Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Nitta czyli jednak dopadło cie, współczuję przede wszystkim teraz sil i zdrówka życzę
Ahisma, Ines co u was , maluszki juz z wami ?
Gratulacje dla kolejnych mamusiek.
Ojej to mnie chyba najszybciej zwlekli po cc z lóżka bo po ok 16 godz.nitta32 lubi tę wiadomość
Staś ur.29.04.17 (21.40) 1900,46cm ❤❤❤
Nasz synek - nasza mala wielka miłość -
Szaron a ty jak tam ???
Staś cos sie strasznie napuna ibprzytym naprawde dość często puszcza gazy, wiem ze gorzej jak by ich nie puszczal ale czy tak często nieraz będę za drugim to tak dobrze, i te napinanie mnie martwi, czasem troche pomarudzi ale nie placze jakos strasznie, jak uśnie to ladnie spi. Ale tez ma tak ze i przy cycu sie napina, moze cos z jelitkami ...Staś ur.29.04.17 (21.40) 1900,46cm ❤❤❤
Nasz synek - nasza mala wielka miłość -
U nas bez zmian, dzisiaj 40+4, mały jak nie chciał wyjść tak dalej siedzi...
Wczoraj byłam w szpitalu na IP ze skierowaniem od mojego prowadzącego, żeby zrobili ktg i usg. Na miejscu byłam ok. 10, oczywiście mnie wyprosiły piguły z rejestracji, bo ktoś tam siedział, wiec stałam jak osioł ponad 20 minut, bo non stop paliła się lampka, żeby nie wchodzić, po czym się okazało, że miłe panie zapomniały wyłączyć. Jedna z nich wzięła ode mnie skierowanie, dowód i kartę ciąży i kazała znowu iść do poczekalni, po ponad 0,5h mnie zawołali na ktg. Jakaś stara rura mnie "obsługiwała", nieprzyjemna jak nie wiem co (tekst typu: "gacie zsunąć"), obok doktorek non stop na telefonie wydzwaniał po infoliniach, że nie może się zalogować do systemu wystawiającego recepty, po czym mnie zostawili samą i tak leżałam gapiąc się wkoło.
Gdyby nie to, że obserwowałam brzuch to niewiele ruchów zostałoby zarejestrowanych, bo leżąc na boku połowy z nich nie czułam. Zerkałam na tą machinę i poza tętnem małego, które skakało od 112 do 140/150 jakieś procenty obok od 9 do 18 chyba max (później sprawdziłam, że to wskaźnik skurczy). Po badaniu wyprosili mnie znów na korytarz i kazali czekać, bo będą wołać na usg, więc ponad 0,5h kolejnego czekania...
Jak już mnie wywołali ta sama starucha mówi do mnie "proszę się przygotować do badania, tu jest kozetka" - stanęłam jak wryta i się zastanawiam jakie to badanie, bo byłam pewna, że usg przez brzuch, ale te wzierniki, które zaczęła szykować mi nie pasowały, więc pytam gdzie badanie, no i oczywiście na fotelu. Rozebrałam się i stoję znów jak sierota, nikogo nie ma zostawili mnie i stoję w samych skarpetkach na kafelkach... w końcu przysunęłam swoje spodnie na krawędź kozetki i przycupnęłam. Zjawili się oboje, no to myk na samolot, wziernik w ruch, ja w syk, bo boli, a piguła do mnie "nie pchać się na ścianę!", nosz k...wa...
Gość mi tylko powiedział, że jest infekcja i czy ją leczyłam, że on mi coś wypisze. Proszę się ubrać, wyjść i czekać na wynik. Więc znów pokornie na korytarz i czekam... 15-20 minut, wychyla łeb i woła, wchodzę do gabinetu, daje mi karteczkę i mówi co mi wypisał za lek, jak mam brać + co mam sobie kupić bez recepty w aptece (oczywiście na grzybka), ktg w porządku. Tyle. NIC WIĘCEJ. No to pytam, a właściwie wołam, bo gość już się schował za ścianą, co teraz? kiedy mam się zgłosić na jakieś badanie następne? A on, ze ja mam do prowadzącego iść - i znów zgłupiałam... "No bo pani jest w 37tc" eee... nie... i piguła krzyczy: "40+3", gin: "aaa... bo ja pomyliłem" - no zajebiście. No i mi mówi, że "jak chcę", to mogę podjechać na ktg za 2 dni, gdyby coś mnie niepokoiło, no i wiadomo jak się samo zacznie to też, a gdyby nie, to w poniedziałek przyjęcie na oddział.
