Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Kala chyba nie pisalam ze tez kupilam te spodnie zimowe z Endo. Wzielam rozmiar 92 i jest ok. Kupilam tez kombinezon w liski bo sie zakochalam. Czy zalozy choc raz to nie wiem, ale jest piekny :p Do spodni mamy czerwona kurtke i ostatnio kupilam granatowe Geoxy wiec dziecko gotowe do zimy Gorzej z moim przygotowaniem bo musze kupić jakis plaszcz i moze buty, a zupelnie nie mam kiedy. Od wtorku zaczynam 2miesieczny kurs, będę jechac od razu po pracy i wracac o 21
-
O matko Edwarda ... najpierw szkolenie, teraz jeszcze kurs ... na głęboką wodę od razu Cię rzucili 😉 a jak mama ? Daje radę z Heniem buntownikiem?
Co do spodni, to Kalinka w tym swoim wściekłym różu z daleka będzie biła po oczach 😀😀😀 ale na pocieszenie to tatuś ostatnio piękny szary płaszczyk w tk maxx córci zakupił (za uwaga ... 45 złotych), taki akurat na teraz, także na razie utrzymamy styl 😉
A sobie ostatnio płaszcz przez neta zamówiłam i na szczęście idealnie pasuje 🙂
-
Moj Bartus tez gotowy do zimy. Kombinezon ma z tamtegk roku ze smyka i jest dobry. Kupilismy mu kurtke narciarska w smyku tez. Spodnie ma jeansy na polarku i dresy cieple plus rajstopki jak bedzie zimno mocno a buty z lasockiego kozaczki ocieplane wiec luz. Ja mam wszystko wiec zima moze przyjsc. Abym ja zdazyla zrzucic kilka kg zeby sie w swoja narciarke zapiac bo ją uwielbiam ale niestety jest jeszcze za ciasna w brzuchu
Edwarda wow dzieje sie u Ciebie -
Kala na szczęście kurs tylko 2 x w tyg wiec moze nie umre tak szybko. Tak, firma kazala isc i placi.
Mama hmm, zmeczona okrutnie. Codziennie narzeka jaka to umeczona jest, jak nie daje rady bo on taki szybki bla bla bla. Juz bylo kilka awantur. Miedzy innymi o to ze raz mąż po cos musial pojechac po pracy, ja wracalam ponad godzinę do domu, jeszcze tankowalam 1 raz w nowym aucie i przyszlam o 17.20 a umówiliśmy sie z nia ze siedzi do 17, i byla awantura o 20 minut... Ogolnie mnie irytuje bardzo, nic nowego, ale teraz o wiele bardziej. No i martwie sie codziennie czy cos sie malemu nie stanie bo jest szybki jak każde dziecko, biega non stop, na dworze wszystko podnosi itp, a ona nie nadąża Zaluje tej decyzji od dawna. Mogl isc do zlobka...
-
Długo długo mnie tutaj nie było. Chyba nie dam rady nadrobić zaległości. Ale czytam że piszecie o napadach złości, u mnie dokładnie to samo. A odkryłyście juz ubrania dziecięce z Sinsay? Dziś kupiłam kurtke zimową 59zl.Starania od stycznia 2015r, niedoczynność tarczycy, macica jednorożna
-
U nas też sporo awanti, ale raczej zawsze o coś. Temperament nasza córa ma. Z moją mamą bym jej w życiu nie zostawiła. Ani z teściową. Zupełnie inne szkoły wychowawcze, jedna z jednego bieguna, druga z drugiego, obie do bani
Ja na zimę jeszcze nic nie mam. Dosłownie. Zacznę kupować pewnie jak zima przyjdzie -
Jupik u mnie tak samo. Moja mama by go wychowywala tzw twarda reka. Zakazy nakazy bo przreciez on juz ma 1,5 roku wszystko rozumie. Ok rozumie ale to wciaz male dziecko i robienie na sile z niego doroslego to lekka przesada. Z kolei tesciowa na wszystko by mu pozwalala i robi zupelnie odwrotnie niz ja. Bieganie z jedzeniem po domu. Co chwile dawanie czegos do raczki do ciapania. A to ciastko a to chlebek a to szynka itp. I tylkl zeby Bartus nie plakal ona.mu. nic nie zabierze.
No oszalec mozna!
Ja jak wroce do pracy to chlopaki ida do przedszkola/zlobka i to juz postanowione. -
Edwarda kurcze ...to wcale nie tak różowo z babcią macie ... ale z drugiej strony jeżeli Twoja psychika to zniesie, to dla małego lepiej, żeby chociaż do wiosny posiedział jednak z babcią... tak mi się wydaje. A potem takiego 2 latka już na spokojnie do żłobka. Raz ze będzie psychicznie bardziej przygotowany, a dwa, ze już po sezonie chorobowym będzie, to mniejsze ryzyko, ze coś złapie.
Moja mama zajęłaby się małą dobrze i pod względem jedzenia, jak i wychowania, ani twarda ręka ani bezstresowo tzw. złoty środek, ale...... co ja bym się nasłuchała ... jak u Edwardy tylko z 1000 razy gorzej, ze zmęczona, a dodatkowo hity w stylu ze gdyby nie babcia to dziecko brudne i głodne by chodziło i w ogóle niewychowane jakieś i ze w ogóle powinnam w domu siedzieć a nie pracować no i przez najbliższe 20 lat by mi to wypominała ....
A teściowa to w sumie nie wiem, latała by z jedzeniem i wciskała słodycze raczej by się nie nadawała do takiego malucha, fizycznie tez by nie dała rady, ale głupot jak moja mama by nie gadała, to muszę jej przyznać
Ale to tylko moje takie gdybanie, bo ani jedna ani druga chęci do opieki nawet kilkugodzinnej raz na ruski rok nie wykazuje ...
A tak z innej beczki, jak Wasze dzieciaki po zmianie czasu? Bo Kalinka wczoraj już przed 18 (wcześniej 19) padła, myślałam, ze uda się ją trochę przetrzymać, ale aż płakała, żeby ja położyć „aaaa”
-
Gosiczek wrote:Mój zmiane czasnu zniósł dobrze. Czy wasze maluchy śpią w dzień? Młodemu zdarza się już nie spać a nawet z drzemką ledwo wyrabiam w domu ogarniać
Moja śpi od 1,5 do 2 godzin. Sama maszeruje do łóżeczka, żeby ją położyć 😉 jeszcze żeby chociaż w połowie tak spała jak zasypia ...
Totoro meldować się 🙂 co u Was? -
Edwarda, to chociaż jakiś miły akcent między histeriami Cię spotkał.
Swoją drogą też mnie korci, żeby iść do fryzjera. Nie wiem czy się nie obetnę 🤔
Kala u nas zmiana czasu wyszła na dobre, przynajmniej wczoraj, a co będzie dzisiaj to Bóg jeden wie 🙈 w sobotę Lila poszła spać 23.30, w niedzielę wstała po 8, a na noc poszła spać po 21, więc gdyby tak zostało chociaż na jakiś czas to byłoby wspaniale xD A tak poza tym to u nas nadal humorki i mamoza. Na szczęście to już nie jest ta mamoza, że nie mogłam nigdzie się ruszyć, no ale jednak. Dziś była awantura o skarpetki - z wszystkich chyba 10 par ona wybrała akurat taką, która pary nie ma 🙈 płakała też standardowo o polar w kotki, a tu dziś niestety musiała wejść kurtka, bo zimno jak nie wiem. Yh. Dziąsła w miejscu piątek nabrzmiale dalej, co też nie ułatwia sprawy. Przetrwać. Oby jakoś przetrwać.
-
U nas maly ma stala drzemke 12/13. Bez problemu idzie spac. Teraz mamy taka zabawe ze mu smoczek wkladam pod poduszke i on idzie i szuka hee
Kala lubi tę wiadomość
-
Agusia_pia, u mnie identycznie. Moja matka to na zasadzie, Kinga duża, wszystko rozumie, najlepiej niech robi wszystko sama, zero tłumaczenia itd., nie ma opitalania się z nią. Za to teściowa odwrotnie, lecilaby za nią krok w krok i na nic nie pozwalala, bo ona mała, coś sobie zrobi itd. jak tu przylaza z teściem to tylko jej wszystko zabierają- na smycze się powiesi, tym sobie oko wydlubie, tego niech nie dotyka bo zepsuje, normalnego dorosłego człowieka by szlag trafił..
Kala, Tobie też podaje rękę, bo u nas też żadnej babci do pomocy się nie spieszy. A też jak już raz na jakiś czas wpadną to uważają to za wielką pomoc o poświęcenie. Co zrobić.. -
U nas też zmiana czasu na dobre wyszła, poszła spać 21.30 nowego czasu (bo starego chodziła 22.30..) i wstała 8.00. Przyzwoicie. To jej chodzenie spać przed 23 mnie dobija.
A jej brat wypisz wymaluj. W dzień śpi jak zabity, a wczoraj cały wieczór i pół nocy dokazywał, padł chyba o 2 -
To u nas teściu taki, o jejku ostrożnie, bo się wywróci, zabierz jej to, bo zaraz do buzi weźmie, niech tam nie wchodzi, bo zleci... Co lepsze wygłasza te mądrości stojąc na balkonie z butelką piwka albo czegoś mocniejszego... Szlag mnie już trafia, bo nie mogę z Młodą na dwór wyjść żeby zaraz monitoring nie wyszedł na balkon. I tak stoi praktycznie cały czas jak my jesteśmy na zewnątrz... Ale żeby przyszedł do wnuczki i posiedział to gdzie tam. On u nas był w dniu jak wyszłyśmy ze szpitala i na roczku Małej... Butelka jest ważniejsza, a ja go pijanego nie dopuszczę do dziecka Ostatnio się obsadziliśmy tujami dookoła i dzień w którym zaczną zasłaniać cały sąsiedni dom będzie najpiękniejszym w moim życiu
Ja gdybym tylko miała taką możliwość to na pewno korzystałabym z pomocy mojej mamy. Ale niestety odległość plus fakt, że moja mama jeszcze pracuje. Bardzo żałuję, że zamiast blisko rodziców męża nie mieszkamy blisko moich. Może niekoniecznie dom w dom tak jak teraz, ale dużo dużo bliżej niż 100 km... Moja mama uwielbia się bawić z Małą. Jak u nich jesteśmy to jakbym dziecka nie miała Mała uwielbia babcie, a babcia Małą
Edit. Ah, no i teściu jest "opiekuńczy" nie tylko w stosunku do Małej. Jak sadziliśmy te tuje to mąż ze znajomym kopali dołki i wsadzali drzewka, a ja szłam przed nimi i odcinałam równo trawę i ściągałam szpadlem górną warstwę żeby im trochę pomóc i przyspieszyć pracę. No jak tylko to teść zobaczył to od razu "zostaw tą łopatę!", "zmeczysz się" itp. itd. To mu tylko odburnkęłam, że w takim razie niech przyjdzie i kopie skoro ja nie mogę. To było tylko "hehe, no żartowałem, kop kop, tylko pomalutku". Kuwa, jak ja czegoś takiego nie znoszę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 października 2019, 15:30
-
A ja sie ostatnio lapie na tym ze smutno mi ze juz nie bede w ciazy. Wiem to glupie ale tak jakos mi szkoda ze czas ciazy juz za mna. Kocham moich synkow nad zycze i ciesze sie ze sa ze mna ale stan ciazy byl dla mnie przyjemny.
-
Agusia_pia wrote:A ja sie ostatnio lapie na tym ze smutno mi ze juz nie bede w ciazy. Wiem to glupie ale tak jakos mi szkoda ze czas ciazy juz za mna. Kocham moich synkow nad zycze i ciesze sie ze sa ze mna ale stan ciazy byl dla mnie przyjemny.
Agusia to u mnie odwrotnie cieszę się, ze nie będę już w ciąży, ale strasznie mi smutno, ze nie będę miała już takiego noworodka w domu. Strasznie żal mi tych pierwszych chwil po porodzie, pierwszych dni w domu z takim maleństwiem .... do tego czasu chętnie bym wróciła .... -
To u mnie teście chcieliby się Lilą zająć, ale nie mają podejścia do niej, jes, cze nigdy z nimi nie została. Mojego tatę z kolei uwielbia, ale to już wiele razy pisałam. Mamę moją też lubi, ale nie została z nią jeszcze sama a z tatą tak:) No i mój tata, jakby była taka potrzeba to siedziałby z nią codziennie. Zresztą proponował, że z nią będzie jeśli wrócę do pracy, kosztem swojej, to już też pisałam. Tylko my z kolei mamy tak, że nasz wspólny czas, w składzie ja Lila i mąż, traktujemy jak świętość i lubimy być samowystarczalni No ale fakt faktem, jak przychodzi co do czego, to na moich rodziców i siostrę możemy zawsze liczyć i zostawić Lilę bez obaw
-
Żeby nie bylo, moja mama dobrze sie zajmuje Heniem, codziennie mu gotuje, wymysla potrawy, non stop sie bawia, czytaja, wychodzą na spacery itp a na srode zapisalam ich na zajecia muzyczne, poszli dzis zobaczyć gdzie to jest, trasa obcykana, jestem bardzo ciekawa jak maly zareaguje bo będzie pierwszy raz. Maly ja uwielbia, codziennie sie o nia pyta i bardzo sie cieszy jak przychodzi. Moja mama tez go bardzo kocha no ale jest męczący, jak to dziecko w tym wieku, moglaby mniej narzekac i nie uwazac ze robi nam łachę...
Apropos chudniecia, cos Agusia napisala, to schudlam 2 kg po powrocie do pracy :p samo z siebie spadło i niech leci dalej :p
Jesli chodzi o zmiane czasu to tfu tfu brz wiekszej roznicy.
Drzemke ma nadal w południe okolo 2 godzin.
Chwale się: Henio zrobil dzis 1 raz siku na nocnik. Sam zawolal. Mysle ze duzy wpływ ma tutaj nowa książeczka o chlopcu ktory robi kupe na nocnikWiadomość wyedytowana przez autora: 28 października 2019, 21:49
Kala lubi tę wiadomość