Grudzień 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
emikey wrote:Ostatnio byłam u polskiej położonej. Czekam w poczekalni więc słyszę jak ludzie podchodzą do recepcji zarejestrować się do innych lekarzy. Podchodzi starsza kobieta, babcia w sumie. Chce się zapisać do reumatologa czy neurologa. Słyszy, że najbliższy termin na NFZ to za 2 lata... na tej wizycie dostanie dopiero skierowanie na badania na które musi czekać znów ponad rok. Mówi więc do recepcjonisty "panie ale ja nie wiem czy mi zostało tyle czasu" na co on jej odp "mam nadzieję, że pani dożyję do wizyty". W 2014 roku ojciec kolegi dostał skierowanie na operacje na 2023 rok... pamiętam jak dziś jak kolega pisał na FB, że chyba wyślę ojca na majdan do Kijowa bo tych z majdanu Polska zaoferowała się leczyć na cito...
Brak lekarzy, brak pielęgniarek, brak sprzętu... ale tak to jest jak u góry są ludzie, którzy nie myślą o dobrze narodu a o tym żeby jak najdłużej być przy korycie. I to nie ważne jaki rząd. Pracuje w budzetowce już 8 lat. Przeszłam oba rządy. Zaliczyłam i rządowke i samorzadowke. Napatrzyłam się na to jak działa mechanizm zwany gra polityczna ... bo nie oszukujmy się instytucje non profit typu szkolnictwo czy służba zdrowia to nie są resorty na których można zarobić i dać swoim. Infrastruktura, militaria natomiast ... o tu to można i dać swoim i ukraść i zachachmecic.
Niestety prawda jest taka, że NFZ niewiele nam pomoże, kiedy trzeba działać natychmiast. Mój P miał problem z kolanem jakieś 4 miesiące temu. W pracy coś mu strzeliło, więc pojechaliśmy na IP, gdzie nie dość, że musieliśmy czekać 5h na to, aż jakikolwiek lekarz go obejrzy, to po tych 5 godzinach usłyszał, że kwalifikuje się do operacji (pęknięta łąkotka). Zaproponowali mu żeby połozyl się na oddział, gdzie zrobią mu rezonans za kilka dni, może za kilka tygodni... a może miesięcy, ale musi lezec na oddziale i czekac, nie wiadomo ile na samo badanie, nie mówiąc już o kolejce do operacji. Nie mogliśmy pozwolić na to, operacja była potrzebna już, bo takie czekanie tylko pogorszyłoby jego stan (poza tym nie mógł normalnie funkcjonować, a ja w ciąży też niedołężna ), więc poszliśmy do prywatnego lekarza. Mineły 4 dni i było już po operacji, tylko trochę nas to kosztowało, ale zdrowie najważniejsze. Jakoś wygrzebaliśmy te 7tys i dzięki temu P teraz może chodzić, zostało jeszcze trochę rehabilitacji, ale chociaż ma kto mnie zawieźć na porodówkę -
A wczoraj robiłam ciasto i moja "niezdarnosc " w tej ciąży doprowadza mnie już do skraju wytrzymalosci... oczywiście jeden z plackow upuscilam i się cały rozsypal na pół kuchni i jadalni (kruche ciasto), nie dość że sprzatalam to 15 min to jeszcze musiałam zaczynać robienie ciasta od nowa bo dzisiaj mam mieć gości tak bym sprawę olala normalnie aż się ze złości poplakalam ...
-
nick nieaktualny
-
Szczesliwa_mamusia wrote:Mi się śniło,ze uczyłam sie intensywnie rosyjskiego,zeby pojechać do Moskwy i kupić sobie tam wymarzone czerwone szpilki z cekinami. Ani nie przepadam za szpilkami, a już na pewno nie lubię cekinów;)
-
nick nieaktualnyMagdzia- ja co prawda nie w ciąży, ale pamiętam sytuację z sernikiem. Piekłam go w tortownicy, wyciągam z piekarnika, a tu denko odpada i cały sernik ląduje na podłodze. Siedziałam i płakałam. Źle zczepilam tortownicę. Jak wkładałam do piekarnika, to wsadzalam za spod. A jak wyciągałam, to delikatnie za boki. I denko nie wytrzymało i odpadło. Cały sernik popekal. Ale pamiętam,ze zebrałam z podłogi co się dało i taki rozwalony jedliśmy.
