Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
J.S wrote:Dziewczyny ale to sa kredki ktorymi nie da sie zadlawic? Moje dziecko pcha wszystko do buzi i balabym sie podac taka kredke 🙉
Oswieccie mnie, jakie to sa?
Ja zamowilam takie: https://www.amazon.com/dp/B01GSY9MD2/ref=psdc_166079011_t1_B005YWG5VM
nie dosyc ze mozna je gryzc to sie nie lamia, wiec nie polknie
A sa tez np w takiej formie: https://jajeczko.pl/produkt/8-kolorow-waldorfmix/
-
Lili09 wrote:Witaj w klubie😀piersią k armilam krótko nie dlatego że tak chciałam,ale nie miałam pokarmu;do pracy wróciłam bo chciałam😀
Też od początku miałam mało pokarmu. Dietę zaczęłam rozszerzać po 4 mcu, bo mi dziecko wagowo na 3 centyl spadło..cuda na kiju robiłam, żeby mieć mleko, no i chociaż tyle, że mm wprowadziłam już z 2-po 6 mcu. Karmiłam ją swoim 10 mcy ale od 6 to już było stopniowo mniej i mniej, zrezygnowalam z cyca w nocy, potem coraz mniej w dzień, aż w końcu okazało się, że jestem w ciąży i lekarz sam mi powiedział, że mam odstawić. Odstawiłam z dnia na dzień bez żadnego problemu.
Do roboty mi się nie spieszyło, ale też powoli już nudziło mi się siedzenie w domu. I bęc, druga ciąża. Posiedzę jeszcze -
Edwarda, no zrobiliśmy analizę ostatniego basenu. Oprócz dziwnego dla nas buntu, żeby zanurkować, wszystko było ok. Nawet jak z nią wychodziłam pod prysznic była zadowolona (lubi prysznice na basanie).
Też stawiamy na taką fazę, niby teraz jest skok rozwojowy, faktycznie jest marudna, płaczliwa i buntuje się z różnych powodów. Może woda to jeden z nich. Oby minęło, bo nie mamy jej jak umyć wieczorem
Kredki te bloczki widziałam, też je rozważam właśnie. Na te z Nowej Zelandii nie chce mi się czekać, i chyba jednak też są droższe. -
Henio dzis złapał płatek kosmetyczny i hyc do dzioba jak zwykle. Ugryzl kawalek i wyplul. Za chwile znowu ugryzl ale juz duzo wiekszy, minę zrobil jak by to bylo cos najobrzydliwszego na swiecie i mial odruch wymiotny, wyplul i powiedzial cos na kształt: nie mniam mniam. Hahahaha. Idealnie mu sie udało. Zeby nie bylo, wiem ze to przypadkowe ;p
-
Jupik, u mnie też ostatnio bunt na wodę. Jak Borys wcześniej uwielbiał się kąpać to teraz po minucie chce wyjść.Zastanawiam się już nad tym basenem. Nie chcę wywalać kasy na karnet jak on mi takie fochy robi.A ile u Was kosztują te zajęcia?U nas płaci się z gòry za 10 wejść 370 zł. Rodzic z dzieckiem może przebywać na obiekcie 70 minut( to jest czas na przebranie się i ubranie,bo zajęcia trwają 30 minut).Trochę drogo.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 marca 2019, 21:18
-
edwarda20 wrote:Ciesze sie ze nie jestem jedyna.
Z kim zostawilas synka? Nie mialas oporow? takich rozkminek jak ja?
Jupik moze corcia zrazila sie czyms w trakcie kapieli np.zbyt ciepla woda..Minie jak to,pamietam jak mój syn na początku płakał w trakcie kapieli-poprawka on nie płakał tylko ryczal😊 -
Aga78 wrote:Jupik, u mnie też ostatnio bunt na wodę. Jak Borys wcześniej uwielbiał się kąpać to teraz po minucie chce wyjść.Zastanawiam się już nad tym basenem. Nie chcę wywalać kasy na karnet jak on mi takie fochy robi.A ile u Was kosztują te zajęcia?U nas płaci się z gòry za 10 wejść 370 zł. Rodzic z dzieckiem może przebywać na obiekcie 70 minut( to jest czas na przebranie się i ubranie,bo zajęcia trwają 30 minut).Trochę drogo.
No Kinga też uwielbiała się kąpać..
U nas też karnet z góry 10 wejść dziecko+opiekun 350 zl, w tym jest 30 min zajęć, ale na basenie można być w sumie 100 min (czyli półtorej godz.+10). W praktyce w wodzie jesteśmy godzinę, czyli zajęcia+30 min sami ekstra. My idziemy zawsze we dwoje, więc druga osoba za te 100 min.w weekend płaci 33 zł za 1 wejście. Czyli wychodzi nas w sumie 350+330, czyli prawie 700..No cóż. -
Jupik wrote:No i na szczęście do końca karnetu zostały nam się 3 wejścia, bo w świetle ostatnich kąpieli na basenie może być różnie..w niedzielę się przekonamy.
A wiadomo już co u Kingi?Odezwała się po operacji? -
Rodzicielstwo bliskości to nie jest wychowywanie mamincycka
to również wychowywanie dziecka tak, żeby odnalazło się samo w świecie, tylko na inny niż Wasz sposób
sama byłam podobnie wychowywana, tzn na styl RB, może nie spałam od urodzenia z rodzicami, ale miałam takie etapy, długo też byłam usypiana, karmiona piersią byłam krótko, tzn tylko jakoś 2 czy 3 miesiące, ale całe dzieciństwo spędziłam z mamą, bo poszła do pracy jak ja już miałam jakoś 16 lat. I nie przeszkodziło mi to w nauce, we wczesnym wyjściu za mąż, w założeniu rodziny itd itd. I mam wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa, rodziców strasznie kocham, ale pepowinę potrafiłam odciąć
Więc to nie jest tak, że będę trzymać dziecko pod spódnicą i tylko dla siebie. Z kolei co do wypadków, braku mamy itd... Idąc tym tropem, musielibyśmy się nie zakochiwac, na pobierać, nie zakładać rodzin, nie angażować, bo zawsze i każdemu może się coś stać.
A co do spania razem jeszcze - był plan przenieść Lilę do łóżeczka, ale a to zęby, a to skok, a to przestawiała się na 1 drzemkę i nie chcieliśmy kombinować jeszcze z tym, dopóki się nie ustabilizuje spanie... A teraz kolejny skok, pobudki co godzinę... A że uwielbiamy razem spać to już inna bajka...Ale sądzę, że Lila bez problemu da radę spać sama, zresztą teraz też jest tak, że usypia koło 20 i do 23 - 24 śpi sama w naszym łóżku, a my siedzimy w salonie czy coś ogarniamy w tym czasie.
Każdy wychowuje tak jak uważa za słuszne i przede wszystkim dobre dla siebie i dzieckaa rozkminy nad słusznością tego czy tamtego, to chyba każda mama ma, a przynajmniej powinna, bo nie ma jednego idealnego wzorca i wszystko ma swoje plusy i minusy
Edit: Nie, tak sobie przemyślałam pod prysznicem, że z tym moim wychowaniem zbliżonym do RB to trochę pojechałamjednak tamte lata narzucaly swoje wzorce wychowania. No ale wychowywana byłam cały czas przy rodzicach, głównie przy mamie. O.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 marca 2019, 23:30
darika lubi tę wiadomość
-
Edwarda mi chodzi o taką barierkę, ktòra zmniejsza powierzchnię wanny.Mam dużą wannę i bez sensu codziennie tyle wody lać.Coś takiego:
https://www.sosrodzice.pl/barierka-wanny-babydam/ -
Totoro ja absolutnie nie uwazam ze przez RB dziecko wyrasta na mamicycka, i wydaje mi sie ze dziewczyny tez nie mialy tego na mysli, tzn na pewno ja tego tak nie odczytalam.
RB ma dla mnie sporo sensu bo jest bardzo naturalne, takie pierwotne. Te metody wspolczesne to niestety wynik czasow w jakich zyjemy, byle szybko, byle latwiej, matka musi pracowac bo z jednej pensji to w pl ciezko wyzyc, jakies kredyty, ogolnie pedz za pieniadzem zeby wszystko dziecko mialo, wycieczki, kursy bla bla... A chyba faktycznie obecnosc, bliskosc z matka powinna byc najwazniejsza...Kokilka lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny, ale trochę spłycacie tutaj RB.. to nie jest tylko cycek, chusta, spanie razem i noszenie - to są jakieś narzędzia, które pomagają tę bliskość i więź budować, ale przecież można być bliskościowym rodzicem i karmić butlą (bo się chce lub musi), albo w życiu chusty nie zamotać (bo czasem nawet nie ma takiej potrzeby), a mieć z dzieckiem więż większą niż "stereotypowe" mamy RB.
Jednym z filarów RB jest też równowaga i poszanowanie swoich granic - ale o tym już się często nie pisze. Tak samo jak o stawianiu granic dziecku i świadomym decydowaniu, kiedy mówi się NIE a kiedy TAK. A bliskościowe mamy często się super realizują, rozwijają i dziecko na nich nie wisi. Tak w kontekście badań - dzieciaki, które mają mocną i bezpieczną wieź są często też bardziej samodzielne.edwarda20, Aga78, White Innocent lubią tę wiadomość
-
edwarda20 wrote:Totoro ja absolutnie nie uwazam ze przez RB dziecko wyrasta na mamicycka, i wydaje mi sie ze dziewczyny tez nie mialy tego na mysli, tzn na pewno ja tego tak nie odczytalam.
Wiem wiem, jednak dziewczyny pisały o wychowywaniu dziecka nie dla siebie tylko dla świata, więc trochę tak to odebrałam - jakby RB to było wychowywanie takiego małego ciapoka, co się z domu nie ruszy xD
I tak jak Kaszelkowa pisała - RB to nie tylko karmienie piersią, spanie razem i siedzenie w domu z dzieckiem. Sama też pisałam głównie o tym, bo te tematy najczęściej się tu przewijają, ale faktem jest, że wiele kobiet wraca do pracy i dalej praktykuje RB, że rodzice nie śpią z dzieckiem, bo skoro dobrze mu w łóżeczku to po co je z niego brać. Chodzi o podążanie za potrzebami dziecka, działania zgodne z jego rozwojem itd. No i oczywiście jest to wychowywanie, a nie spełnianie zachcianek dziecka.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 marca 2019, 12:26
-
Nie ma sensu chyba wracać do dyskusji, bo było wałkowane tysiąc razy
Napiszę od mojej strony- to, że nie śpię z dzieckiem, nie chowam go tak, żeby czas spędzało tylko ze mną, bo inaczej kaplica, i mam podejście jakie mam nie oznacza z kolei że ja nie szanuję potrzeb dziecka, nie podążam za nimi i w ogóle lepiej na ręce nie brać, bo się przyzwyczai, hahaPrzecież oczywiście, że więź z mamą jest najważniejsza i buduje dziecko na przyszłość.
Mnie (i pewnie Lili) chodziło jednak o to, że zgodnie z naszymi przekonaniami dziecko nie musi być z mamą 24h na dobę łącznie ze spaniem. Bo mimo wszystko - oczywiście mogę się mylić, ale tysiąc razy pisałam, że mam takie przykłady, dla dziecka nie wychodzi to potem na dobre, i jednak ma problemy ze znalezieniem się w świecie czy to przedszkola czy gdzieś indziej, bo cały czas jest mamamamama i jej brak nagle powoduje zachwianie jego świata i poczucia bezpieczeństwa, bo bezpieczeństwo daje mu tylko mama. A to już nie jest dobre.
Ale, żeby nie było- czytam zawsze Totoro i dopinguję i jestem ciekawa jak to będzie później. Myślę też, że to dużo innych rzeczy ma znaczenie , właśnie umiejętność wyznaczania granic i stawiania wymagań, i że to wszystko razem ma duże znaczenie, więc naprawdę trzymam kciuki, żeby Lila nie miała potem problemów ze znalezieniem się w świecie i mogła kiedyś powiedzieć, że miała super dzieciństwo
Mojej Kinguni i wszystkim naszym dzieciakom tego życzęTotoro, Agusia_pia lubią tę wiadomość