Grudniowe mamusie 2018 ! :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja się właśnie zastanawiam z tym spacerem, bo trochę zimno teraz i nie wiem czy do weekendu nie poczekać. Ma być cieplej Wczoraj chwilę mała była bo musieliśmy razem do urzędu się ruszyć i do pracy dokumenty zawiozłam. No ale to w foteliku i większość czasu jednak w aucie.
Ubieranie męka, ale potem już super.
Jutro ma położna być. -
nick nieaktualnyFuturemama póki nie ma -15 to dziennie wychodzimy (z reszta z każdym tak wychodziłam czy słońce czy deszcz czy śnieg)
No witam sie znad cyca, wczoraj była u nas ostatni raz położna no i w tym tygodniu umawiam wizytę do pediatry. Ale na całe szczęście małego mogę traktować jak malucha urodzonego w terminie (tak w szpitalu mówili).
Dziewczyny macie prezenty dla starszaków? Ja jestem w czarnej doopie i nie mam pojęcia co im kupić
Kinga lubi rysować, malować, pisać, może jakiś zestaw kreatywny?
Nadia lubi układać klocki, puzzle, moze jakieś klocki?
A Wiktor lubi wielkie auta na sterowanie lub klocki..
No i nie wiem....
-
Hej. W końcu znalazłam chwilę, żeby napisać o swoim porodzie. A więc tak: Jak tylko napisałam Wam, że zaaplikowali mi kolejną tabletkę i będę próbowała trochę pospać, to nawet nie zdążyłam oczu przymknąć, bo nagle dostałam odrazu dość silnych skurczy. Była godzina mniej więcej 22. Bardzo szybko skurcze stały się w ogóle ciężkie do wytrzymania Położna przeniosła nas na salę gdzie była wanna, żeby mi trochę ulżyć. Około 3 w wannie odeszły mi wody, rozwarcie dopiero 3 cm, a ja już nie wytrzymaywałam z bólu Momentami miałam wrażenie, że tracę przytomność. Jakąś godzinkę później błagałam już o znieczulenie. Dostałam PDA (czyli zewnątrzoponowe), w końcu chwila ulgi. Udało się nawet zdrzemnąć na jakieś pół godzinki. O godzinie 6 rozwarcie 9cm. Położna zaczęła wszystko szykować, a mnie zaczął ogarniać strach... Bałam się czy w ogóle będę dała radę urodzić po tym znieczuleniu, ale położna zapewniała, że mimo znieczulenia, będę czuła kiedy mam przeć. Podali mi oksytocyne, żeby nasilić trochę skurcze. Niestety mimo pełnego rozwarcia, skurczy partych nie było. Maluszek źle ustawił się główką i nie dał rady zejść niżej... Położna zwiększyła oksytocynę, bo niby silniejsze skurcze miały sprawić, że mały się obróci i uda się mu przecisnać. Mimo PDA zaczęłam mieć znów bolesne skurcze. Przyszła jakaś młodziutka lekarka, zrobiła USG, stwierdziła, że czekamy dalej aż się dziecko obróci. No to położna jeszcze bardziej podkręciła oksytocynę. Ledwo wytrzymywałam już z bólu, mimo znieczulenia, bolało mnie jeszcze bardziej niż przed jego podaniem Płakałam już z bólu i ze strachu, a mąż razem ze mną. Wiedziałam, czułam, że mały tak nie wyjdzie. Nie mogłam już znieść i tego bólu i myśli jak moje dziecko musi się męczyć Do położnej nic nie docierało, dalej pompowała we mnie mega dawki oksytocyny a ja prawie mdlałam. W końcu mąż opierniczył tą położną, że to już jest przesada, że po co podkręca tą oksytocynę jak to nie daje żadnych efektów, że ja jestem już tak wykończona, że nie będę miała już i tak siły rodzić... Wtedy ta zawołała samą ordynatorkę, ta szybko zbadała i odrazu stwierdziła, że jak najszybciej na