👶 Czerwiec 2023 👶
-
WIADOMOŚĆ
-
Gadałam z samym szefem neonatologii i po spojrzeniu w papiery powiedział, że spodziewa się, że stan dziecka po porodzie będzie dobry, ale że na pewno trafi na neonatologię i w razie potrzeby będzie stabilizowana. Później możliwe, że będzie potrzeba przewiezienia na kardiologię szpital obok. Jeszcze wzięli ode mnie papiery w sprawie toksoplazmozy (miałam zaświadczenie od zakaźnika, że nie ma zagrożenia zarażeniem ale może chcą jeszcze skontrolować)
Co do czasu rozwiązania to teraz mówili, że może nawet w 39 by kończyli ale to kurde cholera wi...No I co do zakończenia nie ma decyzji. Pewnie dowiem sie w poniedziałek. Przebąkiwali coś o cesarce.🩷 Julka 25.05.2023 -
Ulcia9112 wrote:Gadałam z samym szefem neonatologii i po spojrzeniu w papiery powiedział, że spodziewa się, że stan dziecka po porodzie będzie dobry, ale że na pewno trafi na neonatologię i w razie potrzeby będzie stabilizowana. Później możliwe, że będzie potrzeba przewiezienia na kardiologię szpital obok. Jeszcze wzięli ode mnie papiery w sprawie toksoplazmozy (miałam zaświadczenie od zakaźnika, że nie ma zagrożenia zarażeniem ale może chcą jeszcze skontrolować)
Co do czasu rozwiązania to teraz mówili, że może nawet w 39 by kończyli ale to kurde cholera wi...No I co do zakończenia nie ma decyzji. Pewnie dowiem sie w poniedziałek. Przebąkiwali coś o cesarce.[/QUOTE
w 39 tygodniu koniec? Czyli jeszcze ze dwa tygodnie musialabys w szpitalu na rozwiazanie czekac. EhhStarania od 01.2020
2021 /2022 Przewlekle zapalenie endometrium, usuniety polip
3 histeroskopie, biopsja, 2 antybiotykoterapie
Pazdziernik 2022 planowane IUI, zamiast tego niespodzianka i 2 kreski
Termin: czerwiec 2023, bedzie coreczka! -
Ulcia, wygląda na to,że dmuchają na zimne... Może to i lepiej? Chociaż wiadomo,że wolałabyś być w domu. Ta pępowina się nie przejmuj... myślę,że już kilka razy zmieniło się jej położenie 🙂
Byłam dziś w Rossmanie, wzięłam te oliwkę i nie weszła za grosz,bo trudno,więc odłożyłam,taka że mnie Grażynka 😁Loki lubi tę wiadomość
-
Ulcia9112 wrote:Gadałam z samym szefem neonatologii i po spojrzeniu w papiery powiedział, że spodziewa się, że stan dziecka po porodzie będzie dobry, ale że na pewno trafi na neonatologię i w razie potrzeby będzie stabilizowana. Później możliwe, że będzie potrzeba przewiezienia na kardiologię szpital obok. Jeszcze wzięli ode mnie papiery w sprawie toksoplazmozy (miałam zaświadczenie od zakaźnika, że nie ma zagrożenia zarażeniem ale może chcą jeszcze skontrolować)
Co do czasu rozwiązania to teraz mówili, że może nawet w 39 by kończyli ale to kurde cholera wi...No I co do zakończenia nie ma decyzji. Pewnie dowiem sie w poniedziałek. Przebąkiwali coś o cesarce.
-
Ulcia wygląda na to, że oni sami nie wiedzą, co zrobić. Do 39 tc to jeszcze trochę... najważniejsze, że jesteś pod kontrolą. Trzymaj się tam! Nie zazdroszczę pobytu w szpitalu na ostatniej prostej, ja już mam niby wszystko, a wciąż coś w domu ogarniam. Dzisiaj jak już mamy przewijak gotowy, synek mówi wprost, że to dla dzidziusia (albo "wózek dla dzidziusia mamy w brzuszku") to już faktycznie czuć w powietrzu, że już niedługo. Macica chyba cwiczy, bo znów mam takie dziwne uczucie jak wczoraj, mała kopie baaardzo nisko i cały brzuch się rusza, że fajnie nagrywa się filmiki na pamiątkę. Dzisiaj zrobiłam brwi u kosmetyczki, za tydzień fryzjer i mogę rodzić xD
-
Haha full wypas koralik. Ja na pon miałam umówione pedi z hybrydą a na wczoraj paznokcie i taki chuj...🤡 sam pobyt zniosę jakoś, chociaż strasznie jest męczący przez te pobudki w nocy. No chyba że serio 2 tyg będą chcieli czekać ale szczerze wątpię że tak długo, bo wszyscy mówią że raczej chwilę po 37 się rozwiązuje ciążę z fgr a nie po 38 tyg.
