Kwietniowe maluszki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyTysia - ja nigdy się w sumie jakoś specjalnie nie spinalam (tak mi się wydaje 🤔). Wiem do czego dążę i jak chciałabym żeby to wyglądało ale jak robimy "odstępstwa" to się nie biczuje. Czasem cały dzień to jedno wielkie odstępstwo.
Ignas jest bardzo wymagający, wrażliwy. Nie jest hnb, ale wysoka wrażliwość to jednak upierdliwa rzecz. Mąż mój jest ciągle w pracy, widujemy się rzadko. Bywa że kilka dni go nie widzę (15godzin poza domem, wraca, śpi i jedzie) a jak jest w domu to odpoczywa (to nasz wieczny konflikt, bo ja nie odpoczywam a on wiecznie zmęczony) i w sumie 99% opieki nad Ignasiem i domem jest na mnie. Nie mam żadnej babci ani cioci, która by mnie odciążyła choć na godzinę w tygodniu. Do tego dodać nieprzespane noce, zęby i pokazuje się średni obraz.
Zdarzyło mi się już zasłabnąć ze zmęczenia, na szczęście nie byliśmy sami w domu.
Dla mnie TV, słoiki i czasem czekolada (kinderki 🙄) to kilka minut spokoju które ratuje mi życie. Dochodzę do wniosku że mniej straci jego mózg na Peppie niż kiedy ja się załamię. Szkoda mi tylko czasem że te moje plany jednak są pokrzyżowane przez los i moją ludzka wytrzymałość i nie mogę mimo najszczerszych chęci dać mu z siebie więcej.
Próbuje męża jakoś zmotywować do większego udziału w tym wszystkim ale czarno to widzę.
Ignas na szczęście jest coraz większy i coraz bardziej rozumny. Układa zabawki i książki dość często, siedzi w wózku jak robimy zakupy. Dużo z nim rozmawiam i tłumacze i on chyba większość z tego rozumie. Mówi też coraz wyraźniej, chętniej i sprawia mu to satysfakcję. Może uda nam się w miarę dogadać i będzie nam obojgu łatwiej
Tysia89 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Paula_90 wrote:Tysia - ja nigdy się w sumie jakoś specjalnie nie spinalam (tak mi się wydaje 🤔). Wiem do czego dążę i jak chciałabym żeby to wyglądało ale jak robimy "odstępstwa" to się nie biczuje. Czasem cały dzień to jedno wielkie odstępstwo.
Ignas jest bardzo wymagający, wrażliwy. Nie jest hnb, ale wysoka wrażliwość to jednak upierdliwa rzecz. Mąż mój jest ciągle w pracy, widujemy się rzadko. Bywa że kilka dni go nie widzę (15godzin poza domem, wraca, śpi i jedzie) a jak jest w domu to odpoczywa (to nasz wieczny konflikt, bo ja nie odpoczywam a on wiecznie zmęczony) i w sumie 99% opieki nad Ignasiem i domem jest na mnie. Nie mam żadnej babci ani cioci, która by mnie odciążyła choć na godzinę w tygodniu. Do tego dodać nieprzespane noce, zęby i pokazuje się średni obraz.
Zdarzyło mi się już zasłabnąć ze zmęczenia, na szczęście nie byliśmy sami w domu.
Dla mnie TV, słoiki i czasem czekolada (kinderki 🙄) to kilka minut spokoju które ratuje mi życie. Dochodzę do wniosku że mniej straci jego mózg na Peppie niż kiedy ja się załamię. Szkoda mi tylko czasem że te moje plany jednak są pokrzyżowane przez los i moją ludzka wytrzymałość i nie mogę mimo najszczerszych chęci dać mu z siebie więcej.
Próbuje męża jakoś zmotywować do większego udziału w tym wszystkim ale czarno to widzę.
Ignas na szczęście jest coraz większy i coraz bardziej rozumny. Układa zabawki i książki dość często, siedzi w wózku jak robimy zakupy. Dużo z nim rozmawiam i tłumacze i on chyba większość z tego rozumie. Mówi też coraz wyraźniej, chętniej i sprawia mu to satysfakcję. Może uda nam się w miarę dogadać i będzie nam obojgu łatwiej
mam nadzieje ze wszystko sie pouklada...
ja mam czasem tez chwile zwatpienia ale zaraz staram sie sobie tlumaczyc ze nie mam wcale (a raczej w ogole) tak zle
-
U nas zawsze były problemy ze snem i usypianiem i tak jest do dziś. Kasia chyba nie lubi spać i szkoda trafić Jej czas na sen. Chyba jeszcze raczej dzieci w wieku naszych śpią w dzień, Kasia też śpi...dziś pół godz, wczoraj 40 min. Na cały dzień. Walczy żeby nie spać i meczymy się tak nawzajem. Podobnie usypianie na noc, ręce opadają, cycki wydojone opadają a Ona dalej nie śpi...wszystkie artykuły Komsty o śnie przeczytałam, wszystko o czym pisze stosuję i kuzwa nic. Miałyśmy dziś naprawdę słaby dzień. Może to nie jest bunt dwulatka ale też daje w kość.
Fajnie było Was poczytać po dłuższej przerwie!!Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 września 2020, 23:25
-
Uff no trochę jest mi wiec lżej, ze nie tylko u nas takie atrakcje🤦♀️ Chyba to juz ten wiek, ze troche sie popisuja i sprawdzaja na ile moga sobie pozwolic. Co do bajek to ja tez puszczam, ale w ostatecznosci jak np. jedziemy autem i Mlody sie wyspal, najadl, nie chce żadnych przekąsek i wszystko go już nudzi. Wtedy bajki ratują nam życie😀
.. a my w Polsce i zaczynamy właśnie wykonczeniowke. Okazało się, ze mamy mega miłych sąsiadów😉 w piątek mąż pojechał na działkę skosić trawę no bo wiadomo, ze jak nikogo tam nie było to urosła po kolana.
I szedł z kosa, kosił ścieżkę do domu, obraca się, a tam sąsiedzi tez z kosami zaczęli nam kosić przed domem😉no meeeeegaPaula_90, Sansivieria lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnychce_byc_mama wrote:Uff no trochę jest mi wiec lżej, ze nie tylko u nas takie atrakcje🤦♀️ Chyba to juz ten wiek, ze troche sie popisuja i sprawdzaja na ile moga sobie pozwolic. Co do bajek to ja tez puszczam, ale w ostatecznosci jak np. jedziemy autem i Mlody sie wyspal, najadl, nie chce żadnych przekąsek i wszystko go już nudzi. Wtedy bajki ratują nam życie😀
.. a my w Polsce i zaczynamy właśnie wykonczeniowke. Okazało się, ze mamy mega miłych sąsiadów😉 w piątek mąż pojechał na działkę skosić trawę no bo wiadomo, ze jak nikogo tam nie było to urosła po kolana.
I szedł z kosa, kosił ścieżkę do domu, obraca się, a tam sąsiedzi tez z kosami zaczęli nam kosić przed domem😉no meeeeega -
Ja nie mam sąsiadów w bezpośrednim położeniu domu i już się przyzwyczaiłam, dobrze mi z tym bo chyba rzadko się trafiają tacy jak u chce być mama.. mam za to kilometr od siebie Mamę ktora mi nieraz "ratuje zycie" a już na pewno zdrowie psychiczne jak Kasia ma swoje bunty.. może gdyby to była teściowa to bym podziękowała ale Mama to jest Mama. Czasem zostawiam Kasie na godzinę u Niej i jadę na rower przewietrzyć mózg. Pisze o tym bo to musi być cholernie trudne jak się nie ma nikogo pewnego obok do pomocy, jak chyba Paula pisałaś wczoraj. Spędzamy u mojej Mamy 2-3 godzinki popołudniami i to jest bardzo dobry czas i dla mnie i dla Kasi, a i dla Babci myślę że też.
Paula_90 lubi tę wiadomość
-
Wpadam i ja...
Coraz rzadziej tu wpadam...
