WIELKA AKCJA PŁODNOŚCI   

Twoje starania o dziecko przedłużają się?
Sprawdź czy możesz skorzystać z dofinansowania
w Klinice Polmedis.
Sprawdź
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum W ciąży - ogólne CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
Odpowiedz

CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018

Oceń ten wątek:
  • Arga Autorytet
    Postów: 1325 509

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 20:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    welonka wrote:
    Dzięki dziewczyny ulga niesamowita:) dałam znac mojemu ginowi oczywiście zadowolony z wyników .

    Te jelita juz do konca ciazy mogą byc takie świecące na usg bo tak się dzieje jak maluszek nałyka sie krwi .

    Dzisiaj po drodze zajechaliśmy do galerii bo chciałam kupic sobie buty bo nie mam na zimę nic ,przeszłam się kawałek nagle rozbolał mnie brzuch po bokach zrobiło mi sie slabo i praktycznie zemdlałam panie w sklepie poratowały mnie woda i skończyły sie moje zakupy takie osłabienie chyba przez to ze Ciągle ostatnio tylko leze.
    Ja w poprzedniej ciąży co chwilę miałam takie omdlenia w sklepach w na początku drugiego trymestr, później mi przeszło. Oszczędzaj się.

    age.png
  • Arga Autorytet
    Postów: 1325 509

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 20:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Komcia wrote:
    Jeśli chodzi o własną żywność to niestety też nic nie daje. Moi dziadkowie zawsze własny ogródek, własne kury. Moi rodzice również własne warzywka, owoce. Dziadek rybak - świeże rybki od ręki. Powietrze? Otulina Parku Słowińskiego. Geny? Pradziadki dożywają 90-100 lat wszyscy. Moja mama uwielbiała zdrową żywność, delikatne przyprawianie. Minimum soli i pieprzu. Większość przypraw poznałam na studiach (w tym np. zioła prowensalskie - w domu tego nie było). I co? Pierwszy nowotwór w rodzinie i to u mojej mamy. Sądzę, że nie ma szans ochrony...

    A co do karmienia. W szpitalu non stop słyszałam kp kp. Moi rodzice kp kp. Od pierwszego dnia karmiłam z łazami w oczach. Koleżanka pokoju w szpitalu patrzyła przerażona jak moje dziecko rzuca się na pierś. Najpierw słyszałam, że źle przystawiam, ale po "pomocy" położnej i dalszym bólu usłyszałam że jestem "przewrażliwiona". Prosiłam o pomoc w szpitalu, przy nawale z miseczki C/D zobiła mi się F. Ból niesamowity. Rady położnych laktacyjnych w szpitalu: "Niech Pani cos zrobi, bo będą Pani ciąć piersi" Dziecko oczywiście dokarmiane bo nie byłam w stanie co 2-3 godziny karmić. Po 5 dniach wyszłam ze szpitala, gdzie ostatniego dnia zauważyłam krew w ulanym mleku. Powiedziałam położnym o tym. Rada położnych: "Lepiej nie mówić lekarzom, bo zatrzymają, a to pewnie z poranionych piersi". Wyszłam. Po przyjeżdzie do domu czekała na mnie moja położna. Jak zobaczyła moje piersi to była przerażona - szybko do łazienki i 4 godziny mi masowała piersi - udało się uratować bez cięcia. Masowaliśmy jeszcze przez kolejne 20 godzin co 2-3. Dowiedziałam się, że lepiej jak ktoś masuje, bo sama kobieta ma problem dobrze rozmasować - zadać sobie ból. Moja położna powiedziała, ze mam zrobić posiew mleka. Zrobiłam - wyniki po trzech dniach. Po 30 godzinach od wyjścia trafiliśmy z dzieckiem do szpitala (innego), ulewała w większości krwią. Noc, badania, chcieli nas zatrzymać bo dziecko 7 doba życia, ale lekarz dawał do zrozumienia że dziecko chyba jest zdrowe, a miejsce mają tylko na oddziale zakaźnym. Zdecydowaliśmy się wrócić do domu. Kolejej nocy dostałam gorączkę 39 stopni. Nie pojechałam do szpitala, bo co z Małą. Gorączka przeszła, a Mała do momentu wyników mleka karmiliśmy mm. CO się okazało? Piersi moje się nie goiły, a rany nie były typowe - jakby dziury po dużych igłach. Bakteria w mleku - położna wpadła na to, a specjalistki laktatcyje miały wszystko w nosie. Dostałam antybiotyki na 3 tygodnie (sporna jest kwestia karmienia podczas ich brania) i 3 lekarzy odradziło mi dalsze karmienie piersią (ginekolog i 2 pediatrów). Bakteria ta lubi wracać... Szkoda, bo chciałam walczyć. Długa ta moja wypowiedź. Chciałam tylko przekazać że warto karmić piersią i dla dzieciątka i dla siebie (mniejsze ryzyko nowotworów piersi), ale nie za wszelką cenę. Moja Mała pięknie rośnie i nie zachorowała póki co na nic. Szkoda, że nie mogłam jej dać najlepszego mleka, ale myślę że i tak mnie kocha ;)
    Straszna ta twoja historia,aż ciarki mi przeszły. Szkoda, że tak trudno o pomoc w takich sytuacjach. A dzieci kochają rodziców nie tylko za mleko ;-)

