Grudniowe mamusie 2018 ! :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Karo_88 wrote:Ech a ja dziewczyny łapie sie na tym ze coraz czesciej mysle o porodzie i zaczynam się mocno bać...
Paula222, agniecha2101 lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny, a propos opieki nad dwójką to mnie też powoli zaczyna to przerażać. I właśnie najbardziej boję się kp synka...przecież na początku to ja z córką nic inne nie robiłam, tylko dostawialam do cycka:(
Jak na złość, mój mąż ma coraz więcej pracy. Jak ja byłam sprawna, to siedział w domu na dupie i dużo pomagał. A teraz...co tydzień ma przynajmniej dwa całodniowe lub dwudniowe wyjazdy. Z jednej strony super, bo kasa...a z drugiej brakuje mi jego pomocy.
Wczoraj przewinal si temat żłobka prywatnego na"pół etatu", ale narazie chyba nie ma sensu? Choroby i w ogóle.
Moja mama twierdzi,ze dorzuci w razie w do niani... nie wiem,v czy na tym się nie skończy, bo boję się że nie podołam...
-
Kai świetnie Cie rozumiem !
Wychodzimy do domku Ordynator jeszcze pobadal mowi mala zdrowa zadnej hipotrofi nie ma proporcjonalna w centylach sie mieści nic tu jej nie jest fika ze ho ho . Rosnie swoim tempem bo kruszynka po mamie .
Co tydzien mam miec wizyty zeby sprawdzac przyrost i za ok. 8 tyg widzimy sie na porodowce oby bylo tylko dobrze do koncaAga9090, Azzurra, JaKa, agulineczka, agniecha2101, Lilly_Ana lubią tę wiadomość
" Ty tylko mnie poprowadź...Tobie powierzam mą drogę '
Dwa Aniołki [*] [*]
2 ciąże biochemiczne ...
Deficyt KIR , niewydolność ciałka żółtego i duzo innych
-
Hej hej,
Jako mama dwójki z małą różnica wieku(16mcy), mówię Wam, że będzie dobrze. Dacie radę Każdemu zawsze z ręką na sercu polecam. Owszem, na początku lekko nie będzie, u mnie najtrudniejszy był czas, gdy córka skończyła 6mcy i zaczela czworakowac - wtedy zaczęła "przeszkadzać" bratu i nie mogli byc razem sami w pokoju. Trochę to trwało, nie ukrywam. Ale teraz, już od dłuższego czasu jest super - widać że bardzo się kochają i są za sobą, troszczą się o siebie. Jak syn był ostatnio ze mną w szpitalu, to córka płakała za nim...
Sam początek, KP, mojemu starszakowi nie przeszkadzało. Ale tu miałam super - córka jadła i zasypiala. A czasem zdarzyło się, że ja karmilam, a synowi czytałam książkę lub sie bawiliśmy.
Dodam jeszcze, że prawie przez pół roku miałam dwoje niechodzacych dzieci w domu, bo syn zaczął chodzić bardzo późno.
Tak więc pakowalam dwoje do auta i na rehabilitację syna zabieralam też corke. Wszystko się da Teraz będę jeździć z trójkaWiadomość wyedytowana przez autora: 4 października 2018, 11:42
agniecha2101 lubi tę wiadomość
❤️2013
❤️2015
❤️2018
❤️2020 -
A porod? U mnie dwukrotnie bajka, krótko i mało boleśnie. Teraz jedyne zmartwienie, czy zdążę do szpitala. I czy będę mogła sn, bo coś mi się klusek spory szykuje. Ale może jeszcze zwolni.
agniecha2101 lubi tę wiadomość
❤️2013
❤️2015
❤️2018
❤️2020 -
Azzurra, ja bym że zlobkiem przeczekala do wiosny lub dała teraz. Bo i choroby (choć to regula, moi nie choruja), ale jak dasz tuż po porodzie, gdy się brat pojawi w domu, to siostra może mieć jednoznaczne skojarzenie.❤️2013
❤️2015
❤️2018
❤️2020 -
Daniela wrote:Azzurra, ja bym że zlobkiem przeczekala do wiosny lub dała teraz. Bo i choroby (choć to regula, moi nie choruja), ale jak dasz tuż po porodzie, gdy się brat pojawi w domu, to siostra może mieć jednoznaczne skojarzenie.
-
Dzięki dziewczyny za słowa pociechy chyba to strach przed nieznanym i fakt że mamy na razie symboliczna wyprawkę. Przeraża mnie to, że chciałabym wszystko co najlepsze dla Malutkiej, i jak np wozek to wiadomo - ważna sprawa, tak szukam w necie opinii o takich rzeczach jak wanienka itp - i schodzi mnóstwo czasu, bo ile ludzi tyle zdań.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 października 2018, 11:55
-
Ja się drugiego bardziej boję niż pierwszego
Ale wbijam sobie jak mantrę to co przed pierwszym, że to jest tylko jeden dzień. I choćby było bardzo ciężko to minie, a maluchy nasze kochane zostaną
Wiem tylko że nie mogę wrócić do poprzedniego szpitala bo mi się lekki atak paniki włącza Za dużo skojarzeń. Ale jakby nie patrząc, pomijając cały pobyt sam poród trwał 6h z czego 3 bym określiła jako naprawdę trudne dla mnie. Wtedy twierdziłam, że nigdy więcej a tu proszę - niedługo drugi szkrab będzie z nami.