Także wyszłam wk....na, bo odpękałam ponad 3h i wyszłam niewiele wiedząc. Więcej doczytałam z tych zapisów w necie niż on mi powiedział (czyli wody w porządku, szyjka ma 2cm, rozwarcie zewn. 0,5cm, wewn. też 0,5).
MASAKRA!!!
Modlę się, aby ta moja położna była ze mną przy porodzie, bo jak trafię na taką ekipę, to ich tam pozabijam wijąc się w skurczach!
P.S "Poród fałszywy" ?? co to za kolejny magiczny zapis??
A... i odczytu z ktg oczywiście nie dostałam. -
U mnie dziś "wybił" termin, ale bez zmian.
Tu mnie pobolewa, tam poddusi, trochę a la miesiączkowych skurczy, sporo Braxton-Hicksów i tyle. Sporo wodnistej wydzieliny, ale nie sądzę żeby to wody się sączyły. Czopa/śluzu nie odnotowano. Jutro mam skoczyć do szpitala do mojego lekarza się obejrzeć, więc zobaczymy.
Poza tym ogarnia mnie nerw połączony z wścikiem, bo (nie wiem czy tak macie), ale w ramach oczywiście troski i dobrych intencji wydzwaniają do mnie znajomi i rodzina. Codziennie minimum po 5-8 telefonów, teść z teściową na zmianę, siostry, rodzice, jak tam. Czy już. Niemalże: jak rozwarcie
Bardzo ta troska miła, ale nie pomaga mi na oczywiste poddenerwowanie, więc zaczęłam ucinać te pogaduszki, że jak zacznę rodzić to będą wszyscy powiadomieni co najmniej smsem.
Idę z mężem na długi spacer i dekadenckie, sycylijskie lody. Zasadniczo przestałam oglądać porody na youtubie, czytać całe internety o porodach, czytać fora, itd. Muszę mentalnie odpocząć, bo nakręcam się niepotrzebnie. -
Hej, co do cc, to ńie ma co sie zle nastawiać. Mnie spionizowali (sama sie spionizowalam) po ok 7 h od skończenia ciecia. Za chwile juz biegałam i zajmowałam sie małym. Środki prźeciwbolowe leciały prżez cała pierwsza dobę po cc, potem dostawałam juz paracetamol. Rana goi sie swietnie i wogole nie czuje tego ze 13 dni temu byłam cięta.
Znosiłam ja znacznie lepiej niż ta pierwsza, ale wiedziałam czego mam sie spodziewać, wiec sama świadomość jaki bol mnie czeka doprowadziła do tego ze bol był znacznie mniejszy.
Doktorek na wyjściu przekazał ze gdybym chciała kolejnego malucha to dla dobra mojego zdrowia i maluszka mam odczekać 2 lata, ja zrobiłam oczy zapewniając doktorka ze produkcja została zakończona.
A teraz widząc dziewczyny w ciąży chciałabym jeszcze. Ale niestety....nitta32 lubi tę wiadomość
-
LaRa tez 9 lat temu mówiłam, ze temat reprodukcji uważam za zamknięty, No i naszło nas po 9 latach ze może by jeszcze jedno? Obojętne czy chłopiec czy dziewczynka, bo mieliśmy już jedno i drugie. Jestem mega szczęśliwa nie stresuję się jak przy pierwszym, mam więcej czasu niż przy drugim, bo dzieci już odchowane, wiec delektuję się macierzyństwem
Śmieję się ze mam jakąś odwrotność baby blues'a
Co do CC to ja się spionizowalam po 8 h. O dziwo nic mnie nie ciągło, nie chodziłam zgięta w pół. Ból był oczywiście, ale morfina dała radę. Potem paracetamol. Generalnie to trzecie CC zniosłam najlepiej. Dziś 6 doba i drugi dzień śmigam na spacerku
W nocy nawał pokarmu zaliczyłam, ale maluszek sobie z nim poradził i odessał
Trzymam kciuki za wszystkie nierozpakowane brzuszki No i gratulacje dla wszystkich szczęśliwych po. -
Dziewczyny jak zachowują się Wasze maluszki w taki upał jak dziś? U nas było chyba z 30 st, mieszkania nie da się wymierzyć bo jak. Leon cały czas spał po 2-3h, a dziś drzemie max godzinkę i non stop domaga się cyca. Domyślam się, że jest mu gorąco i chce mu się pić. Wasze też tak mają?Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
AgaSY wrote:Dziewczyny jak zachowują się Wasze maluszki w taki upał jak dziś? U nas było chyba z 30 st, mieszkania nie da się wymierzyć bo jak. Leon cały czas spał po 2-3h, a dziś drzemie max godzinkę i non stop domaga się cyca. Domyślam się, że jest mu gorąco i chce mu się pić. Wasze też tak mają?
