Kwietniowe mamusie 2014:)
-
WIADOMOŚĆ
-
Słyszę jak lekarze rozmawiają między sobą, już jest spokojnie, ale 2 zdania mnie niepokoją - pierwsze "No ani naturalnie, ani przez cięcie!", drugie "Nie mogę złapać tego dużego naczynia".
Co się okazało, dowiedziałam się dopiero następnego dnia - operacja trwała 2 i pół godziny. Macica nie chciała się skurczyć, nie mogli mnie zszyć, straciłam sporo krwi, podobno lekarze przez chwilę mieli stracha. Najbardziej mnie porusza to, co musiał przeżyć mój mąż, kiedy ta operacja się tak przeciągała. Dziecko juz dawno "na noworodkach", a mnie jeszcze przez 2 godziny nie przywożą. No nic, to już tak dawno było
Najlepsze jest to, że jak się obudziłam rano, to jeszcze miałam wrażenie, że wszystko jest super. Nie wiem, czy to moja mobilizacja, czy po prostu morfinaDopiero po czasie doszło do mnie, że miałam ciężki poród.
walabia, Bea_tina lubią tę wiadomość
-
Walabia w sumie racja z tym ze sa spokojne lub nie grzeczne lub nie beda za kilka lat hehe
Doris mój Tymek w dzien w sunie tez nie duzo spi jakby to wszystko zliczyć bo zaczelam zapisywać jego drzemki to od 3 do 6h. Coraz bardziej aktywne beda te nasze małe skrzaty. Mój tez dzis niespokojnie spał godzinkę a teraz na spacerku jestesmy to padł.
Doris przesyłam duzo słońca na lepszy humor zjedz sobie cos słodkiego i dozwolonego
Makcza każda przechodziła walkę z hormonami wiec niczym sie nie stresuj kto Ciebie lepiej zrozumie niz my:) każda dla każdej tu wsparciem jest bo początki bie ukrywajmy sa trudne i nie zawsze jest tak jak sie zaplanuje. Super ze laktacja ruszyła ja Man wrażenie ze czesto to szpital ja blokuje heh. Co do porodu to niezłe Cie wymeczyli biedaku:( ale najważniejsze ze jestescie całe i zdrowe. A jak sie czujesz po cesarce?doris85 lubi tę wiadomość
-
Dalszy pobyt w szpitalu opiszę w skrócie, bo nadal się rozklejam, jak o tym myślę. Cholerny baby blues! Otóż od początku miałam problemy z karmieniem. Zgłaszałam to jednoosobowej "poradni laktacyjnej" w postaci wrednej znudzonej obrzydliwej baby. Zgłaszałam i innym położnym. Nie otrzymałąm konkretnej pomocy, byłam już na krawędzi załamania, widziałam, że mała głodna, więc w desperacji zaczęłam dokarmiać mieszanką. Za późno, małą spadła dużo ponad 10%. Zabrali mi ją. Kiedy zobaczyłam ją taką samiutką, z wenflonem w główce, myślałam, że umrę. Dostawała kroplówkę przez 3 dni. Dostawała też 3 antybiotyki przez tę moją infekcję, która wywołała gorączkę. Skąd nagła infekcja - nie wiadomo. Być może dlatego, że przez te kilka dni byłam badana tyle razy, przez tyle rąk, że być może doszło po prostu do zakażenia.
Nie wiem, jaką siłą woli się wzięłam w garść, bo psychicznie po prostu klęczałam. Ale się zawzięłam. Z pomocą laktatora oraz dwóch połóżnych "z noworodków" udało mi się uratować laktację. Ćwiczyłam z córką ssanie - palec w buzi, pobudzanie bródki, strzykawka z mieszanką, kilka takich ćwiczeń. Kiedy wychodziłam ze szpitala jeszcze było kiepsko, nie bardzo się chciała dostawiać, karmiłam głównie moim pokarmem z butelki. W domu jadła już ładnie z piersi przez kapturek, a od wczoraj dostawia się już do piersi. Moje dziecko w 2 tygodnie przeszło ewolucję od ryby do ssaka.