Chyba dlatego mi się tym razem tak do tego końca spieszy bo po prostu chcę mieć to za sobą
Dziewczyny super, że żadnych hipotrofii nie potwierdzili
Ja się trochę boję tego czasu kp, szczególnie początku jeśli mała będzie takim ssakiem jak był synek to będzie to częste, a synek jest bardzo do mnie przywiązany no i własnie w nocy musi być mama. Także zanim ogarnie, że nie mogę tym razem bo karmię może być trochę ciężko. Ale wiadomo, życie się do góry nogami jednak wywróci. Jakby nie było każda z nas na pewno da radę. Musimy -
Mnie się już ciężko spi na bokach. Lewy bok (eksploatowany od dawna) juz odmawia posluszenstwa (bardzo mnie piecze skora pod piersia, to chyba ścięgna albo mięśnie sie rozchodza bo czuje taka przeczulice w tym miejscu a skora wygląda z wierzchu normalnie), na prawym jak leze to tez mnie ciagnie pod ta lewa piersią (ale mniej) i Malutka zaraz ma czkawke, no a na wznak nic nie boli ale zaraz mam wrażenie jakbym się dusila. Chociaz dzis zwinelam w końcu kolo 3 w nocy tego rogala do spania i podłożyłam pod tułów, bo tylko tak nie czulam tego palenia.
-
jak po 7.00 wyszłam z młodym do lekarza tak przed chwilą dopiero wróciłam....padam na twarz...
najpierw pediatra mnie nastraszył....bo mały ma dwa takie wykwity na pleckach....i ta stwierdziła że albo to ukąszenie owada albo ma łupież gilberta i stąd może być też ta gorączka...i dała pilne skierowanie do dermatologa w szpitalu dziecięcym....więc trzeba było jechać.....tam Pan dermatolog tylko ze względu na ciążę nas przyjął dziś i na szczęście wykluczył ten łupież a stwierdził że to ukąszenie zapisał leki....W przychodni pediatra przy okazji osłuchała małego wszystko ok ale spojrzała w gardło i przeraziły ją migdałki....pytała czy mały na gardło narzeka ale nie....więc dała skierowanie na badanie krwi i wymaz z gardła....bo podejrzewa anginę od wyników zależy czy wirusowe ale podejrzewa , że może być też bakteryjne wywołane przez paciorkowca..... Wizyty u lekarzy tragedia, krzyk, płacz i walka o życie, ale wizyta w laboratorium to juz masakra we dwie go trzymałyśmy trzecia pobierała krew a ten sie wyrywał i krzyczał jak szalony "PRZESTAŃCIE" i jutro wizyta u pediatry z wynikami krwi....już się boję tej wizyty....
jak już byłam w szpitalu dziecięcym to zaraz blisko ulicę dalej jest medicover wiec poszłam zapisać się prywatnie na jakieś USG ale Pani powiedziała że mają okienko dziś za 30 min to z młodym zostałam i miałam nadzieję, że poprawię sobie trochę humor.....i się nie zawiodłam....Pani doktor mówi, że nie ma nic do zarzucenia według niej również na 100% dziewczynka, waży 1913g, wymiary w normie, serduszko 140 uderzeń, ułożona główką na dól ale nie ma ładnego zdjęcia, bo odwrócona przodem do mojego kręgosłupa.....
NO to tyle dziś u mnie teraz trochę ogarnę w domu -
nick nieaktualnyKochane ja dałam radę to i wy dacie radę ja byłam praktycznie sama z dziećmi, bo emek zagranicą pracował i przyjeżdżał raz na miesiąc czy dwa razy na miesiąc. A Nadie karmiłam piersia przez 6 mc i Kinga miała wtedy 1,5 roku. Wszystko da sie zorganizować :*
Lotopałanka, futuremama, agniecha2101 lubią tę wiadomość
-
Aga ja tak samo byłam sama z dziećmi cały tamten rok, bo mój też był za granicą... Kobiety są silne
Lotopałanka współczuję Mam nadzieję, że synek szybko wydobrzeje. Dobrze, że chociaż w szpitalu Was szybko przyjęli ...Aga9090 lubi tę wiadomość
-
Witajcie dziewczyny, jestem wprawdzie styczniówką, ale poruszyłyście tu temat, który też mnie teraz zajmuje najbardziej- jak poradzę sobie z dwójką dzieci z taką małą różnicą wieku.
