Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Totoro to jedyne w sumie nowe co będziemy mieć bo salon ze starych mebli urządzamy a bo i w sypialni aby nowe łóżko a komoda Stara itp. chłopakom nowe meble wiadomo bo nie będą mieć gdzie trzymać zabawek czy ubrań. Także tym bardziej się jaram
Oj u mnie Kacper ma taki lęk teraz. Ja jutro jadę do dentysty i aż się boje jak dziadki sobie z nimi poradzą dwójką... Może będzie spokojnie. -
Totoro Twoje córeczki mają z Tobą super więź, taką prawdziwą matczyną i myślę ze to dlatego. Juz nie raz tu pisałam, że Wasza więź jest idealna, za kazdym razem jak piszesz o tym mam doła, że ja nie potrafiłam stworzyć takiej więzi ze swoim dzieckiem i że slaba ze mnie matka.
-
Edwarda nie mów tak o sobie. Henio Cię kocha i ma z Tobą super więź a że okazuje to inaczej to już kwestia dziecka. Widzisz z u mnie jest ich dwóch i Bartek od małego zero noszenia nie chciał. Miał swój świat i mama mu nie była potrzebna a Kacper od urodzenia musiał być przy mnie bo ryk jak był chwilę sam. I każde przecież kocham tyle całuje itp. więc nie ma co się obwiniać bo na pewne sprawy nie mamy wpływu 😘
Kala lubi tę wiadomość
-
Według mnie dużo zależy też od dzieci, niektóre nie dostają miłości od rodziców, a i tak poszłyby za nimi w ogień, wiec Edwarda nie myśl w ten sposób.
Co do pytania Totoro, to ja mogę z Tobą konkurować 😅 co prawda u Kubusia wydaje mi się, że zaczęło sie minimalnie pózniej, ale trwało bardzo długo w sumie to stosunkowo niedawno otworzył się na tatę, że nie muszę być w tym samym pokoju, że czytamy wszyscy razem książki do snu i że tata też musi być aż uśnie... Pamietam, że nawet byłam zazdrosna jak miał 2-3 miesiące bo do taty się od razu uśmiechał jak tylko go zobaczył, a ja musiałam sie męczyć nad każdym uśmiechem... ale jak sie zaczęło to na całego, nawet pampersa tata nie mógł mu zmienić, karmić, myć chociaż normalnie się bawili gdy siedziałam obok i trwało to do ponad dwóch lat. Jak byłam u dentysty to całą godzinę mu histeryzował aż padł ze zmęczenia. Od tamtego czasu każdą wizytę omawiamy przez pare dni i to naprawdę pomogło bo zaczął spokojnie czekać w poczekalni, chociaż Sara jest na to za mała 😉
-
Dziękujemy Totoro
U nas Julian też wcześniej tylko mama, mama, a teraz już tez zostanie sam z tatą w pokoju, może go usypiać itd.
Jagódka jest bardzo za mną, ale jak tata wróci to wtedy tylko on.... wszystko tata, tak jest przez pierwsze 2-3 dni. A dzisiaj jak się w nocy przebudziła to zaś tylko mama...
Edwarda po prostu przebywa trochę więcej z tatą i to dlatego, ale więź z Tobą ma silną oczywiście tylko dzieci jeszcze nie potrafią tego tak okazać.
Ja jak wróciłam do pracy jak Jagódka miała 6 miesięcy, to też byłam zazdrosna, bo przebywała z moją mamą i kurcze było zaś babcia i babcia...
