Kwietniowe maluszki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Kiwona wrote:Hej Hej
Ja już od 4 nie śpię, pranie się robi
U nas był bardzo intensywny weekend, więc wczoraj odchorowalam, bez sił byłam totalnie. Az mi się ryczeć chciało jak musiałam jechać po syna do szkoły. Mam coraz częściej zawroty głowy, do tego wczoraj tak mi pulsowal ból w lewej nerce, że dzisiaj pójdę do lekarza z tym.
Za 3 tygodnie mamy polowkowe Fajnie
Maluch daje o sobie znać coraz częściej, dzisiaj już też oddał 4 kopniaki Ciekawe, jakie już duże moje dziecko jest
A do pracy jeszcze jezdzisz? odpoczywaj duzo bo zdrowie najwazniejsze -
Stresant, ja pracuje i zamierzam pracować do lutego. Ale mam ten komfort, że mogę pracować z domu. No ale tak czy inaczej, prace muszę wykonać. Ostatnio i tak już coraz rzadziej mam nocne pobudki, bo zdarzało mi się budzić ok. 2 i koniec spania
Karolina, co Cie tak męczył w nocy? Sytuacja z imprezami i mężem z weekendu? Wygadaj się może nam tutaj to Ci zejdzie. A jak nie to może spróbuj zająć myśli czymś innym, np. pomysł gdzie będziesz z małą na spacery chodzic po porodzie Ściskam Cię mocno! -
nick nieaktualnyHej, noc koszmar. I młodszy syn przyszedł do Nas i ja się budziłam. Jestem nieprzytomna.
Ja kupuje jedna butelkę na wszelki wypadek. Twistshake mam wybrana.przekonala mnie i taka będzie w razie czego czekać. Chodź młodszy nawet nie znał butelki, no ale różnie może być. Bardziej liczę na to że jak będę musiała gdzieś wyjść żeby małż miał odciagniety pokarm i mógł dać. -
Kiwona wrote:Stresant, ja pracuje i zamierzam pracować do lutego. Ale mam ten komfort, że mogę pracować z domu. No ale tak czy inaczej, prace muszę wykonać. Ostatnio i tak już coraz rzadziej mam nocne pobudki, bo zdarzało mi się budzić ok. 2 i koniec spania
Karolina, co Cie tak męczył w nocy? Sytuacja z imprezami i mężem z weekendu? Wygadaj się może nam tutaj to Ci zejdzie. A jak nie to może spróbuj zająć myśli czymś innym, np. pomysł gdzie będziesz z małą na spacery chodzic po porodzie Ściskam Cię mocno!
Mój M doprowadza mnie do szału więcz. Byłam jakiś czas w domu rodzinnym, prosił mnie żebym wróciła, bo chce żyć wspólnie. Wróciłam... a on wczoraj po powrocie z pracy ani buziaka, ani przytulenia, odgrzałam mu obiad i usiadł jeszcze do komputera pracować, później odbierał telefony od kolegów, pisał wiadomości, do mnie w tym czasie odezwał się może 2-3 razy. A na koniec włączył sobie grę, nie poświecił mi nawet 5 minut. A wiecie za co się zafochał ? Bo umawiałam wczoraj lekarza na sprawdzenie tej szyjki i chciałam na piątek, żeby był równy tydzień od wizyty na IP, to mu się nie podobało, bo wcześniej sama zaproponowałam, że jak lekarz powie, że jest ok, to w sobotę pojedziemy do jego rodziców. Więc mój lekarz piątkowy mu się nie spodobał, bo on nie będzie w ostatniej chwili informował rodziców, że nie przyjedziemy jak jednak szyjka się skraca. Rodzina jest dla niego najwazniejsza, tak mi wczoraj powiedział. Umówiłam tego lekarza na czwartek, choć nie chciałam iść do tej babki, bo czytałam, że jest trochę droga a wiadomo, że czasem człowiek szuka taniej.