Właśnie mój facet szedł do domku z odwiedzin i powiedział mi, że uświadomił sobie, że jak wrócę do domku z malutką to już będziemy w zupełnie innej rzeczywistości żyli. Bardzo się tego boję jak damy sobie radę, ale przecież właśnie tego chcieliśmy! Naszej własnej, małej kuleczki 🥰
Dziękuję dziewczyny za tyle odpowiedzi.🩷 Julka 25.05.2023 -
Daj spokój ja tu na każdego bobasa w tej mydelniczce się wzruszam. Poza tym droga nasza była ciężka i długa żeby mieć bobasa. Boję się max, serio, martwię się, że się załamie lub nie ogarnę negatywnych emocji, ale kurde zawsze wiedziałam, że mimo trudów po prostu chce być Mamą.
Dzisiaj też oglądałam te filmiki jak wyciągają dzieci w worku owodniowym i też jak przebili ten pęcherz i ten bobi taki zdezorientowany, w nowym otoczeniu to aż się popłakałam. Niby bidulek, ale z drugiej strony za chwilę ktoś go przytuli 🥲🥹 miękka fryta się zrobilam, a zawsze wszyscy mnie mieli za twardziela 🤷♀️Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 maja 2023, 19:27
🩷 Julka 25.05.2023 -
Dziewczyny, pamiętajcie,że emocje po porodzie są różne. I nawet jeśli od początku nie będziecie mega szczęśliwe,to też jest normalne. Pozwólcie sobie na płacz i różne emocje,one są bardzo ważne ❤️
Kalolika lubi tę wiadomość
-
Pewnie ze tak! Ja na początku byłam tak zmęczona i załamana ze trochę czasu minęło zanim zakochałam się w swoim synku. I to tez jest normalne ♥️
Ewk@ lubi tę wiadomość
-
Ja urodziłam wcześniaka i zabrali mi go na neonatologów właśnie od razu. Nie było żadnego skóra do skóry itp. widziałam go może 2 minuty od razu po porodzie i całą noc myślałam tylko o tym żeby go zobaczyć czy nic mu nie jest i żebym mogła go nakarmić więc u mnie te uczucia od razu się pojawiły bardzo silne... Ale wiem że każdy ma inne doświadczenia. Zobaczymy jak będzie tym razem
-
Kapod wrote:Ja urodziłam wcześniaka i zabrali mi go na neonatologów właśnie od razu. Nie było żadnego skóra do skóry itp. widziałam go może 2 minuty od razu po porodzie i całą noc myślałam tylko o tym żeby go zobaczyć czy nic mu nie jest i żebym mogła go nakarmić więc u mnie te uczucia od razu się pojawiły bardzo silne... Ale wiem że każdy ma inne doświadczenia. Zobaczymy jak będzie tym razem
-
Ma 9,5 roku duży facet ale urodził się z wagą 2350 w 35 tyg. Poród we wzierniku, źle się wstawił. Przy okazji na początku nospa w kroplówce później oksytocyna, znieczulenie i poród z wypychaniem dziecka przez położnika. No były przygody. Ale najgorsze było właśnie to że od razu go zabrali na piętro niżej na neonatologie. Tam był dobę, więc krótko, ale ta pierwsza noc naprawdę była trudna. Leżałam z 3 paniami które miały dzieci przy sobie a ja byłam sama i kochałam już synka nad życie, może właśnie też przez to wszystko... Na szczęście po dobie dostałam go do siebie i spędziliśmy tydzień w szpitalu razem
-
Przykra historia ale dobrze ze z happy endem
ja podczas poronienia farmakologicznego w szpitalu leżałam na sali z ciężarna, która miała często ktg podłączone i musiałam słuchać bicia serduszka jej dziecka gdy mojego maleństwa już nie biło. Dramat… w nocy jeszcze mnie obudziła bo jej wody odeszły i czy mogę wezwać jakaś Polozna. Ale co nas nie zabije to nas wzmocni i cieszę się, ze teraz nosze pod sercem moją Nadusię ♥️i tak bardzo nie mogę się doczekać, aż ją zobaczę 🥰🥰 w sumie mało na temat ale może to tez wpłynie na to, ze od razu zakocham się w córeczce:) zobaczymyWiadomość wyedytowana przez autora: 17 maja 2023, 22:02
-
