CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
U mnie tez spadek cierpliwości do pierworodnej. Ciężka ta końcówka i pewnie dlatego mniej sił do jej ogarniania. Mam wrażenie, że gadam i gadam pół dnia to samo a ona dalej swoje i kończy się często podniesionym głosem żeby coś wreszcie zrobiła. Obawiam się, że młodsza pozna mój głos po porodzie dopiero jak zacznę pyszczyć
-
Cześć dziewczyny
O 9:05 23 mają urodził się Wojtuś. Waga 2,450 kg 49 cm. Dostał 7/7 a po 5 min 8 na 8. Jest w inkubatorze bo tak lepiej z uwagi na płucka. Rano po badaniach lekarz nawet sek się nie zastanawiał. Zero rozwarcia mimo wczorajszej stymulacji. Cesarka to dziwna operacji. Wojtusia dali mi do ucalowa nią i zabrali. Byłam u niego po 7 h od cesarki po poniżac i. Leży sobie. Jest piękny mój mały synek. Urodziłam 35 tyg i 1 dzień. Dziękuję za to Bogu że dał nam te tygodnie .... dziękuję Wam za wsparcie. Bycie na tym forum to na prawdę wielka pomoc. Ból nie jest najgorszy bo chyba mocno mnie cpaja. Laktator pomaga coś tam leci. Może jutro go nakarmie. Tak bardzo tęsknię.Leira, Sonia94, eunice., Alphelia, klarunia1978, cichyszept, Joaszo, Fasola1234, Annaya, lotka1990, Dika, witaminkab, Agnella, anna23, Tini, Magda33, Andziula_1988, Leśny_stworek, Pysiaczek89, ka_tarzyna, Fufka30, Wonderland, Anitka201, welonka, Kalinkaabc, ptaszek, anieszka, Kropka89, pumka1990, Axana, klauuudia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Sarrra, gratuluję synusią na świecie, spory chłopczyk
Nie zaszkodzi nocka czy dwa dni w inkubatorze, niech maluszek ma ciepełko
Ja też jestem w wcześniaków, z ciąży bliżniaczej, leżałam dzień w inkubatorze. Na pewno mi to nie zaszkodziło.
Trzymaj się tam ciepło, szybko wstałaś, więc pewnie cc Ci niestraszne było, jutro będzie inny dzień, taki lepszy, bo i synuś już na świecie, a Ty może w końcu się wyśpisz, jak emocje pozwolą. I niedługo będziesz mogła przytulić swojego Szkrabika.
Klarunia, jak umowa to umowa,8 bardzo mi odpowiadaW sumie naprawdę niewiele zostało. Teraz już do mnie wszystko dociera, a niedawno jeszcze nie chciałam wierzyć.
I już nie mogę się doczekać swojej drugiej córeczki:-)
Ha, no nic, tak miało być, niech córeczka posiedzi jeszcze parę dni, i tak niedługo Cię znowu przygna do szpitala.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 maja 2018, 22:53
-
Muszę przyznać Sarrra, że wzruszyłam sie po Twoim wpisie.
Bardzo Ci Gratuluję. Jesteś dzielną kobietą. Wojtuś nabierze sił i wszystko będzie dobrze.A1298C hetero / C677T hetero /
Cukrzyca typu1/Hashimoto
2011 🖤 26tc
2016 🖤13tc
2018 ♥️👣
AMH 3.04(2023) AMH 4,08 (2024)
IVF 12.2023
Punkcja = 14 pęcherzyków
6 🥚 zostały 2
12.2023
1ET 3.1.2 ✓
7dpt beta HCG < 2.30 mIU/ml
9dpt beta HCG < 2.30 mIU/ml😓
2.2024
2FET 4.2.2 ❄️
6dpt beta 0,00😓😓
10dpt beta 0,00😓😓
7.2024
IVF 😓
9.2024
IVF ❄️ -
Eunice w każdym momencie możesz wyrazić lub cofnąć zgodę na wykonanie zabiegu medycznego.
