CZERWIEC 2020 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Wombat wrote:Doswiadczone dziewczyny mam glupie pytanie jak to jest z bolem piersi? Przestaja bolec wraz z ustepowaniem objawow czy bola cala ciaze?
-
W Norwegii też różnie, kwestia lekarza. Czasami jak trafi się na jakiegoś młodego obcokrajowca to może i jakieś zwolnienie da, ale w sumie nie ma na to reguły. Tu widziałam i babeczki które w 8miesiacu dalej w przedszkolu pracują, kobietę na kuchni, miała tylko pod brzuchem taki pas podtrzymujący. Dużo zależy od lekarza, jak on się na to zapatruje. Sama zobaczę jak jutro będzie wyglądać moja wizyta, przydzielili mi lekarza z Turcji czy z Egiptu, ciężko stwierdzić 🙂
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 listopada 2019, 11:26
-
W ogóle tu jak rozmawiałam z dziewczynami to takie zwolnienia są w ogóle źle widziane. Sama pamiętam ile było gadania przez Norweżki na znajomą w pracy, bo od 5mca była na zwolnieniu.
-
Calineczka88 haha na to wychodzi.
Nie ma co dać się zwariować. Wydaje mi sie, że jednak to jest inna kultura, mentalność i podejście do wielu spraw. Tak jednak ileś lat mieszkamy w Polsce, później wyjeżdżamy i wiele rzeczy dla nas jest dziwne, wręcz głupie czy nie do pomyślenia, bo w Polsce jest inaczej. No ale w Polsce nie jesteśmy więc trzeba jakoś to uszanowac
Trzeba wyjść z założenia, że wiele kobiet tutaj rodzi, zachodzi w ciążę i dają radę. Więc my też 🙂 -
Mi się udało wyblagac 2 tygodnie zwolnienia ze względu na te silne wymioty. I to też lekarz był jakimś obcokrajowcem więc się zgodził. Ale tak ogólnie to też takie coś nie przechodzi, mówią że ciąża to nie choroba i koniec22.12.21 Synek 💙
03.06.20 Córcia ❤️
10.07.19 Aniolek 9 tc -
nick nieaktualny
-
yvonneSW wrote:Ja polecam, cala pierwszą ciążę używałam, zaczelam od 13 tyg później jak synek zrobił sobie dzien leniucha to byl wybawieniem. Urodzilam w 42 tyg wiec tak samo na końcówce duzo go uzywalam. Ja mialam jumper sanoline b. Nigdy mi sie nie zdarzyło nie znalezc serduszka chociaz na początku faktycznie trzeba trochę pojeździć na boki gora dół zeby namierzyc maleństwo. Teraz tez zamowilam mam nadzieję ze do poniedziałku dojdzie
Ja bym się bała, że jak nie znajdę serduszka to za każdym razem będę do szpitala jeździć
🎂26.06.2020 - 3660g 54cm 👶🏻 -
PLPaulina wrote:A u Was w innych krajach to jak jest z pracą w ciąży?
Wiadomo przy biurku, to i w Pl kobiety długo pracują.
A jak to jest z innymi zawodami?
W Norwegii to raczej nie dostaniesz zwolnienia jeśli nie ma przeciwskazan do pracy. Dziewczyny, które sprzątają np mówią, ze nie dostają L4 mimo, ze o nie proszą. -
calineczka88 wrote:Dziewczyny z tego wynika, że jak rodzić dzieci to tylko w Polsce hahaha
Ale w Polsce to moim zdaniem jest przesada w drugą stronę bo praktycznie każda kobieta od 6-7 tygodnia leci już na L4 nawet jeśli tego nie potrzebuje 🤷🏻♀️ -
Bera1983 wrote:Ale w Polsce to moim zdaniem jest przesada w drugą stronę bo praktycznie każda kobieta od 6-7 tygodnia leci już na L4 nawet jeśli tego nie potrzebuje 🤷🏻♀️
-
calineczka88 wrote:Ja w pierwszej ciąży poszłam na l4 na miesiąc przed porodem, ale prawdą jest że do tego czasu czułam się naprawdę ok. Do tego mam pracę umysłową, biurową, więc tego też się nie da porównać z pracą fizyczną. Sama pamiętam jak mi było ciężko w 3 trymestrze nawet przy najmniejszych porządkach domowych, zmiana pościeli graniczyła z cudem! Więc przy tego typu pracach albo jak ktoś po prostu czuje się gorzej to nie dziwię się, że dziewczyny chodzą na zwolnienia.