    age.png
  • _nina_ Autorytet
    Postów: 337 218

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 20:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Komcia przy bakterii też bym nie wracała do kp. Na szczęście u mnie była to tylko kwestia tego, że zrobiły mi się blizny na tych ranach i nie było wiadomo czy kanaliki będą drożne...

  • Anitka201 Autorytet
    Postów: 4606 2575

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 20:43

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wonderland wrote:
    O matko, Nina, współczuję tego przez co musiałaś przejść. To niesamowite, że udało Ci się mimo wszystko karmić <3 A prawdopodobnie wystarczyłaby profesjonalna pomoc (najlepiej już w szpitalu) i delikatna korekta przystawienia i obyło by się bez Twojego ogromnego cierpienia.
    Dokładnie, grunt to dobrze przystawić do piersi. Ja nie ukrywam ze boje się początków z drugim maluchem. Mam nadzieje na tak bezproblemowy egzemplarz jak mój syn. Od początku odciagalam mleko zeby młody czasami został sam na sam z tata. Dzięki temu miałam chwile dla siebie a to tez ważne.
    Nina gratuluje samozaparcia :-) moja koleżanka przeszła 3 zapalenia piersi, które ostatecznie skończyły się ropniem i wycinaniem jego (miała wtedy 2 miesięczne dziecko). Przez 3 tyg chodziła z opatrunkiem i saczkiem. Wykarmiła swojego syna 1 piersią, z drugiej odciagala i wylewała bo do mleka dostawała się ropa. Nadal się karmią piersią, młody ma już 9 miesięcy i za chwile będzie moim chrześniakiem :-)

  • Anna Stesia Autorytet
    Postów: 3942 5285

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 20:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Welonka, kamien z serca! Jest radość!! Bardzo się cieszę!

  • lilek Ekspertka
    Postów: 144 119

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 20:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Nina, podziwiam samozaparcia.

    Moja przygoda z kp zakończyła się już po miesiącu, choć dla mnie to było jak wieczność :/ od zawsze chciałam karmić i nie brałam pod uwagę, że się nie uda. Urodziłam jednak wcześniaka, który nie umiał chwycić piersi, pierwsze dni spędził w inkubatorze i był karmiony butlą, co jeszcze utrudniło nam start. Kolejne dni w szpitalu to były próby przystawiania małego na zmianę z pobudzaniem laktatorem, do tego rozbieżne opinie położnych - dokarmiać, nie dokarmiać. Moja psycha była baardzo kiepska. Syn spadał na wadze zbyt dużo jak na wcześniaka, żebyśmy mogli wrócić do domu i w końcu zaczęłam dokarmiać, młody przybrał i mogliśmy wyjść. Przed wypisem miałam spotkanie z cudowną doradczynią laktacyjną, która nauczyła nas, jak się karmić i na początku w domu szło ok, a później zaczęła się męka. Dostawałam kolejne zapalenia piersi, byłam obolała i nic nie spałam, bo albo musiałam odciągać, albo przystawiać małego, by ściągnął zator. Byłam psychicznym wrakiem. W końcu zdecydowałam się przejść na butlę i zaczęłam cieszyć się macierzyństwem.

    Teraz zastanawiam się, czy w ogóle zaczynac kp czy od razu mm.

