Grudniowe mamusie 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyrevvelka wrote:Dziewczyny mam problem. Z jednej piersi wypływa mi zółte mleko i brzydko pachnie. Zauważyłam, że jak Mała zje z tej piersi to później ulewa pokarm i ma jakby grudki w buzi. Nie wiecie co to i jak sobie z tym poradzić?
A boli cie jakos ta piers?
Hmm. Ja nie karmie ale zadzwonilabym do lekarza albo poloznej -
Dżulia wrote:po ostatnim miesiącu ciąży mam na tyle dość, że już się rozmyśliłam.
i nie chodzi tu o nagrodę dzidziusia, ale o ten męczący, nieprzespany i pełen oczekiwania ostatni miesiąc
Aaa tam przejdzie Cija Też tak marudzilam odkąd skończyłam 37 tc ale juz o tym zapomniałam
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyJa czytam wszystkie posty, ale nie bardzo mam czas pisać. Mała ma jakieś problemy brzuszkowe i tak się czasem pręży i wygina przy karmieniu, że po raz kolejny pogryzła lewą brodawkę do tego stopnia, że muszę odciągać i podawać z butelki. Zainwestowałam w laktator elektryczny bo coś czuję,że raczej się z tego odciągania nie wygrzebiemy.
Co do wagi to ja mam kg mniej niż przed ciążą ale brzuch galaretowaty i te olbrzymie piersi, które zaburzają proporcje. Ostatnio poszukiwałam stanika dla karmiących żeby móc przymierzyć ale nigdzie nie ma mojego rozmiaru. Normalnie załamka.
Ja już faktycznie nie pamiętam, że byłam w ciąży i jakie to były niedogodności na końcówce, ale jak patrzę na niektóre suwaczki to nie wiem skąd u was dziewczyny takie zniecierpliwienie. Dużo z was jeszcze przed terminem. Dla pocieszenia powiem, że u mnie poród był z zaskoczenia. Nie miałam żadnych bóli wcześniej, brzuch nie opadł, czop nie odszedł, ba mąż specjalnie wziął urlop żebyśmy spędzili te ostatnie dni razem, termin do szpitala też już miałam . Z zaskoczenia w nocy rozpoczęły się skurcze i poszło.
Alicja ja też bym chętnie zostawiła małą z opiekunką i wyskoczyła z mężem sam na sam ale nie mam nikogo zaufanego, a takiego maluszka strach zostawić przypadkowej osobie.
My spacerujemy codziennie ale jeszcze nie byliśmy z małą w sklepie ani restauracji, bo pediatra powiedział żeby unikać skupisk ludzi, ale musimy się przełamać, bo brakuje mi tego.
Menka śliczne zdjęcie.alicja_ lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAcikk wrote:Ha Flakonik Ty to jesteś bohaterka
ale w najbliższej przyszłości
?
Mamuski karmiące jak będziecie sie teraz zabezpieczać oczywiście te które nie planuja na razie kolejnej ciąży
Ale jak sie wczesniej trafi to nie bede narzekac
I nie bedziemy sie jakos mega specjalnie zabezpieczac .
Po prostu juz tyle czekalismy na dzieciaczki ze nje przeraza nas jakos szybko kolejne dziecko. Nawet przy naszej kochanej dwojeczce dziewczyneka niestety nie mam gwarancji ze szybko sie uda. Jak znowu mielibysmy tyle czekac co teraz to wole juz zajsc szybko w ciaze niz przechodzic ten okres staran
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 grudnia 2015, 20:02
-
Cześć Wam ..
Dopiero dziś moglam przytulic moją kruszonkę. Strasznie przezylam te kilka dni.. codzienny płacz. Mała bierze antybiotyki, wiec jesli wyniki po nich będą dobre to moze uda nam się spędzić święta w domu. Dzis jeszcze musi byc z tlenem - jutro badania czy da juz rade bez niego. Biedulka pomimo tego co znosi co chwila sie slodko usmiecha co dodaje nam sił. I jak narazie jest grzeczna od kiedy jest z mama
pati_zuzia, Marik, m@rzenie, akira, Nadulka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyFlakonik, podziwiam! Ty to jesteś robokop
Moja koleżanka zaszła teraz w ciążę, ma kilkumiesięczne dziecko. Urodziła w lipcu 2015, teraz termin też wychodzi na lipiec, będzie równy rok różnicy i jest troszkę przerażona...