Podaję podstawy prawne: – art. 23 kodeksu cywilnego, który udziela ochrony takim dobrom prawnym jak wolność i zdrowie;
– art. 15 i nast. ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta oraz art. 32, 33 i 35 ustawy o zawodzie lekarza stanowią iż pacjent ma prawo do wyrażenia zgody na udzielenie określonych świadczeń zdrowotnych lub ich odmowy;
– art. 192 Kodeksu karnego stanowi, że wykonywanie zabiegu leczniczego bez zgody pacjenta zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 2;
– art. 3 ust. b. kodeksu etyki zawodowej położnej oraz art. 15 Kodeksu etyki lekarskiej.
Aczkolwiek prawda jest taka, że nie wszędzie, albo rzadko gdzie przestrzegane są prawa pacjenta. Lekarze i pielęgniarki czują się "bogami" i decydują za pacjentów, co oczywiście jest niezgodne z prawem i zagrożone karą więzienia, ale w praktyce są bezkarni.
Poradziłabym Ci tyle, żebyś rejestrując się na IP miała dwie kopie oświadczenia (napisane przez siebie), że nie wyrażasz zgody na nacięcie krocza, oksytocynę i inne, ale bazując na powyższych podstawach prawnych jesteś świadoma, że swoją decyzję możesz cofnąć w każdym momencie i na każdy wykonany na Tobie zabieg medyczny wymagasz pisemnej zgody, a w przypadku nieuszanowania Twoich praw obciążysz szpital kosztami opieki prawnej. Jedną kopię zostawiasz w szpitalu, a na drugiej bierzesz podpis z pieczątką, że dokument przyjęto. W takiej sytuacji - zagrożenia obciążenia szpitala kosztami - zwykle podejście do pacjenta się zmienia. Aczkolwiek i tak życzę Ci dużo szczęścia do personelu, bo mogą Cię olać mimo wszystko, a ciąganie się po sądach będzie pewnie trwać latami.moira696 lubi tę wiadomość
-
eunice. wrote:Mam pytanko-może któraś z Was się zna na tych przepisach prawnych?
Chodzi mi o oksytocynę i nacinanie krocza. Przy pierwszym porodzie miałam na tyle szczęścia, że był fajny personel. Mieli moją zgodę na te zabiegi, ale uszanowali prośbę, żeby ich nie stosować bez konieczności. Położna raz nawet odłożyła nożyczki, ale za kolejnym razem już trochę nacięła. Czasami zastanawiam się, czy słusznie, bo może i bym pękła, ale czy byłaby to gorsza rana niż ta cięta? Nie wiem...
W każdym razie mam świadomość, że mogę teraz nie mieć na tyle szczęścia i trafić na kogoś, kto stwierdzi, że mu się spieszy, więc jak ma moją zgodę to mnie nie pyta i podaje kroplówkę, a potem tnie. Tak mi w jednym szpitalu położna powiedziała jak przyszłam zapytać pod koniec poprzedniej ciąży- "jak pani podpisze zgodę to się już nikt pani przed podaniem nie będzie pytał...", ale dodała też, że "jak pani nie podpisze to choćby nie wiem co się działo nikt tego nie poda". Na moje pytanie, czy w sytuacji zagrożenia mogę zmienić zdanie i jednak wyrazić zgodę odpowiedziała "jak pani przyjeżdża na porodówkę to pani musi wiedzieć co pani chce". Dobrze, że tam nie rodziłam...
Jednak chodzi mi o to "choćby nie wiadomo co się działo", a konkretniej o zagrożenie życia albo zdrowia.
Rozumiem, że jeśli wyrażę zgodę na początku to mogą mi podać kroplówkę i naciąć kiedy tylko chcą.
Pytanie, co by było jeśli nie wyrażę na początku porodu zgody, a w trakcie okaże się, że np. nie daj Boże poród nie postępuje a dziecko się dusi albo cokolwiek co doprowadzi do poważnego uszczerbku na życiu albo zdrowiu, jeśli nie podają oksytocyny albo nie natną krocza.
Czy ja wtedy mogę zmienić zdanie albo czy oni mogą w sytuacji zagrożenia zrobić to mimo braku zgody na początku porodu?
Czy może się zdarzyć, że dziecko się np. nie dotleni, bo nie mieli mojej zgody na przyspieszanie akcji w chwili przyjęcia na porodówkę?