Jedna znajoma jeszcze chciałą mi dowalić i mówiła na około, że Jagódka mówi do babci mama, a nigdy tak nie było.... pffffff
A i dostałam telefon - od 1 marca zaczynam pracę, Jagódka może iść też od wtedy do tego przedszkola i zaś kurczę stres, jak się zaadaptuje, jak Julek da radę z moją mamą, ale otwierają tam też żłobek i od września myślę, że on też będzie mógł pójśćCzereśniowa, edwarda20, Kala, Agusia_pia, Jupik lubią tę wiadomość
-
Kurew, caly dzien próbuję Wam odpisać, jak juz udalo mi się coś naskrobać, to sobie źle kliknęłam i mi wywaliło 🤦♀️
Edwarda co Ty opowiadasz 🙈 Jesteś najlepszą mamą dla swojego dziecka. W dodatku tak wymagającego dzieckaWiele razy zastanawiałam się jak ja bym funkcjonowała z takim małym łobuziakiem i naprawdę nie wiem. Lila jest bardzo spokojna i "grzeczna", a mimo to czesto nerwy mi puszczają, nie mam cierpliwości itd. Żadne cuda miedzy nami nie zaistniały, więź jak każdej matki z dzieckiem
Co do lęku separacyjnego to nie wiązałabym go zupełnie z bliskością, więziami itd, chyba raczej z charakterem. Ja jestem wrażliwcem strasznym, w sumie nadwrażliwcem 🙄 Może dziewczyny mają po mnie charakter i dlatego u nich lęk separacyjny jest tak intensywny 🤔 Bo ze się pojawia to normalne na różnych etapach rozwoju dziecka, ale u nas wyjątkowo dawał się we znaki przy Lili a teraz to samo zapowiada się przy Sarze 😅 Dziś się tak strasznie rozplakala jak poszłam do łazienki 🙈 wróciłam się, pokazałam jej się w drzwiach, ona uśmiech od ucha do ucha, po czym wracam, zamykam drzwi a tu podkówka na buzi i taki płacz 🙈
Czereśniowa no racja, u Was jeszcze intensywniej niz u nas 😁 Przy czym to tez pewnie taki charakteru nas lęk separacyjny zaczął się jakoś w okolicach 4 miesiąca u jednej i u drugiej i potem okresowo słabnął i przybierał na sile. Lila tez z nikim nie została zupełnie. Pierwszy raz wyszła z dziadkiem na spacer beze mnie chyba jak ok. 1,5 roku miała. I to tez tak wyglądało, ze dziadek wychodził z nią coraz dalej, jak tylko zaczynała marudzić to odwrót do mnie i tak coraz dłużej, coraz dłużej az zaczęła po dłuższym czasie zostawać u nich 😀 przy wzmożonym lęku separacyjnym, np. podczas skoku właśnie, nawet z mężem nie zostawała. Ile razy ja z mszy wybiegałam i sprint do domu 😅 ze sklepu... Dużo by opowiadać 😅
Blueberry gratulacje!!! 😀 Rany, ja to poki co nie mam na siebie żadnego, absolutnie żadnego pomysłu 🙈Blueberry, Czereśniowa, Kala lubią tę wiadomość
-
No ja jak zwykle w opozycji, bo dla mnie lęk separacyjny i wiszenie na mamie to nie objaw super więzi, tylko właśnie odwrotnie 🤦🤷 tzn.nie neguje, że Totoro ma fajną więź z dziewczynami, lek separacyjny jest normalny w jakimś tam okresie, ale Edwarda to, że dziecko nie chce się ruszyć bez mamy i z nią cały czas być to nie jest zdrowy objaw, i jak dla mnie Ty masz całkiem zdrową relację z Heniem, a że jest łobuziakiem małym- no jest. Felek też pewnie będzie, bo ma widzę potencjał 😜 a że teraz z tata ma dobrą relację, bo on się nim.wiecej zajmuje- ciesz się, bo ma męski wzór i mu to zaprocentuje w przyszłości. Wiszenie na mamie to oczywiście też kwestia charakteru, bo Kinga jak u Agusia, sama sobie od początku, a Felek wielka przylepa, ale lęk separacyjny trzeba pokonywać u dzieci, uczyć ich, że bez mamy też jest fajnie i nie ma się czego bać, i w tym względzie ja jestem nieugięta i nikt mnie nie przekonana, że to dobre dla dziecka, jeśli się tego nie zrobi 🤷 a, że niektóre mamy lubią jak dziecko na nich wisi, to już nie problem dziecka tylko mamy wlasnie.
Tak więc Edwarda, głowa do góry, Henio będzie miał okresy, że będzie bardziej za tatą, będzie miał okresy,że Ty będziesz nr 1, i serio, w tym, że się nie trzyma w kółko Twojej spódnicy nie ma naprawdę nic złego.
A my powoli wychodzimy z wirucha. Mąż ma izolacje do jutra, ja do niedzieli, przy czym on zero objawów cały czas, ja jeszcze nie czuje się zdrowo, w dodatku brak smaku i węchu, przede wszystkim smaku, to udręka 😲
Blueberry, gratuluję powrotu do pracy 😊 na pewno wszystko tak zorganizujevie, że się ułoży, poniekad trochę zazdroszczę, bo jak pomyślę w którym roku ja wrócę do roboty..matko. Nie wiem, czy mnie ktoś w ogóle zatrudni. No ale cóż, tak się życie ułożyło. -
Jupik zdrowe podejście i ja się z tym zgadzam. U mnie właśnie jest to że ja z nimi sama i się nie dziwię że za mną płaczą chociaż Bartek już zostanie idzie mu coś wytłumaczyć gorzej z Kacprem ale wierzę że mu to minie za jakiś rok hehe.