Wczoraj byliśmy ją zważyć. Przybrała! Osiągnęła wagę urodzeniową dokładnie w 2 tyg po porodzie. Świat znów stał się piękny
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 maja 2014, 14:39
walabia, doris85, kark lubią tę wiadomość
-
Kozgo, fizycznie czuję się już świetnie, wydaje mi się, że dość szybko doszłam do siebie. Choć cesarka to nie bułka z masłem. Co prawda ominęła mnie jedna rozkosz - przechodzenie dziecka przez kanał rodny, więc nie chcę się wymądrzać, ale przeżyłam właściwie 2 w 1 - poród naturalny do pełnego rozwarcia oraz cc i gdybym miała wybrać, co bardziej prze....ne, to chyba jednak cięcie. I te wszystkie procedury po - zastzyki, lewatywy, wyciąganie cewnika, drenu itd.
-
Makcza no ja z karmieniem te same przejścia miałam tyle ze obyło sie bez kroplówem dwa dni wszystkim trąbilan ze mały nie je, a Jedyna rada pani z poradni paktacyjnej to trzeba karmic spod pachy i ćwiczyć i tak dwie doby nie jadł aż histeri w nocy dostał a ja dostałam ochrzan ze nie zgłosiłam nigdzie ze on nie je a ja wszystkim mowilam i tym i tez strzykawka i sztuczne przy wyjsciu jedna pani powiedziała ze on nie bedzie jadł z piersi bo ma cofnięta brodke i zeby od razu na butle przejść ale sie uparłam i tez w domu kapturki, maż ćwiczył z butelka madeli i w koncu załapał i teraz je jak szalony.
Makcza lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyOj Makcza jak ja cie rozumiem te baby od laktacji wredne tez miałam z tym problem ale jeszcze go nie opanowałam w 100%
Co do ciecia sie nie wypowiem ale miałam podobnie jak ty skurcze 120 dawałam radę a pózniej 60 mnie wyginalo to chyba zmęczenie tak działababy blusa tez miałam w szpitalu przeszło najszczęście w domu
Co do drenu to nie wiem gdzie gorzej w brzuchu czy kroczu bo w ktoczu miałam to tragedia
Ale najważniejsze ze jesteś ty i Helenka cała i zdrowa i wróciłas do nas
Może pochwalisz sie corciaMakcza lubi tę wiadomość
-
Makcza,
NARESZCIE JESTEŚ!!!!!!! BRAKOWAŁO CIĘ TUTAJ!!!!!!!!!
Nawet moja mama, jak jej się żaliłam, że tyle dni się nie odzywasz, a ja się o Ciebie martwię, to płakała razem ze mną.
Makcza, Miriam, skrzatek85 lubią tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-73157.png -
Czytam właśnie zaległości.
Jezu, Koral, wiem, że nie da się porównać, bo otchłań rozpaczy tak samo głęboka, gdy się w niej jest, ale Ty miałaś realne powody do zmartwień, wspaniale, że dałaś radę! A, ja zgłosiłam lekarzom, że źle się czuję psychicznie i dostałam zielone tableteczki. Pomagało dopóki córek nie osłabł, a potem sinusoida.
Ale się u Was działo, dziewczyny, pewnie będzie mi się mylić, co u której, ale mam nadzieję, że szybko zaskoczę. Brakowało mi Was bardzo! Jeszcze nie skończyłam wszystkiego czytać, a już widzę odpowiedzi na wiele moich pytań. Dobrze wrócić.walabia, Miriam, Niesmiala lubią tę wiadomość
-
Walabia, daj spokój, teraz ja płaczę przez Ciebie
A taka już przecież silna jestem
Teraz już wiem, co to hormon. I jaką skurczybyk ma siłę. Dlaczego nie mówimy sobie wprost, my kobiety, każdej kolejnej przed porodem - "uważaj, prawdopodobnie będzie baaardzo ciężko", "proś o pomoc, nie wstydź się". Ja na pewno będę tak mówić wszystkim moim koleżankom.Miriam, walabia, Tusia89 lubią tę wiadomość
-
Dobrze, ze jesteś z powrotem Makcza
Wychodzi na to, że nie ma łatwych porodów. Zabawne ty dopiero po czasie zdałaś sobie sprawę, ze miałaś ciężki poród a ja w trakcie i pierwsza dobę po tak myślałam i dopiero po czasie zdałam sobie sprawę jak wiele szczęścia miałam.
Co do odczuwania skurczy to położna mi mówiła, że to zależy od umiejscowienia tych pasów od ktg. One są z reguły wysoko na dnie macicy i np nie łapią skurczy z krzyża lub z dołu. Możesz mieć skurcze 100 a wcale nie rodzisz i na odwrót.