Ja podobnie jak Kapod miałam przygody przy pierwszym porodzie. Syn urodził się z niedotlenieniem, okazało się, że w trakcie porodu zrobił się skrzep w pępowinie. Od razu go zabrali na oddział patologii na obserwację. Tam spędził jakieś 8h, potem mi go przywieźli i powiedzieli, że jest u niego wszystko ok. Ale pamiętam, jak wjechałam na salę położniczą, a tam wszystkie dziewczyny zdziwione pytają mnie "a gdzie twoje dziecko?". Trochę mi wtedy było przykro, że nie było mi dane tak po prostu urodzić, przytulić na 2h dziecko i potem z nim pojechać na salę. Ale udało mi się w końcu tego doświadczyć przy drugim i trzecim maluchu
-
To ja miałam inaczej. Pierwszą ciążę miałam bardzo ciężka. Cała przeplakana, od 18 tygodnia miękka skracająca się szyjka, wcześniej nieposwsciagliwe wymioty, zero radości, leżenie plackiem wtedy praktycznie do końca.🤦 No ale donosilam. Syn się urodził. Radość wielka oczywiście i ulga że jest i że jest zdrowy ale nie było tego wybuchu miłości. Ona narastała dzień po dniu.w sumie z córką również. No teraz oczywiście życie bym za dzieci oddała są moim wszystkim. Ale np do młodej w brzuchu nic nie czuję. Tzn oczywiście robię wszystko żeby była zdrowa, jest ważna itd ale wiem że zakocham się dopiero po porodzie. Nadal jest dla mnie abstrakcja chociaż się wierci, chociaż brzuch ogromny, to po prostu nie umiem sobie tego wyobrazić.🤦 Może coś ze mną nie tak ale myślę że wiele kobiet ma.podobnie 😅
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 maja 2023, 07:02
Ani0nka lubi tę wiadomość
❤️Synek 2017
💔 5/6 hbd 2019
❤️Córeczka 26 lipca 2020
♥️ Córeczka 12 czerwca 2023
👩🏻 32 👦🏼 31 👩❤️👨 2010 👰🏻♀️🤵🏼♂️ 2014 -
U mnie też nie było tego wielkiego boom na początku. Pierwszą ciąża dała mi w kość dowiedziałam się o swoich chorobach i ciągle płakałam że ja stracę można powiedzieć że co wiztę coś było. Potem jak urodziłam trafiłam na sale gdzie dziewczyny miały swoje dzieci na neonatologii i z 3 tylko ja miałam malucha przy sobie, były święta i czułam się samotnie do tego wyrzuty sumienia że ja mam dziecko które ciągle płacze a one chcą spać i wogole że ja mam one nie i nawet nie było z kim porozmawiać. Jak mąż przyszedł w drugiej dobie to mu kazałam zabrać dziecko byłam tak załamana. Połóg mnie nie oszczędził i baby blues. Ale ta miłość przyszła w domu było coraz lepiej a teraz to życie bym oddała ♥️ Teraz chciałabym trafić do sali rodzinnej tylko dlatego że boje się powtórki a i odwiedziny są krótsze a wiem że he potrzebuje ale jestem też mądrzejsza w doświadczenie i wiedzę wiem co może mnie czekać więc staram się myśleć pozytywnie i nie mogę się doczekać kiedy zobaczę Henia już po drugiej stronie ♥️
-
U mnie akurat boom miłości było i jest od razu. Z tymże po porodzie myślę,że miałam coś na kształt depresji poporodowej. Miałam do siebie pretensje,że była cesarka,że kp nie idzie gładko,czułam się totalnie zla matką. I ukrywałam te emocje przez bliskimi, żeby się nie martwili. Takie zamknięte koło... płakałam po kątach. Teraz z perspektywy czasu wiem,że nie można ukrywać emocji,tylko dać im upust.
-
Współczuję ciężkich przeżyć ja w synku zakochałam się od razu, do tego stopnia, że w mydelniczce był tylko w czasie mojej pionizacji i prysznica, tak to całe 3 doby ze mną na łóżku, nie chciałam się "rozstawać"na sekundę, ale byłam tex zafiksowana na kp i po cc ciężko było z tym, więc na piersi trzymałam go non stop. Teraz nie umiem sobie wyobrazić drugiego dziecka, nie wiem jak tą miłość podzielę, chociaż tłumaczę sobie, że miłość się mnoży a nie dzieli i będzie dobrze.