Fuksiary stulecia :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Aicha tak mi przykro z powodu bólów spojenia... niestety wiem jaki to jest mega ból... bardzo Ci współczuję
Agulineczka dużo zdrówka Ci życzę
Annie jak Emilka? Czy masz jeszcze jakieś problemy z kp czy już wszystko się unormowało? Jak sobie dajesz radę?
U mnie został dokładnie tydzień do CC, ale powiem szczerze, że już jestem tak zmęczona, że jak by coś się zaczęło dziać wcześniej to bym się nie pogniewała I do tego te skurcze w dole brzucha... mam je kilka razy dziennie ale to nie "te"
-
Ale tu cicho. Wszystkie zajęte jak sie macie dziewczyny ? Staraczki ? Świeżo upieczone mamusie? Wylotówki ?
Ja wczoraj zasnelam o 3 rano. Ale plus jest taki ze nadrobilam sporo książki.
Załamana trochę jestem bo seks nam sie nie klei a przecież to ostatnie chwile na namiętności, potem nie będzie ani czasu ani siły. Dodatkowo mąż rozważa przeskoczenie do firmy brata gdzie zarabialby o wiele wiele lepiej ALE o wiele więcej bedzie na wyjazdach, wlasciwie połowę roku. W zwiazku z tym ze kasy potrzeba ale przeraża mnie wizja rozpadu pożycia małżeńskiego wczoraj przeplakalam pol nocy . jak to możliwe ze im więcej mamy powodow do radosci (dziecko, budowa domu) i im wiecej nas łączy tym dalej jestesmy od siebie nie wiem czy faktycznie cos sie psuje czy to tylko moje hormony -
O właśnie Anulka dobrze ze piszesz bo mialam Cie zapytać. Ja nie jestem pewna czy to spojenie mnie boli. Odczucie mam jakbym zeszła z rowera po dwu godzinnej jeździe. Nie boli mnie z przodu na dole brzucha tylko od dolu blizej lewej kosci kulszowej. Bardzo boli jak sie przekrecam z boku na bok w łóżku. Jak chodzę to tylko to bolesnie czuje. Ale nie ma tragedii. Czy Ty masz taki sam bol czy Ciebie inaczej boli, oprócz tego ze o wiele mocniej
-
Aicha mnie właśnie tak boli... to jest spojenie. Na początku u mnie promieniowało do prawej nogi, teraz już nie
Najgorzej jest jak wstaję gdy dłużej siedziałam lub leżałam i chcę iść... Pierwsze kroki są najgorsze... Przy przekręcaniu się z boku na bok też boli i przy wchodzeniu/schodzeniu po schodach. I niestety nic nie da się z tym zrobić...
I niestety z seksem u nas też jest gorzej... Mój już tak bardzo nie chce i nawet go trochę rozumiem bo ja się czuję jak słoń nieporadny, więc seks już nie jest taki fajny... Niby ja mam ochotę ale jak przychodzi co do czego to czuję w środku dyskomfort i już nie jest fajnie... A z drugiej strony jak sobie pomyślę, że zaraz 6 tygodni przymusowego celibatu nas czeka i zmęczenie oraz nieprzespane noce to chciałabym codziennie aż do samego porodu żeby się sobą nacieszyć No ale nic na siłę...
Rozumiem też Twoje obawy co do wyjazdów męża... Zwłaszcza jak się rodzi dziecko to chce się mieć męża przy sobie, żeby dzielił smutki i radości i codziennie patrzył jak maluch rośnie. I wsparcie na co dzień jest bardzo ważne. Bo nie ma nic gorszego na początku jak poczucie że się zostało samą ze wszystkim... Niestety macierzyństwo nie jest tylko kolorowe, zwłaszcza na poczatkuAiCha4811 lubi tę wiadomość
-
Anulka No to widze ze bardzo dobrze mnie rozumiesz plusy są takie że mąż bardzo liczy sie z moim zdaniem i jeśli powiem ze nie wyobrażam sobie tego i sie nie zgadzam to on to weźmie na klate. Obawiam sie tylko o finanse i ze bede musiała zostawić Leosia pod czyjąś opieką wcześniej niz planowalam, zeby isc do pracy i zarabiać. Sama nie wiem co gorsze, wiem ze o finanse często mogą byc kłótnie, ale jakos chyba nie bede żyła w zgodzie ze sobą jeśli bede bardziej dbac o finanse niz o małżeństwo. Pytanie tylko jak mój mąż, on jako facet ma dosyc parcie na finanse z racji utrzymania rodziny i wiem że bardzo go stresuje nasz domowy budżet. Z jednej strony chcialabym mu odjąć zmartwień a z drugiej boje sie ze ucierpi nasza relacja i jego relacja z dzieckiem. Ech. To chyba jest ten moment ze pierwszy raz chcialabym wygrac w lotto i mieć meza przy sobie i spokojną glowe o przyszłość dziecka.
