Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja sie na temat męzow chamow, nierobow, nie zajmujacych sie dziecmi itp nie wypowiadam, bo wypowiedzialam sie raz czy dwa jak bylysmy w ciazy i zdanie podtrzymuje: mamy to na co sie zgadzamy i sobie pozwalamy.
Gondi sorry ale widziały gały co braly ;p Przed slubem tez chyba raczej sie nie garnąl no nie? Czy sie magicznie odmienilo? ;p
-
To ja sama mam czasem takie poczucie, że kurde nie ogarniam, że mąż ma swoją pracę a ja powinnam lepiej zająć się domem, więcej radzić sobie bez jego pomocy itd., bo mam wyrzuty sumienia, że jeszcze go do tego angażuję... Np. to on zawsze chodzi na zakupy rano czy do piekarni... Często ogarnia pranie, naczynia... Zawsze generalnie jest tak, że jedno z nas coś robi w domu a drugie w tym czasie jest z Lilą. Mąż na szczęście ma zupełnie inne podejście i sam chce jak najwięcej w domu pomóc.
White Innocent lubi tę wiadomość
-
U nas podobnie, mąż pracuje i to całkiem sporo, ale dużo rzeczy mi ogarnie. Oczywiście nie mam złudzeń, że mi kiedyś kibel umyje czy kurze zetrze, no i szczerze to syf też by mu specjalnie nie przeszkadzał, więc muszę go gonić, żeby swoje rzeczy schował czy coś, ale.. ogarnia w domu zwierza (3 koty i pies), zmywa, czasem odkurzy, robi i wiesza pranie, zakupy, śniadania, no i jak wraca przejmuje Kingę, kąpie ją i potem usypia. No ja czuję nieobecność męża jak wyjeżdża i doceniam jego wkład w dom. I nie narzekam, bo w kółko słyszę, że jestem super mamą, nawet jak nie mam siły tyłka podnieść, w domu total syf i obiadu brak (a to ostatnio często przez mdłości) i jeszcze mi powie, że mam się tym nie przejmować i sobie odpoczywac. W sumie jak tak piszę, to całkiem fajny ten mój mąż
Totoro, White Innocent lubią tę wiadomość
-
Jupik to trafilas na unikat
Moj lubi porzadek ale w domu robil cos jak bylam w zaawansowanej ciazy. Teraz juz tylko prca w polu jak wraca z trasy wiec widze go tyle co nic. Wszystko jest na mojej glowie.
Jedyne co jeszcze mnie ratuje to proba rozmowy ale to tylko gadanie.
Staram sie nie przejmowac bo brzuch od dwoch dni twardy i boli. A dziecko nic nie winne czuje nerwy matki...
-
Ciezka sprawa z tymi mezami..Agusia, ja bym jednak sprobowala na niego jakos wplynac, a co bedzie jak Ty po porodzie bedziesz oslabiona itd. Moze jemu trzeba czarno na białym napisac liste co ma robic...Rozni sa ludzie :p
U nas tez podzial obowiązków jest dosyc nie rowny, ale ciezko to podzielic jak narzeczony pracuje w nocy, a przed poludniem glownie odsypia..Chociaz tyle, ze mogę sobie co drugi dzien pocwiczyc dla relaksu i on sie wtedy Kamilem zajmuje..Co do jego sprzątania to wyglada to tak, ze rzadko sprzata, ale jak juz go najdzie to wysprzata na blysk. On woli zapuscic mieszkanie, a potem je odgruzowac niz sprzątać na biezaco co mnie denerwuje bo ja wole jednak miec zawsze czysto...Moze chociaz Kamila mi sie uda nauczyc tego zeby po sobie sprzatal :p -
Agusia, moj maz sam sprząta, myje naczynia, robi zakupy, przed dzieckiem jeden tydzień gotowalam ja, drugi tydzień on. Przy malym umie zrobic wszystko, po pracy myje tylko rece i przejmuje dziecko, nie musze nic mowic. Jedynie czego nie robi to nie prasuje ale ja akurat to lubie :p Pralke umie wlaczyc wiec tez pierze. Ale to wszystko bylo ustalone na etapie zamieszkania ze sobą, nawet jeszcze nie narzeczenstwa. Nie wyobrażam sobie zeby bylo inaczej, nie zgodzilabym sie na to. A juz na pewno nie zgodzilabym sie na ponizanie.
