CZERWIEC 2025
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja raczej nie będę robić obiadów na zapas bo nie lubię mrożonych ani wekowanyvh. Wolę świeże. Coś się tam zawsze ukręci. Na męża nie będę czekać aż wróci i ugotuje bo ja jem obiady jak przedszkolak,o 12😅 Po 15 to ja nie przełkne nic solidnego (stąd te moje cukry na czczo) W ogóle to nie lubię jak on gotuje bo ona robi wymyślne dania w których jest milion smaków a ja wolę smak soli tyle. Nie wiem czy jakby mnie nie przebadali to nie stwierdziliby wybiórczości pokarmowej. Wszytko jest ble. Latem to jajko sadzone,mizeria i ziemniaki z kefirem. I mogę tak cały tydzień. Ewentualnie cukinia panierowana i smażona😅
magdalena321 lubi tę wiadomość
-
Karola3xJ:D wrote:Właśnie tego nie chce,żeby siedzieć do późna sama z dzieckiem. Jakby mąż miał wracać tak późno a po powrocie iść do piwnicy albo kuchni to bym na bank wpadła w depresję. Moja cierpliwość kończy sie o 16 zimą czy jesienią. Później zamieniam się w rozżalonego babsztyla. Latem to na lajcie. Sama sobie sterem i okrętem
No to plus jest taki, że zimą dziecko przynajmniej będzie lekko podrośnięte
Idealnie byłoby mieć przyjaciółki w podobnej sytuacji i się czasem spotkać żeby miło spędzić czasWerzol lubi tę wiadomość
👰🏻♀️29 👨💼32
2023/2024 - odkrycie przeciwciał zespołu antyfosfolipidowego, zespołu Sjögrena, 1 kir implantacyjny
Letrox, hydroxychloroquine, acard
+ ⏸️ neoparin (+ do 18tc encorton, duphaston, utrogestan)
Wznowienie starań 09'24
1cs ⏸️ 🎉13/10 ładne przyrosty bety
6/11 - jest 💗 147/ min CRL 9,3mm
10/11 plamienia, IP, żyjemy 💪🏻
18/11 9+0, CRL 2,4 💗 178/min
5/12 11+4, CRL 5,4 💗 158/min
Prenatalne 9/12 - wszystko ok🥳🌈
3/01 - 137g Córeczki 🤗💗
21/01 - 220g mistrzyni jogi 💫🦔
II prenatalne 3.02 - 330g akrobatki 🌸
7.02 - 410g księżniczki 🥰
🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀
-
Karola, a mogę spytać skąd w takim razie decyzja o 3 dziecku? Bo mocno depresyjnie brzmią twoje wypowiedzi - co prawda zgadzam się z nimi, część to i moje lęki jak ten żłobek - ale po prostu się zastanawiam co kieruje ludźmi że chcą więcej dzieci, kiedy jest im ciężko.
-
Ja mam taki sam pomysł na połóg jak Tanashi. Zdać się na męża pierwsze dwa tygodnie. Jak będzie kiepsko z ogarnianiem trójki to umówiliśmy się, że weźmie na trzeci tydzień zwykły urlop. Będę leżeć, zamawiać jedzenie jak mąż nie ugotuje i dochodzić do siebie. Połóg trzeba wyleżeć moim zdaniem, a nie udawać czego to się nie może. Bo to potem owocuje…
Co do długich zimowych dni samej z dzieckiem. Moim zdaniem luty był lepszym czasem na dziecko niż czerwiec (prywatne zdanie) 🤣 luty marzec posiedziałam w domu, potem było ciepło, w wakacje się już super czułam zawsze, a teraz myślę wakacje to myślę połóg, skończy się krwawienie będzie połowa sierpnia tyle z wakacji 🤣🤷♀️ no ale wyszło jak wyszło. I tak spoko, że nam się udało wycelować pierwsza połowę roku, bo tak chciałam. Tzn żeby dziecko było z pierwszej połowy roku
Ale raczej też mnie to nie przeraża. Nadal bardziej czekam niż nie, może jestem walnięta 🤣🤣🤣Werzol, Revolutionary lubią tę wiadomość
-
U nas teraz jest sporo stresu 😅
Przed samym zajściem w ciążę zmieniłam pracę i tak się złożyło że po porodzie umowa kończy mi się w sierpniu-nie zostanie przedłużona 🤷🏼♀️
Aktualnie trwają roszady w pracy u nie męża,jeżeli jego firma wygra przetarg to będzie super i dalej będzie miał pracę. Jeżeli nie- to straszna lipa i na szybko będzie musiał coś szukać.