-
A jeszcze mam pytanie, bo zastanawiam sie, czy to ze te spojenie boli oznacza ze sie rozchodzi i teoretycznie bedzie mi łatwiej urodzić? Czy to po prostu tak sobie o boli i bedzie przez to bardziej bolesny porod? lekarz cos Ci mowil na ten temat?
-
Aicha mnie tez tak bolalo spojenie w ciazy i nie rodzilo sie dzieki temu rozchodzeniu lepiej. Balam sie bolu spojenia przy porodzie, ale w sumie nie kojarze, ze bolalo. Po prostu skurcze porodowe mialam tak duze, ze nie skupialam sie na spojeniu.Synek 2016 💚
Córka 2018 💖
Synek 2021 💚 -
Aicha czeka Was ciezka decyzja, ale musi byc wspolna, zeby pozniej nikt nie mial pretensji. Niestety zycie nie jest łatwe
Anulka bede trzymac kciuki za Ciebie :* :*
U mnie 4 dpo, ale czuje wewnętrznie, ze sie tym razem nie udalo. Jakos ostatnio mam ciezsze dni i doszlam do wniosku, ze musze sie odciac troche od forum. Pisalam jeszcze na dwoch innych watkach, ale musze dac sobie spokoj. Za duzo czasu mi to pochlania, moglabym w tym czasie zajac sie domem, czy czytaniem ksiazki, ktora zaczelam i tak sobie lezy na stole... odetchnac od tematow straniowo/ ciazowych.Bede oczywiście tu od czasu do czasu zagladac, zeby wychwycic wazne wydarzenia, ale na pewno bedzie mnie mniej. Buziaki dla Was i powodzenia!Anulka0407, Lady Savage lubią tę wiadomość
Synek 2016 💚
Córka 2018 💖
Synek 2021 💚 -
Agulineczka mimo wszystko mocno trzymam kciuki za II kreseczki
Aicha mi lekarz powiedział że o ile to spojenie rozchodzi się w normie to po prostu trzeba to przetrwać. Natomiast jeśli rozejdzie się ponad normę to jest to wskazanie do CC, bo poród sn mógłby wyrządzić więcej szkody, tzn. w najgorszych wypadkach może się skończyć operacją i wyciągiem przez kilka tygodni.
Porozmawiaj o tym ze swoim ginem. A na pewno jak ból będzie nie do wytrzymania to koniecznie jedź na IP.
AiCha4811 lubi tę wiadomość
-
agulineczka wrote:Aicha mnie tez tak bolalo spojenie w ciazy i nie rodzilo sie dzieki temu rozchodzeniu lepiej. Balam sie bolu spojenia przy porodzie, ale w sumie nie kojarze, ze bolalo. Po prostu skurcze porodowe mialam tak duze, ze nie skupialam sie na spojeniu.
ale mnie pocieszyłaś !
odpoczywaj od forum jesli potrzbujesz, poswiec ten czas synkowi lub dla siebie :* i oczywiscie trzymam kciuki ! w razie czego pochwal sie namWiadomość wyedytowana przez autora: 23 października 2017, 14:46
-
Anulka dziękuje Ci za info, bede to miec na uwadze, na nastepnej wizycie u gin powiem ze mnie to boli dosyc konkretnie , mam tylko nadzieje ze nie bedzie wskazania do CC bo choc jeden porod w zyciu sn chciałabym zaliczyc
Anulka0407 lubi tę wiadomość
-
Anulka. Już tylko tydzień, to szybko zleci
KP u mnie jak najbardziej się unormowało, najtrudniejsze były 2 pierwsze tygodnie. Mała dalej wisi na mnie cały dzień, ale już się do tego przyzwyczaiłam i najważniejsze, że nic mnie nie boli. Czytam w tym czasie fora, artykuły, oglądam zaległe seriale, nie jest źle
Mąż przejął wszystkie obowiązki domowe.