Cieszę się, że nie jesteśmy jeszcze po ślubie. Łatwiej będzie to zakończyć. Nie chce narażać córki na taki stres.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 listopada 2018, 08:19
-
nick nieaktualnyKarollinax26 wrote:A ja mam dziś gorszy dzień, w nocy nie mogłam zasnąć, znów sobie popłakałam, głupia naraziłam dziecko na stres i rozbolała mnie głowa.
Karolinka wiem, że stresujesz się tą bakterią szyjką i bólami brzuszka. Moim zdaniem ty masz tą bakterie długo bo pamiętam jak pisałaś, że coś ci wyszło w szpitalu później w moczu ale wtedy nie robiłaś posiewu. Teraz już masz posiew wiesz co to, leczysz, zrobisz posiew raz jeszcze i może brzuszek się uspokoi też a szyjka ma minimum, mozesz porozmawiać z ginekolog o luteinie lub innej profilaktyce. Wszystko bedzie dobrze. Ale ja bym troszkę bardziej naciskała w twoim przypadku na ginekolog w kwesti prewencji. Ja nawet zrobiłam wbrew mojej ginekolog wymaz z szyjki na muchę ale uważam ze to pierwszy krok przy podejrzeniu skracania szyjki. Wydałam 300 zł zrobiłam w prywatnej klinice ale jestem teraz spokojna. Pomysl czy nie pogadac z twoja ginekolog o wszystkich wymazach posiewach zrób CRP, czasem takie „działanie” pomaga, ja tak mam ze jak cos sie dzieje szukam przyczyny jestem spokojniejsza. U mnie wszystko wyszło ujemne, okazało sie ze szyjka długa bo były błędy pomiaru. Ale tez swoje przyszłam przez 1,5 tygodnia a pózniej jeszcze lekki stres 2 tyg. Wierze ze u ciebie tez wszytsko sie skończy w chwili wyleczenia tej bakteri. Tule mocno. -
B_002 wrote:O właśnie, jeszcze wracając do tych imion. Martusia przypomniałam sobie że ja znam takich ludzi, ktorych córka urodziła chłopca i nazwała go Jaś, a jakiś czas później synowi również urodził się chłopiec i też chciał go nazwać Jaś, więc nazwał. Ci państwo mają teraz dwóch wnuków Jasiów i jakoś żyją. Jest duży Jaś i mały Jaś i nie ma problemu mimo że to najbliższa rodzina.
Więc jeśli chcesz nazwać córkę Alicja to nazwij i się nie przejmuj, zwłaszcza że to rodzina nie taż taka najbliższa
mnie się podoba imię Bernard ale niestety mojemu bratu przy porodzie zmarł synek i tak właśnie dostał na imię nie wypada mi po prostu dać tak mojemu więc na 99% będzie Gustaw Roch. Co powiecie na taką kombinację?Fasolka77
-
Karollinax26 wrote:Mój M doprowadza mnie do szału więcz. Byłam jakiś czas w domu rodzinnym, prosił mnie żebym wróciła, bo chce żyć wspólnie. Wróciłam... a on wczoraj po powrocie z pracy ani buziaka, ani przytulenia, odgrzałam mu obiad i usiadł jeszcze do komputera pracować, później odbierał telefony od kolegów, pisał wiadomości, do mnie w tym czasie odezwał się może 2-3 razy. A na koniec włączył sobie grę, nie poświecił mi nawet 5 minut. A wiecie za co się zafochał ? Bo umawiałam wczoraj lekarza na sprawdzenie tej szyjki i chciałam na piątek, żeby był równy tydzień od wizyty na IP, to mu się nie podobało, bo wcześniej sama zaproponowałam, że jak lekarz powie, że jest ok, to w sobotę pojedziemy do jego rodziców. Więc mój lekarz piątkowy mu się nie spodobał, bo on nie będzie w ostatniej chwili informował rodziców, że nie przyjedziemy jak jednak szyjka się skraca. Rodzina jest dla niego najwazniejsza, tak mi wczoraj powiedział. Umówiłam tego lekarza na czwartek, choć nie chciałam iść do tej babki, bo czytałam, że jest trochę droga a wiadomo, że czasem człowiek szuka taniej.
Cieszę się, że nie jesteśmy jeszcze po ślubie. Łatwiej będzie to zakończyć. Nie chce narażać córki na taki stres.
Zwiazek to nieustanne kompromisy, ale musza one wychodzic z dwoch stron, nie tylko z jednej dla M rodzina jest najwazniejsza, jak to powiedzial, a za 4 miesiace rodzina to bedzie ty on i wasze dzieciatko i to bedzie najwazniejsze... -
nick nieaktualnyKarollinax26 wrote:Mój M doprowadza mnie do szału więcz. Byłam jakiś czas w domu rodzinnym, prosił mnie żebym wróciła, bo chce żyć wspólnie. Wróciłam... a on wczoraj po powrocie z pracy ani buziaka, ani przytulenia, odgrzałam mu obiad i usiadł jeszcze do komputera pracować, później odbierał telefony od kolegów, pisał wiadomości, do mnie w tym czasie odezwał się może 2-3 razy. A na koniec włączył sobie grę, nie poświecił mi nawet 5 minut. A wiecie za co się zafochał ? Bo umawiałam wczoraj lekarza na sprawdzenie tej szyjki i chciałam na piątek, żeby był równy tydzień od wizyty na IP, to mu się nie podobało, bo wcześniej sama zaproponowałam, że jak lekarz powie, że jest ok, to w sobotę pojedziemy do jego rodziców. Więc mój lekarz piątkowy mu się nie spodobał, bo on nie będzie w ostatniej chwili informował rodziców, że nie przyjedziemy jak jednak szyjka się skraca. Rodzina jest dla niego najwazniejsza, tak mi wczoraj powiedział. Umówiłam tego lekarza na czwartek, choć nie chciałam iść do tej babki, bo czytałam, że jest trochę droga a wiadomo, że czasem człowiek szuka taniej.
Cieszę się, że nie jesteśmy jeszcze po ślubie. Łatwiej będzie to zakończyć. Nie chce narażać córki na taki stres.
Zachowanie twojego partnera jest okropne. Nie bede słodzić, popieram Ciebie w całosci. Mialas prawo poczuć sie smutna i popłakać. Skopalabym mu dupe.
Mieć przy sobie taka laske!!! Która nosi jego dziecko pod sercem, i to jest właśnie jego rodzina i kuzwa w tej chwili priorytet!!
Jaki masz kontakt z jego rodzicami? Moze powinnaś porozmawiać z nimi, skoro sa takim autorytetem tak ważni dla niego, moze oni powinni mu uświadomić jak jest poważna sytuacja. Zachwuje sie jak gówniarz.
Ja bym poszła na twoim miejscu do lekarza powiedziała mu jaka jest sprawa i poprosiła o wytłumaczenie partnerowi, poprosic go do gabinetu i niech lekarz powie jakim wysiłkiem dla ciebie dał twojej szyjki jest podróżMisiabella, KarmeLoVe, martusiawp lubią tę wiadomość
-
butelkę jedną warto kupić wcześniej. różne są sytuacje...
mi z Bartusiem nie wyszło kp. potem moja kuchnia zmieniła się w takie "laboratorium" - hah czego to rodzice nie zrobią dla dodatkowej minuty snu
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/950d749ed992.jpgWiadomość wyedytowana przez autora: 27 listopada 2018, 08:32
AniaKJ, martusiawp, estrella lubią tę wiadomość
💛 12.2015 🧒
🧡 09.2017 🧒
❤️ 05.2019 🧒
💜 06.2021 🧒
🩵 12.2022 🧒
🩷 10.2024 👧 -
Ja kiedys czytalam artykul, szkoda ze mi link sie zapodzial, no ale to bylo 4 lata temu, ze smoczek przynosi wiecej korzysci niz problemow. Jestesmy ssakami i dziecko potrzebuje ssac i to w bardzo duzej ilosci he he, dzieki temu rozwija mu sie lepiej mozg i tworza polaczenia nerwowe i ze nie ma nic zlego nawet jak trzylatek sobie pociagnie, zwlaszcza ze nikt w obecnych czasach nie karmi piersia non stop i malo kto do tego wieku. I ze potrzebe ssania dziecko ma do okolo 5 roku zycia. Oczywiscie jak dziecko uczy sie ssac piers moze nie warto ladowac mu smoka, bo moze ten proces zaburzyc. Oczywiscie kazdy niech zrobi jak uwaza, ale ja osobiscie bede stosowac. Moj syn zaczal „smoktac” dopiero w 4 miesiacu zycia, ale pokochal to i ja mu nie zamierzalam tego za szybko odbierac, choc znam ludzi co po roku dziecku zabierali, bo zgryz bo to nieestetyczne. Ja sama osobiscie uzywalam do 5 roku zycia i w moim otoczeniu bylo wiele takich dzieci. Zgryz mam w porzadku. Zreszta wole leczyc zgryz i dziecku, niz zabierac mu cos czego potrzebuje z natury i co wspiera rozwoj jego mozgu Dodam ze moj syn nie ma krzywego zgryzu. Jak mial 2 lata zaczal uzywac smoka mniej, jak mial 2,5 to tylko do snu i na drzemke. W tej dziedzinie panuje ostracyzm otoczenia, jak w wielu innych dotyczacych mamy i dziecka. Moj syn nie uzywa smoka od niedawna, ale jakby bardzo potrzebowal to na pewno dalabym mu na ciezka noc. Ostatnio kolezanka byla z 1,5 roczna corka u pediatry w pelnym rynsztunku, czyli ze smoczkiem w paszczy i ta oczywiscie zaczela ze juz widzi wade zgryzu, zanim zajrzala jej do buzi. Szkoda ze nie zna tatusia, ktory mial krzywy zgryz, jak prawie wszyscy w jego rodzinie.
-
nick nieaktualnyKarolina - strasznie współczuję. Może jeszcze facet dorośnie i zrozumie co Tobie i Małej robi... Ehhh...
Ja nawet nie pisze Wam, bo widzę że nastroje słabe. A u nas rozkwit miłości na nowo. Mąż się zakochał kolejny raz. Tym razem w nas obojgu. My już 10 lat tak się zakochujemy w sobie od nowa Owszem bywają spiny ale dopóki spiny są o drobnostki a zgadzamy się co do "dużych spraw" to machamy oboje na to ręką.
Jadę dzisiaj do okulisty i po leżaczek Tiny love. Jednak doszłam do wniosku że kosz Mojżesza będzie mniej funkcjonalny. A to ustrojstwo posłuży nam jeszcze do rozszerzania diety na półleżąco zanim młody usiądzie.martusiawp lubi tę wiadomość
-
Karmelka, nawet chyba nie chce rozmawiać z jego rodzicami. Oni są zdania, że ich syn robi dobrze, tak samo siostry. On mówi im o wszystkim, w naszym związku nie ma prywatności i to mnie boli, kilka razy już mu o tym wspominałam ale nic to nie dało. Po prostu on się jeszcze nie wyszalał. Wczoraj kiedy miałam do niego pretensje, on śmiał mi się w twarz, więc jak mam być spokojna. Teraz sobie siedzi w słuchawkach i coś ogląda i się cieszy jak głupi.
Forum nie jest od tego chyba, żeby zawracać Wam głowę swoimi prywatnymi problemami. Jakoś muszę sobie poradzić. Najgorsze jest to, że przeprowadziłam się dla niego tutaj, tam zostawiłam pracę, którą kochałam, znajomych. Tu siedzę cały dzień sama w domu, nawet nie mam się do kogo odezwać, bo ja tutaj nie mam nikogo, nie mam rodziny, znajomych.
Ja chce normalnie funkcjonować, staram się trochę ogarnąć, zrobić coś do jedzenia. Ale wkurzam się kiedy on robi jedzenie a później wyskakuje do mnie z tekstem „myjesz gary”. Spoko, dla mnie to nie problem pozmywać, tylko żeby to było powiedziane w inny sposób, nawet jeśli jest to w „żartach”.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 listopada 2018, 08:39