Kwietniowe mamusie 2014:)
-
WIADOMOŚĆ
-
Eh mam nadzieję, że z tym ropieniem oczka przejdzie mu szybciej niż te kilka miesięcy
U mnie położna rumianek polecała, ale tego to się wystrzegam...o świetliku właśnie usłyszałam...ale zobaczymy jutro co powie pani doktor w poradni patologii noworodka, bo i tak musimy się wybrać...
U nas kupki kilka razy dziennie, więc z tym jako tako nie ma problemu, choć czasem się pręży, jak nałyka powietrza...
A jeśli chodzi o espumisan...mi w aptece powiedzieli, że daje się od trzeciego miesiąca, więc jak to w końcu jest?
U nas też kiepski dzionek...mały od 5 do 12 urządzał sobie piknik przy cycku...nic nie działało, żeby go zabawić, zająć, ciągle jęczał i szukał cyśka...zasnął w końcu i śpi już godzinę...mam nadzieję, że jeszcze trochę pośpi i da się tym swoim żywicielom zregenerować... -
nick nieaktualny
-
Miriam dokładnie tak jak piszesz, Helenka wygląda na grzeczniutką
Makcza, mała jest słodziutkaa po Tobie w ogóle nie widać, że miałaś tak ciężki poród... jednak silna z Ciebie babka
muszę Cię o to zapytać, rzęsy masz doklejane czy swoje???
pozazdrościć takich długich
Ja u Franka też nie zauważyłam katarku, ani jak to mówi Lissa kózale solą mu robię.
Makcza lubi tę wiadomość
-
kozgo wrote:Mój był taki do 2 tygodnia a potem pojawił sie Pan brzuszek l. Tymek coraz więcej widzi na macie i uderza w zabawki rączka hehe:) dzis od rana nie zmrozyl oka wiec zaraz chyba padnie:)
Mój Franek nie lubi zabawekJest na etapie rozmawiania z lampą...
Lissa, Miriam lubią tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-73157.png -
nick nieaktualny
-
Lissa wrote:A ja to sie stalo z tym bioderkiem ? Chyba nie urodzila sie od razu ze zwichnieciem ?? Rozumiem ze to jest zwichniecie stawu biodrowego tak ??
urodziła się ze zwichniętym bo juz miałysmy ciezki poród bo się zablokowała w miednicy jak już główka wyszła.. i juz w szpitalu miała zwichnięte. -
Makcza wyobraź sobie ze nikt nie każe pić temu dziecku tej wody z cytryną tylko przemyć gazikiem lekko tym zwilżonym.. i nikt też ci nie kaźe tak robić tylko mówię co nam poleciłą położna..a swoją drogą to dziecku robią się pleśniawki w buzi których nawet nie widać.. i dlatego zalecają przemywać..
-
Martusska wrote:urodziła się ze zwichniętym bo juz miałysmy ciezki poród bo się zablokowała w miednicy jak już główka wyszła.. i juz w szpitalu miała zwichnięte.
Tak dopytuje bo ja mam zwichniecie stawu biodrowego wlasnie podczas porodu sie nabawilam , moja mam tez miala ze mna ciezki porod .
A jak to teraz wyglada jesli chodzi o leczenie ?
Z opowiescie wlasnie szlyszalam ze szeroko trzeba te nozki rozstawiac i w moim przypadku nie obylo sie bez gipsu i szyn ale niestety tak naprawde noge mam ciut krotsza i boli dosc czesto . Rodzice bali sie zrobic w tamtych czasach operacji ktora pewnie i tak bede musiala przejsc w przyszlosci .
-
Lissa wrote:Tak dopytuje bo ja mam zwichniecie stawu biodrowego wlasnie podczas porodu sie nabawilam , moja mam tez miala ze mna ciezki porod .
A jak to teraz wyglada jesli chodzi o leczenie ?
Z opowiescie wlasnie szlyszalam ze szeroko trzeba te nozki rozstawiac i w moim przypadku nie obylo sie bez gipsu i szyn ale niestety tak naprawde noge mam ciut krotsza i boli dosc czesto . Rodzice bali sie zrobic w tamtych czasach operacji ktora pewnie i tak bede musiala przejsc w przyszlosci .
Narazie trzeba szeroko pieluchować i za 3 miesiące do kontroli jeśli to nie pomoze to szyna koszli wtedy conajmniej do roku czasu. a to nie jest dobre bo się odparzenia robią dziecku na udach i niewygodne..więc lepiej tego uniknąc. i nie trzymać tez dziecka na rękach ze złączonymi nóżkami tylko zawsze ręke pomiędzy nóżki dać. Generalnie to nogi szeroko zawsze i wszędzie jak mi to lekarz powiedział -
Lissa wrote:Tak dopytuje bo ja mam zwichniecie stawu biodrowego wlasnie podczas porodu sie nabawilam , moja mam tez miala ze mna ciezki porod .
A jak to teraz wyglada jesli chodzi o leczenie ?
Z opowiescie wlasnie szlyszalam ze szeroko trzeba te nozki rozstawiac i w moim przypadku nie obylo sie bez gipsu i szyn ale niestety tak naprawde noge mam ciut krotsza i boli dosc czesto . Rodzice bali sie zrobic w tamtych czasach operacji ktora pewnie i tak bede musiala przejsc w przyszlosci .
Ja też miałam nóżkę wyrwaną ze stawu biodrowego przy porodzie i to samo moja młodsza 9 lat siostra, u mnie zauważona za późno i dwa lata spędziłam w szynach, na szczęście wszystko wróciło do normy (obie nogi mam równe), u siostry rodzice wiedzieli co i jak więc szybko zadziałali i siostra nosiła przez 3 miesiące taką specjalną poduszkę coś jak materacyk na pasach i wszystko wróciło do normy, im szybciej taką poduszkę się założy tym szybciej wraca do normy, jak później to trzeba nastawić u ortopedy -
Makcza, gratuluję super grzecznej Helenki. Sporo przeszłaś, od razu mi się przypomniały słowa położnej w szkole rodzenia, że poród to jest zabieg i wszystko się może zdarzyć. Każda z nas miała jakąś wizję porodu, a chyba większość może powiedzieć, że niewiele się sprawdziło. Dobrze, że jesteście już w domu, szpital nie sprzyja dochodzeniu do siebie po takich przeżyciach.
Fajnie, że piszecie o tych szczepieniach, jest tyle opinii, że można zgłupieć. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na 5 w 1 i pomyślimy o pneumokokach, bo Tysio na pewno będzie musiał pójść do żłobka, najpóźniej jak skończy rok, a kto wie czy nie wcześniej. Dziś była położna, zważyła go i przybiera ładnie, w tej chwili ma już ponad 4300, a wychodziliśmy ze szpitala z 3640. Pępuch zagojony, tylko z kupkami problem, bo pręży się czasem. Staramy się go układać na brzuszku, klepiemy po pupie i tyle, pediatra twierdzi, że jeszcze za wcześnie na kropelki, tym bardziej, że to raczej nie kolka, tylko gazy. Ale ogólnie to słodziak z niego i mam czasami ochotę go zjeść. Ostatnio upodobał sobie ulewanie na klatę taty, trafiło się już kilka mega kup, które namiętnie uwieczniamy na zdjęciach. Jak kiedyś Tysio przyprowadzi do domu jakąś wredną dziewczynę, to będę miała co pokazywać
.
Dziewczyny mieszkające powyżej parteru - gdzie zostawiacie wózki? My zaraz przy wejściu do klatki, ale chyba trzeba będzie opatentować jakieś inne rozwiązanie, bo przed chwilą wyjrzałam przez okno, a tam jakieś gówniary napakowały lalek do naszego wózka i jeździły nim przed blokiem. Opieprzyłam je, ale boję się, że możemy kiedyś zostać bez wózka.
Makcza lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-68384.png