ze nie koniecznie musimy robic bo wszystkie inne narządy w normie czyli ryzyko różnych chorób i wad jest niskie Powiedzial ze nie dzieje sie nic złego ale jelita trzeba obserwować . Opis z usg opisane wszystko na stronę a4 do tego z 20zdjec. Lekarz pyta sie czy chcemy znać płeć mówię ze tak ale podobno chłopak to zaczął się śmiać i powiedzial ze ewidentnie jest dziewczynka :) mam dalej sie oszczędzać sie nie chodzic duzo nie dźwigać bo krwaik dalej jest i łożysko nie jest przodujące. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie najlepiej wydane pieniądze. Każdemu będę polecać tego lekarza jesli będzie chcial rozwiać wątpliwości . Powiedział jeszcze ze jesli cos będzie nas niepokoić albo jak odbierzemy wyniki to pisac do niego możemy śmiało, i liczy ze dostanie od nas smsa ze mial racje i jest wszystko dobrze. Dziecko moze przez te jelita byc małe ale nie musi tak byc a jest jeszcze male zwapnienie w brzusku chyba w okolicach żołądka ale to nie ma na nic wpływu to jest normalne. . Jeszcze dowiedziałam sie ze jesli byly krwawienia to nie robi się testu papa bo moze byc nie wiarygodny. Wstawie zdj buźki i stópki jak bede w domu .

    Mala mi bardzo mi przykro :(
    Ale super!!!:)
    Gratuluję!!!
    Kamień z serca!!!
    Normalnie aż mi łzy popłynęły ;)

  • Tròjka Autorytet
    Postów: 848 549

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 17:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jejku welonka!! Jak się cieszę. Bardzo dobre wieści :):)

    f2w3rjjgku0ijq5v.png
  • summer86 Autorytet
    Postów: 8570 7936

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 18:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Welonka, bardzo się cieszę, że jednak jest dobrze <3

    3i49mg7yu2aqel15.png
    starania od 03.2016, 2IUI, CP, 18 cs szczęśliwy <3
    IO, stan przedcukrzycowy, MTHFR 677C-T,PAI-1(hetero), AMH 3,6, HSG 11.2016-jajowody drożne, długie i kręte
  • _nina_ Autorytet
    Postów: 337 218

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 19:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wonderland wrote:
    O matko, Nina, współczuję tego przez co musiałaś przejść. To niesamowite, że udało Ci się mimo wszystko karmić <3 A prawdopodobnie wystarczyłaby profesjonalna pomoc (najlepiej już w szpitalu) i delikatna korekta przystawienia i obyło by się bez Twojego ogromnego cierpienia.
    Chciałam sobie edytować wpis i usunęłam...
    W szpitalu było ok, problem się zaczął kiedy pojawił się nawał pokarmu. Piersi były twarde jak kamień i mała nie umiała porządnie się przyssać, odciągałam, żeby pierś była bardziej miękka, ale po odciągnięciu wypijała obie piersi i nadal była głodna, odciągniętego pokarmu nie chciała pić, a mój organizm produkował go jeszcze więcej... więc przystawiałam do pełnych no i skończyło się jak się skończyło..

  • Leira Autorytet
    Postów: 4347 1200

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 19:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Pytanie do dziewczyn, które już rodziły:

    Jestem w końcu 16 tygodnia i właśnie zaczęłam odczuwać coś takiego, że w podbrzuszu, raz z lewej, raz z prawej, czuję takie jakby uderzenia, jest to taki delikatny ból, troszkę zakłuje i jakby chwilowe rozciąganie, tak 1s i za kilka sekund w innym miejscu, pytanie jest więc następujące: Czy to mogą być ruchy dziecka???

    Wydawało mi się, że to na początku jest bardzo delikatne, a mi wydaje się, że jednak odczuwam to dość dobrze.

    f2w3ikgnnjbzwgbk.png
  • welonka Autorytet
    Postów: 4262 1885

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 19:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dzięki dziewczyny ulga niesamowita:) dałam znac mojemu ginowi oczywiście zadowolony z wyników .

    Te jelita juz do konca ciazy mogą byc takie świecące na usg bo tak się dzieje jak maluszek nałyka sie krwi .

    Dzisiaj po drodze zajechaliśmy do galerii bo chciałam kupic sobie buty bo nie mam na zimę nic ,przeszłam się kawałek nagle rozbolał mnie brzuch po bokach zrobiło mi sie slabo i praktycznie zemdlałam panie w sklepie poratowały mnie woda i skończyły sie moje zakupy takie osłabienie chyba przez to ze Ciągle ostatnio tylko leze.

    age.png
  • welonka Autorytet
    Postów: 4262 1885

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 19:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Leria ja tez miałam takie uczucie pierwszy raz po usg i dzisiaj jak zrobilo mi sie słabo czułam takie delikatne szybkie muskanie.