Ja siedzę u dentysty czekam na wizytę. Aż się boje jak tam dziadki z chłopakami. Ale wyjęłam stare zabawki. Dałam książki nowe zostawiłam w szafce żelki w razie dużej awantury już dziś pozwalam na takie odstępstwo i miejmy nadzieję że tam będzie w miarę ok. A meble w kuchni wyszły super. Jak znajdę chwilę wrzucę wam zdjęcia -
No to ja w tym temacie standardowo nie zgodzę się z Jupik absolutnie 😁 Sama napisałaś, ze lęk separacyjny jest normalny na różnych etapach, więc nie widzę potrzeby, sensu ani konieczności walki z nim 😀 wiadomo, ze trzeba jakoś funkcjonować, nie zakładam np. sobie pampersa, bo mi Sara płacze jak mnie nie widzi i nie wychodzę do wc😅 No ale jak nie muszę gdzieś iść to nie idę, np. Jak boi się innych to tylko ja się z nią bawię. Nie zostawiam jej z nikim jak nie muszę. Jak i tak jestem w domu to czemu mam z tym walczyć? To normalny, naturalny etap
I nie wyobrażam sobie "uczyć", ze bez mamy też jest fajnie takiego maluszka jak Sara, jeśli ona jest na etapie - nie widzę mamy = mama przepadła 😅 Zapytałam w sumie z humorem czy u innych mam też tak intensywnie się objawia, bo u nas fakt - jest mocno odczuwalny, ale w żaden sposób nie uważam, ze jest w nim coś złego. Tak samo nie uważam, że jest coś nie tak w relacjach rodzica z dzieckiem, kiedy dziecko nie wisi, nie boi się i jest otwarte na innych. Wszystko, sądzę, kwestia charakteru
I tak samo jak nie oduczam noszenia, spania z nami itd, tak nie oduczam i nie walczę z lękiem, bo minie sam, prędzej czy później
Dziecko musi być gotowe na pewne rzeczy i samo ogarnie 😀 Mam wrażenie, że jesteś troszkę przewrażliwiona na punkcie wychowania dzieci śmiałych, odważnych, niezależnych - ja tez bym chciała, żeby moje były samodzielne, śmiałe i radziły sobie w życiu, a bliskość, budowanie więzi, fajnych relacji działa tylko na korzyść tego
To wlasnie idzie jak najbardziej w parze
Kala, Czereśniowa, darika lubią tę wiadomość
-
Totoro dokładnie tak 😀
Ja mam w domu takie dwie skrajności i widzę, ze wszystko zależy od dziecka, a zabużanie jego naturalnego rozwoju nic nie pomoże, a może więcej szkody zrobić. Dlatego nie trzymałam Franka przy dupie, jeśli on był taki otwarty na świat i generalnie potrzebował mnie chyba tylko do zasypiania i spania czasami 🤦♀️ no przesadzam... ale ktoś z zewnątrz mógłby stwierdzić brak więzi ... tak teraz nie odwieszam Kaliny ... przyjdzie czas to sama się odwiesi 🤷♀️ nic na siłę ...Totoro, Czereśniowa lubią tę wiadomość
-
Totoro, Ty jak zwykle wszystko napiszesz odpowiednimi słowami
nic dodać.
A Kala jestes świetnym przykładem ile zależy od charakteru dzieci. Wbrew pozorom po takim Kubusiu jakby mi się trafił taki Franek to chyba bym się czuła nieswojo, ale wszystko przed namiTotoro lubi tę wiadomość
-
Totoro jeszcze co do lęku separacyjnego, to u Franka nie pamiętam czegoś takiego. No może jakiś drobny około roczku .. ale praktycznie niezauważalny.
U Kalinki się zaczął jakoś w 7 czy 8 miesiącu, ale tez nie było aż tak bardzo, ze tylko mama (może chwilami) ... tata też mógł być, ale nikt inny już nie. Myślę, ze to dlatego, ze praktycznie przez całe pierwsze pół roku był z nami w domu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 stycznia 2021, 18:44
-
Czereśniowa loteria 🤷♀️ i masz rację, ze można poczuć się nieswojo jak kolejne dziecko podąży zupełnie innym torem. Człowiek już wypracował sobie jakieś schematy, które się sprawdziły i w których czuł się pewnie .. a tu nagle odwrót o 360 stopni i co się dzieje ??? Dlaczego tak 🤔 przecież było zupełnie inaczej 😮
-
O to ja dołożę swoje trzy grosze 😁. Zgadzam się w zupełności, że wszystko zależy od charakteru dziecka i ja mam dwie różne skrajności jeśli chodzi o dzieci. Amela to od zawsze była taka, że byle by ją nosili, nakarmili, zmienili pieluchę i położyli spać jak była zmęczona- z każdym była szczęśliwa. Igor to jej zupełne przeciwieństwo, już to zdecydowanie widać. Najlepiej mama i to tak na 200% 😉. U Ami leku separacyjnego , podobnie jak Kala u syna nie odnotowalam. Raz jak byliśmy w górach, jak miała 10 miesięcy to chwilowo jej się załączylo, że musiałam być w pobliżu ale trwało to cały tydzień 😉. I do tej pory jest bardzo samodzielna , z każdym zostanie- mama, babcia, dziadek, wujo, ciocia. Jak jest źle, tzn uderzy się albo ma gorszy dzień to wiadomo że najlepsza jest mama. Co do Igora , no to cóż, on jest wysoko wrażliwy i już widzę, że z nim będzie zupełnie inaczej. Nawet jak odwrócę od niego wzrok, np odpowiedzieć mężowi albo Amelii to jest marudzenie, jak zniknę z pola widzenia- ryk. Nie zostanie z nikim oprócz mnie i męża. Próbowaliśmy dwa razy z babcią (raz jak pojechałam do ginekologa, drugi wczoraj jak pojechałam z Amela do dentysty) i skończyło się tym , że mąż biegł do domu 🙈. Czy będę z tym walczyć? Absolutnie nie! Każde dziecko jest inne. On potrzebuje po prostu mamy (noo ewentualnie tata też może być ale nie na zbyt długo). Leki separacyjne to coś normalnego 🙂. Poza tym jeśli mama i dziecko są szczęśliwi po co z tym walczyć na siłę? 🙂 Co więcej mój mąż tez taki był. Tylko mama i mama. A teraz? Założył rodzinę, ma dwójkę dzieci, swoją firmę 🙂. I absolutnie nie trzyma się maminej spódnicy, a relacje maja bardzo fajne. 🙂
Zresztą. To, że Amela nie miała lęku nie znaczy, że nie była wymagającym dzieckiem. Była i to bardzo. Wózek parzył, fotelik parzył. Długo usypiała na rękach albo ze mną. A ja robiłam wszystko to, czego akurat potrzebowała. I teraz uwielbia jeździć w foteliku, około 9tego miesiąca zaczęła jeździć w wózku, zasypia sama, sama się potrafi bawić, no i jak pisałam wcześniej, że zostanie z każdym kogo zna 🙂. Więc ważne jest moim zdaniem podążanie z potrzebami dziecka i mamy, żeby stworzyć fajną i zdrową relację 🙂.Totoro, Kala, Czereśniowa lubią tę wiadomość
29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
Ano właśnie, dwójka dzieci, tych samych rodziców i zupełnie różne i u Kali i u Dariki:D dlatego uważam, że tak jak i dorośli, dzieci tez mają różne charaktery i tyle
A co do wiszenia i bliskości to ja juz po Lili widzę, ze z wiecznie wiszącego, absorbującego mamusiowego cycka zrobiła się dużo bardziej otwartą i śmiałą dziewczynką, nie ma problemu zostać kilka godzin z dziadkami, odpowiada jak ktoś, kogo nie zna ją o coś zapyta, no generalnie mega się zmieniłaZeby bylo śmieszniej to myślimy czy jej na próbę nie zapisać do przedszkola, bo twierdzi, ze chce chodzić 🙈 Js bym tam wołała, żeby jeszcze posiedziała chociaz ten rok w domu, no ale jeski miałoby jej się podobać... 🤷♀️ Chyba zapiszemy ją na próbę, tak bez ciśnienia i zobaczymy co bedzie we wrześniu. Jak jej się spodoba to niech chodzi, jak nie to płakać nie będę 😅
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 stycznia 2021, 20:06
Kala, Czereśniowa lubią tę wiadomość
-
Ja standardowo się zupełnie nie zgodzę, i odsyłam na pogadanke z psychologiem lub terapeuta dziecięcym na temat lęku separacyjnego
Oczywiście jest on naturalnym etapem w życiu dziecka (gdzieś na poziomie 8-10 mca powiedzmy), ale dla dziecka co ma już 2-3 lata (lub więcej), nie ma nic wspólnego z naturalnością. Jak z każdym lękiem- można albo go pokonać albo wzmacniać i rolą mamy jest, żeby go w dziecku minimalizować, a nie pogłębiać. Więc nie zgodzę się nigdy z Totoro, że nic nie należy z nim robić, bo jak jest to jest i niech se będzie 🤦
Nie zamierzam się kłócić, bo oczywiście, że będziecie broniły swojego podejścia, skoro je stosujecie 😏
Oczywiście dzieci są różne, mam dwoje i widzę, każde inne, i u mnie (jak u niemal wszystkich par o dziwo jakie znam) to drugie bardziej mamusiny, mniej samodzielne, przylepne itd. ALE to mój wybór jako mamy, czy staram się mimo przylepności Felka i jego charakteru zachęcać go do samodzielnosci, uczyć przezwyciężania lęku separacyjnego i przesypiania nocy, czy nie. Wy jesteście mamami i też macie wybór,Wasze dzieci, Wasze prawo 🤷