Kwietniowe mamusie 2014:)
-
WIADOMOŚĆ
-
olala, ja wracam na pół etatu nauczycielskiego, czyli 9 h tygodniowo. Jak się domyślasz, nie będzie to trudne logistycznie... bo będziemy wymieniać się z mężem (tak ułożyliśmy grafik pracy, żeby on pracował wtedy, kiedy ja mam wolne).
Jestem może jakaś dziwna,ale - mimo, że bardzo lubię swoją pracę - gdyby nie fakt, że możemy się z meżem wymieniać, to pewnie nie wracałbym do niej. Nie umiem wyobrazić sobie żłobka ani opiekunki, nawet zaprzyjaźnionej osoby. Nawet babci nie chciałabym powierzać opieki nad Frankiem. Nie umiem wyjaśnić dlaczego.
Nie wiem jak będzie z karmieniem. Nawet nie chcę o tym myśleć. Na razie myślę jak zdobyć 150 ml na jutro
Dzięki za radę 3-5-7 spróbuję dziś! Koral, zerknę na ten mój laktator. Wydaje mi się jednak, że to kwestia głowy...
podoba mi się podejście koral do karmienia mm. Najważniejsze, że dziecko nies jest głodne. Pewnie nie będzie łatwo rozstać się z karmieniem piersią, ale to nie może być sztuka dla sztuki, tylko realne zaspokajanie potrzeb dziecka.
Moja mama dziś mi powiedziała, że kupiła wiśnie z których będzie robić nalewkę wiśniową. Ja zbytnio alkoholowa to nigdy nie byłam, ale te wiśnie w alkoholu to zawsze wyjadałam łyżkamiNo i powiedziałam, że jak odstawię Franeczka od piersi, to zrobię imprezkę i najem się tych wiśni. Na co mój tata krzyczy do słuchawki: Jak odstawisz Franka od piersi, zapewniam cię, że będziesz już w kolejnej ciąży. Ależ mnie zadziwił! Nie rozmawialiśmy z moimi rodzicami o naszych planach nigdy!
Kozgo, no tak, branża modowa zdecydowanie pasuje na tego typu ludzi.
A my dziś idziemy na drugie zajęcia basenoweFajnie, że urodziłyśmy na wiosnę, można szaleć teraz z dzieciaczkami i nie trzeba ubierać ich w dziesiątki warstw jak na zimę.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2014, 11:42
Makcza lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-73157.png -
Doris, widzę, że kurczaczek zmienił się w ziabę
Kozgo, ja dziś zjadłam na śniadanie naleśnika (a jestem na diecie bezmlecznej). Moja mama nasmażyła, żeby Rafał miał co jeść, kiedy my będziemy na wsi, ale zostały wszystkie. Na pytanie, czemu nie zjadł, usłyszałam oczywiście - "nie miałem czasu"... Zobaczymy. Zdarzyło mi się zjeść kawałek mlecznej czekolady i wysypki nie było, no i jem masło, może nam ta alergia jakoś bokiem przeszła...
Walabia, moja odpowiedź już chyba nieaktualna, bo widzę, że opracowałaś system odciągania. U mnie jest tak, że czasem laktator uruchamia kranik, tylko dłużej to trwa, a czasem nie. Chyba e też za krótko czekam.
Moja teściowa chyba trafnie określiła przyczynę tak szybkiego rozwoju fizycznego Kiruni - otóż ona z racji tego, że w ogóle nie płakała praktycznie od urodzenia, to nie była noszona. Ja jej nie noszę! Nie usypiam na rękach, nie uspokajam, bo nie było takiej potrzeby. I w związku z tym ona miała po prostu więcej czasu na leżenie i gimnastyczkę i rozwój. A do tego faktycznie jest szczuplutka i długa, to i kręci się jak wrzeciono. Ot i cała tajemnica. Bo rozwój intelektualny przebiega normalnie - uśmiechy, gadanie itd podobnie jak u wszystkich forumowych dzieci.
Koral, Ty pewnie lepiej wiesz ode mnie, że niektóre dzieci omijają jakiś stopień rozwoji i przechodzą od razu na wyższy lewel. Np. niektóre dzieci nie raczkują, a chodzą potem tak samo szybko i sprawnie jak inne. Więc nie dziwi mnie, że Twoja córeczka ominęła przekręcanie na brzuszek. -
walabia wrote:podoba mi się podejście koral do karmienia mm. Najważniejsze, że dziecko nies jest głodne. Pewnie nie będzie łatwo rozstać się z karmieniem piersią, ale to nie może być sztuka dla sztuki, tylko realne zaspokajanie potrzeb dziecka.
Popieram w 100%
[/QUOTE]
Moja mama dziś mi powiedziała, że kupiła wiśnie z których będzie robić nalewkę wiśniową. Ja zbytnio alkoholowa to nigdy nie byłam, ale te wiśnie w alkoholu to zawsze wyjadałam łyżkamiNo i powiedziałam, że jak odstawię Franeczka od piersi, to zrobię imprezkę i najem się tych wiśni. Na co mój tata krzyczy do słuchawki: Jak odstawisz Franka od piersi, zapewniam cię, że będziesz już w kolejnej ciąży. Ależ mnie zadziwił! Nie rozmawialiśmy z moimi rodzicami o naszych planach nigdy!
[/QUOTE]
A to ciekawe!Jeśli chodzi o alko, to ja uwielbiam. Uwielbiam drineczki, szprycerki latem, a i szotem na imprezie nie pogardzę
[/QUOTE]
A my dziś idziemy na drugie zajęcia basenoweFajnie, że urodziłyśmy na wiosnę, można szaleć teraz z dzieciaczkami i nie trzeba ubierać ich w dziesiątki warstw jak na zimę.[/QUOTE]
Ja cały czas o tym myślę, jak by to było, gdybym urodziła np. w listopadzie. Koszmar! Jeszcze na spadku hormonów! W moim przypadku depresja murowana. Zdecydowanie kolejne trzeba rodzić na wiosnę. Walabia, to Ty już musisz zachodzić!
-
magdalena wrote:ja tez jakos nie umiem dostrzec tych skokow
mozliwe ze Olo za maly jest?
To raczej nie powód do zmartwieńSkoki są na ogół uciążliwe, bo dzieciaki są marudne. A jak rozwój przebiega płynnie, a nie skokowo, to też chyba całkiem nieźle, nie?
U nas pierwszy był ok. 4-10 czerwca, czyli 6-7 tydzień. A teraz trwa od ok. 4 lipca i chyba się już kończy. Czyli 11-12 tydzień.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2014, 11:57
magdalena lubi tę wiadomość
-
Makcza wrote:Ja cały czas o tym myślę, jak by to było, gdybym urodziła np. w listopadzie. Koszmar! Jeszcze na spadku hormonów! W moim przypadku depresja murowana. Zdecydowanie kolejne trzeba rodzić na wiosnę. Walabia, to Ty już musisz zachodzić!
Sęk w tym, że
1.nadal nie mam okresu
2.nadal drugi pierwszy raz mam przed sobąech, szkoda gadać
https://www.maluchy.pl/li-73157.png -
My byliśmy dziś na szczepieniu - 2 ukłucia, więc się bałam. Mąż mi mówi, żebym może się przespacerowałą i wróciła po wszystkim, bo widzi, że ze mną marnie. No i wyszłam, ale za chwilę wróciłam. W końcu muszę sobie radzić z takimi sytuacjami, będzie ich jeszcze tysiąc. I co? Łzy w oczach miałam dłużej niż dziecko
Potem nagle zasnęła na ojcu, ledwośmy wyszli. A teraz już od pół godziny gada do karuzeli, bo dostała nową na 3 miesięcznicę (trochę awansem) - ogromną, kolorową Tiny Love. Czad!
-
To prawda Makcza, że stan dziecka wpływa na rozwój. Jak dziecko ciągle coś boli to nie może się skupić na rozwoju. U Zosi właśnie obserwujemy skok 15 tygodnia (z wyrównaniem do terminu porodu). Dzisiaj dzień gimnastyki: mostek , obracanie się w poprzek łóżka, próby przewrotów. Poza tym dłuuuugi śmiech na głos i nowy odgłos - pisk.
Zosia była Kurczaczkiem jakiś miesiąc. Potem stała się Kizią Mizią a teraz jest Ziabką ew KizioZiabą -
My dlatego planowaliśmy rodzic na wiosnę i musiałam meza od maja do lipca powstrzymywać hehe nie wyobrażam sobie tych miliona warstw kombinezonow itd.
Nasz Tymek w sumie w ciagu dnia teraz tez mało na rękach bo a to na macie, a to w huśtawce albo na macie ale tez mi się wydaje ze przez te bóle brzucha nie mogl sie skupić na gimnastyce. -
walabia wrote:Przepraszam, że zadam głupie pytanie: czy karuzela nie znudzi się prędko dziecku? Ja rozważałam zakup, ale... na jak długo ona "starcza"?
Wg mnie się nie nudzi. Nawet myślałam, że tak i dlatego zaczęłam się rozglądać za nową, jakąś bardziej "zaawansowaną" i pewnie bym jednak nie kupiła, bo stara nadal była atrakcyjna, ale się popsuła. Była nakręcana i sprężyna poszła - nie do naprawy. No i trzeba było nakręcać co 2 minuty...Tera mam pilota!
magdalena lubi tę wiadomość
-
http://image.ceneo.pl/data/products/423603/f-tiny-love-karuzela-symfonia-w-ruchu-zoo-z-pilotem-tl2904001.jpg
Mam taką, najbardziej mi się podobała, ale to starszy model i ciężko znaleźć. Udało mi się na gumtree, za 60 zł i przekonałam pana, żeby mi wysłał, bo była do odbioru w Warszawie. Ma piękne nasycone barwy.magdalena lubi tę wiadomość
-
Makcza wrote:To raczej nie powód do zmartwień
Skoki są na ogół uciążliwe, bo dzieciaki są marudne. A jak rozwój przebiega płynnie, a nie skokowo, to też chyba całkiem nieźle, nie?
U nas pierwszy był ok. 4-10 czerwca, czyli 6-7 tydzień. A teraz trwa od ok. 4 lipca i chyba się już kończy. Czyli 11-12 tydzień.no moze Olo plynnie to przejdzie.
prawda ze karuzele tiny love sa super -
doris85 wrote:To prawda Makcza, że stan dziecka wpływa na rozwój. Jak dziecko ciągle coś boli to nie może się skupić na rozwoju. U Zosi właśnie obserwujemy skok 15 tygodnia (z wyrównaniem do terminu porodu). Dzisiaj dzień gimnastyki: mostek , obracanie się w poprzek łóżka, próby przewrotów. Poza tym dłuuuugi śmiech na głos i nowy odgłos - pisk.
No my głównie z nogami w szczeblach. Myślę, czy by nie dać ochraniacza, ale wtedy nie będę jej widzieć. Co myślicie? A pisk musi być super! -
A, dziewczyny, może którejś się przyda - ja miałam wiecznie problem z paznokciami, zawsze zostawały jakieś zadziory, a ona ciągle teraz te łapki w buzi, bałam się żeby się w środku nie podrapała. No i wymyśliłam. Piłuję jej pazurki papierowym pilnikiem. Ale nie na boki, tylko jakby z góry na dół, wzdłuż paznokcia i pod kątem. Polecam.