-
Ja również sobie nie wyobrażam, żeby cały dom był na mojej głowie. Teraz wiadomo, że robię więcej, no bo więcej w tym domu jestem, ale jak obydwoje pracowaliśmy to mąż miał takie same obowiązki jak i ja. To nasz wspólny dom i nasze wspólne obowiązki. Tak samo jak dziecko jest nasze wspólne. Już w szpitalu mąż przewijał itp. Teraz nie muszę prosić o zmianę pieluchy, nie pamiętam kiedy kąpałam Małą, bo od początku jest to na głowie Męża, po pracy zawsze mogę trochę odsapnąć, bo Mąż przejmuje zabawę itp. itd. Ale również to wszystko wypracowaliśmy sobie przed ślubem,jak zamieszkaliśmy ze sobą. Z tego też względu nie wyobrażam sobie nie mieszkać że sobą wcześniej, ale wiem, że niektórzy mają inne zdanie na ten temat i szanuję to
U nas przez noc i od rana 36.6 także myślę, że już po wszystkim. Ruszamy z przygotowaniami na sobotę!Totoro, edwarda20 lubią tę wiadomość
-
White Innocent wrote:Ja również sobie nie wyobrażam, żeby cały dom był na mojej głowie. Teraz wiadomo, że robię więcej, no bo więcej w tym domu jestem, ale jak obydwoje pracowaliśmy to mąż miał takie same obowiązki jak i ja. To nasz wspólny dom i nasze wspólne obowiązki. Tak samo jak dziecko jest nasze wspólne. Już w szpitalu mąż przewijał itp. Teraz nie muszę prosić o zmianę pieluchy, nie pamiętam kiedy kąpałam Małą, bo od początku jest to na głowie Męża, po pracy zawsze mogę trochę odsapnąć, bo Mąż przejmuje zabawę itp. itd. Ale również to wszystko wypracowaliśmy sobie przed ślubem,jak zamieszkaliśmy ze sobą. Z tego też względu nie wyobrażam sobie nie mieszkać że sobą wcześniej, ale wiem, że niektórzy mają inne zdanie na ten temat i szanuję
Andzia123, Totoro lubią tę wiadomość
-
Fakt, jeśli chodzi o to czy facet będzie pomagał w domu itd. to może to nie ma większego znaczenia, ale ja jestem zdania, że ciężko poznać drugą osobę dokładnie nie mieszkając razem. Dopiero wtedy wychodzą pewne rzeczy, kiedy przebywa się ze sobą 24h/7. I dzięki temu wiedziałam na co się piszę, wiedziałam, że będę mogła liczyć na męża w przyszłości...
Ale tak jak mówię, to jest moje zdanie, znam małżeństwa, które zamieszkały że sobą po ślubie dopiero i też im dobrze. No i fajnie. Ja po prostu bym się na takie coś nie zdecydowała i tyleedwarda20 lubi tę wiadomość
-
Żeby poznać drugą osobę to faktycznie potrzebny jest czas.My z mężem akurat nie mieszkaliśmy przed ślubem i to nie z powodów przekonań,ale tak wyszło po prostu..Nie było żadnych problemów z dopasowaniem się.
Obecnie mąż świetnie zajmuje się synem,czasami mam wrażenie że idzie mu to lepiej niż mi.Nigdy w domu nie sprzatal bo ustaliliśmy z góry ze nie będzie tego robić,przypadły mu inne zadania-robienie zakupów i prasowanie,z resztą radzę sobie sama bo mąż mega dużo pracuje.Ja już też jestem aktywna zawodowo i wszystko można połączyć niestety wymaga to dużo poświęceń. -
Mój mąż też mi dużo pomaga a raczej pomagał. Ostatnio wraca z pracy, je obiad i zasuwa na budowe. Wraca jak jest ciemno i pada na pysk ale dzieciom przeczyta, żółwie ogarnie. Jak wraca z pracy to zawsze pyta czy coś kupić po drodze i sprawunki miastowe ogarnie
Przy takim uķładzie oboje wieczorami padamy bo zapanowac nad trójką też łatwo nie jest a mój najmłodszy to taka wymagająca bestia że tylko mama i mama. Najlepiej jakbym siedziała z nim na podłodzea że śpi raz dziennie ok 1-1.5 to mam hardkor
Starania od stycznia 2015r, niedoczynność tarczycy, macica jednorożna -
Lili09 wrote:Akurat fakt zamieszkiwania czy nie przed ślubem nie ma żadnego znaczenia,wszystko zależy od charakteru faceta i wzorców wyniesionych z domu..