  • lotka1990 Autorytet
    Postów: 694 340

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 20:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    i teraz to przerażenie kobiety w pierwszej ciąży dotyczące karmienia piersią... :D :p
    czytałam, że może boleć itp ale ta historia trochę bardziej przeraża ;)

    3i49jw4zy14xtog4.png
    ex2bjw4zxo12w0aa.png
  • ptaszek Autorytet
    Postów: 268 300

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 20:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    To akurat w Holandii jest jeden plus, po porodzie przychodzi do ciebie pielęgniarka przez 5-8 dni po 4-8 godzin na dzień i pomaga we wszystkim. Od opieki nad noworodkiem, sprawdzaniu nas, jak się wszystko goi i jak sie macica obkurcza, oczywiście jest doradcą laktacyjny ale też posprząta jak potrzeba. Pomoże ze wszystkim. Mnie nauczyła wszystkiego, i pierwsze 2 tygodnie Kp to ból straszny, bo mała ciągnęła jak pijawka ale potem coraz bardziej sutki się przyzwyczaiły i było super. Zastoje też były ale masaże pod prysznicem i powoli dawałam radę. I karmiłam półtora roku, aż mała sama się odstawiła. Pamiętam jak mi na samym początku powiedziała, "że widzę że pani będzie długo karmić, bo pani taka spokojna, i da sobie radę, nie odpuści szybko" i tak było :-) Piękny to dla mnie był czas

    Anitka201, Alphelia, Wonderland lubią tę wiadomość

    Mój skarb 20-10-2015
    Mój drugi skarb- Nina 29-05-2018
  • lilek Ekspertka
    Postów: 144 119

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 20:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Pierwsze ruchy z synem to było coś jakby muśnięcia pływającej rybki :D tak mi sę to kojarzyło. Z początku trudno to odróżnić od perystaltyki jelit, ale z czasem jest coraz wyraźniejsze. Do tej pory pamiętam pierwszy tak wyraźny ruch kiedy pomyślałam: o, to było to! :) - to było ok. 19 tc.

    Teraz jestem na etapie takich lekkich rybich plusķów, co do których nie mam jeszcze całkowitej pewności, ale coś mi tu zaczyna pachnieć małym akrobatą ;)

  • Anitka201 Autorytet
    Postów: 4606 2575

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 20:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Komcia straszna historia..niestety wszystko zależy od tego kto się nami zaopiekuje :-(
    Szczerze mówiąc ja się nie nastawiałam na 100% karmienie piersią. Już przed porodem zaopatrzyłam się w butelki i jednorazowe saszetki z mm bo słyszałam już różne hiostorie o szukaniu w nocy apteki z dyżurem bo dziecko wyło z głodu. Pamietam jak na zajęciach ze szkoły rodzenia zapytałam o butelki itp to ostatecznie zostałam zbesztana przez położna ze tamie głupoty mi w głowie i żadnej butelki mam je kupować bo będę karmiła piersią ;-) ale jak to się mówi „ty mi mów, a ja...”
    Mam nadzieje ze teraz będzie po naszej myśli :-)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 grudnia 2017, 20:59

  • Tròjka Autorytet
    Postów: 848 549

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 20:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jeśli chodzi o KP, dziewczyny nie masujcie piersi w nawale!! Po pierwsze to boli, po drugie jest to niebezpieczne. Nawał to nic innego jak przepełnione kanaliki mleczne. Są one bardzo nabrzmiałe od ilości mleka. Jak my zadziałamy z dużą siłą, to one mogą się uszkodzić i mleko "wylewa się" do przestrzeni międzykomórkowej. To może powodować zapalenie piersi, gorączkę itp. co robić? Przed karmieniem stosować ciepłe okłady na pierś a po zimne nawet z lodu owiniętego w jakiś materiał omijając brodawkę. Podstawa jest częste i prawidłowe przystawianie dziecka do piersi. Tu powinien pomóc wykwalifikowany personel, a w wielu miejscach takie brak...można też stosować kinezytaping, czyli takie plastry jak sportowcy używają, często rozluźniają tkanki i pozwalają na swobodny wypływ mleka.
    Oczywiście jak ktoś nie chce karmic to jego sprawa.

    Wonderland lubi tę wiadomość

    f2w3rjjgku0ijq5v.png
  • _nina_ Autorytet
    Postów: 337 218

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 20:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Anitka jak kiedyś pisałam kp z lenistwa, moją motywacją było żeby zrobić wszystko byle nie przygotowywać butelek ;) A tak poważnie nigdy nie miałam zapalenia piersi, zastojów i mam nadzieję, że nadal będzie mnie to omijać... przeraża mnie to bardziej niż to co ja przeszłam.
    Też się bałam karmienia drugiego malucha, ale z nim nie było żadnych problemów.