Jeśli jest gorąco to dziecko tylko na piersi może się domagać cyca żeby się napić. To normalne. Wtedy ssie krótko a często, bo pierwsza faza mleka jest bardziej wodnista i ma zaspokoić pragnienie maluszka, potem leci bardziej treściwe, a na końcu najbardziej gęste i tluste, taki deserek
U mnie w domu jest 21 stopni, a na spacerku spał, wiec narazie jest ok. Zobaczymy jak pojedziemy na wieś, bo tam dom się bardziej nagrzewa. -
AgaSY, a czemu nie można wywietrzyć mieszkania? Ja mam okna otwarte. Jeśli masz taka temp w domu to wiadomo ze i maluszkowi chce sie pic wiec o wtedy przystawianie jest częstsze.
Pingui, na ta chwile produkcja zakończona, choc nigdy nic nie wiadomo. Ale niestety nie jestem juz pierwszej młodości. -
LaRa my mamy w mieszkaniu 2 okna na wschód (kuchnia i sypialnia naszej trojki) i 1 okno na zachód (salon). Najczęściej mam wszędzie mikrouchyl ale to taki luft choćby wcale. Jak otworze wszystkie okna to będzie przeciąg, a to chyba nie jest wskazane? Dlatego otwieram albo w sypialni albo w salonie, a tak nie wywietrze .Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
Witajcie Kochane, u nas pomału się dogadujemy. Fakt faktem, że drugie dziecko, to już i ruchy przy nim sprawniejsze i strachu trochę mniej niż przy pierwszym.
Karmimy się cysiem i jestem w szoku, bo waga przy wypisie to 3060, a w środę 3420, także chyba mamusia dobrze karmi
Co do diety, to jakoś się nie ograniczam, oczywiście nie jem potraw smażonych w głębokim tłuszczu, unikam typowych alergenów i wzdymającego, kawki piję dwie dziennie tak jak w ciąży.
Rana po cc trochę mi się paskudzi, dzisiaj ma być połóżna i zdejmie mi resztę, bo wyciągnęła tylko 3... z 8 -
Mala myszka ślicznie przybrał maluszek, poprostu masz jakies dopalacze w tym mleczku:)
My jestesmy po szczepieniach. Dzis mieliśmy 3 szczepionki, plakal aż mi go szkoda bylo. I ladnie przybrał bo wazy już 3200małaMyszka lubi tę wiadomość
Staś ur.29.04.17 (21.40) 1900,46cm ❤❤❤
Nasz synek - nasza mala wielka miłość -
caroline29 wrote:Ahisma gdzie taka profesjonalna i blyskawiczna obsluga jest ? Wyobrażam sobie ciebie juz co tam wczoraj przezylas , biedna
Na Pomorzu jest taka cudna ekipa
U mnie poziom frustracji wzrasta. Dzisiaj od rana mam łzy w oczach.
Kolejny dzień i zupełnie nic nowego się nie dzieje.
A ja tak chciałabym uniknąć wywoływania, ehh -
hej
małaMyszka wrote:Witajcie Kochane, u nas pomału się dogadujemy. Fakt faktem, że drugie dziecko, to już i ruchy przy nim sprawniejsze i strachu trochę mniej niż przy pierwszym.
I tu się z Tobą zgodzę
Przy drugim dziecku jest zupełnie inaczej, bo ma się już pewne doświadczenie po pierwszym. Inaczej człowiek reaguje w sensie że z większym spokojem.
małaMyszka wrote:Rana po cc trochę mi się paskudzi, dzisiaj ma być połóżna i zdejmie mi resztę, bo wyciągnęła tylko 3... z 8
Ja mam wszystkie szwy rozpuszczalne nawet ich na zewnątrz nie widać. Jedynie na obu zakończeniach rany mam supełki i one też są rozpuszczalne ale w szpitalu mówili że trochę zejdzie jak się rozpuszczą więc zalecają w 7 dobie po operacji odciąć je. Wczoraj mąż odciął.
A pryskasz ranę octaniseptem? Nam w szpitalu kazano 3 razy na dzień i aby rana jak najwięcej była wietrzona. Ja np. po domu chodzę bez majtek w spódnicy. W nocy też śpię bez bielizny.
A mojemu prawe oczko lekko ropieje na szczęście nie ma zaczerwienienia ani opuchlizny. Przemywam mu gazikiem z solą fizjologiczną. Zobaczymy jak do wieczora dalej będzie ropiało to podjedziemy na oddział pediatryczny aby lekarz rzucił okiem i coś zalecił.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 czerwca 2017, 13:17