CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Tez nie wyobrażam sobie żeby tylko mój mąż pracował, jakby nie było pracując we dwójkę mamy o wiele więcej kasy i możemy sobie (i w przyszłości dla dziecka) na więcej pozwolić. Nie potrafiłabym siedzieć w domu, lubię pracować.
Nie zgodzę się, ze na „zadupiach” nie ma pracy. Przeprowadziłam sie z Londynu do polski 29go czerwca. 10go lipca miałam już prace na pełny etat bezterminowo. A mieszkam na wsi. Nie mam studiow, a zarabiam więcej niż mój mąż po studiach. Czasami jak nie ma pracy w zawodzie to powinno się szukać jakiejkolwiek. Mi wszyscy się dziwili, ze po co idę do pracy skoro bym mogła odpocząć i pobierać zasiłek - wyśmiałam ich, jestem młoda i mogę pracować, chciałam zarobić dla siebie, nie lubię być zależna od zarobków drugiej osoby. Jednak jak jest tylko jedna wypłata to jest o wiele ciężej. Widzę rodzin wokół, które właśnie maja podejście - po co pracować skoro są wszystkie socjale itp a potem klną na Ukraińców co kradną prace Polakom (śmiech na sali). Oczywiście to osobista decyzja czy kobieta pracuje czy nie - ale jest to niefair dla tych pracujących jak my (przynajmniej dla mnie). Chociaż te becikowe powinno być dla każdego a nie..
Leira lubi tę wiadomość
-
Teqz powinnaś napisać, że jest to niefair, kiedy niepracuje, bo nie chce i pobiera wszelkie dostępne zasiłki...
Nam przy jednej wypłacie i dwójce dzieci nie przysługuje 500+ na pierwsze dziecko (co za tym idzie też nie dostajemy innych zasiłków), a najprawdopodobniej przy trójce dzieci też nie będzie nam przysługiwać... zatem byłabym ostrożna przy wrzucaniu wszystkich niepracujących kobiet do jednego worka jako obciążenie dla pracującychWiadomość wyedytowana przez autora: 20 stycznia 2018, 19:34
Arga, cichyszept lubią tę wiadomość
-
_nina_ wrote:Teqz powinnaś napisać, że jest to niefair, kiedy niepracuje, bo nie chce i pobiera wszelkie dostępne zasiłki...
Nam przy jednej wypłacie i dwójce dzieci nie przysługuje 500+ na pierwsze dziecko (co za tym idzie też nie dostajemy innych zasiłków), a najprawdopodobniej przy trójce dzieci też nie będzie nam przysługiwać... zatem byłabym ostrożna przy wrzucaniu wszystkich niepracujęcych kobiet do jedego worka jako obciążenie dla pracujących -
Chciałam tylko nieśmiało wtrącić, że optyka bardzo zmienia się po urodzeniu dziecka.
Znam babeczki, które też zarzekały się, że praca to podstawa, a kiedy już 'zakochały' się w swoich latoroślach stwierdziły, że nie ma opcji zostawić takiego malucha w żłobku i kombinowały na rozne sposoby.
Nie mam nic przeciwko temu, żeby kobiety, które mogą sobie na to pozwolić, zostawały w domu. Są oczywiście przypadki, że kobieta jest leniwa, wgodna itp, ale to juz nie moja sprawa i nie moje życie.
Natomiast wierzcie mi, że zajmowanie się domem i maluchem to ciężka robota, a etat nieraz wydaje się być przy tym urlopem;) niejedne znajome mowia, ze do pracy chodza odpoczac
ja jeszcze przed porodem byłam zdecydowana zostać z dzieckiem w domu, pierwsze miesiące z synem tylko mnie w tym upewniły. Jednak gdyby nie mozliwosc pracy z domu, nie byłoby mnie na to stać. Było ciężko pracować z dzieckiem na rekach, zarywajac nocki nad kompem i ogarniac chate itp, ale to byla najlepsza decyzja. Mam nadzieje, ze z kolejnym maluchem ulozy sie podobnie. -
Teqz to prawda! Ja pracując nie byłam tak zmęczona i urobiona jak teraz, kiedy siedzę w domu z moja dwulatka. Czekamy na miejsce w przedszkolu i mam pełną opiekę. Z przyjemnością wrocilabym do pracy, ale na chwilę obecną nie mam takiej możliwości.
Co do zostania z dzieckiem, to oczywiście wszystko zależy. Ja z przyjemnością wracałam do pracy,po roku w domu, mimo że rozstanie było bardzo trudne.
-
Ja wam wierze, ze opieka nad dzieckiem to ciężka praca, ale nie na ten temat się kochane wypowiadałam.
Dla mnie niesprawiedliwe jest to, ze ja płace podatki na tych, którzy dostają pieniądze za nie pracowanie.. Jak ktoś chce się dzieckiem zajmować, zamiast praca - ok, ale jestem przeciwna temu, ze ja za to płace i to sponsoruje jakby nie było. Tylko dlatego, ze zarabiamy z mezem dobrze i przez to nie dostajemy nic jest niefair, a ile jest rodzin gdzie nikt nie pracuje i dostaje kilka tysięcy miesięcznie za nic mie robienie (bo czasami nawet te dzieci się musza sobą zająć nawzajem)? Po co pracować skoro ktoś inny będzie płacić za utrzymanie.