    Anitka201, Arga lubią tę wiadomość

  • Ha Autorytet
    Postów: 871 725

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 20:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mała Mi, Hefe, Admiralka brak mi słów... Dziewczyny musicie teraz odnaleźć w sobie dużo siły aby przejść przez ten okropnie trudny czas :( To straszne i takie niesprawiedliwe. Do końca miałam nadzieję...

    Welonka cudowne wieści! Bardzo się cieszę, że z maluszkiem wszystko dobrze.

    A mi się brzuch spina coraz mocniej :( Boje się co to będzie bo w pierwszej ciąży też tak miałam i niestety ciąża była podtrzymywana od 20 tc :( W drugiej ciązy nie miałam na tym etapie w ogóle spinania się brzucha. Niestety ostatni tydzień był dla mnie bardzo ciężki, bardzo dużo stresu, nerwów i boję się, że to są skutki...

    19.01.2007 córka
    09.06.2014 córka
    ex2bkrhm336va282.png
  • lilek Ekspertka
    Postów: 144 119

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 21:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    ptaszek wrote:
    Pamiętam jak mi na samym początku powiedziała, "że widzę że pani będzie długo karmić, bo pani taka spokojna, i da sobie radę, nie odpuści szybko" i tak było :-) Piękny to dla mnie był czas

    to jest klucz do kp - bycie spokojnym :) ja jestem choleryczka, do tego baby blues mi nie pomogl. Trzeba miec psyche do kp :)

    ptaszek lubi tę wiadomość

  • teqz Autorytet
    Postów: 1063 711

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 21:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ha wrote:
    Mała Mi, Hefe, Admiralka brak mi słów... Dziewczyny musicie teraz odnaleźć w sobie dużo siły aby przejść przez ten okropnie trudny czas :( To straszne i takie niesprawiedliwe. Do końca miałam nadzieję...

    Welonka cudowne wieści! Bardzo się cieszę, że z maluszkiem wszystko dobrze.

    A mi się brzuch spina coraz mocniej :( Boje się co to będzie bo w pierwszej ciąży też tak miałam i niestety ciąża była podtrzymywana od 20 tc :( W drugiej ciązy nie miałam na tym etapie w ogóle spinania się brzucha. Niestety ostatni tydzień był dla mnie bardzo ciężki, bardzo dużo stresu, nerwów i boję się, że to są skutki...
    Ha mogłabyś mi wytłumaczyć o co chodzi z tym spinaniem brzucha? Tak dużo tego o tym słyszę na tym forum, ale pojęcia nie mam jak to dokładnie wyglada, a chciałabym wiedzieć w razie czego.

  • lilek Ekspertka
    Postów: 144 119

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 21:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ha wrote:
    Mała Mi, Hefe, Admiralka brak mi słów... Dziewczyny musicie teraz odnaleźć w sobie dużo siły aby przejść przez ten okropnie trudny czas :( To straszne i takie niesprawiedliwe. Do końca miałam nadzieję...

    Welonka cudowne wieści! Bardzo się cieszę, że z maluszkiem wszystko dobrze.

    A mi się brzuch spina coraz mocniej :( Boje się co to będzie bo w pierwszej ciąży też tak miałam i niestety ciąża była podtrzymywana od 20 tc :( W drugiej ciązy nie miałam na tym etapie w ogóle spinania się brzucha. Niestety ostatni tydzień był dla mnie bardzo ciężki, bardzo dużo stresu, nerwów i boję się, że to są skutki...

    mi sie brzuch stawial od ok 20 tc, boleśnie twardniał, przestawałam wtedy czuć ruchy malucha, balam sie bylam na nospach, magnezach itp. Urodzilam w 35 tc, nie wiem,czy mialo to zwiazek z tymi spinkami. Ciekawe, czy terazbtez tak bedzie.

  • Canario Ekspertka
    Postów: 237 481

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 21:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Długo mnie nie było ale takich smutnych wieści się nie spodziewałam, płakać się chce, tak mi przykro ;(
    Welonka w tobie jednej nadzieja, 3mam kciuki na dobry finał

    6sutugpj60yxh30c.png
    3i498ribv16bojj6.png
    l22nej28p90klfbr.png
  • lilek Ekspertka
    Postów: 144 119

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 21:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    _nina_ wrote:
    Anitka jak kiedyś pisałam kp z lenistwa, moją motywacją było żeby zrobić wszystko byle nie przygotowywać butelek ;) A tak poważnie nigdy nie miałam zapalenia piersi, zastojów i mam nadzieję, że nadal będzie mnie to omijać... przeraża mnie to bardziej niż to co ja przeszłam.
    Też się bałam karmienia drugiego malucha, ale z nim nie było żadnych problemów.