Właściwie w sytuacji zagrożenia zgoda nie powinna chyba obowiązywać, bo wtedy chyba wszystkich samobójców ratowałoby się i leczyło nielegalnie...
Chciałabym się jakoś zabezpieczyć przed zbędnymi interwencjami medycznymi, ale nie chciałabym zrobić sobie ani dziecku krzywdy. Zgadzam się na to, że mogę pęknąć jeśli mnie nie natną i wiem że wolę zaryzykować i najwyżej popękać niż żeby mnie cięli.
Wydaje mi się, że ryzyko pęknięć 3 czy 4 stopnia jest naprawdę niskie, biorąc pod uwagę, że przy pierwszym porodzie prawie nie było widać, że byłam szyta i wg położnej była spora szansa uniknięcia nacinania, a minęło od tego tylko 1.5 roku, więc raczej powinno być teraz lepiej niż gorzej. Nacięcie odpowiada pęknięciu 2 stopnia, więc wolę sama tak mocno pęknąć niż żeby mnie nacinali, bo jednak jest szansa, że nie pęknę wcale albo tylko delikatnie, a jak tną to nie mam tej szansy.
Nie wiem też czy brak nacięcia może jakkolwiek zagrażać mojemu życiu lub zdrowiu albo życiu lub zdrowiu dziecka. Jedyna sytuacja jaka mi przychodzi do głowy to jak się zablokuje, nie oddycha itp i trzeba ekspresem je wyjąć...
Oksytocyny też nie potrzebowałam podczas pierwszego porodu, a przy drugim ponoć postęp jest o wiele szybszy, więc też małe ryzyko, żeby teraz była jakaś konieczna.
Chciałabym mieć pewność, że te zabiegi nie będą wykonane bez powodu lub z powodu mało istotnego (że jak mnie nie natną to sama pęknę albo że jak mi nie podłączą oxy to będę długo rodzić), ale jednak że w (mało prawdopodobnej) sytuacji zagrożenia zostaną przeprowadzone.
Jak to wygląda prawnie?
Myślę że wyjściem z tej sytuacji jest plan porodu w którym napiszesz że nie chcesz po 1 oksyrocyny bez twojej zgody oraz nacięcia .
Jesli będzie coś nie tak i życie twoje lub dziecka będzie zagrożone to nikt ci nie powie " Ale pani powiedziała że nie chce więc nie zrobię nie dam itp" .
Zarówno dla Ciebie jak i dla położnej lekarza najważniejsze jest życie maluszka i twoje .
Z tym pęknięciem to jest ryzyko fizyk kurczę moja siostra miała swoją położna która ochraniala krocze a nagle tak poszly parte że młody razem z głową pchal się łokciem i pękła w 3 stopniu.
Ochrona krocza zawsze jest potrzebna ale to czy pekniesz nie zawsze zależy od położnej a od porodu. Jeśli masz krótki szybki poród a twoje krocze się nie zdąży do tego dostosować to jest duże ryzyko że pęknie i to mocno. To też zależy od rodzącej jak położna widzi że jest szansa na ochronę krocza to prosi o oddychanie w czasie skurczy partych a niestety nie zawsze rodzące potrafią się dostosować do tego bo siła parcia jest tak duża.
Myślę że jeśli zaznaczysz już na poczatku porodu że nie zgadzasz się na sztuczne ingerencję bez zgody to położna i lekarz uszanuja toA w razie potrzeby wyjaśnia dlaczego muszą zrobić to czy tamto i będziesz musiała podjąć decyzję ponownie
Prawnie nie powiem ci jak to wygląda ale podejrzewam ze jak powiedzą ci że albo oxsy albo życie twoje i dziecka to zgodzisz się na wszystko .
-
Sarra gratulacje!
Tak czytam te wasze wagi urodzeniowe i zazdroszczę. My 36 tc i 3600 już. Niby wiem, że dostanę skierowanie na cc, ale w Trójmiescie mogę sobie je w kosz wyrzucić bo po dojezdzie do szpitala i tak zrobią co bedą chcieli, czyli pewnie sn ;( ale przewiduje się że za miesiąc bedzie o kg cięższy.