    Dzisiaj na usg mała zarzuciła nogi na głowę i pokazywała pupkę :P

    age.png
  • _nina_ Autorytet
    Postów: 337 218

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 19:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Leira rodziłam dwa razy i nadal nie jestem pewna czy to co czuję to ruchy dziecka... upewnię się jak mnie porządnie rąbnie.
    Zawsze liczyłam pierwsze ruchy od momentu, kiedy nie można było tego pomylić z czymś innym.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 grudnia 2017, 19:25

  • Komcia Autorytet
    Postów: 327 156

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 20:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jeśli chodzi o własną żywność to niestety też nic nie daje. Moi dziadkowie zawsze własny ogródek, własne kury. Moi rodzice również własne warzywka, owoce. Dziadek rybak - świeże rybki od ręki. Powietrze? Otulina Parku Słowińskiego. Geny? Pradziadki dożywają 90-100 lat wszyscy. Moja mama uwielbiała zdrową żywność, delikatne przyprawianie. Minimum soli i pieprzu. Większość przypraw poznałam na studiach (w tym np. zioła prowensalskie - w domu tego nie było). I co? Pierwszy nowotwór w rodzinie i to u mojej mamy. Sądzę, że nie ma szans ochrony...

    A co do karmienia. W szpitalu non stop słyszałam kp kp. Moi rodzice kp kp. Od pierwszego dnia karmiłam z łazami w oczach. Koleżanka pokoju w szpitalu patrzyła przerażona jak moje dziecko rzuca się na pierś. Najpierw słyszałam, że źle przystawiam, ale po "pomocy" położnej i dalszym bólu usłyszałam że jestem "przewrażliwiona". Prosiłam o pomoc w szpitalu, przy nawale z miseczki C/D zobiła mi się F. Ból niesamowity. Rady położnych laktacyjnych w szpitalu: "Niech Pani cos zrobi, bo będą Pani ciąć piersi" Dziecko oczywiście dokarmiane bo nie byłam w stanie co 2-3 godziny karmić. Po 5 dniach wyszłam ze szpitala, gdzie ostatniego dnia zauważyłam krew w ulanym mleku. Powiedziałam położnym o tym. Rada położnych: "Lepiej nie mówić lekarzom, bo zatrzymają, a to pewnie z poranionych piersi". Wyszłam. Po przyjeżdzie do domu czekała na mnie moja położna. Jak zobaczyła moje piersi to była przerażona - szybko do łazienki i 4 godziny mi masowała piersi - udało się uratować bez cięcia. Masowaliśmy jeszcze przez kolejne 20 godzin co 2-3. Dowiedziałam się, że lepiej jak ktoś masuje, bo sama kobieta ma problem dobrze rozmasować - zadać sobie ból. Moja położna powiedziała, ze mam zrobić posiew mleka. Zrobiłam - wyniki po trzech dniach. Po 30 godzinach od wyjścia trafiliśmy z dzieckiem do szpitala (innego), ulewała w większości krwią. Noc, badania, chcieli nas zatrzymać bo dziecko 7 doba życia, ale lekarz dawał do zrozumienia że dziecko chyba jest zdrowe, a miejsce mają tylko na oddziale zakaźnym. Zdecydowaliśmy się wrócić do domu. Kolejej nocy dostałam gorączkę 39 stopni. Nie pojechałam do szpitala, bo co z Małą. Gorączka przeszła, a Mała do momentu wyników mleka karmiliśmy mm. CO się okazało? Piersi moje się nie goiły, a rany nie były typowe - jakby dziury po dużych igłach. Bakteria w mleku - położna wpadła na to, a specjalistki laktatcyje miały wszystko w nosie. Dostałam antybiotyki na 3 tygodnie (sporna jest kwestia karmienia podczas ich brania) i 3 lekarzy odradziło mi dalsze karmienie piersią (ginekolog i 2 pediatrów). Bakteria ta lubi wracać... Szkoda, bo chciałam walczyć. Długa ta moja wypowiedź. Chciałam tylko przekazać że warto karmić piersią i dla dzieciątka i dla siebie (mniejsze ryzyko nowotworów piersi), ale nie za wszelką cenę. Moja Mała pięknie rośnie i nie zachorowała póki co na nic. Szkoda, że nie mogłam jej dać najlepszego mleka, ale myślę że i tak mnie kocha ;)

    gyxwroeqzjnzrj19.png
    piu3dqk3ljlr8vpa.png
‹‹ 396 397 398 399 400 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

4 składniki diety wspierające owulację!

Problemy z owulacją są bardzo częstą przyczyną trudności z zajściem w ciążę. Dowiedz się, jak za pomocą diety możesz wesprzeć jajeczkowanie! Poznaj, które składniki diety mogą pozytywnie wpływać na owulację, a które mogą przyczyniać się do niepłodności owulacyjnej. Poznaj propozycje propłodnościowych posiłków od Ani i Zosi z Akademii Płodności! 

CZYTAJ WIĘCEJ

PMS a zdrowie psychiczne i jakość życia. Jak sobie radzić z objawami?

PMS często jest kojarzony głównie z objawami fizycznymi, takimi jak ból brzucha czy wzdęcia. Jednak coraz więcej badań wskazuje, że ma on istotny wpływ również na zdrowie psychiczne kobiet. Dlatego ważne są: zrozumienie związku między PMS a nastrojem i kondycją psychiczną w ogóle oraz nauka skutecznych strategii radzenia sobie z emocjonalnymi skutkami choroby.

CZYTAJ WIĘCEJ

Płodność i zdrowie w posiłkach - co jeść w okresie przesilenia zimowego?

Wiadomo nie od dziś, że to co jemy ma ogromny wpływ na nasze zdrowie i płodność. Co jednak zrobić, kiedy dostępność świeżych i sezonowych produktów jest ograniczona? Po jakie produkty sięgać zimą, aby dostarczać organizmowi kluczowych składników dla zdrowia i płodności? 

CZYTAJ WIĘCEJ