    U mnie znowu było na odwrót - mm okazało sie o wieeele bardziej wygodne, 10 min i dzieć najedzony zasypiał. Karmienie czy tam cyckanie dla uspokojenia z kolei trwało nawet godzinami, nie umiałam karmić na leżąco :/

  • Komcia Autorytet
    Postów: 327 156

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 21:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Tròjka wrote:
    Jeśli chodzi o KP, dziewczyny nie masujcie piersi w nawale!! Po pierwsze to boli, po drugie jest to niebezpieczne. Nawał to nic innego jak przepełnione kanaliki mleczne. Są one bardzo nabrzmiałe od ilości mleka. Jak my zadziałamy z dużą siłą, to one mogą się uszkodzić i mleko "wylewa się" do przestrzeni międzykomórkowej. To może powodować zapalenie piersi, gorączkę itp. co robić? Przed karmieniem stosować ciepłe okłady na pierś a po zimne nawet z lodu owiniętego w jakiś materiał omijając brodawkę. Podstawa jest częste i prawidłowe przystawianie dziecka do piersi. Tu powinien pomóc wykwalifikowany personel, a w wielu miejscach takie brak...można też stosować kinezytaping, czyli takie plastry jak sportowcy używają, często rozluźniają tkanki i pozwalają na swobodny wypływ mleka.
    Oczywiście jak ktoś nie chce karmic to jego sprawa.
    Bo o to chodzi aby wiedzieć jak masować. Mi z kolei płożna w domu - papiery na laktacyją robiła w tym roku stanowczo zabroniła zimnych okładów - schodzonych tak ale nie zimnych. Np. liść kapusty który był chwilę w lodówce, a nie z kapusty przechowywanej w lodówce - najszybsza droga do przeziębienia piersi. Masaż pod ciełym prysznicem, aby rozbić te "kamienie", ale miałam też inną opcję mogłam jechać do szpitala - pewnie do cięcia ;) Z tym lodem to mnie przeraziłaś O_o Przecież na początku kobiety starają się piersi nie przewiać, chronią przed zimnem, a tu rozgrzane piersi potraktować lodem? Zgodzę się tylko z tym, że jak tylko udało się rozmasować jakiś "kamień" to przystawialiśmy Małą (bo wówczas jeszcze nie wiedziałam, że nie powinnam)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 grudnia 2017, 21:34

    gyxwroeqzjnzrj19.png
    piu3dqk3ljlr8vpa.png
  • ptaszek Autorytet
    Postów: 268 300

    Wysłany: 15 grudnia 2017, 21:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lilek psychę trzeba mieć. Bo najgorsze te myśli * rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady ;-)

    Komcia, lilek lubią tę wiadomość

    Mój skarb 20-10-2015
    Mój drugi skarb- Nina 29-05-2018
‹‹ 397 398 399 400 401 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Dieta Płodności w OvuFriend - jak otrzymać spersonalizowane zalecenia dietetyczne i przepisy na koktajle płodności?

Brak śluzu płodnego, endometrioza, nieregularne cykle, a może PCOS? Dieta Płodności w OvuFriend to spersonalizowane zalecenia dietetyczne i przepisy na koktajle płodności dopasowane idealnie do Ciebie i Twoich dolegliwości! Sprawdź instrukcję krok po kroku, jak otrzymać Dietę Płodności i zwiększyć szanse na zajście w ciążę. 

CZYTAJ WIĘCEJ

14 najczęstszych pytań o Zespół Policystycznych Jajników (PCOS)

Na PCOS, czyli Zespół Policystycznych Jajników może cierpieć nawet 10-15% kobiet w wieku rozrodczym. Czy PCOS jest groźną chorobą? Jakie są najczęstsze przyczny PCOS? Czy Zespół Policystycznych Jajników jest uleczalny? Poznaj odpowiedzi na 14 najczęstszych pytań o PCOS.  

CZYTAJ WIĘCEJ

11 największych mitów dotyczących starania o dziecko, w które być może jeszcze wierzysz

Niektóre nieprawdziwe stwierdzenia przekazywane są z ust do ust tak długo, że bez zastanowienia w nie wierzymy. Przeczytaj jakie są największe mity na temat starania o dziecko i upewnij się, że „nie padłaś ich ofiarą”.

CZYTAJ WIĘCEJ