Kwiecień 2020
-
WIADOMOŚĆ
-
Przy pierwszym porodzie mąż był i teraz też będzie. Uważam obecność męża za bardzo cenną. AgaRydz, my oboje do tego podeszliśmy zadaniowo. Generalnie miał za zadanie robić o co poproszę i reagować u personelu jakby coś szło nie tak. Miał zakaz zaglądania w krocze (zresztą sam nie chciał).W początkowej fazie fajnie, że po prostu był, bo położna nie jest cały czas, więc po prostu sobie gadaliśmy. Jak zaczęły się bolesne skurcze to pomagał chodzić pod prysznic, asekurował jak skakałam na piłce, podawał gaz, wodę, ocierał pot z czoła itp. Takie trochę generalnie przynieś, podaj, pozamiataj, ale to na prawdę się przydaję.
AgaRydz lubi tę wiadomość
-
Ja sobie nie wyobrażałam w pierwszej ciąży rodzić bez męża, teraz też bardzo liczę na jego obecność. Nie wyobrażam sobie rodzić sama, położnej nie miałam swojej, akurat przy porodzie trafiłam na fajną, ale jednak najwięcej wspierał mnie mąż. Myślę nawet że jemu łatwiej było mi wydawać polecenia niż komuś obcemu. Więc on mi podawał właśnie wodę, pomagał wstać, zmienić pozycję czy polewał wodą pod prysznicem. A jak już mała się rodziła to się go położna zapytała czy chce zobaczyć jak główka wychodzi i ten dureń poszedł zobaczyć w sumie mi to nie przeszkadzało a sam teraz mówi że to był najbardziej niewiarygodny widok jaki w życiu widział
-
Ja to powtarzam każdemu kto mnie pyta - bez męża bym nie dała rady. Mimo że wiem, że mocno to przeżył jak widział jak cierpię, to oboje nie wyobrażamy sobie, żeby mogło być inaczej. No i ta chwila jak dziecko się pojawia... Oboje byliśmy we łzach. Moment do zapamietania do konca zycia. Ja przez silne krwawienia i koniecznosć lyzeczkowania nie moglam non stop trzymac małej, wiec maz ja kangurowal wymiennie ze mna. Od poczatku bylismy w tym razem.
-
nick nieaktualnyNie wyobrażam sobie porodu bez męża. Większość czasu musiałabym być sama. Przecież to nie jest tak, że położna będzie ze mną cały czas. A tak to mąż w trudnych chwilach pomoże.
Kupiłam dziś poduchę ciążową z biedronki i przetestuję ja już dziś. -
Ja przy pierwszym porodzie nie miałam wykupionej położnej ale szczęśliwie trafiłam na cudowna kobietę. Ale jeżeli bardzo się boicie porodu to polecam wykupienie położnej bo to daje olbrzymie poczucie komfortu, zwłaszcza że wcześniej się z nią poznaje i omawia cała "współpracę".
A jeśli chodzi o męża to nie naciskałam dla mnie to było naturalne, że powinien byc i w koncu sam doszedł do wniosku, że chce być i dopilnować wszystkiego. Widział chyba wszystko co tylko możliwe, nawet pomagał położnej jak go o coś poprosiła. Ja się czułam bezpiecznie dzięki temu i bardzo się ciesze, że zobaczył jaki to hardcore teraz pewnie też bedzie, żeby mieć to po kontrola ale zobaczymy czy będziemy mieli z kim zostawić starsze dziecko. -
U mnie mąż nie chciał być przy porodzie, ja to rozumiałam, ale w trakcie jak ciąża się rozwijała to tłumaczyłam mu że jest pierwsza faza porodu i druga i że ta pierwsza może trwać kilkanaście godzin i zgodził się żeby ze mną być, później jak weszłam w drugą fazę to też już nie miał nic przeciwko żeby zostać, ale wyprosili go bo zrobił się z tego poród zabiegowy. Jego pomoc w trakcie porodu jest dla mnie nieoceniona, dużo zyskał po tym w moich oczach. Mam nadzieję że przy drugim porodzie też będzie ze mną.
-
Ufff... już po prenatalnych...