Nie mówię, ze zajmowanie się dzieckiem jest łatwe i każda kobieta powinna pracować. Każda robi co chce, ale nie powinno być to sponsorowane przez osoby płacące podatki. Tyle w temacieLeira lubi tę wiadomość
-
Leira wrote:Jestem inżynierem, ale interesuję się ekonomią i polityką od czasu jak zaczęłam zarabiać pieniądze i obejrzałam swój pierwszy pasek płacowy, na którym zobaczyłam ile pieniędzy mi pobierają z pensji
Potem kiedy poszerzyłam swoją wiedzę i zobaczyłam jak nas państwo łupie to pojawił się kolejny szok: czemu inni ludzie tego nie widzą i nie rozumieją?
I w sumie na tym etapie zatrzymałam się po dziś dzień
A jeśli chodzi o brak pracy w niektórych rejonach Polski i "dobroczynny" wpływ 500+ to niestety, ale to tworzy zamknięte niewolnicze koło.
Przykład: Gdyby zamiast dawać 500 zł państwo obniżyło podatki to ludziom opłacałoby się zakładać własne firmy. Nawet 60 letnia pani Jadzia z Jelitowa Grubego, gdzie nie ma pracy, mogłaby mieć firmę i np. handlować pierogami własnej roboty, czego teraz jej się nie opłaca robić bo opłaty za prowadzenie firmy są tak wysokie, że na pierogach pani Jadzia by się nie utrzymała. Aczkolwiek gdyby tych opłat nie było, to siup i pani Jadzia mogłaby sama zarabiać, a być może z czasem miałaby tak dużo zamówień, że zatrudniłaby pomocnika i już byłoby nowe miejsce pracy w małej miejscowości.
Wtedy naturalnie gospodarka by się ruszyła i pojawiłaby się praca nawet w małych miastach i wsiach, bo ludziom opłacałoby się robić małe biznesy, czyli tzw. mikroprzedsiębiorstwa. A tak "dają 500+" (i inny socjal + inne wydatki, żeby nie było, że tylko 500+ jest złe) więc podatki idą w górę, ludzi nie stać na legalne prowadzenie własnych działalności i zatrudnianie ludzi, dlatego tworzy się bezrobocie i czarny rynek pracy, a na bezrobociu ludzie wyciągają rękę po socjal bo nie mają za co żyć. A wystarczyłoby dać ludziom wędkę a nie rybę Dlatego nazywam to niewolniczym kołem. Po prostu chciałam Wam pokazać tą mechanikę.
I dla jasności - nie mam tu nic do niepracujących kobiet. Jak powiedziałam wcześniej: każdy ma prawo podjąć decyzję czy pracuje czy nie. Aczkolwiek tak samo uważam, że osoba podejmująca decyzję powinna też ponosić jej konsekwencje: i te pozytywne i te negatywne i nie można tymi konsekwencjami obarczać całego społeczeństwa. Z drugiej strony, jeśli chcemy pomóc komuś kto nie ma na życie to nadal utrzymuję stanowisko, że pomagać trzeba poprzez dawanie wędki a nie ryby.
Jeśli chodzi o tradycyjny model rodziny to jest to coś do czego do końca się jeszcze nie ustosunkowałam. Tzn. super, że kobieta może zostać w domu z dziećmi, a mąż pracuje i stać go na utrzymanie rodziny, naprawdę uważam, że to świetna opcja, aczkolwiek z drugiej strony bałabym się być zależna od męża całe życie. Możecie się kochać, etc, ale wiadomo - różnie bywa w życiu, a jak on odejdzie, albo się zakocha i dojdzie do rozstania? Co potem? Jaką pracę może wykonywać kobieta bez żadnego doświadczenie, która całe życie siedziała w domu?To mnie póki co przeraża i dlatego pewnie nie zdecydowałabym się na tą chwilę na taki model rodziny, no ale mnie akurat życie nauczyło, że trzeba liczyć na siebie i nie uzależniać się od innych, raz już dostałam po dupie i nie chcę więcej tego powtórzyć
Co do powrotu do pracy to dla mnie to wybawienie. Kocham swoje dziecko l, uwielbiam spędzać z nim czas ale jednak praca również daje mi ogromna satysfakcję. Co najlepsze kiedy poszłam do pracy zaczęłam z nim spędzać czas efektywnie. Mamy czas na czytanie, wspólne gotowanie, spacer itp. Wcześniej na macierzyńskim ten czas przelatywał mi przez palce.Leira lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Eunice, ale pomijając to, ze małżeństwo to jedność (bo dla mnie jest i wszystko mam z mezem wspólne) to nadal - skoro można sobie pozwolić finansowo na prace jednej osoby to czemu pobierać zasiłek? Skoro uważamy, ze np wypłata męża 4tys jest wystarczająca dla nas jako jednostki społecznej to nie bierzmy tych zasiłków
-
Mam wrażenie, że poglądy różnych stron w kwestii zasiłków i pracy zostały już przedstawione i wymienione i chyba nic odkrywczego się nie pojawi
Takie moje małe spostrzeżenie, chyba że jeszcze czujecie potrzebę dyskusji to ok
Ha, KlaudiaS lubią tę wiadomość
11.07.2017 [*] Aniołek 8tc.
01.06.2019 [*] Aniołek 7tc.