Kwiecień 2020
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Justa29 wrote:Już z moim M nie rozmawiam o pobycie w szpitalu z nikim o tym nie gadam bo jak słyszę że sobie poradzisz i nie będzie tak źle to dostaje białej gorączki. Wszyscy co tak gadają nie wiedzą z czym się mierzymy i nigdy tego nie zrozumieją.
Ja już tez odpuściłam rozmowy z kimkolwiek. Bo bardzo mnie to denerwowało. Ostatnio od teściowej usłyszałam że będę rodzic jak się rodziło 30 lat temu (u mnie tez dochodzi to że jeśli spróbuję sn to nie przysluguje mi zzo bo kwalifikacje robi anastezjolog kilka tyg przed porodem a mi odwołali wizytę więc już mam pewność że nie przyjdzie). I ona bardziej narzeka że jej synek nie będzie widział własnej córki i w jak strasznej jest sytuacji. A przez te koszary to mój M powiedział że ona przyjedzie mi pomóc w końcu jest babcia to teraz codziennie mam tel od teścia że ona to przeżywa no bo jak to ona ma tam że mną tyle czasu w domu siedzieć. Więc podziękowałam im i powiedziałam że jak sobie sama przestanę w domu radzić to ewent zadzwonię by zrobili mi zakupy i postawili pod bramą (mają do nas 30 km). Ale drażnią mnie te ich telefony. Oni siedzą w domu więc to najmniejsze ryzyko zarażenia dla nas bo moi rodzice pracują i co dzień maja kontakt z bardzo wieloma osobami. Ale chyba bym szybciej depresji dostała jakbym miała tak co dzień słuchać.
Taka jest prawda że tylko druga ciężarna najbardziej zrozumie to przez co przechodzimy. Ja już sobie układam w głowie żeby odpuścić. Chciałabym sn by miec mała przy sobie, chciałabym kp itd. Ale jeśli zrobią mi CC i ja zabiorą na cały dzień czy na noc lub jeśli w szpitalu beda musieli dawać jej mm to nie będzie znaczyło że jestem zła matką. Nadrobimy ten kontakt później lub będziemy walczyć o kp. Bo emocje w tym szpitalu mnie dobija jeśli sie mentalnie nie przygotuje na różne scenariusze.
Ja:endometrioza (laparo 11.2018),
Partner: 4% prawidłowych plemników (dane z 2019r)
Rozpoznanie: niepłodność idiopatyczna
8.07.2019 1 IUI-
29.07.2019- 2 IUI ♥️--> Ur. Małej😍
05.2022- 3 IUI ❤-->ur. Małego 🥰 -
nick nieaktualnyMisiaj 90 aż krzyczeć się chce jak słyszę takim traktowaniu To właśnie mój najgorszy koszmar, trafić w środek takiego piekiełka.
Ja i tak mam sporą traumę związaną ze szpitalami a nigdy nie byłam pacjentem brr!
Zawodowo jestem trochę związana ze służbą zdrowia i wydaje mi się, że momentami mam aż za dużo tej świadomości
Najważniejsze,że sobie radzicie. Trzymam kciuki za Was,życzę zdrówka i szybkiego powrotu do domu
Mrs Kiss wszystkiego najlepszego
Ja z mężem rozmawiam o szpitalu bo to jedyna osoba z którą mogę dzielić te obawy.. Wie ,że zawsze się bałam tam trafić i jedyną osobą z którą to wszystko byłoby wykonalne jest On. Teraz to szkoda gadać..staram się nie myśleć. Zajmuje głowę czymkolwiek, aż to wszystko się po prostu wydarzy.
Też nie mam położnej i nikogo nie znam, jak trafię do kliniki to wierzę, że będzie dobrze.Inna opcja tzn. szpital mnie przeraża .
Jeszcze dzisiaj przeczytałam, że nawet paczek już nie można przynosić do jednego i weź człowieku spakuj się jak nie wiadomo czy na 2 dni czy tydzień bo różnie bywa.
Z resztą nie rozmawiam bo wiem,że jak nie są w takiej/podobnej sytuacji to guzik mają do powiedzenia. Już wolę usłyszeć krótkie -będzie dobrze i nie zagłębiać się w żadne historie.
Młoda ostatnio nie daje mi spać, jakoś minimalizuję zgagę do tego stopnia,że dałabym radę w miarę szybko zasnąć ale nie jest to możliwe przez jej szaleństwa.
Wypina mi się na pępku i dookoła, nogami daje po żebrach a nisko na wzgórku łonowym czuję ciągle jakby takie "odklejanie" się części od podłoża albo łaskotanie? Nie umiem porównać.
Wczoraj w tym szaleństwie strasznie rozbolał mnie brzuch, pewnie można porównać że taki mocny ból miesiączkowy(niestety rzadko miewałam bóle miesiączkowe). Taki ściskający ból który trwał ponad 5 minut i się uspokoił.
Poza tym nic się więcej nie działo, a ja już wariuję czy to próbować przyśpieszać czy czekać spokojnie do świąt/do wizyty.
Z wieści o wirusie wynika, że będzie tylko gorzej i słyszę ciągle, że powinnam już zacząć działać z mężem.. i żeby tylko nie skończyło się cesarką.
Optymistycznie nie jest eh.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 marca 2020, 12:13
-
Szpilkka wrote:Ja wczoraj wieczorem zjadlam sobie dwa plastry ananasa i do 7 rano mialam bole miesiaczkowe xD. Cala nocka nie przespana... Dopiero rano zdrzemlam sie dwie godziny.
Serio? Świeży ananas czy z puszki? Zaraz tez zacznę jeść, to może tym razem się chociaż w terminie wyrobie 🤦♀️
Misia, współczuje nerwów i traktowania. Musiałaś bardzo pechowo trafić... pewnie przez ta cała sytuacje personel tez jest zestresowany a odbija się to niestety na mamach
-
Według badań, żeby ananas był prawdziwie skuteczny to trzebaby zjesc 6-8szt świeżego na raz, dopiero wtedy zawarta w nim substancja moze oddzialywac na skurcze:) Chociaż niektorzy uwazaja, ze wtedy bardziej mozna sie nabawic skurczy zoladka i biegunki
-
Paatka wrote:Według badań, żeby ananas był prawdziwie skuteczny to trzebaby zjesc 6-8szt świeżego na raz, dopiero wtedy zawarta w nim substancja moze oddzialywac na skurcze:) Chociaż niektorzy uwazaja, ze wtedy bardziej mozna sie nabawic skurczy zoladka i biegunki
Pewnie za 2 tygodnie będę w stanie podjąć wyzwanie zjedzenia ośmiu ananasów 😃ElenaM, MrsKiss lubią tę wiadomość
-
1000 ja pewnie szybciej.
Dzisiaj na wizycie usłyszałam, że mam mikro rozwarcie, ale na poród to ono nie wskazuje.
Takze mam się uzbroić w cierpliwość i to dużą.... Gorzej, że ja już teraz tej cierpliwości nie mam... Pozostaje mi naiwnie wierzyć, że zacznie się znienacka tak jak z pierwszą. Wtedy tez slyszalam, ze nic sie nie dzieje, a tydzien pozniej w nocy wody odeszły. Oby i teraz cos peklo xd -
Paatka wrote:1000 ja pewnie szybciej.
Dzisiaj na wizycie usłyszałam, że mam mikro rozwarcie, ale na poród to ono nie wskazuje.
Takze mam się uzbroić w cierpliwość i to dużą.... Gorzej, że ja już teraz tej cierpliwości nie mam... Pozostaje mi naiwnie wierzyć, że zacznie się znienacka tak jak z pierwszą. Wtedy tez slyszalam, ze nic sie nie dzieje, a tydzien pozniej w nocy wody odeszły. Oby i teraz cos peklo xd
-
Wiemwiem, on sam mi powiedział, że to co on mówi i co teraz moj organizm mu pokazuje to jedno. A to co sie jutro wydarzy drugie. Ale ja sama jakos nie czuje, żeby to sie mialo zadziac. No i jeszcze ten wolny postep poprzedniego porodu tez nie poprawia mojego nastawienia. No ale - trzeba czekac..
-
Ja mam termin na pojutrze i dużego nerwa od telefonów typu czy nie zapomniałam przypadkiem urodzić itp. Nie dość, ze sytuacja ciężka i stresująca, to jeszcze ludzie dokładają. Ja już nawet nie odbieram, to dzwonią do męża. Każdy ma złote rady jak wywołać poród. Ciekawe, że jakoś wcale nie rodzę. I tak się bardzo martwię, że w środę odeślą mnie do domu i każą dalej czekać bez kontroli nad bobaskiem. Nadziei upatruje w tym, że może tam dostanę z emocji ciśnienia wysokiego na ip, a biorę już depegyt 4 razy na dobę i mnie zostawią. W ogóle bardzo chciałabym uniknąć w obecnej sytuacji zabiegu operacyjnego i dać radę urodzić SN. Jestem już po jednym cc. A z drugiej bardzo bym chciała już mieć małą na świecie i być z nią w domu. Sama nie wiem lepsze.Nasz Synuś ❤ 23.06.2017 r. 2280 g
Aniołek 8tc 24.08.2016 r. -
EMZetka dokładnie rozumiem ta rozterkę. Też bym wolała sn a z drugiej strony jak już mają mi robić ta CC to niech już robią tego 6 kwietnia jak mi wypada ktg. Tylko że ja do terminu mam jeszcze 3 tyg. I boje się że to się wszystko rozdmucha a mi przyjdzie rodzic. Trzymam kciuki by u Ciebie się samo rozkręciłoJa:endometrioza (laparo 11.2018),
Partner: 4% prawidłowych plemników (dane z 2019r)
Rozpoznanie: niepłodność idiopatyczna
8.07.2019 1 IUI-
29.07.2019- 2 IUI ♥️--> Ur. Małej😍
05.2022- 3 IUI ❤-->ur. Małego 🥰 -
eMZetka wrote:Ja myślę, że zanim będzie prawdziwe apogeum i szczyt zachorowań to już wszystkie urodzimy.09.2018 - ICSI , 22 oocyty - mamy 6 blastocyst: 4AA, 4BA, 3AA, 3BA, 3BB, jedna wczesna blastka
07.08.2019 - 4 crio ❄ 3BA + scratching + Accofil = Oliwia
Zaczynamy kolejne starania -
To pomyslcie sobie jak ja bylam na porodowce od 2rano i dopiero o 22:45 urodzilam. Mąż oczywiscie byl te wszystkiw godziny ze mna, spacerowalismy po korytarzu , a co chwila byly telefony naprzemian raz jego rodzina, raz moja z pytaniem czy juz urodzilam. Masakra jakas. Irytacja level hard.
-
No właśnie teraz będąc sama to nawet nie będzie na kogo zwalić kontaktów z rodziną . Zabronię im dzwonić . Moja ciocia pracuje w szpitalu to jak będą mieli potrzebę to ona się będzie dowiadywać u personelu czy już po.Ja:endometrioza (laparo 11.2018),
Partner: 4% prawidłowych plemników (dane z 2019r)
Rozpoznanie: niepłodność idiopatyczna
8.07.2019 1 IUI-
29.07.2019- 2 IUI ♥️--> Ur. Małej😍
05.2022- 3 IUI ❤-->ur. Małego 🥰 -
nick nieaktualnyeMZetka wrote:Ja myślę, że zanim będzie prawdziwe apogeum i szczyt zachorowań to już wszystkie urodzimy.
Ponoć szczyt zachorowań ma nastąpić za 2-3 tygodnie, to akurat mój termin porodu, wiec ja to już zaczynam się oswajać z myślą, że będę rodzic w najgorszym momencie.
Dziewczyny a po co informować całą rodzinę, że jesteście na porodówce ? -
Ciągle mówią, że szczyt zachorowań ma być za 2-3 tygodnie, tyle, że mija czas i ciągle są to kolejne 2-3 tygodnie. Dlatego jestem dobrej myśli, że nas kwietniówki najgorsze jednak ominie i będziemy się już wtedy tulić z maluszkami w domkach.Nasz Synuś ❤ 23.06.2017 r. 2280 g
Aniołek 8tc 24.08.2016 r.