Często mam taki plan a potem zapominam...🙁
Gdybyśmy tą grupę prowadziły na Fejsie na zasadzie forum myślę,że każda z Nas by tam częściej wpadała.
Ostatnio pisałam Wam,że będę testować i owszem testowałam raz a.pozniej dzień przed pójściem do nowej pracy oczywiście dostałam spóźniona miesiączkę 🙄🙄🙄
A tak to mam chwilową pracę na weekendy i to moja jedyna odskocznia od dzieci i domu.
Czytałam co pisałaś Paula i dotyczy to i mnie ...
Całymi dniami jestem sama z Małym . Ok.15 wraca córka ze szkoły o ile nie ma zajęć pozalekcyjnych albo nie spotyka się ze znajomymi (także w domh jest rzadko o 15 albo wpada tylko na obiadek 😂).
Wszystko jest w sumie na mojej glowie.Maz wychodzi o 4.30 a wraca w zależności od dnia 19-22.
Jak wróci o 19 to jest dobrze bo sporo czasu do spania itd. cóż...
U nas też fochy chyba wpisane w codzienności już 😂😂😂 nie raz leży na podłodze albo wścieka się bez powodu ...najgorzej u nas jest po południowej drzemce-praktycznie każda pobudka z tej drzemki kończy się tym ,że płacze przez dobre 40minut...no ręce opadają...
A tak to szukamy mieszkania i mam wrażenie że nigdy nic nie znajdziemy...średnio na "castingu" jest ok.20-30 rodzin...Paula_90 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWysłałam męża na wyniki, bo to jego zmęczenie było już podejrzane - ma cukier 106 na czczo (norma 99) i leukocyty 41 (norma 20-40).
Nie wygląda to dobrze, będziemy diagnozować dalej, jeszcze w przyszłym tygodniu USG i wizyta u rodzinnego.
Ja za to byłam u endokrynologa. Powiedziała mi że insulinooporności mi nie zbada dopóki karmię, bo prolaktyna wpływa na insulinę (powinnam zrobić krzywą cukrowa i insulinową), ale zbadała mi tarczycę i jest powiększona, niehomogeniczna i coś tam jeszcze. Zrobiłam dzisiaj wyniki TSH, ft3, ft4, antytpo, antytg i hba1c. Czekam na wyniki, póki co nie ma ich na stronie.
A najgorsze na koniec. Koleżanka, która już ponad cztery lata się stara, (to ona poleciła mi to forum), niemal straciła nadzieję na dziecko. Mieli mieć w przyszłym miesiącu invitro metoda icsi bo nasienie męża jest w fatalnym stanie. Robili ostatnie badania i okazało się że mąż ma WZW C. To ich dyskwalifikuje. Czeka ich leczenie i kolejne czekanie na invitro. Oni tak pragną, mogą i powinni mieć już dziecko. A to ciągle wiatr w oczy.
Co do Ignasia - ja to momentami nie wiem już jak reagować. Krzyczy nie wiadomo o co i tak potrafi dluuugo. Zaczął w piłkę grać, lubi kopać, strzela gole do bramki i się cieszy. Jak przyjdą jacyś chłopcy starsi grać i go zabieramy to jest wrzask a nie krzyk. A nie mamy żadnego znajomego w jego wieku który chciałby grać.
Momentami wręcz myślę że lepiej nie wychodzić z domu bo tu takich awantur nie ma a na dworze wszystko go interesuje i wszystko chce a jak nie dostanie to jest ryk. Ale przynajmniej nienajgorzej śpi. Już usnął 15 minut temu i pospi do 6 rano. Ostatnio było po jednej pobudce nawet ☺️ -
nick nieaktualnySpał do 7 ☺️
Idziemy na hulajnoge i do warzywniaka. Biorę się za tą moją dietę. Rozpisalam sobie plan na podstawie tego co jest w książkach Musiałowskiej. Najpierw zjemy to co w domu, a od soboty już wchodzimy na typową dietę z niskim IG.