-
nick nieaktualny
-
magdzia26 wrote:A wczoraj robiłam ciasto i moja "niezdarnosc " w tej ciąży doprowadza mnie już do skraju wytrzymalosci... oczywiście jeden z plackow upuscilam i się cały rozsypal na pół kuchni i jadalni (kruche ciasto), nie dość że sprzatalam to 15 min to jeszcze musiałam zaczynać robienie ciasta od nowa bo dzisiaj mam mieć gości tak bym sprawę olala normalnie aż się ze złości poplakalam ...
Mi też wszystko leci z rąk, co wcześniej mi się nie zdarzało ogólnie czuję się trochę jak kaleka. Ciągle coś mnie boli, strzyka, mam ograniczone ruchy, nie myślę już czasem logicznie. Ta końcówka jest straszna! -
nesairah wrote:Mi też wszystko leci z rąk, co wcześniej mi się nie zdarzało ogólnie czuję się trochę jak kaleka. Ciągle coś mnie boli, strzyka, mam ograniczone ruchy, nie myślę już czasem logicznie. Ta końcówka jest straszna!
-
nick nieaktualnyZ tym leceniem z rąk to masakra. Ja ostatnio robiłam kopytka. Przeciskalam ziemniaki przez praskę i bach, wysliznela mi się. Pół kuchni w ziemniakach. Cholera wie jak to zrobiłam,ze całą ścianą była w gotowanych ziemniakach. Do mojej bezradności na pewno przyczynia się drętwienie rąk.
-
Szczesliwa_mamusia wrote:Z tym leceniem z rąk to masakra. Ja ostatnio robiłam kopytka. Przeciskalam ziemniaki przez praskę i bach, wysliznela mi się. Pół kuchni w ziemniakach. Cholera wie jak to zrobiłam,ze całą ścianą była w gotowanych ziemniakach. Do mojej bezradności na pewno przyczynia się drętwienie rąk.
magdzia26 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPrzeciśnięty ziemniaki strasznie kiepsko się zbierają.
A co do przytulania, to my się przytulamy na tramwaj Ja leżę na lewym boku, nogi podwiniete, mój przytula się do mojego tyłka tez na boku i tylko ręka głaszcze brzuch. I tak tworzymy wagonikimagdzia26, Iruletka, Angie 31 lubią tę wiadomość
-
Szczesliwa_mamusia wrote:A co do przytulania, to my się przytulamy na tramwaj Ja leżę na lewym boku, nogi podwiniete, mój przytula się do mojego tyłka tez na boku i tylko ręka głaszcze brzuch. I tak tworzymy wagoniki
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2017, 10:46
-
Wy miałyście dziwne sny a ja w nocy miałam dziś jakieś schizy. Piekla mnie w jednym miejscu brzuch skóra. Świecilam sobie telefonem czy rozstępy się właśnie nie robią ale nie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2017, 10:49
magdzia26 lubi tę wiadomość
-
emikey wrote:Wy miałyście dziwne sny a ja w nocy miałam dziś jakieś schizy. Piekla mnie w jednym miejscu brzuch skóra. Świecilam sobie telefonem czy rozstępy się właśnie nie robią ale nie.
Mnie od kilku dni piecze w jednym miejscu, ale tak jakby pod skórą. Dokładnie między biustem a dnem macicy. Pytałam nawet gina o to, stwierdził, że przyczepy mięśni się naciągają. Możliwe, że ma racje, bo jak na przykład się schylę to tak okropnie szczypie jakby mi się coś tam rozrywało rozstępów w tym miejscu też nie widać. -
nick nieaktualnyemikey wrote:Ja znam to pod nazwa "na łyżeczkę" mój lubi być mała łyżeczką więc to ja muszę się przytulać, ale w sumie nawet wygodna poduszka ciążowa z niego.
-
Szczesliwa_mamusia wrote:Na łyżeczkę to, inaczej. Łyżeczką u nas- To jedno leży, a drugie od tylu się przytula. A my lazymy na kanapie. To tworzymy ciąg wzdłuż tej kanapy. Dlatego się śmieje,ze tworzymy wagoniki.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny