Kwietniowe maluszki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Ponieważ dziś miałam prenatalne, co z samego rana ogłosiłam , to pozwolę sobie tak do poduszki napisać Wam, że jestem przeszczęśliwa, bo na usg wszystkie parametry wyglądały na wzorowe, w normie lub bardzo dobrze. Mi się akurat trafił fantastyczny lekarz, który opowiadał dokładnie co robi, co mierzy i dlaczego tak. Nasz Dzidziuś już ma 7,64cm. Przezierność karkowa 1,45, kość nosowa obecna, wszystkie narządy działają i je widać. Serduszko pięknie biło i widać było dokładnie komory i przedsionki. Tętno 159/min. Płeć na moje oko, po wszystkim co tu widziałam i przeczytałam, dziewczynka, ale lekarz powiedział, że tylko minimalnie skłania się ku dziewczynce.
Rzeczywiście jak pisałyście badanie trwało około 20min. Mimo początkowego zdenerwowania, w miarę jak wszystko wychodziło dobrze, coraz bardziej się rozluźniałam, śmiałam, aż do kilku łez. A jak wyszłam z gabinetu to już napięcie puściło i ryczałam jak bóbr z uśmiechem na ustach. Był to teren szpitala, więc niektórzy mogli pomyśleć, że wyszłam z oddziału psychiatrycznego
Cieszę się, że kolejny etap za mną i ciągle pozytywnie!
Stresant - jak najmniej stresu jutro, a jak najwięcej wzruszeń i pięknych widoków!!B_002, Melpo, Natalia-tosia, siamyrka, Lolka30, Daffi, Kasiulka90, kamylalyt, Sana, Martusiazabka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
malutka_mycha wrote:A ja wchodzę w drugi trymestr z mdłościami. Dramat. Ale skoro nie spotkało mnie to wcześniej to może to taki odwet.
Sansiveria ale Ci fajnie, że masz takie fajne wiadomości, super. Gratuluję
Ja jutro idę do endo bo Tsh szaleje.
Ja wczoraj miałam takie mdłości wieczorem ze położyłam się o 9 spac no i o 5 byłam głodna hehe. Kiedy to się skończy...
Sansiviera super gratulacje!
-
Karollinax26 wrote:Ja się już tez obudziłam i nadal się dziewczyny nakręcam tym brzuchem, który mi nie rośnie wcale
-
Ja zaraz jadę na badania. Już mi tak niedobrze z głodu że bez skrupułów będę egzekwować pierwszeństwo
Ja Wam powiem że z lekarzami to rzeczywiście roznie bywa. Po pierwszym pół roku starań nieudanych poszłam do endokrynolog slynnej na całe miasto. Tsh miałam prawie 5. Mówiłam że się staramy o dziecko i nic. A ta ani mi nic nie podała na zbicie, była oburzona że przyszłam a do tego nasze nieudane starania skomentowała że niektórzy nie mają dzieci i żyją a ja z tego robię tragedię kretynka
Dopiero kilka miesięcy później trafiłam do innej i od razu zaczęliśmy zbijać Tsh, co trochę trwało... Jak sobie pomyślę że przez tamta babe tyle nieudanych cykli przeszłam to aż mną trzepie. A wiecie, nie znałam się na tarczycy itd. I jak poszłam do znanej lekarki to nawet nie szperalam w necie. A temat Tsh, tarczycy itd. Ech Nic to, zbieram się. Miłego!Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 października 2018, 07:19
-
nick nieaktualnyDziewczyny, absolutnie nie martwcie sie brzuszkami. Dzieciaczki rosną wiec nie ma powodów do obaw.
Moja przyjaciolka, bardzo szczupla, nosila swoje normalne dżinsy prawie do końca 5 miesiaca. Dopiero na poczatku 6 zaczal rosnac brzuch i wtedy wyskoczyl w kilka tygodni.
Ja mam wielki, bo u mnie polowa to tłuszcz... ekhem... izolacja na zimęMelpo, kamylalyt lubią tę wiadomość
-
Sansivieria wrote:Ponieważ dziś miałam prenatalne, co z samego rana ogłosiłam , to pozwolę sobie tak do poduszki napisać Wam, że jestem przeszczęśliwa, bo na usg wszystkie parametry wyglądały na wzorowe, w normie lub bardzo dobrze. Mi się akurat trafił fantastyczny lekarz, który opowiadał dokładnie co robi, co mierzy i dlaczego tak. Nasz Dzidziuś już ma 7,64cm. Przezierność karkowa 1,45, kość nosowa obecna, wszystkie narządy działają i je widać. Serduszko pięknie biło i widać było dokładnie komory i przedsionki. Tętno 159/min. Płeć na moje oko, po wszystkim co tu widziałam i przeczytałam, dziewczynka, ale lekarz powiedział, że tylko minimalnie skłania się ku dziewczynce.
Rzeczywiście jak pisałyście badanie trwało około 20min. Mimo początkowego zdenerwowania, w miarę jak wszystko wychodziło dobrze, coraz bardziej się rozluźniałam, śmiałam, aż do kilku łez. A jak wyszłam z gabinetu to już napięcie puściło i ryczałam jak bóbr z uśmiechem na ustach. Był to teren szpitala, więc niektórzy mogli pomyśleć, że wyszłam z oddziału psychiatrycznego
Cieszę się, że kolejny etap za mną i ciągle pozytywnie!
Stresant - jak najmniej stresu jutro, a jak najwięcej wzruszeń i pięknych widoków!!
Gratulacje kochana z całego serca bardzo się cieszę: ) czyli twój dzidziuś bardziej współpracował podczas badania: )Sansivieria lubi tę wiadomość
Aniołek [*] 1 czerwca 2017r.
29.06.2018 1 IUI
naturalne starania - udało się !!!
-
nick nieaktualnyA ja Wam sie musze pozalic. Nie spalam tej nocy prawie wcale, jeszcze pies mi sie pochorowal, wymiotowala cala noc. Maz w pracy wiec sama to ogarnialam. Smierdzi mi w domu rzygami, mam cały worek recznikow papierowych po zbieraniu rzygow do wyniesienia. Jestem zmeczona, smutna, chce mi sie ryczeć doslownie. Jeszcze cukier mam 100. Juz od kilku dni trzyma mi sie wysoko. Powyzej 92. Musze sie zarejestrować do diabetologa. Dzisiaj bede tez próbować wbić sie do ginekologa bo mam L4 do jutra tylko a dostac sie do mojej to masakra. Teraz najblizsze terminy sa na grudzien. Nie mam sily dzisiaj ale nie fizycznie tylko psychicznie.
-
Paula- spoko, mi się córka zsikala w łóżko. Wypiła cała szklankę picia w nocy gdy ja już spałam i nie poszła siku, a ze już od wielu miesięcy jej się to nie zdarzało to nie miała podkładu na materacu... także tego... ona do przedszkola a ja będę walczyć z zasikanym łóżkiem
-
Paula 90 wrote:Zanim zaszlam w ciaze przeczytalam Ksiege Ciazy Searsów, potem wszystko co mi w rece wpadlo. To co lubie jesc to zapamietalam. A jesli jem cos nowego (nie jadłam dotychczas w ciazy na przyklad) to sprawdzam w internecie. Wczoraj sprawdzalam oliwki
Ponadto jestem pod opieka diabetologa, ktory mi dal materialy w ktorych mam dozwolone i zakazane rzeczy.
Ale te materiały tez weryfikuje, bo one sa dla cukrzycy ogolnie. Ale nie dla ciazy. -
Sansiviera tak sie ciesze ze u kolejnej z nas wszystko ok....za niedlugo juz wszystkie bedziemy po prenatalnych i bedziemy czekac na polowkowe
Wiewioreczka te ruchy to takie pstrykniecie od srodka ..przewaznie czuje jak usiade i oprze sie lokciami o kolana ....nie zebym caly czas czula ale tak 3-4 razy dziennie ktos zapuka...czuje na srodku brzucha gdzies 4 cm pod pepkiem......