Jeżeli zostanie w starej firmie to fajnie,bo już ma dogadany urlop na cały lipiec,tak żeby zająć się nami po porodzie. Jeżeli zmieni pracę to wiadomo,urlopu nie będzie żadnego 🙈
Ale nawet jak zostanie w tej pracy,to po skończonym urlopie będzie po prostu ciężko. On pracuje nocki,wychodzi z domu o 21 i wraca różnie,czasami o 8 a czasami o 12. Zje i idzie spać do 16 albo i później. Więc mam świadomość że wszystko będzie na mojej głowie i to mnie trochę martwi. -
Elza1234 wrote:Karola, a mogę spytać skąd w takim razie decyzja o 3 dziecku? Bo mocno depresyjnie brzmią twoje wypowiedzi - co prawda zgadzam się z nimi, część to i moje lęki jak ten żłobek - ale po prostu się zastanawiam co kieruje ludźmi że chcą więcej dzieci, kiedy jest im ciężko.
-
Karola3xJ:D wrote:To raczej nie jest kwestia mojej depresyjnosci tylko wina ciulatego systemu. Jakby żłobka były lepiej dostepne to miałabym jakieś 1,5 roku mniej stresu. To samo te wizyty i sprawy do załatwienia. Czemu mój szpital nie przyjmie oświadczenia wysłanego mailem tylko wszystko chcą papierowo i trzeba jechać osobiście . No i czemu w zimę jes tak wcześnie ciemno?! Jak działam solarnie. Ciemno od zawsze mnie dobijało. Ale co? Mam nie mieć dziecka bo w zimie jest ciemno o 16 ? No nie.
Gusia a dowożą do Was jedzenie ? Ja niby obrzeża miasta, najdroższa dzielnica,ludzie tu helikoptery mają a nic żarcia nie dowożą. Nic! Wszędzie dostawa niedostępna. I tak od lat -
Karola3xJ:D wrote:To raczej nie jest kwestia mojej depresyjnosci tylko wina ciulatego systemu. Jakby żłobka były lepiej dostepne to miałabym jakieś 1,5 roku mniej stresu. To samo te wizyty i sprawy do załatwienia. Czemu mój szpital nie przyjmie oświadczenia wysłanego mailem tylko wszystko chcą papierowo i trzeba jechać osobiście . No i czemu w zimę jes tak wcześnie ciemno?! Jak działam solarnie. Ciemno od zawsze mnie dobijało. Ale co? Mam nie mieć dziecka bo w zimie jest ciemno o 16 ? No nie.
A mam taką znajomą której co dziecko jest strasznie ciężko, więc robi sobie kolejne za rok czy dwa
No i ja po prostu zawsze chciałam zrozumieć: po co
I nie sugeruję że jesteście złymi mamami czy coś - tylko ja z tych ludzi że jak mi z czymś bardzo źle to już się tam nie pcham. Ale no może z dzieckiem jest inaczej, nie wiem
A co do żłobka - no to cie rozumiem, jestem w tej samej sytuacji. Oboje na etacie, mąż na 3 zmiany, ja na dwie (choć liczę że szefowa pozwoli mi wrócić na jedną). Więc temat żłobka bardzo mnie stresuje -
Zazdro dziewczyny, tym, którym dzieci usypiają o 19-20. U mnie jak jest drzemka w przedszkolu to delikwentka potrafi zasnąć z nami o 23. W weekendy, kiedy nie ma drzemki i usypia ok. 21 czuje się jakbym złapała boga za nogi 😅
Dla mnie sposobem jest nie wizualizować sobie tego wszystkiego, bo i tak problemy będą w miejscach, o których dzisiaj nawet nie myślimy... więc po co.
Karola, jak jesienią będzie się nam nudziło to mamy ten wątek, będzie sobie zajmować czasChoć ja akuart urodziłam późny sierpień i było spoko jesienią, dużo seriali, siedzenia na kanapie itd.
Wiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 08:18
-
kasssia wrote:Zazdro dziewczyny, tym, którym dzieci usypiają o 19-20. U mnie jak jest drzemka w przedszkolu to delikwentka potrafi zasnąć z nami o 23. W weekendy, kiedy nie ma drzemki i usypia ok. 21 czuje się jakbym złapała boga za nogi 😅
Dla mnie sposobem jest nie wizualizować sobie tego wszystkiego, bo i tak problemy będą w miejscach, o których dzisiaj nawet nie myślimy... więc po co.
Karola, jak jesienią będzie się nam nudziło to mamy ten wątek, będzie sobie zajmować czasChoć ja akuart urodziłam późny sierpień i było spoko jesienią, dużo seriali, siedzenia na kanapie itd.