Ja na pewno nie w najbliższym czasieWiadomość wyedytowana przez autora: 18 grudnia 2015, 20:10
-
mi juz dzieci starczy , no i badzmy szczerzy, juz za stara jestem, bede zakladac spirale, ale kiedy to dopiero sie dowiem po konsultacji z moim ginem. Moj M rowniez zastanawia sie nad "odcieciem plemnikow" z jego zstrony, le jeszcze nic nie czytalam na ten temat, wiec nie mam zdania wyrobionego.
-
Uff, jesteśmy w końcu w domu, we trójkę.
Jeszcze nie udało mi się Was nadrobić, więc tylko pogratuluję kolejnym nowym mamusiom i tym, którym akcja zaczyna się rozkręcać.
No to tak pokrótce napiszę jak to u mnie wyglądało. Pisałam wcześniej o tym, że zgłosiłam się do szpitala i zostało stwierdzone wielowodzie, co jest niebezpieczne i musi być pod kontrolą. Przez niedzielę byłam na patologii, pod rutynową kontrolą, na ktg pisały się skurcze, raz mocniejsze, raz słabe. Po obchodzie w poniedziałek lekarz wziął mnie na badanie i miałam 3 cm rozwarcia, ale stwierdził, że czekamy. Wróciłam do pokoju i przychodzi położna, że zmiana decyzji i jedziemy na porodówkę na test oksytocyną. No to ja, że super, może coś ruszy do przodu. Pytałam czy mogę zadzwonić po męża, a ona, że jeszcze nie, bo to tylko taki test jak zareaguję. No więc podłączyli mnie do tej oksy, pod ktg i czekałam na rozwój akcji. Wspomnę tutaj, że u mnie w szpitalu są trzy sale porodów rodzinnych i jedna sala porodowa ogólna, z dwoma łóżkami, gdzie swoją miejscówę mają wszystkie położne i lekarze i tam też odbywa się mierzenie i ważenie dzieci. No i tam mnie położyli. Cały czas czułam, że oksytocyna działa i mam coraz silniejsze skurcze (śmieszne było to, że położna która zakładała mi ktg miała tylko czytnik tętna, a ten do skurczy "gdzieś się zapodział" więc nie było nic widać, że skurcze są mocne). I tak leżałam jakieś dwie godziny, skurcze praktycznie co 2-3 minuty, przyszedł lekarz i sprawdził rozwarcie - 7 cm. Wszyscy wielce zdziwieni, że tak szybko się wszystko rozkręca i nagłe zainteresowanie się pojawiło. Z racji wielowodzia lekarz powiedział, że spróbuje zrobić małą dziurkę w pęcherzu, żeby wody się trochę posączyły. Ledwie dotknął a pęcherz poszedł i wody odeszły. Były zielone, czego też się obawiałam. Żeby nie było komplikacji ze wstawieniem się dziecka w kanał, co przy takiej ilości wód się często zdarza, położna trzymała mój brzuch przy przebijaniu pęcherza i ręcznie wstawiała małego. Jak wody chlusnęły to tylko zapytałam, czy już mogę dzwonić po męża.No więc akcja już się porządnie rozkręcała, pytałam czy będę przeniesiona na porodówkę rodzinną, oni że oczywiście, za chwilę. Myślałam, że będę mogła skorzystać z piłki chociażby żeby sobie ulżyć, a na tej sali ogólnej to tylko łóżka i tyle. Oczywiście akcja rozkręcała się tak szybko że nigdzie się nie ruszyłam i cały czas leżałam, zmieniając pozycję na plecy, na bok i na kolana. Przez to, że tam rodziłam, to każdy lekarz i każda położna interesowali się co się dzieje. Taki był plus, że praktycznie ciągle był obecny lekarz (ciągle inny
) i sprawdzał postęp. Oczywiście skurcze parte przyszły jeszcze zanim było pełne rozwarcie i musiałam się powstrzymywać. Masakra
No i dopiero jak było pełne i mogłam przeć, okazało się, że mały przy skurczu schodzi a po skurczu wraca do góry. Po chwili zaczęło mu spadać tętno i od razu padła decyzja o cięciu. Miałam znieczulenie od pasa w dół, udało się wkłuć między skurczami i po chwili wielka ulga. 5 minut później Tobiasz cały i zdrowy był na świecie.
W sumie miałam poród dość ekspresowy, bo wszystko trwało 5 godzin, no ale niestety koniec nie był taki jak chciałam.