Paula wspolczuje przebojow z psem...no ale jak widac i pies czasem choruje......
Mistella sprobuj cieplych inhalacji pod recznikiem z rumianku i szałwi (ale nie wiem czy w ciazy mozna) i chodz w czapce po domu.....ja mam problem z zatokami od 15 roku zycia ....po 3 dniach ropa zaczyna kanalikiem łzowym wyciekac bo nos tak zatkany ze ni pusci....po tygodniu koncze na antybiotykach......
ja "parówki" robie 3x dziennie po 10 minut.....na mnie sinuppret nie dziala....i czapka to podstawa od wrzesnia do marca.......Mistella, Sansivieria lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa dzisiaj dramat nie wyspana na makasa! Bo śniło mi sie ze złapałam męża na papierosach i obudziłam sie taka zła ze nerwy mnie trzymały i nie mogłam zasnąć, mało tego jak wróci z pracy musze przeczesać samochód bo mi nie przejdzie. Przez to wyłączyłam budzik i wezme antybiotyk pózniej bo nie mogłam oczu otworzyć. Wczoraj wieczorem nawiedził mnie katar co prawda inhalacja dała radę wiec zjem śniadanie antybiotyk i robię kolejna inhalacje dziś nie wychodzę z pod kołdry musze to wypędzić. Z jednej strony super urodzić dziecko na wiosnę na lato ale z drugiej być w ciazy przez jesień / zimę ehh
-
Paula 90 wrote:A ja Wam sie musze pozalic. Nie spalam tej nocy prawie wcale, jeszcze pies mi sie pochorowal, wymiotowala cala noc. Maz w pracy wiec sama to ogarnialam. Smierdzi mi w domu rzygami, mam cały worek recznikow papierowych po zbieraniu rzygow do wyniesienia. Jestem zmeczona, smutna, chce mi sie ryczeć doslownie. Jeszcze cukier mam 100. Juz od kilku dni trzyma mi sie wysoko. Powyzej 92. Musze sie zarejestrować do diabetologa. Dzisiaj bede tez próbować wbić sie do ginekologa bo mam L4 do jutra tylko a dostac sie do mojej to masakra. Teraz najblizsze terminy sa na grudzien. Nie mam sily dzisiaj ale nie fizycznie tylko psychicznie.
-
nick nieaktualnyMistella wrote:Paula- spoko, mi się córka zsikala w łóżko. Wypiła cała szklankę picia w nocy gdy ja już spałam i nie poszła siku, a ze już od wielu miesięcy jej się to nie zdarzało to nie miała podkładu na materacu... także tego... ona do przedszkola a ja będę walczyć z zasikanym łóżkiem
Mielismy kota ktory nam sikal na nariznik przez 2 lata codziennie. Jestem fachowcem od sikow.
Najpierw czysta szmatka postaraj sie osuszyc najwięcej ile sie da. Potem wez ocet z woda (pol na pol) i sprzyskaj dosc obficie. Wez drugą szmatke i osusz ile dasz rade. Potem osusz suszarką do włosów (ja montowalam na krześle zeby ciagle nie trzymac - pamietaj tylko zeby nie zakryc wlotu powietrza).
Na koniec jak juz gorna warstwa przeschnie wysyp tam sode oczyszczona i wklep. Zostaw na 2-3 godziny i odkurz.
To jest niezawodny sposob. Nawet zapach moczu kocura wywabial.
Przez dwa lata walki sobie to wypracowalam.
Polecam zapamiętać na przyszlosc wszystkim, bo w końcu kazdej z nas sie przydaMistella, siamyrka, Daffi, Kasiulka90 lubią tę wiadomość