Co to znaczy, że Helenka nie jadła. Nie najadała się czy w ogóle nie ssała. Zastanawiam się co sprawia, że czułaś, ze coś jest nie tak.
Co jak co, ale podczas porodu można się wiele o sobie dowiedzieć i o własnych reakcjach.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 maja 2014, 16:39
Makcza lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyA i przeprosilam teściowa słowami "no może trochę przegielam" bo Czarek dotrzymał obietnicy i powiedział ze ma sie nie wtrącać i jak byłam na horyzoncie było ok jak znikalsm robiła swoje i tak oto Zoja poznała smoka gdy polecialam do laboratorium z siuskami Zojki to dostała smoka i pokochała go nie mogłam go zabrać jej bo ryk póki co dziś jest bez ale jeczy wyje zeby wymusić ale dostaje cyca i spokój
doris85 lubi tę wiadomość
-
walabia wrote:Lissa, powiem Ci jak mnie nauczyli w szpitalu:
1.Kładziesz dziecko na pleckach, głowę trzymasz prosto (bo jeśli na bok przekręci, to nic nie trafi do noska)
2.Wkrapiasz po kilka kropelek do każdej dziurki, jest masa przy tym płaczu, ale dziecko wciąga powietrze i tak jak piszesz - sól leci do gardła, tak ma być!
3.Kładziesz dziecko na brzuszku, ma kichac i wykichać to wszystko.
U mnie kichanie nie zdaje egzaminu, bo Franek ma spore te glutki. Więc jak mu trochę się tam w nosku nawilży, to wyciągam wszystko fridą.
A dzieci mogą też tak charczeć przez wysuszoną śluzówkę, niekoniecznie katar.
Dziekuje bardzo, dzisiaj wyprobuje
A moj dzisiaj spokojny i zrelaksowany caly dzien -
cholera Makcza, jesteś wielka!!!! dałaś radę!!! a ja głupia myślałam, że miałam ciężki poród bo straciłam 600ml krwi, i nie byłam w stanie przez dobę mieć przy sobie swojego dziecka bo byłam tak słaba. Wielki szacun dla Ciebie kochana. Czytałam Twoje posty i jak doszłam do wpisu walabii to łzy same napłynęły do oczu. Dobrze, że jesteś już z nami na forum!!!!
A ja trochę podłamana. Dziś była położna. Nie wiem jak można być tak nieodpowiedzialną matką. Prawdopodobnie przeze mnie mój syn dostał pleśniawki na języczku.(biały nalot na tyle języczka) Wiem, że to moja winaparę razy oblizałam smoczka przed podaniem małemu
nie mogę sobie teraz tego wybaczyć
jak mogłam tak zrobić... mam smarować małemu języczek czymś co nazywa się aphtin i swoją pierś też
oby to cholerstwo minęło. Teraz za każdym razem wszystko będę wyparzać... kurde eh... nie zróbcie tego błędu co ja... ale pewnie nawet byście tak nie zrobiły
Makcza lubi tę wiadomość
-
Makcza, cudownie że wróciłaś!!! Naprawdę brakowało nam Ciebie!!!! Dla mnie tez te hormony to jakas ostra jazda bez trzymanki. Podziwiam za walkę o laktacje. Jesteś super, pewnie wiele kobiet na Twoim miejscu poddaloby się. Jestes wśród swoich tutaj, kazda z nas ma podobne problemy, podobne wątpliwości. Serio jestem mega happy, ze się odezwałaś
Makcza lubi tę wiadomość
-
Tusia89 wrote:Teraz za każdym razem wszystko będę wyparzać... kurde eh... nie zróbcie tego błędu co ja... ale pewnie nawet byście tak nie zrobiły
Abo to ja malo razy oblizalam malemu smoczka przed podaniem, mozemy sobie reke podac kochana !
Gdziue sie szuka tej plesniawki ? blizej migdalkow ???
-
nick nieaktualny
-
eh to dobrze, a ja głupia myślałam, że od ulewania ma na języku nalot, bo czasem takim serkiem sobie uleje...
Lissa to jest taki nalot na języku biały, mój mały ma tak głębiej, jak lekko otworzy usta to nawet nie widać, mnie też prawa brodawka boli i położna powiedziaiła, że to może mieć związek.