Ja rano znajduję 10 min, żeby zrobić śniadanie czy się umyć, więc się cieszę
Od 2 dni Emilka pozwala się odłożyć na noc do kosza mojżesza przy użyciu smoczka i suszarki, więc lepiej się wysypiam
AiCha. Ja nie chcę Cię dołować, ale nie wyobrażam sobie, żeby męża nie było. Jak pisałam wyżej, ja ledwo jestem w stanie zrobić sobie śniadanie czy się wysikać, więc wszystkie obowiązki musiał przejąć mąż.
Przez to on ma wiele rzeczy do zrobienia jak przychodzi z pracy i niewiele czasu dla nas. Mimo, że jest na miejscu to i tak nasza relacja się rozluźniła i ja czuję się bardziej samotna, a ten pierwszy czas jest trudny i potrzebuję wsparcia.
Życzę, aby Twoje dziecko było łatwiejsze w obsłudzeAnulka0407, Lady Savage lubią tę wiadomość
💔Aniołek 03.03.2020 - 7 tc💔 -
Hej dziewczyny. Może niektóre mnie pamiętają. Usunęłam konto, ponieważ psychicznie już nie mogłam. Chociaż czasem w wolnej chwili was czytam, więc cieszę się, że u wszystkich dobrze. Annie już jest mamusią, Fruska i Lola też. Aicha już tuż tuż a pamiętam Twój test jak dziś razem z filmikiem jak oznajmiasz mężowi a tu Leoś zaraz z Wami.
Oczywiście mi lejdi moniczko Lady savage i cała reszta :*
Moniczko i dobuśka widziałam, że wspominałyście o mnie. Bardzo mi miło, że pamiętałyście o mnie, że ktoś tu kiedyś taki był. Dlatego poczułam, że muszę założyć konto i napisać coś.
Dobuśka tak wychodzi na to, że obie zostałyśmy w staraczkach, które nie posiadają żadnych dzieci. Była jeszcze e.wela, która chyba też odeszła?
Dziś chyba badanie nasienia Twojego męża? Trzymam kciuki, bo widziałam, że zapisaliście się do kliniki.
U mnie psychicznie bardzo nieciekawie, chociaż mocno się staram jakoś żyć dalej
Ciężkim ciosem dla mnie było jak moja przyjaciółka oznajmiła mi, że jest w ciąży. Udało im się miesiąc po ślubie. Dostałam cios w serce, przepłakałam parę dni. Nie było ze mną żadnego kontaktu. Było mi źle, że ktoś tak szybko "zaszedł" a ja tak długo już próbuje i nic a z drugiej strony było mi źle, że tak daleko to zaszło, że zamiast się cieszyć, że ktoś mi bliski nie musi przechodzić przez to co ja, to wyje jak bóbr. Straszne uczucie...
A u mnie ? No cóż dalej nie jestem w ciąży, chodzę regularnie do ginekologa. Wychodzi na to, że mam wcześniejsze owulacje tj. od razu po okresie. Co jest dla mnie dziwne, bo wszelkie objawy płodności mam później, jak również skok temperatury, ale usg pokazuje zupełnie coś innego. Jakiż był mój szok jak 12dc poszłam na monitoring obejrzeć jajo a okazało się, że to już po owulacji. W kolejnym cyklu, dokładnie w 5dc moje jajo miało już 12mm. W tym cyklu jeszcze nie wiem, ponieważ cykl mamy odpuszczony. Jutro idę do szpitala na 3 dni. Będą mi robić drożność jajowodów. Jestem przerażona.
Dziś również powiedziałam mojej mamie o nieudanych staraniach. Pierwsza osoba oprócz mojego męża i was. Łzy ciekły po policzkach.