-
Karola nie dowożą, ale mąż pakuje się do auta i za 20 minut jest z jedzeniem. Mogło być gorzej. Mogłoby mnie na te jedzenie nie stać. Lub mogłabym mieszkać na gorszym wygwizdowie 🤣
Ja będę miała w sąsiednim domu sąsiadkę z niemowlakiem 2 miesiące starszym od mojego, więc w razie czego będzie się można spotkać na wspólne karmienie i przebieranie pieluch. Bratowa męża i brat też coś pogadają o kolejnym dziecku (mają takie 9 miesiącu teraz). Zresztą odkąd mam dzieci to ciągle ktoś do mnie gada i nie narzekam na nudę. Mnie nie przeraża samotność 🫣 ale są badania psychologiczne, że młode matki czują sie baaaardzo samotne siedząc w domach z niemowlakamiWerzol lubi tę wiadomość
-
kasssia wrote:Zazdro dziewczyny, tym, którym dzieci usypiają o 19-20. U mnie jak jest drzemka w przedszkolu to delikwentka potrafi zasnąć z nami o 23. W weekendy, kiedy nie ma drzemki i usypia ok. 21 czuje się jakbym złapała boga za nogi 😅
Najgorzej z tym spaniemmoja zrezygnowała z drzemek na 2 urodziny i na początku to przeklinałam, bo straciłam 2h na pracę w ciągu dnia, ale teraz... Wolę jednak spokojny wieczór 😅
-
Ja dziś jadę na ten zabieg podcięcia wędzidełka i zastanawiam się czy nie być hardkorem i poprosić bez znieczulenia. Ktoś może to robił i powie mi czy da się przeżyć? 🤣 Z drugiej strony, poród bez znieczulenia przeżyłam, to wędzidełko chyba też zniosę xd
-
Tanashi wrote:Ja dziś jadę na ten zabieg podcięcia wędzidełka i zastanawiam się czy nie być hardkorem i poprosić bez znieczulenia. Ktoś może to robił i powie mi czy da się przeżyć? 🤣 Z drugiej strony, poród bez znieczulenia przeżyłam, to wędzidełko chyba też zniosę xd
-
Ja mam podejście, jak większość pierworódek tu - bardzo się cieszę, ale wiem, że nie będzie łatwo, chociaż i tak nie mogę się doczekać poznania tego małego człowieka. Coś co mnie tak bardzo przeraża, to wysłanie dziecka do żłobka, gdy po roku będę musiała wrócić do pracy. Niby mam super wygodną i elastyczną godzinowo pracę zdalną, ale jednak większość spotkań odbywa się między 10, a 16 więc nie ma szans żebym pracowała z dzieckiem na pokładzie. Moja przyjaciółka wróciła do pracy po roku, wysłała dziecko do żłobka i z dziecka, które nie miało nigdy nawet kataru, choruje dosłownie co 2 tygodnie - zapalenie ucha, covid, rsv, ospa (złapana 3 dni przed szczepieniem) i nagle wychodzi na to, że co tydzień musi brać L4 na dziecko 🫣 U nas pracujący teściowe 150 km od nas, a moja mama w ogóle jest pracoholikiem i nie ma szans na żadną pomoc przy opiece w godzinach pracy.
Ja dzisiaj lecę na klasyczną wizytę, chcę przegadać temat praktycznie zerowej ferrytyny, szczepień, mojej alergii i usg piersi 😬 -
Ja nie pamiętam już tego połogu ale nie przeszłam go jakoś mega źle. Aczkolwiek to była zima grudzień/styczeń i było mega przytłaczająco bo raz że nie miałam dziecka przy sobie pierwsze 2 tygodnie po porodzie to później jak już była to było w chuj zimno śnieg wcześnie ciemno i ani spacer ani nic, siedzenie w domu. Jeśli chodzi o to samopoczucie to nie było dramy.
Teraz cieszę się bardzo że to czerwiec ciepło będę mogła wyjść z wózkiem na taras nawet usiąść na huśtawce, słoneczko i ogólnie inna energia. No i trochę bardziej świadoma jestem wszystkiego niż te 10 lat temu. -
Co do pracy, żłobków itd mega szanuję mamy które muszą dać dziecko do żłobka i podziwiam. Ja bym nie dała rady. Generalnie nie miałam tego problemu i nie będę miała tym bardziej teraz bo do 2031 roku będę na ŚP także ewentualna praca jaką podejmę będzie jak młodsze będzie miało 6 lat także już będzie lekko 3 czy 2 lata chodziło do przedszkola 😊 ale znów ja się boję tego powrotu później do pracy, co i gdzie znajdę, jakie będą czasy i zarobki. Jak będzie funkcjonowala starsza autystka jako nastolatka prawie dorosła już?
No to mnie mega przybija i męczy 🫣