Wstałam pełna zapału. Mam nadzieję że nie okaże się słomiany
Ale wyczytałam że źle prowadzona dieta przy cukrzycy może skrócić życie o 15 lat nawet. W ciąży jak widać udało się poprowadzić dietę bardzo dobrze, bo Ignas nie jest gruby ani wielki. Skoro ma dobrze działający "system zarządzania cukrem" to nie chce tego teraz zaprzepaścić.
I chcę doczekać wnuków. I to jest dla mnie główna motywacja. Nie wyobrażam sobie że umrę przedwcześnie przez to że żarłam śmieci.
W sumie szykuje się rewolucja w naszej kuchni. Ale małymi krokami, bo mi samej też jest trudno. A jeśli faktycznie ta insulinooporność jest u nas to każdy powrót do złych nawyków pogarsza stan trzustki. Podobno jedno ciastko z przetworzonym cukrem może cofnąć wrażliwość na insulinę do punktu wyjścia albo i dalej. To jest straszne
Może uda się uniknąć metforminy jeśli będziemy się pilnować z dietąWiadomość wyedytowana przez autora: 9 września 2020, 08:37
-
Paula, oj bardzo współczuję Twojej koleżance, My czekaliśmy na ciążę z Kasia 8 lat, więc naprawdę wiem co się wtedy przeżywa.. I jeszcze takie niespodzianki wyskakują na dokładkę! Ech....
Podziwiam Twój zapał co do zmiany żywienia, oby był długotrwały!! 😊Paula_90 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnySansivieria wrote:Paula, oj bardzo współczuję Twojej koleżance, My czekaliśmy na ciążę z Kasia 8 lat, więc naprawdę wiem co się wtedy przeżywa.. I jeszcze takie niespodzianki wyskakują na dokładkę! Ech....
Podziwiam Twój zapał co do zmiany żywienia, oby był długotrwały!! 😊
8 lat 😨 a mi się wydawało że moje 9 cykli to wieczność.
I pamiętam jak myślałam że jak już zajdę w ciążę to już się wszystko ułoży. I poroniłam za pierwszym razem. Potem się udało. Potem myślałam że jak urodzę to już będzie z górki 🤦
A teraz myślałam że jak zacznie chodzić to już będzie łatwo 🙆
Dostałam wyniki, nie "doktoryzowałam się" jeszcze z tarczycy ale dziewczyny z grupy piszą że to Hashimoto i niedoczynność najprawdopodobniej. Czekam jeszcze na antytpo, antytg i hba1c.
Wizyta w piątek za tydzień więc się rozstrzygnie wtedy co i jak.
Z tą tarczyca bierze się pod uwagę procentowy zakres norm itd. Wg norm różnica między jednymi procentami (ft3) a drugimi (ft4) nie powinna być większa niż 30%. A ja jeden mam 96% a drugi 15%. Czyli 80% różnicy. Tu chodzi o przetwarzanie hormonu. Jak się "podoktoryzuje" to się dowiem więcej bo póki co wiem że nic nie wiem 🙄 -
nick nieaktualnyUsnął bez cycka. Chyba będzie łatwiej niż myślałam 😳
Cały dzień bez mleka (ale to już norma u nas). Mam nadzieję że w nocy też nie będzie chciał (czasem chce i nie da sobie dać wody ani smoczka).
Ale dla mnie to przełom ❤️
Moja dzidzia dorasta 😵 -
nick nieaktualnyDruga doba bez cycka. I zero pobudek w nocy 😳
W pierwszym dniu poleciała mi łezka jak Ignaś zapytał o cycy.
Dzisiaj już jest lepiej.
Póki co nie odczuwam w żaden inny sposób odstawienia. To chyba był dobry momentSansivieria, Daffi lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyespoir wrote:gratuluję
ja właśnie też odstawiam w dzień na razie, ale ja z plastrami na cyckach chodzę
Moja mama tak brata odstawiła. Brat miał 4 lata i brzydził się krwi niesamowicie. I mama powiedziała że krew z cycków leci i zakleiła. Mówiła że tydzień tak chodziła ale odstawił się w końcu.
Za trzy miesiące będę mogła zrobić krzywą insulinową i się dowiem czy ta insulinooporność tam jest czy to inna gadzina.