U mnie będzie to równo 2 lata i jak patrzę teraz na swój obecny rozkład dnia z najmłodszym to nie mam pojęcia jakim cudem zmieszczę tu wymagania noworodka. Na pewno nie oddam starszego do żadnego żłobka, myślę o niani, ale tez nie mam pomysłu, co ona miałaby robić. Zajmować się starszym? On ma taką fazę na mamę, że nie wyobrażam sobie, że ja karmię siostrzyczkę, a on z obcą panią układa klocki, na dzień dzisiejszy nawet tata nie jest pożądanym towarzystwem, tylko i wyłącznie ja. Z drugiej strony noworodek potrzebuje mojej bliskości, a nie obcej opiekunki. Z trzeciej strony, jak spaceruję z małym i widzę na placach zabaw te opiekunki to płakać mi się chce- jeszcze nie spotkałam takiej, która wzbudziłaby moją chociażby sympatię, nie mówiąc o bardziej złożonych pozytywnych uczuciach. Palą przy dzieciach, w ogóle z nimi nie rozmawiają,nie bawią się, widać, że odwalają swoje godziny i tyle.
Poza tym mam jeszcze na świeżo w pamięci samopoczucie w trakcie cesarki (spadło mi jakoś krytycznie ciśnienie,czułam się jakbym miała zejść z tego świata, poważnie, futrowali mnie epinefryną w atmosferze nerwowych okrzyków anestezjologa do połozników: "Ale możecie się pospieszyć?!" i boję się powtórki, oraz tego jak mój Wojtuś zniesie rozstanie ze mną, cholera wie, na jak długo.
Nie mam też pojęcia kto ma gdzie spać i z kim. Na razie Wojtus śpi u nas w sypialni, ale potem chyba nie będziemy robić cygańskiego taboru i spać w czwórkę z noworodkiem, jak na górze mamy jeszcze dwa wolne pokoje. Tylko kogo tam przenieść??
A w temacie kota to mnie narzygał wczoraj do szafy- po co na widoku, prawda? Tak znalazłabym od razu, a tak poleżało sobie do wieczora.
Pozdrawiam was wszystkieWiadomość wyedytowana przez autora: 4 października 2018, 13:48
Azzurra lubi tę wiadomość
-
U mnie żaden żłobek nie wchodzi w grę, bo synek ma problemy z odpornością i nie wiem nawet, czy mi immunolodzy pozwolą na przedszkole w przyszłości. Niania odpada, bo mnie nie stać. Liczę na babcie .
Co do spania, to na pewno muszę dzieci rozdzielić, by się nie budziły nawzajem. Ja na pewno będę w jednym pokoju z małą, a z synkiem zostanie pewnie tata. Nie wiem, jak to wpłynie na nasze życie małżeńskie, ale wyjscia nie mam. No i jak na to nasze życie wpłynie częsta obecność babci... .
Ale co tam, jakoś to będzie. Jak bylam w pierwszej ciąży, to też się zastanawialam, jak sobie dam radę. A jakoś się toczy. Mimo chorob i wielu trudnych doswiadczen.
Moja kolezanka, mama trojki dzieci, mowila mi, że najwieksza rewolucja w zyciu jest przy pierwszym dziecku, a przy każdym kolejnym rewolucyjnych zmian jest coraz mniej. Potwierdzacie?Lotopałanka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Karo_88 wrote:Dzięki dziewczyny za słowa pociechy chyba to strach przed nieznanym i fakt że mamy na razie symboliczna wyprawkę. Przeraża mnie to, że chciałabym wszystko co najlepsze dla Malutkiej, i jak np wozek to wiadomo - ważna sprawa, tak szukam w necie opinii o takich rzeczach jak wanienka itp - i schodzi mnóstwo czasu, bo ile ludzi tyle zdań.
A że wybierasz-Twoje prawo. Przecież kompletowanie wyprawki, to też taki przyjemny element oczekiwania na dziecko.
Ale tak naprawdę, to te wszystkie rzeczy są bardziej dla rodziców niż dzieci. Bo dziecku wystarczy że jest czyste, najedzone i przy mamie. Nie ważne, czy w wózku za 1000, czy za 7000 k.
Ja też w pierwszej ciąży czytałam opinie nawet o pieluchach tetrowych czy termometrach, a w tej...no cóż, skompletowalam wyprawkę w dwa tygodnie:-)futuremama, Dip88, agniecha2101 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Kai, no ja nie wiem co dla życia małżeńskiego jest gorsze: obecność dziecka w sypialni, czy babci w codziennym życiu;)
Moja córka ma fazę na spanie z nami.. wcześniej nie było problemu, bo jak usypiala to mąż ją odnosił do pokoju i hulaj dusza. Teraz nie da rady...no ale tyle"dobrego",że ja i tak mam chwilowo zerowe libido, więc spoko.
U mnie babcie odpadają. Moja mama za granicą( u mnie by tyle nie zarabiała:), teściowa schorowana na drugim końcu Polski. Zostaje niania. Też to odczuje finansowo, ale mogę nie mieć wyjścia...no i ja nie mam takiego kiepskiego zdania o nianiach. Kiedyś komuś trzeba będzie zaufać( mi pewna rodzina we Włoszech zaufała kiedy byłam jeszcze studentką). A nawet dwie rodziny mi zaufały:)
-
Aga9090 wrote:Co do wyprawki - jestem dalej w tym samym punkcie czyli szalu nie ma, tylko pare ubranek
A w ogóle Aga, jak Ty się trzymasz po tych ostatnich info o łożysku?Aga9090 lubi tę wiadomość