Ściskam Was wszystkie mocno :* :*
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 października 2017, 19:13
moniczko. lubi tę wiadomość
Dopóki walczysz nie jesteś przegranym
Październik 2017 HSG -> oba jajowody drożne
Luty 2017 morfologia 2% -> Czerwiec 2017 morfologia 8% -
Spiochu kochanyyyy, bardzo tesknilysmy i pamietamy bardzo. Serce mi sie rozdziera jak czytam co przezywasz. Tym bardziej ze gdy przezywalam apogeum swoich starań moja przyjaciółka oznajmiła mi ze musi przestac karmić piersią bo... Mieli wpadke i jest w drugiej ciąży i po niej założy wkładkę domaciczna... Tez po tym spotkaniu przeplakalam pare dni, bylo mi tak bardzo ciężko. Masz prawo nie mieć siły chodzić ciagle usmiechnieta szczególnie po czymś takim. A jednak gdzieś tam wyrzuty sumienia dodatkowo dobijaja i człowiek czuje sie jeszcze gorzej. Ja juz w negatywnych emocjach przebralam miare i dosieglam swojego dna. Zycie w ten sposób było katorgą dla mnie do tego stopnia ze wolałam pogodzic sie z tym że klinika, ze operacja, ze kiedys tam sie uda a do tamtej pory ja bede sie bawić, cieszyc zyciem, małżeństwem. Załamanie oczywiscir przychodzilo gdy ktos bliski sie oglaszal, lub gdy widzialam jakas wzruszająca scene w tv. Ale zawsze dzwieczalo mi w głowie takie jedno zdanie z rekolekcji, mianowicie : diabeł chce utrzymac Cię w rozpaczy. Jak wpadniesz w rozpacz to on zrobi wszystko zeby Cie nie wypuścić, żebyś na własne zyczenie miala piekło na ziemi. Wtedy bedziesz skłonna do zła.
Ja to poczułam jak wlansie wspomniana p4przyjaciółka powiedziała ze założy sobie wkladke antykoncepcyjna. Taka wściekłość we mnie zawrzala, poczulam ze mogłabym byc złym człowiekiem z takim mrokiem w sercu. A czarny protest, a aborcje? Koleżanka ktora rozpacza ze wpadła i co teraz. Pełno jest sytuacji które sprowokuja ten gniew i mrok. Postanowiłam być wesołą osobą, a dziecko na pewno, na pewno kiedys przyjdzie. Ja mam dosyć wesołą osobowość wiec moze bylo mi łatwiej odrzucic tą rozpacz bo tak bardzo mnie męczył ten sposób bycia. Ale mysle ze nikt z nas nie zostal stworzony do depresji,rozpaczy i bycia złym, tylko właśnie przeciwnie.
Spiochu a takze Dobusko ja bardzo gorąco trzymam za was kciuki, nie tylko za to zebyscie zobaczyly ten pozytyw, żebyście mialy czym sie chwalić, ale przede wszystkim za to abyście były sobą, abyście żyły tym co jest, abyscie odnalazly radosc niekoniecznie uzależniona od faktu czy ciąża jest czy jej nie ma. W mojego punktu widzenia powiem wam ze nie wszystkie problemy i troski znikają wraz z pojawieniem sie pozytywnego testu. Oczywiscie jest łatwiej, jest euforia, ale to nie jest też tak że juz nic nie musisz sie martwić ani robić jak zajdziesz w ciążę. Potem sa inne troski. Ale zycze wam aby to były te nieco slodsze troski. Calym sercem trzymam kciuki!!!agulineczka lubi tę wiadomość
-
Co do mojej decyzji, naszej przepraszam, rozmawiałam z mężem i zdecydowalismy ze jeśli wynegocjuje z bratem mniejsza ilość wyjazdów to zgodze sie, jeśli zostaje taka ilosc wyjazdów to niestety. Wole byc biedniejsza ale miec męża czesciej w domu tym bardziej że on jest baaardzo pomocny we wszlekich pracach domowych. Nie musze sie prosic o zadne śmieci, sprzatanie czy pranie jesli tylko sama nie daje rady lub nie nadążam
moniczko., yvonneSW, Anulka0407 lubią tę wiadomość
-
Spioszku! Cieszę się, że się odezwałaś. Bardzo często o Tobie myślałam. Przykro mi czytając smutne słowa o łzach, ale też cieszę się, że chodzisz regularnie do ginekologa , masz owulacje i jestem pewna, że ciąża to kwestia czasu... doczekasz się swojego szczęścia, jestem tego pewna. Bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki, za Dobusię i za e.welę, jeżeli jeszcze nas czyta. My staraliśmy się 8 mcy, ale ciąża wydawała mi się po tym czasie abstrakcją więc wiem co czujecie. Byłam pewna, że na pewno się szybko nie uda i niespodzianka. Każda z nas będzie miała taką niespodziankę :* !
