Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Co do jeździków to mam Vtech Pociąg Podróżnika. Mały na niego usiądzie ale nie potrafi sie odpychać. Mam jeszcze takie duuuże auto z Wadera na podwórku na które tez można usiąść z czasem może jeszcze cos dokupimyStarania od stycznia 2015r, niedoczynność tarczycy, macica jednorożna
-
No ja się będę madrzyc jak urodzę Kacpra, ale na pewno z Kingą od początku było tak, że starałam się jej nie nosić i teściową goniłam, żeby mi jej na ręce nie brała, bo ona to by ją z kolei nosiła non-stop, i nie uginalam się jak mi dziecko ryczało tylko siadałam z nią na matce i odwracalam uwage. A jak zaszłam w ciążę to już w ogóle ucielam do minimum. A ze spaniem jestem tak wielką przeciwniczką spania z dzieckiem, że choćby nie wiem co do łóżka nie wezmę (wyjątek jak Kinia miała 40 stopni żeby móc czuwać czy temp.nie rośnie i szybko reagować). Zresztą Totoro pamięta nasze zaciekłe dyskusje i tu też uważam, że jak dziecko ryczało (a przecież ryczało na samym początku) można było się ugiąć i ją wziąć, bo to wygoda, dziecko się wtuli, ma cyca pod ręką itd.- ale ja zawzięcie brałam na ręce, uspokajam i sru do jej łóżeczka i tak w kółko, w kółko, aż nie usnęła. Pierwsza noc to chyba cała nam taka zeszła. Ale potem było coraz lepiej i szybko się nauczyła sama zasypiać w swoim łóżeczku, bez płaczu i mojego uspokajania. Przy Kacpim będę robiła dokładnie tak samo i zobaczymy. Na pewno w pewnym stopniu jest to kwestia dziecka, bo każde potrzebuje innego rodzaju bliskości i ma inny temperament, ale przyzwyczajenie też gra dużą rolę, nie wierzę w to, że gdybym ją na początku zaczęła brać do łóżka to dziś spalaby tak jak śpi, bo to taki typ.
-
Jupik oj pamiętam pamiętam Nadal uprzedzam wszystkich, żeby nie postępowali z dzieckiem jak ja, bo im na głowę wejdzie
Ja miałam od początku zupełnie inne podejście i przy drugim dziecku robiłabym tak samo wychodzę z założenia, że takie maluchy są właśnie do noszenia, przytulania, uwielbiam wspólne spanie... Oczywiście cały czas podążając za dzieckiem. Wiadomo, że jakby mi się drugi egzemplarz trafił odkladalny, spalby sam bez problemu to na siłę bym go nie targala i do łóżka swojego nie ciągnęła. Ale jakby był dzieckiem o wysokich potrzebach jak Lila to robiłabym tak jak z LiląKala lubi tę wiadomość
-
Mój syn do jakiś 16 miesięcy spał sam w łóżeczku w swoim pokoju i nagle zonk... budził się w nocy i du.. sam nie zaśnie, wstawał i tylko pokazywał, ze mam go wziąć. Też próbowałam tej metody przytul - odłóż, ale za miękka faja byłam .... wytrzymałam hmmm... jakieś 20 min. No wymiękłam jak taka sierota stała w tym łóżeczku i płakała ... przyznam byłam mega wkur..., bo nagle opcja luksusowa do której się przyzwyczaiłam, czyli kładę spać i widzimy się rano, coś zaszwankowała i nie było tak różowo, klęłam pod nosem, ze nagle muszę wstawać, ale wytłumaczyłam sobie, ze przecież on nic złego nie robi, chce się przytulić i mnie potrzebuje. No to wzięłam i nie napisze na jak długo bo wstyd...🤭 tylko ja nie biorę dzieci do sypialni, wolałam spać u nich, bo wychodziłam z założenia, ze matce łatwiej wynieść się z pokoju dziecka niż dziecku z sypialni 🙂 no a z młodym w końcu skończyło się tak, ze usypiałam (wcześniej nie musiałam), a potem pół nocy z tatą i pół z synem... Kalinka to jak wiatr zawieje raz się kładzie i zasypia sama, raz muszę siedzieć przy łóżeczku, raz z nią leżeć ... codziennie inaczej dziecko zagadka 😉 ja akurat lubię spać z dzieckiem 😉
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 lipca 2019, 18:46
-
Totoro wrote:Kala nie dogodzisz xD nosisz - źle, bo nauczysz, nie nosisz - też źle, bo nieczuła... 😁
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 lipca 2019, 18:55
-
Kala wrote:Totoro bo u nas to jest tak, ze moja mama jest gorącą zwolenniczką noszenia dzieci, nawet jak nie chcą i się wyrywają 😂😂😂 takie noszenie dla samego noszenia. A teściowa z kolei wyznaje zasadę, no przecież dziecko wystarczy nakarmić, zmienić pieluchę i śpi albo się bawi i niemożliwe, żeby ona taka była wymagająca, rozpieściłam i przesadzam😉
-
Ja jeśli o Lilę chodzi to nie uważam, że byłam za miękka czy za łatwo się uginalam. Ja po prostu chciałam zaspokoić jej potrzeby. Jeśli w dzień pięknie spała w łóżeczku, potem w wózku 3h to jej nie ruszalam, niech śpi. Jak w nocy każda próba odłożenia kończyła się krzykiem, wiszeniem na piersi i wymiotowaniem mlekiem na zmianę a okazało się, że nagle z nami potrafi przespać noc z 1 pobudką a potem wcale no to ewidentnie potrzebowała być przy nas. No ale wiadomo, nie każdy chce nie każdy lubi spać z dzieckiem, grunt, że reaguje na płacz. Ostatnio rozmawiałam z jedną mamą, ma dziecko 2 miesiące starsze od Lili i jak usłyszała, że Lila śpi z nami to się za głowę złapała i powiedziała, że ona od początku mówiła, że jej dziecko na głowę nie wejdzie, nauczy je spać samo itd - niestety metodą wyplakiwania się.. "Serce pękalo, ale byłam nieugieta, zaparlam się i wreszcie zaczęła zasypiac sama.". No cóż, dla mnie to nie jest oznaka siły a głupoty, a czekanie aż dziecko zaśnie ze zmęczenia to przemoc, ale zamierzony efekt osiągnęła - odkłada dziecko, dziecko przytula się do pieluszki i zasypia. Wygodnie.
-
Ja tez sie zaklinalam ze absolutnie nie bede spac z dzieckiem i na szczęście Henryś jadl i odlozony zasypial. Nie bylo z nim zadnego problemu. Czasami bralismy go do siebie nad ranem jak sie krecil, z nami zasypial od razu. No, a zaklinalam sie ale kto wie co by bylo gdyby byl inny, pewnie zrobiłabym wszystko zeby i dziecko spalo i żebym ja spala
Totoro, Kala lubią tę wiadomość
-
Kala wrote:O i Rene wróciła🙂 co u Was?
Poki co nie choruje. We wrzesniu prawdopodobnie bedzie miał ostatnia wizyte w jednej poradni specjalistycznej jesli wynik badan8s wyjdzie ujemny. Ja jestem juz w polowie drogi leczenia
-
Totoro Ty wzięłaś niemowlaka, a ja dziecko prawie półtoraroczne, przyzwyczajone i nauczone samo spać od początku 😉 to u mnie coś nie hallo, ale widocznie wcześniej nie potrzebował a potem już tak ... nie ma reguły jak widać i też się zgadzam, ze trzeba podążać za dzieckiem i zaspokajać jego potrzeby a nie swoje. Upierając się przy jedynej słusznej metodzie można raczej sobie strzelić w kolano. Bo np laska naczyta się o RB, jakie to super i tylko kp, wózka nie kupię, tylko chusta, no i oczywiście śpimy razem, ewentualnie jakiś kosz na drzemki w ciągu dnia. A okaże się, ze dziecko w chuście dostaje szału, pięknie śpi w tym koszu, a z kp mega problem. I co ma załapać deprechę, że nie wyszło tak jak sobie wymarzyła, czy kupić ten wózek, dać mm i cieszyć się macierzyństwem i pogodnym dzieckiem? Albo odwrotnie - nie śpię z dzieckiem, nie noszę, żadnej chusty ( z chustą akurat przykład z autopsji 😉) karmie 3 miesiące, a potem butla .. a dziecko nieodkładalne, na butle absolutnie tez nie chce przejść ...i co płakać razem z dzieckiem czy się dostosować ?
Totoro lubi tę wiadomość
-
edwarda20 wrote:Ja tez sie zaklinalam ze absolutnie nie bede spac z dzieckiem i na szczęście Henryś jadl i odlozony zasypial. Nie bylo z nim zadnego problemu. Czasami bralismy go do siebie nad ranem jak sie krecil, z nami zasypial od razu. No, a zaklinalam sie ale kto wie co by bylo gdyby byl inny, pewnie zrobiłabym wszystko zeby i dziecko spalo i żebym ja spala
edwarda20 lubi tę wiadomość
-
Totoro wrote:Kala to mnie teście ciągle upominali, żebym Lilę odkladala, żebym nie nosiła tyle itd itd a tylko kwiekla na spaniu i już lecieli ją wyciągać z łóżeczka. Co się nagadalam, żeby ją zostawili, bo śpi jeszcze, to moje 🙄
Totoro lubi tę wiadomość
-
Rene wrote:U nas ok czuje sie juz lepiej chociaz mam tak8e dni ze ciagle bym spała a przy Patryku sie nie da dzis poraz pierwszy sam wszedl na szafke na ktorej stoi telewizor wczoraj otworzyl szafe wywalil rzeczy i wszedl do środka zadowolony 😁
Poki co nie choruje. We wrzesniu prawdopodobnie bedzie miał ostatnia wizyte w jednej poradni specjalistycznej jesli wynik badan8s wyjdzie ujemny. Ja jestem juz w polowie drogi leczeniaRene lubi tę wiadomość
-
Kala widocznie potrzebował
Edwarda koszmar, odkąd zaczął nam się skok objawiać to nie ma szans jej wymasować. Już się truję jak cholera, bo ostatnio kompletnie zaniechalam - jak miałam do wyboru, żeby zjadła bez masażu albo wymasować, ale żeby skończyła płacząca na cycu to wolałam pierwszą opcję I co się nawymyslalam, w formie wierszyka, zabawy w rybki, nie rybki itd.. Nie chce i koniec, furia. Ale żeby było ciekawiej to zauważyłam, że ona jak chce to gryzie, tylko ma problem polknac niektóre rzeczy. Np. dałam jej suszoną morelę do gryzienia (ma próbować gryźć takie gumowate rzeczy) to pogryzla. Większość wyplula, ale pogryzionego. Zaczęła też jeść chleb że skórką, bułkę.. Więc nie wiem o co chodzi. Mam wrażenie, że ona się po prostu szybko tym męczy i woli "łatwiejsze" pokarmy. Muszę poćwiczyć z nią gryzienie rureczki z musem i takiej trąbki żuchwowej, może to coś pomoże, ale ostatnio też nie chciała:/ zresztą logopeda uprzedziła nas, że to będzie ciężki okres na takie ćwiczeniaWiadomość wyedytowana przez autora: 24 lipca 2019, 20:07