Dzidzia jest, serce, mózg, ręce, nogi, pęcherz, żołądek, kość nosowa jest
Przezierność 1,6
Trisomia 21 1:2141
Trisomia 18 1:15206
Trisomia 13 <1:20000
Więc chyba jest ok nie ma wskazań do głębszej diagnostyki.
Trzeba było długo czekać, bo położyło się na boczku i nie można było nic zmierzyć ale potem zaczęło się wiercić i obracać. Śmiesznie było zobaczyć jak dziecko, macha rączkami i nóżkamiMmiśka, Gabriella, juna, White Innocent, karolkowa, XKamaCX, summer..86, kalade, diversik89, MrsKiss, pingwinkowa, blue_eyed_girl, małżowinka, aniaem86, Słoneczko123 lubią tę wiadomość
-
Aprielka wrote:Dziewczyny a czy macie doświadczenie z zzo? Lub znacie blisko kogoś kto skorzystał?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 października 2019, 00:19
-
Aprielka wrote:Dziewczyny a czy macie doświadczenie z zzo? Lub znacie blisko kogoś kto skorzystał?
-
Pytam o to zzo bo jak rozmawialam z położna to odradzała bo podobno zwalnia poród bo w pozycji leżącej dziecko gorzej się wstawia i wolniej.. nie wiem czy to prawda bo nie znam właśnie nikogo, obiło mi się tez że położne nie chcą zzo bo wtedy mają więcej pracy bo muszą same prowadzić poród bo kobieta nie czuje partych i trzeba jej mówić kiedy przec i jeśli to nie instynktowne przez to też trwa dłużej końcówka? Czy to prawda?
-
Kanapa gratuluję kurde niby jeden miesiąc porodu a jakie rozjazdy;) ja już prawie zapomniałam że były prenatalne bo prawie 3 tyg minęły;) ciekawe jak będzie z porodami hehe.. u mnie ciągle wychodzi ciut większe dziecko więc być może będę marcowa.. tym bardziej przy intensywnym trybie życia jaki się prowadzi z dzieckiem w domu
kanapa lubi tę wiadomość
-
Aprielka wrote:Pytam o to zzo bo jak rozmawialam z położna to odradzała bo podobno zwalnia poród bo w pozycji leżącej dziecko gorzej się wstawia i wolniej.. nie wiem czy to prawda bo nie znam właśnie nikogo, obiło mi się tez że położne nie chcą zzo bo wtedy mają więcej pracy bo muszą same prowadzić poród bo kobieta nie czuje partych i trzeba jej mówić kiedy przec i jeśli to nie instynktowne przez to też trwa dłużej końcówka? Czy to prawda?
Mi akurat piłka pomagała i do tego super przyspieszyła rozwarcie. Gaz wogóle nie pomagał przeciwbolowo, ale mega ułatwiał mi oddychanie. -
Aprielka wrote:Pytam o to zzo bo jak rozmawialam z położna to odradzała bo podobno zwalnia poród bo w pozycji leżącej dziecko gorzej się wstawia i wolniej.. nie wiem czy to prawda bo nie znam właśnie nikogo, obiło mi się tez że położne nie chcą zzo bo wtedy mają więcej pracy bo muszą same prowadzić poród bo kobieta nie czuje partych i trzeba jej mówić kiedy przec i jeśli to nie instynktowne przez to też trwa dłużej końcówka? Czy to prawda?
Mialam zzo i normalnie moglam wstac,(tylko pod reke z mezem) kucac, siadac na pilce. Zzo przy sn jest inne . czujesz nogi. Nie czujesz tylko srodka.
-
A co do dlugosci porodu to u mnie ogolnie byl wolno postepujacy porod i rozwarcie. Z oxy chodzilam 16 godzin zanim mialam te 6cm i moglam miec znieczulenie. Wyobraźcie sobie 16 godzin chodzenia po korytarzu z takimi skurczami ze mogla bym dziesiatke dzieci urodzic. Wiec przy wzieciu znieczulenia czulam sie jak nowonarodzona. Jesli ktoras rodzi 2 godziny czy nawet 8 godzin i nie miala znieczulenia - super . Jednak ja mialam skurcze mega bolesne 16 godzin. To jest różnica.