Ale mi nie chodzi o dziewczyny, które musza się w jakiś sposób oszczędzać bo wiadomo wtedy, ze trzeba iść na to L4 ale pójście na L4 bo się hest w ciąży a tak się zdarza nagminnie to spore przegięcie moim zdaniem. Podcxytywalam tu różne wątki i L4 to taka praktyka i wiem, ze prywatni lekarze daja je bez powodu -
Wróciłam do domu. Powiem szczerze, że wcale się nie uspokoiłam, a wręcz przeciwnie... Już ogólnie byłam zestresowana przed, w poczekalni już robiło mi się duszno. Weszłam do gabinetu i pani doktor miała już moje wyniki przejrzane, bo zostawiłam w rejestracji. No więc opowiedziałam, że Stasiu urodził się z 1tys. płytek, potem dołączyła leukopenia, dostał transfuzję i przenieśli go na Polną, która przejęła diagnostykę. Opowiedziałam wszystko co było sprawdzane, ale wyszło ok i w końcu, że my mieliśmy wysłaną krew do nich. No i, że przyszedł wynik, że przeciwciała przeciwpłytkowe ujemne, ale limfocytotoksyczne dodatnie i że nas poinformowano, że mamy konflikt w tym układzie. A ona mnie zgasiła z miejsca, że nie ma ŻADNYCH dowodów na to, że te przeciwciała powodują małopłytkowość. I powiem Wam, że po prostu tak mnie wtedy wcisnęło w fotel, że nie potrafiłam ani się ruszyć, ani nic powiedzieć. Pomimo, że tyle badań sama na własne oczy czytałam, z tyloma osobami rozmawiałam... Po prostu siedziałam i jakby mnie ktoś zabił. Zrobiła bardzo obszerny wywiad, odpowiadałam tylko tak, albo nie, głównie nie, bo przecież nie choruję kompletnie na nic, ani nie mam żadnych wielkich obciążeń w rodzinie. W międzyczasie coś napomknęła, że jest "kilka opisanych przypadków, ale..." i wcale nie poprawiło mi to humoru, bo wydawała się w nie nie wierzyć lub nie brać pod uwagę. Mówiła, że poziom płytek po przetoczeniu nie wygląda na konflikt i te niskie białe krwinki to bardziej na infekcję wyglądają. Pytała czy nie miał zakażenia, ale mówiłam, że nie, że miał testy na różne wirusy i bakterie, miał potem nawet badanie na aplazję szpiku i też było ok. To stwierdziła tylko, że "wszystkiego przecież się nie sprawdza". Ale potem pytała czy nie gorączkował i zdziwiła się, że nie. Wypytała jeszcze o masę rzeczy, wspomniała, że szpital Bielański zajmuje się konfliktami płytkowymi i mogę poprosić lekarza o skierowanie tam, ale dopiero po badaniach. Zbadała mnie internistycznie i powiedziała, że dzisiaj jest trochę za szybko, bo oni badania robią dopiero od 15tc. Trochę mnie to zdziwiło, bo wiem, że tak mniej więcej dziewczyny jeżdżą dopiero na USG na przepływy, ale przy małopłytkowościach to nie ma w ogóle znaczenia zbytnio. I ta dziewczyna co ją poznałam z konfliktem płytkowym od 16tc miała już zaczęte toczenie immunoglobulin, a do tego czasu miała już kilka wizyt. Dostałam zlecenie na badanie jedno i nie wiem czy to będzie to samo co miałam po porodzie czy jeszcze "mniejsze" na 9.12. To będzie 14tc, a jak je odbiorę i z nią omówię to będę kończyła 17tc. Całą wizytę byłam jakby obok, nie zadałam ani jednego pytania i dopiero jak doszłam do auta to dotarło chyba do mnie co tak w ogóle właśnie się stało. Jestem wściekła i nie wiem co mam robić kompletnie. Polna zleciła diagnostykę konfliktów serologicznych w zakresie płytek, tak jest napisane na tym pierdolonym wyniku to po jaką cholerę w ogóle oznaczali te limfocytotoksyczne skoro rzekomo one tego nie powodują?! I czytałam kilka badań na ten temat przecież, a żeby było śmieszniej większość po angielsku, bo jedyne jakiekolwiek w ogóle istnieją po polsku pochodzą właśnie z ich Instytutu! Wraz z przesłaniem wyniku Polna już była jednoznacznie przekonana, że znaleźli przyczynę i konsultowali się przecież. Wszystkie osoby co z nimi rozmawiałam, które uczestniczyły w sympozjach organizowanych właśnie przez ten Instytut mówiły, że to jest jak najbardziej możliwe, wspominały