stół, bo nie ma szans, żeby się dziecko przecisnęło, jest źle ułożone główką a ja mam za wąską miednicę. Potem dosłownie kilka chwil i byłam już na sali operacyjnej, która była właśnie przygotowana dla kogoś innego, ale mnie wcisnęli. Mąż na szczęście mógł być razem ze mną, musiał się tylko przebrać. Podczas operacji nie czułam bólu, ale czułam wszystko co robią, jak mnie tną, rozrywają, szarpią, przewalają kichy... uczucie nie do opisania leżałam i modliłam się, żeby usłyszeć w końcu płacz. Mąż i Pani anestezjolog ciągle mnie zagadywali, żebym nie skupiała się na tym co tam się dzieje, a do mnie prawie nic nie docierało, czekałam tylko na ten płacz... Trwało to może z 10min, a dla mnie to była cała wieczność. W końcu go wyjeli, pokazali, dałam mu buziaka i zabrali na badania. Mąż w tym czasie był cały czas przy nim. Po chwili przynieśli go spowrotem, położyli mi przy głowie. Nie mogłam się na niego napatrzeć. Nagle usłyszałam tylko, że tracę za dużo krwi, że mają mi zakładać port, bo może mi być potrzebna krew. Mężowi kazali wyjść, zabrali dziecko. Zaczęłam czuć straszny ból jakby nagle znieczulenie całkiem odpuściło Czułam wszystko co ze mną robią. Anestezjolg dowaliła mi jeszcze PDA, potem jeszcze jakieś dwa zastrzyki, w końcu ból odszedł... Chciałam, żeby jak najszybciej skończyli, żebym mogła już zobaczyć spowrotem męża i syna. Mąż w tym czasie kangurował małego, płakał ze szczęścia i ze strachu o mnie. Dla niego to też była wieczność. Udało się zatamować krwawienie. W końcu przywieźli mnie spowrotem na salę porodową. Zobaczyłam męża z synkiem na piersi, nie mogłam powstrzymać łez... Tacy są do siebie podobni... Moje dwa największe skarby.
Dostałam synka w ramiona, odrazu dorwał się do piersi To było cudowne uczucie. Odrazu zapomniałam o wszystkim co wydarzyło się do tej pory.
Okazało się, że Marcelka zdążyli wyjąć w ostatniej chwili. Pani doktor musiała pomóc sobie od dołu, bo był już mocno zaklinowany... Miał bardzo mocno zniekształconą główkę. Cały dzień nie dawał się potem do niej dotknąć, było widać jak go boli
Ogólnie położne miałam naprawdę super, oprócz tej ostatniej, która przyszła rano Do tej mam ogromny żal i ma tylko szczęście, że nasz syn jest cały i zdrowy.
W ogóle to bez męża nie dałabym rady, był dla mnie ogromnym wsparciem.
Nie chcę nawet myśleć, co by było, gdyby ta lekarka w porę nie przyszła.
Zawsze marzyłam o gromadce dzieci, a po tym co przeszłam, nie wiem czy będę w stanie zdecydować się na chociaż jeszcze jedno...Kai lubi tę wiadomość
👶 20.09.2022 💙
👧 29.07.2020 💗
👦 8.12.2018 💙 -
Karo_88 wrote:Dziewczyny ile Wasze maluchy czasu spedzaja przy cycu jednorazowo? U mnie nagminnie w ciągu dnia ssie np 10 min po czym usypia i po 40 min budzi się glodna. A innym razem 10 min i starcza jej na 2h. A innym 20 min ssie, zasypia i budzi się po 15 min jak ja przenosimy do lozeczka i zaraz znów wola jesc...👶 20.09.2022 💙
👧 29.07.2020 💗
👦 8.12.2018 💙 -
Karo_88 wrote:Jaka cisza... to Dzieciaczki tak nas zajmuja czy nadchodzace swieta?
Ktos z Was juz byl na pierwszym spacerze?👶 20.09.2022 💙
👧 29.07.2020 💗
👦 8.12.2018 💙 -
Aga nie wiem ile ma Kinga ale my szwagra córce kupiliśmy "blo pens", może coś takiego.
A dla naszego mamy autko sterowane ż otwieranych drzwiami (bez tego nie ma zabawy:D) w imieniu dziadków a od nas duplo warsztat i od szwagra też coś ż duplo ma dostać.
No i chyba małą dzisiaj też w końcu weźmiemy na spacer. Jakoś ten pierwszy mnie stresuje Z małym były upały więc po wyjściu że szpitala na drugi dzień poszliśmy.Aga9090 lubi tę wiadomość
-
Agniecha masakra, strasznie Was wymęczyli. Że mną na sali też była dziewczyna której mały się źle wstawił. No ale u niej doszło do 7cm no i położna uznała, że nie ma szans i wezwała ordynatora.
Bardzo się cieszę że wszystko dobrze się skończyło. A z następnym dzieciątkiem masz czas i na spokojnie zobaczysz jak się będziesz czułaagniecha2101 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
U mnie po 16h tez byla cc i tez zle wstawienie glowki (mimo 8cm rozwarcia nie schodzila w kanal). Takze dwa porody w jednym.
My dzis bylismy na wizycie patronazowej pediatry. Mala wazy 4080g czyli ladnie jak na samo kp.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 grudnia 2018, 15:33
agniecha2101 lubi tę wiadomość
-
Ja w momencie kryzysu zakupiłam femaltiker. Ale tak na prawdę to jedyne na pewno działające to przystawiać, przystawiać i jeszcze raz przystawiać.
U mnie młoda od dwóch dni wieczorami nie tyle je z cycka co walczy przy nim o życie ewidentnie zwiększyło się jej zapotrzebowanie i irytuje się że jej mało. Po 3h wiszenia na zmianę na obu cyckach. Ale zadziałało, dziś znowu jest spokojne jedzenieziuta.w lubi tę wiadomość
-
Cyganieszka wrote:Ja w momencie kryzysu zakupiłam femaltiker. Ale tak na prawdę to jedyne na pewno działające to przystawiać, przystawiać i jeszcze raz przystawiać.
U mnie młoda od dwóch dni wieczorami nie tyle je z cycka co walczy przy nim o życie ewidentnie zwiększyło się jej zapotrzebowanie i irytuje się że jej mało. Po 3h wiszenia na zmianę na obu cyckach. Ale zadziałało, dziś znowu jest spokojne jedzenie
Mojego przystawiam przy każdym karmieniu, od tego zaczynamy.
Niby chętnie łapie itd, ale obawiam się, że się nie najada.
A czasem przy piersi zachowuje się jak tasman. Pewnie irytuje go, że za mało leci.
W sumie to dziwne, bo czasem mleko cieknie i brudzi koszulki a potem widzę jak on walczy i walczy.
Od jutra zacznę jeszcze pobudzać laktatorem.
A ten Femaltiker coś dał w Twoim przypadku?
-
U nas była położna, mała waży 3840 g, czyli kilogram wiecej niż przy porodzie. Dziś kończy 4 tygodnie. Je bardzo chętnie, czesto ulewa, chyba za dużo chce na raz. W nocy potrafi już robić przerwy około 3,5-4 godzin (licząc od początku do początku jedzenia), w dzien przerwy są krótsze 2-3 godzin.
Na spacerze jeszcze nie bylysmy, bo zimno i smog, ale trzeba będzie w końcu się wybrać.
Z brzuszkiem różnie - czasem zupełnie spokojnie, czasem prezenia i płacz, ale żadne spektakularne kolki. Mam nadzieję, że się nie pogorszy, bo z synem zaliczylam kolki i wiem, jak to boli, jak Ci dziecko dzień w dzień wrzeszczy przez godzinę nieprzerwanie.
Odparzenia na pupie jeszcze nie udalo nam się do końca zwalczyć, ale położna stwierdziła, że ładnie się goi i żeby jeszcze dać sobie tydzień.
Niestety uznała, że Helenka ma jeszcze zoltawy odcień buzi. Mam nadzieję, że jej ladnie bilirubina spadnie, podobno do 6 tygodni powinna...agniecha2101 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny