Kwietniowe maluszki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Aasha wrote:DoCelu, dziwna sytuacja na maksa, ale najważniejsze, ze jest nadzieja ze będzie ok. I za to trzymam kciuki, jak pewnie większość z nas tutaj ja czekam w kolejce na nieplanowana na wizytę, jeszcze 2 panie przede mna
-
Dziewczynki, bardzo mnie podniosłyście na duchu tymi wypowiedziami o psiakach. Dzięki!! Ja kocham mojego dwuletniego owczarka i w ogóle uwielbiam zwierzęta, więc izolacja od niego to dla mnie jakaś kara. Też mi się nie wydaje, żebym coś od niego złapała, już prędzej w żywności można coś niepotrzebnie przyjąć. Mój piesek jest odrobaczony, zaszczepiony, czyściutki, wyczesany (i poza tym piękny - ale nie o to chodzi ). Ja zawsze byłam tzw "psiarą" i nie wyobrażam sobie czasu ciąży bez niego. Nawet dziś robiłam badania na toxoplazmozę i mam wynik ujemny.
Teraz tylko muszę do tego przekonać przewrażliwionego Męża i równie przewrażliwione Mamę i Siostrę...Natalia-tosia, Agata :) lubią tę wiadomość
-
Aasha wrote:DoCelu, dziwna sytuacja na maksa, ale najważniejsze, ze jest nadzieja ze będzie ok. I za to trzymam kciuki, jak pewnie większość z nas tutaj ja czekam w kolejce na nieplanowana na wizytę, jeszcze 2 panie przede mna
-
Wszystko ok! Tzn nie wszystko, bo tak jak czułam przyplątała się jakaś infekcja, ale dostałam globulki. Dziec rośnie, ma 3,3cm, widać było jak macha nóżkami już! Szok no i w badaniu mówiła, ze ta moja szyjka to nie za długa, ale z kolei usg pokazywało ze nie jest wcale tak złe. Niemniej jednak jestem umówiona na 25.10 na pobranie posiwwu na wizycie i jak będzie ok to zakładamy pessar. Jestem dobrej myśli.
Natalia-tosia, Sansivieria, Emma1985, kamylalyt, Wiewióreczka, Kasionek, Adonis_26, estrella lubią tę wiadomość
-
Sansivieria wrote:Dziewczyny od kilku dni tocze z mezem batalie o psa...co Wy myslicie o kontakcie ze zeiwrzetami w ciazy? Konkretnie chodzi o psa ktory nie mieszka z nami w domu ale w kojcu na podworku. Ja z nim chodze na spacery, czesze go, zabawiam i ogolnie wszystko co trzeba. Czasem on oblize rękę czasem stopę, twarzy pilnuje. Czy wiecie coś na temat przeciwwskazań do kontaktów z psem w ciąży??
Śpię z moim 9 letnim sznaucerem na kanapie, w łóżku śpi w nogach, czasem dzieci z nią śpią. Kazde dziecko po porodzie oblizala, powąchała i każdego z nich broni tak,że nawet reki nie wolno w zabawie ns nich podnieść. Mnie nigdy nic nie dopadło przy kontaktach z psem.
Bardziej niebezpieczne są kontakty z kotami a zwłaszcza z ich odchodami. -
Sansivieria wrote:Dziewczynki, bardzo mnie podniosłyście na duchu tymi wypowiedziami o psiakach. Dzięki!! Ja kocham mojego dwuletniego owczarka i w ogóle uwielbiam zwierzęta, więc izolacja od niego to dla mnie jakaś kara. Też mi się nie wydaje, żebym coś od niego złapała, już prędzej w żywności można coś niepotrzebnie przyjąć. Mój piesek jest odrobaczony, zaszczepiony, czyściutki, wyczesany (i poza tym piękny - ale nie o to chodzi ). Ja zawsze byłam tzw "psiarą" i nie wyobrażam sobie czasu ciąży bez niego. Nawet dziś robiłam badania na toxoplazmozę i mam wynik ujemny.
Teraz tylko muszę do tego przekonać przewrażliwionego Męża i równie przewrażliwione Mamę i Siostrę...
U nas pierwsze był pies. 2 lata później córka. Bsbcia mało zawału nie dostała kiedy powiedziałam, że chyba jest chora jesli mysli,ze przez ciążę pozbędę się psa. Potem jej przeszlo. Przestarzałe poglądy... -
My mamy kota, w pierwszej ciąży był jeszcze domowy, ale teraz już trochę się rozpanoszył na podwórku u rodziców, wiec generalnie póki co śpi na dworze, ale zanim wróci do domu odrobaczymy i sprawdzimy czy wszystko ok u weta. Generalnie to większe jest ryzyko ze się złapie toxo przez nieumyty nóż po mięsie albo deskę niż od kota. Koty chorują na to tylko raz w życiu i trzeba by mieć naprawdę pecha...
-
Sansiviera my mamy 4 letnia suczkę i ona z nami śpi, przytula się i jakbym jej teraz miała powiedzieć, że ma spać na podłodze to chyba serce by mi pękło. Ona się zachowuje jak dziecko czasem jak jest jej chłodno to śpi w środku w sensie pomiędzy mną a mężem naprawdę pies zwłaszcza utrzymany dobrze (kąpany, odrobaczany, szczepiony) nie stanowi zagrożenia
Mam brata, który jest ode mnie młodszymi 13 lat (taka niespodzianka dla rodziców ) jak on pojawił się na świecie to tez mieliśmy dorosłego psa- pamietam że bardzo go pilnował nie dał nawet obcym ludziom do wózka czy do łóżeczka podchodzić bo od razu warczał więc mam same dobre skojarzenia.
Kto dzisiaj wizytuje ? Ja mam dzisiaj na 17Natalia-tosia lubi tę wiadomość
👱🏻♀️30 🧔🏻♂️32
05.2018 poronienie zatrzymane 9tc
04.2019 👶🏼
Aktualnie 1 cs o drugie bejbisia
13.02 ⏸️
15.02 beta 81,5
17.02 beta 158,4
01.03 pęcherzyk ciążowy 1,2 cm
15.03 CRL 1,24 cm ❤️ -
nick nieaktualny
-
Ojej, lili współczuje tych wymiotów mnie tez czasem dopadają, ale tak raz na dwa dni. Bardziej stoję nad toaleta i stekam niż wymiotuje. Ale już czuje ze te mdłości zelżały, niby nadal nie mogę patrzeć na mięso i jaja, ale już mnie tak nie meci 24h na dobę. Czuje, ze powoli będą odpuszczać. W poprzedniej ciąży tez ok 13 tyg już odpuściło całkiem i w 17tc byłam w 6h podróży, bez problemu (bo u mnie najgorzej jak mdłości połączą się z choroba lokomocyjna ). Któraś z Was pisała, ze odważna jestem ze zdecydowałam się na drugie dziecko przy takim małym szkrabie. Powiem Wam tak - generalnie to chciałabym szczescilwie urodzić, odchować dwójkę i mieć „z głowy” pieluchy itd. Poza tym marzyła mi się mała różnica wieku między dziećmi, bo sama mam dużo starsze rodzeństwo j długi czas w ogóle nie miałam z nim kontaktu. A gdybym teraz wróciła do pracy, która planuje zmienić, to przynajmniej kolejny rok - półtora nie moglibyśmy się starać, potem nie wiadomo kiedy się uda i w efekcie zrobiłaby się różnica 4 lata albo 5 na roczniki (między moimi dziećmi będzie 1,5 roku różnicy a na roczniki już 2). Zreszta mam blisko jednych dziadków, drugich, a córeczka będzie chodzić do żłobka (jeśli nie będzie non stop chora, to akurat życie zweryfikuje), wiec myśle ze na spokojnie dany radę. Córka jest mega dobrym dzieckiem, po cichu liczę na to, ze drugie tez takie będzie
Wiewióreczka, siamyrka lubią tę wiadomość
-
Hej dziewczynki, mnie mdłości nie odpuszczają a dzisiaj było spotkanie z porcelaną.. ale wymiotuję samą żółcią, od razu po wstaniu. Liczę, że za max 2 tygodnie mi już przejdzie, dziś prawie w ogóle w nocy nie spałam. Dziś mam prenatalne na 16stą, może to ze stresu. Ale rano sobie serduszka posłuchałam i pięknie bije, już jest wyżej niż na wzgórku łonowym, tak na wysokości majtek, więc chyba ładnie nam rośnie Trzymajcie kciuki dam znać po wizycie!
Wiewióreczka, siamyrka, estrella lubią tę wiadomość
-
Sansivieria wrote:Dziewczynki, bardzo mnie podniosłyście na duchu tymi wypowiedziami o psiakach. Dzięki!! Ja kocham mojego dwuletniego owczarka i w ogóle uwielbiam zwierzęta, więc izolacja od niego to dla mnie jakaś kara. Też mi się nie wydaje, żebym coś od niego złapała, już prędzej w żywności można coś niepotrzebnie przyjąć. Mój piesek jest odrobaczony, zaszczepiony, czyściutki, wyczesany (i poza tym piękny - ale nie o to chodzi ). Ja zawsze byłam tzw "psiarą" i nie wyobrażam sobie czasu ciąży bez niego. Nawet dziś robiłam badania na toxoplazmozę i mam wynik ujemny.
Teraz tylko muszę do tego przekonać przewrażliwionego Męża i równie przewrażliwione Mamę i Siostrę...
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/1975a5a82763.jpg
O toksoplazmoze sie nie boje bo w pierwszej ciazy robilam badania i wynik swiadczyl o przebytej dawno chorobie i mialam juz na nia odpornosc.
ale tokso szybciej zarazi sie czlowiek z surowego miesa czy nie umytych warzyw i owocow.
ja za dzieciaka z ogrodka marchew wyrywalam i jej nawet nie mylam tylko reka otrzepalam z piasku i wcinalam. byc moze juz jako dziecko sie zarazilam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 września 2018, 10:03
-
Karollinax26 wrote:Ja miałam spokój przez ponad tydzień, jadłam dużo. Od 3 dni wróciły ze zdwojoną siłą wraz z wymiotami po prawie każdym posiłku ....
Karollinax26 lubi tę wiadomość
-
Daffi wrote:biedna ale łącze się z toba bólu. nie mam siły na nic. leże umieram.. pozniej troche wybywam pospacerowac i znow leze... nie mam sił mdli strasznie w głowie wiruje i od tego wszystkiego czuje sie jakbym gardlo miala chore takie pozdzierane.
Też wymiotujesz ? Często Ci się zdarza ? -
nick nieaktualnyJa pracowałam w schronisku przy chorych zwierzętach, sprzątałam wszystkie wydzieliny ich ciał, glaskalam i tuliłam. I nie mam ani toxo ani nigdy nie miałam.
Moja gin mówi że to choroba brudnych rąk. Jak dbasz o podstawowe zasady higieny to nic się nie stanie. Ponadto toxo jest w odchodach. Musiałabyś dosłownie "zjeść kupę" żeby się od zwierzęcia zarazić. Dlatego łatwo zarazić się jedząc niemyte warzywa, które były dokarmiane odchodami zarażonych zwierząt.
Groźne mogą być choroby skóry, typu świerzb i grzybica.
U mnie wizyta dzisiaj o 16:45. Mam stresa trochę.
Kupiłam angelsounds. Zgodnie z oczekiwaniami (i wbrew maleńkiej nadziei) chyba nie słychać.
Słyszę swoje tętno. Ale kiedy wydaje mi się że łapie tętno bąbla to znika. Ma za dużo ruchu i nie chce się dać złapać. Oczywiście myślę też o tym że może tego serduszka tam już nie być, ale to tylko mglista obawa. Uspokajam się tym że większość kobiet słyszy dopiero w 12 tygodniu. A my dopiero jutro zaczniemy 10.
Ja mam prenatalne w 12t4d.Wiewióreczka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDoCelu faktycznie dziwna sytuacja... W każdym razie trzymam kciuki za kolejną wizytę.
Aasha jaki już duży czlowieczek cieszę się że pięknie rośnie.
DorotaAnna powodzenia na wizycie i czekamy na pozytywne info
Mnie mdłości praktycznie nie męczą, czasami popołudniu czuje się gorzej ale szybko przechodzi. Wymiotów nie miałam od początku ciąży i oby tak zostało
Moja biedna córka nie może zrozumieć że mama nie może jej wziąć na ręce i tak aktywnie spędzać z nią czasu jak wcześniej. Biedna tak mnie potrzebuje a jedyne na co mam siły popołudniami to leżenie w lozku i sen... Wczoraj urządziła taka histerie że aż się z nerwów popłakałam. Ciężki u nas ostatnio czas, serce mi pęka, że ona mnie potrzebuje ale muszę też myśleć o drugim maleństwie... Na razie jest chyba dobrze bo od soboty zero plamien więc mam coraz większą nadzieję, że 28 na wizycie usłyszę dobre wieści.