Pisałam o komplikacjach - w trakcie operacji straciłam dużo krwi, dosłownie lała się na podłogę. Spadła mi do tego hemoglobina do 7. Od razu po zaszyciu odwieźli mnie na salę pooperacyjną i miałam przetaczaną krew. Pokłuli mnie chyba we wszystkich możliwych miejscach na rękach, mam wielkie siniaki. Położna prosto z mostu powiedziała mi, że było zagrożenie mojego życia. No ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze, na następny dzień wstałam i już mogłam zajmować się synkiem.
Tak to mniej więcej wyglądało, przepraszam, że taki długi opis.I zgadzam się ze wszystkimi mamusiami - każda swoje przeszła, nawet najgorszy i najdłuższy poród, ale dzieciaczek wszystko wynagradza. Jestem w moim małym po uszy zakochana.
ZieloneOliwki, Mi$ia26, rewelka, kwiatakacji, pati_zuzia, Flakonik, alicja_, cytrynówka, Ola_45, lilianna, Matleena, akira, Nadulka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAcikk wrote:Ha Flakonik Ty to jesteś bohaterka
ale w najbliższej przyszłości
?
Mamuski karmiące jak będziecie sie teraz zabezpieczać oczywiście te które nie planuja na razie kolejnej ciąży
Revelka też bym na Twoim miejscu skontaktowała się z położną lub lekarzem. -
nick nieaktualnykwiatakacji wrote:My spacerujemy codziennie ale jeszcze nie byliśmy z małą w sklepie ani restauracji, bo pediatra powiedział żeby unikać skupisk ludzi, ale musimy się przełamać, bo brakuje mi tego.
Menka śliczne zdjęcie.
A pozostale mamusie jak u was ze spacerowaniem? -
Ja nadal w dwupaku. Rozwarcie nie postępuje. Skurcze byly juz co 3 minuty, ale sie wyciszyly i teraz są nieregularne. Obawiam się że to był fałszywy alarm
Nasluchalam się tu krzyków rodzacych i teraz mam strachaAle mimo wszystko chciałabym żeby w nocy się rozkrecilo
Aniołek - 29.07.2014 (12tc) -
nick nieaktualnyZieloneOliwki wrote:Dokładnie też to tak odczuwam jak Matleena. Mamuśki się nami nie interesują bo już zapomniały jak to być czekającą ciężarówką, a my nir czytamy mamusiek bo dostajemy depresji...
Acikk, wózek super i też zwróciłam uwagę na dżinsy- nie miałam ich na sobie od kwietnia
Taaa, ja w sierpniu też usłyszałam że mam duży brzuszek to chyba niedługo rozwiązanie
o ja sobie wypraszamja sie interesuje i czytam wszystkie Wasze wpisy o sprzataniach, narzekaniach,drapaniach itd...
ZieloneOliwki lubi tę wiadomość
-
Hej dziewczyny
wreszcie moge sie pochwalic:) dzis (18.12.2015) przyszedl na swiat nasz synek Dawid. Porod naturalny dla mnie mega ciezki bo faza 1 trwala prawie 2 pelne dni. Rozwarcie na zero a skurcze regularne pierwszej nocy co 10 minut w dzien co 7-8 a nastepnej nocy co 5 minut. Do tego stres ze ciaza byla przenoszona 10 dni. Ale na szczescie sie udalo i jak dzis rano dowiedzialsm sie ze mam rozwarcie na 4-5 palcow to juz bylam mega szczesliwa. Skorzystalam z gazu bo czas na zzo przegapilam. Parcie wspominam juz bardzo bardzo dobrze. Bylam zdziwiona ze tak malo bolalo. Ogolnie zasypialam na porodowce bo te dwie wczesniejsze noce wogole nie spalam. Jak bym miala szybka faze 1 to moj porod byl by naprawde dobry.
A najwazniejsze ze Dawidek jest juz z nami59 cm i 3650 g. Urodzony w 41+3.
]
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 lutego 2016, 13:57
MeGi2986, Piegus, revvelka, ZieloneOliwki, pati_zuzia, kwiatakacji, Mama-julka, Dżulia, Klara87, rewelka, alicja_, KASIAG24, justyna14, Madzisek, Flakonik, lilianna, Ola_45, aannkkaa, Matleena, m@rzenie, akira, iNso87, Marta0912, Nadulka, genoweffa lubią tę wiadomość