tylko, że wcześniej nie słyszały o aż tak ostrej reakcji tych konkretnych przeciwciał i że trzeba to bardziej zgłębić. Mati pytał co ona odpowiedziała na to, ale nie odpowiedziała nic, bo mnie tak sparaliżowało, że wcale nie umiałam odbić piłeczki... Tylko doszłam do auta to się tak rozryczałam, że wyłam chyba z pół godziny. Jadąc autem nawet nie wiem kiedy przejechałam węzeł z A1, na którym powinnam zjechać i dopiero jak zauważyłam bramki to się zorientowałam, że jestem gdzieś gdzie nie powinnam i musiałam wracać ze Zgierza, bo wylądowałam po kompletnie nie tej stronie Łodzi. W ogóle średnio pamiętam drogę do domu i jestem kompletnie przerażona. Bardzo liczyłam, że jak zajdę w ciążę to tam mi ktoś pomoże. Wiedziałam, że może się okazać, że to będzie jakieś skomplikowane itd. ale w ogóle nie spodziewałam się, że mogę tam usłyszeć, że to bzdura. Że nie ma żadnych dowodów na istnienie czegoś takiego, podczas, gdy oni sami robią prezentacje i szkolenia na ten temat! Mati mnie pociesza, że w końcu zleciła mi badanie, czyli nie olała mnie tak kompletnie, ale nie wiem ile to wniesie do całej sprawy i ciągle mam w głowie, że mi powiedziała, że za wcześnie przyjechałam, a mi się wydaje, że to już będzie późno... Czuję się z tym wszystkim sama i zaczynam panikować i w ogóle żałować, że zaszłam w tą ciążę i być może ściągnę nią na świat dwoje niewinnych dzieci, które do końca życia będą warzywami... Mam wszystkiego kurwa dosyć już08.09.2017 - Staś
24.02.2019 - Aniołek [*] 7tc
18.05.2020 - Lilka i Nelka
konflikt serologiczny w układzie białek zgodności tkankowej -
Ja pierdziele Kinga...
A powiedz w Poznaniu nie mozna z kims ,,pogadac"?
Ja tez tak niestety mam,ze jak mnie lekarz negatywnie zaskoczy to zamykam sie w sobie i juz nie wiem co mowic -
Kinguś strasznie mi przykro.
Jedyne co mi przychodzi do głowy to żebyś jeździła na wizyty z mężem.
Przygotuj go wcześniej o co ma pytać itd.Niestety my jesteśmy na wizytach tak spanikowane, że nie pytamy o swoje.
Dla lekarza jesteśmy setnym przypadkiem i mają nas gdzieś dla nas to jest najważniejsze.
A jakby lekarz prowadzący pogadał z tą panią zazwyczaj mają do siebie więcej szacunku koledzy po fachu.
36 lat
5 lat starań
endometrioza I stopień, hiperprolaktynemia, MTHFR C677 T hetero PAI I hetero immunologia
3x IUI nie udane
09.2019 start IV -
No właśnie w Poznaniu nie bardzo. Mam w rodzinie takiej dalszej też dziewczynę, która ma ten najbardziej klasyczny konflikt Rh-/Rh+ i najpierw pojechała do Poznania i tam jej powiedzieli, że ma tak wysokie miano tych przeciwciał (czyli jest ich tak dużo), że jak dziecko odziedziczy grupę po ojcu to nawet nie ma szans żeby urodziło się żywe i że oni się nie podejmą. I potem jeździła do Warszawy właśnie, tam urodziła i dziecko tak jak mój Stasiu poleżało trochę w szpitalu i dzisiaj jest normalne. Oni tam w ogóle chyba jedyni w Polsce zajmują się konfliktami innymi niż Rh-. Nie wiem kompletnie co mam robić. Pocieszam się tak jak mąż, że w końcu zleciła mi to badanie, ale jeśli tam wyjdzie podobnie to co po porodzie to co nam to da? Co to zmieni? Jeśli ona orzeknie, że to nie od tego to całą ciążę będę się zastanawiać w jakim stanie te dzieci się urodzą. A niech nawet nagle zmieni zdanie to i tak wyniki odbiorę 17tc, zanim zleci coś jeszcze, albo choćby nawet pójdę do tego szpitala Bielańskiego to już ile czasu minie. A tej dziewczynie, z którą trzymam kontakt powiedzieli, że antygeny na płytkach pojawiają się w 16tc i ona już bezwzględnie musi być leczona od tego czasu, bo ma wysokie miano i duże ryzyko wylewu. Ja nawet nie wiem jakie mam miano... I nic na tym zleceniu o nim nie jest napisane...08.09.2017 - Staś
24.02.2019 - Aniołek [*] 7tc
18.05.2020 - Lilka i Nelka
konflikt serologiczny w układzie białek zgodności tkankowej