Jakby wszystko od tego zależało to mój mąż mieszkalby w ciągłym syfie (bo mu nie przeszkadza), a porządków i zakupów oczekiwałby tylko ode mnie a sam palcem by niczego nie tknął (bo u niego w domu tylko matka jest od sprzątania a ojciec od pracy i w domu nic kompletnie nie zrobi, nawet zakupów). Więc się nie zgodzę. Oczywiście łatwiej jak facet lubi porządek i ma wzorce, ale mój przykładem, że można się zmienić i wprawdzie długo nad nim pracowałam, ale warto byłono oczywiscie, tak jak pisałam, łazienki i tak nie posprząta itp.i mamy pewien podział, ale też uważam, że wszystko da się połączyć i niestety wymaga to poświęceń, czasem ja widzę, że jak jest zryty idę mu na rękę i wyreczam w jego przydziale, czasem jak on widzi moje zmęczenie, robi jeszcze więcej, żebym ja mogła odpocząć. Wszystko kwestia chęci i podejścia i jakiegoś szacunku do drugiej osoby.
-
Moja już od dłuższego czasu ma 1 drzemkę i Bogu za to dziękuję. Przy dwóch był ciągle problem żeby się wyrobić w ciągu dnia a żeby poszła o jakiejś ludzkiej godzinie spać na noc. Teraz usypia koło 12, wstaje 13-13.45, różnie a spać chodzi ok. 20. Czasem się coś przesuwa, ale generalnie 7 godzin od pobudki z drzemki zazwyczaj idzie spać na noc. No i ostatnio na spacery chodzimy po drzemce więc jest szansa ugotować obiad
nie wiem jednak ile ten stan potrwa, bo odkąd poznała plac zabaw to niekoniecznie jej się widzi siedzenie w wózku w czasie spaceru
-
WI tez uwazam ze wspolne zamieszkanie to podstawa. Ale sa pewnie jakies wyjatki.
My dzis po 2 dawce meningokokow. Mam nadzueje ze przejdzie bezobjawowo jak poprzednio.
Na koniec maja jest umowiony mmr. Pani szczepienna doradzala ze jak bedzie wtedy upal (a podobno ma byc) to mamy nie przychodzic, no chyba ze jak najwcześniej rano...Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 marca 2019, 12:41
-
U nas nadal dwie drzemki i na razie nie widzę szansy na jedną bo po max 4 h aktywności pada. Śpi od godziny do dwóch. Różnie. Zazwyczaj jest to półtorej godziny.
Co do mieszkania przed ślubem jestem za. I podobnie jak u Jupik ja nad mężem też musiałam popracować bo inaczej w domu nie robilby nic.29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
edwarda20 wrote:WI tez uwazam ze wspolne zamieszkanie to podstawa. Ale sa pewnie jakies wyjatki.
My dzis po 2 dawce meningokokow. Mam nadzueje ze przejdzie bezobjawowo jak poprzednio.
Na koniec maja jest umowiony mmr. Pani szczepienna doradzala ze jak bedzie wtedy upal (a podobno ma byc) to mamy nie przychodzic, no chyba ze jak najwcześniej rano...
Muszę sprawdzić, ale my chyba meningi już za tydzień..a ten mmr to umawialas znów w jakiejś odległości od meningow? Bo u nas albo koniec maja albo druga połowa czerwca, bo na początku chcemy wybyc zmienić klimat z łódzkiego na jakiś leśno/morski.
A czemu w upał się nie robi mmr? I skąd wiadomo już że ma być? Są jakieś prognozy?