Agulineczka, odpocznij, ale wróć do nas!spioch2 lubi tę wiadomość
-
Aicha, dobra decyzja ja też jestem z tych, że wolę sobie odmówić niektórych przyjemności, firmowych ciuchów czy gadżetów, ale mieć męża blisko... choć mój jest handlowcem więc raz na jakiś czas jedzie z noclegiem, całe szczeście maks jedna noc, ale i tak baaaardzo wtedy mi ciężko samej.
AiCha4811 lubi tę wiadomość
-
spiochu kochana moja baaaaardzo się cieszę, że się odezwałaś. Naprawdę bardzo. Jedziesz ze mną na tym samym wózku i naprawdę (może to egositycznie) byłoby lepiej Ciebie czasami widzieć tutaj ze mną...
Ja dzisiaj z mężem byłam w klinice. Na początku miałam wejść z nim, bo o to prosił, ale dzisiaj zgodnie uznaliśmy, że to nie jest ani trochę romantyczne i poczekam na zewnątrz.
Jednak przeżyłam wizytę w klinice ciężko dosyć. Już od wejścia widać mnóstwo zdjęć dzieci, które urodziły się dzięki nim. Do tego plakaty z tekstami "nie poddam się, będę miała dziecko!" lub "nie poddam się, będę ojcem", recepcjonistki uśmiechnięte i wyszkolone do rozmów z "nami" no i przede wszystkim.... bardzo dużo smutnych par siedzących koło mnie. To było przerażające. Dopiero wtedy dotarło do mnie do jakiego etapu dotarliśmy, że już sami sobie nie poradzimy. Miejsce pięknie urządzone, darmowe automaty z gorącą czekoladą (poprawiła humor, nie powiem ), obsluga bardzo uprzejma, ale ogólnie miejsce przygnębiające.
Mąż oddał nasienie i 6 listopada mamy pierwszą dłuuugo trwającą wizytę. I ja i mąż. Wtedy też poznamy wyniki nasienia i dowiemy się czy tylko mnie trzeba leczyć czy nie daj Boże męża też.
Jutro rano mój mąż wyjeżdża na szkolenie więc będę dwa dni sama. Mam nadzieję, że nie będę sobie kotłować myśli w głowie.
Przepraszam, że nie odpisze każdej. Musiałam jedynie wylać z siebie to wszystko.spioch2, Lady Savage lubią tę wiadomość
-
Yvonne. Zgadzam się z Tobą w 100% odnośnie rozłąki.
Spioch. Cieszę się, że do nas wróciłaś. To zawsze przykre jak ktoś kasuje konto, ale rozumiem, że tego potrzebowałaś.
Trzymam kciuki za drożność, może czegoś się dowiesz.
Cieszę się, że powiedziałaś mamie. Na pewno jest Ci troszkę lżej, bo nie jesteś już z tym problemem sama.
AiCha. Dobra decyzja. Pieniądze to nie wszystko.
Dobuska. Szkoda, że taka atmosfera w tej klinice. Ja jednak uważam, że to dobry krok, że tam trafiliście. Nie ze wszystkim człowiek musi sobie sam radzić w życiu, a szukanie pomocy wcale nie jest porażką.
Jak ja zaczęłam się starać to od razu zapisałam się do kliniki, tak na wszelki wypadek Nie skorzystałam, ale lekarka mi mówiła, że często pary zachodzą w ciążę w oczekiwaniu na pierwszą wizytę, bo czują ulgę związaną z tym, że ktoś im pomożespioch2 lubi tę wiadomość
💔Aniołek 03.03.2020 - 7 tc💔