Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Agusia 🙁 szczerze …jak masz możliwość, to wypieprzaj jak najszybciej … to co opisujesz, to jakiś horror, przemoc psychiczna, ekonomiczna. Nie jesteś żoną, ale niewolnikiem … Samo straszenie wyprowadzką nic nie zmieni, bo mam wrażenie, ze do Twojego męża kompletnie Ci nie dociera. Uważa, ze jak masz nowe meble i pełną lodówkę, to powinnaś być wdzięczna i latać jak piesek z wywieszonym językiem. Do tego relacje z teściami … im dłużej będziesz w to brnęła, tym bardziej będziesz się pogrążać i nigdy nie osiągniesz jakiejś równowagi psychicznej i nie staniesz twardo na nogach.
Kto wie, może Wam się uda to jeszcze jakoś posklejać do kupy… ale na innych zasadach. Tylko, żeby coś zmienić on powinien chcieć tej zmiany … a po co? Jak jemu jest tak dobrze 🤷♀️ Ale czy Tobie też????
-
Rozmawialiśmy dziś rano i teraz. Mamy jakieś propozycje zmian. Nie wiem czy to coś da. Będzie widać. Sam powiedział że musimy oboje nad sobą pracować. Albo mu się pali grunt pod nogami i będzie się teraz trochę krył albo faktycznie coś dociera że mogę go zostawić i trzeba coś zmienić. Wiem że wyprowadzić się mogę zawsze. Mam gdzie. Dajemy sobie tydzień dwa i zobaczymy jak będzie dalej. Ja mam mu teraz wszystko mówić bez owijania w bawełnę tak jak do tej pory. On ma odciąć trochę pępowinę od rodziców bo tu ma swoją nową rodzinę. Wdzięczność za pomoc to jedno ale życie ciągle razem to już druga sprawa której ja nie akceptuje. Może jestem głupia naiwna że wierzę że coś się zmieni. Raczej to odciąganie w czasie tego co nie uniknione. Póki co szykuje sobie grunt
Jutro mam poradę prawną bezpłatna przez telefon. Chce wiedzieć jak wszystko rozegrać. Bo mój mąż mnie straszyk że dzieci mi nie odda. Muszę się zabezpieczyć i być pewna swojej decyzji. -
Przepraszam że się wtrącam w Wasz wątek, jestem styczniówką 2017 i 2019, ale takie pogróżki o odebraniu dzieci według mnie dyskwalifikują człowieka jako partnera życiowego. Poza tym są totalnie śmieszne dla sądu.
Niby jak Twój mąż zamierza się opiekować dwójką małych dzieci wyjeżdżając w kilkutygodniowe trasy? Odda je swojej mamusi? Nie mówiąc już o tym że pierwsze badanie psychologiczne w RODK wykaże jego nikłą więz z dziećmi bo i jaka ma być przy tak krótkich i rzadkich pobytach w domu? Sąd rodzinny parsknie śmiechem na jego wniosek i tyle.
Wysłałam Ci zaproszenie do przyjaciółek, jeśli chcesz odezwij się na prywatną wiadomość. Jeśli mogę Ci pomóc to ja jestem psychologiem, a mój mąż radcą prawnym i nudzi się teraz bardzo na kwarantannie, trochę zajęcia mu nie zaszkodzi, wiec zapytam go o co chcesz od strony prawnej.
Pozdrawiam Cię serdecznie, jesteś silną, świetna dziewczyną, walcz o dobre życie dla siebie i dzieci.edwarda20, Agusia_pia, Czereśniowa, Totoro, Kala lubią tę wiadomość
-
Agusia, dobrze myślisz zeby zorientować się od prawnej strony, wszystkiego sie dowiedz,zebys wlasnie wiedziala jakie masz prawa.
A mąż nie niewiadomo, czy tak na serio czy jak...ale moim zdaniem powinniscie usiac do rozmowy razem z tesciami i ustalic pewne sprawy. Wprost przy mężu kawa na kawę, konfrontacja, że na takie i takie przytyki się nie zgadzasz, bo sama pisalas, jak pierogi przyniosła przy mężu, A tak miała w du*ie, czy masz co dac zjeść dzieciom jak byłaś chora, co z tego że nie pracujesz, ale wychowujesz dzieci, tak to było by zaraz gadanie, że może do pracy poszłaś, A ona z dziećmi siedzi...
Bo mi np tesciu kiedyś tak powiedział, że do pracy chodzę, a dzieci zostawiam, chociaż moja mama ich pilnowala, a jak bym w domu byla to by pewnie bylo, ze nic nie robie i kase meza wydaje.... nie dogodzisz jak ktos chce dowalic to dowali... tylko ze trzeba od razu takie cos ucinac bo brda sobie na wiecej pozwalać, to że teściową dzieci bawi, nie daje jej prawa w zakupy patrzeć i tak komentować... -
Oj Agusia Agusia. Dziewczyny dobrze piszą, uciekaj.
Ja wciąz pamietam, jak w ciazy z naszymi starszakami on Cie wyzwal od grubasów. Serio, wciaz to pamietam i wciaz jestem w szoku. A jak piszesz ze to sie zaczelo przed slubem... Dziewczyno!!
Oprocz tej przemocy psychicznej, której doswiadczas codziennie, odpowiedz sobie na 1 podstawowe pytanie: czy ty go w ogole kochasz? Ja uwazam, ze ciągniesz to na silę. Po co? nic z niego nie masz. Dzieci go nie znają, nie mają zadnej więzi (wielokrotnie pisalas, ze jak przyjezdza to dzieci mu tylko przeszkadzają), ani z niego mąż, ani ojciec. Nic z tego nie będzie i dobrze o tym wiesz, on taki był od zawsze tylko nie chcialas tego widziec. Nie zmieni się, a jesli juz to na gorsze.
Dobrze robisz, poradz się, odłoz pieniądze, zaplanuj coś. Np przedszkole Bartka, czy zmienisz, czy będzie to samo (nie pamietam gdzie mieszkaja Twoi rodzice), czy odpuscicie sobie do wrzesnia itp. Dopiero potem działaj.
Bergamotka dobrze pisze, nikt mu nie da dzieci. Tym sie martwic nie musisz. Walka w sądzie może być jedynie o wspólny majątek i alimenty. Ewentualnie widzenie dzieci.Totoro, Czereśniowa lubią tę wiadomość
-
. Napiszę relacje jak się sprawy mają. Otóż pewnie wiem że wiele z Was by chciało przeczytać że spakowane walizki już mam i się wyprowadzam. Ale jeszcze nie. Długo rozmawialiśmy dziś rano i potem i dajemy sobie czas na zmianę siebie. Ja mu postawiłam warunek że albo odcina pępowinę albo koniec z nami. I albo się przestraszył i widzi że to już nie żarty i się coś zmieni albo faktycznie mu zależy. Ja prawdę mówiąc nie wierzę na długą zmianę. Raczej zrobią tak żeby mnie utulić i nic się nie zmieni. Ale zawsze mogę się wyprowadzić i mam do kad iść. Muszę się prawnie dowiedzieć co i jak zrobić żeby było dobrze. Wiem że to pewnie głupie że próbujemy coś sklejać. Ale wydaje mi się że odejść jest łatwo. Zobaczymy. Nie liczę na dużo. W sumie już mi nie zależy. Zobaczymy co on zrobi dalej. I jak jego rodzice się będą zachowywać.
jezeli Was rozczarowałam takimi decyzjami. Przepraszam.
Dziękuje za ogrom wsparcia jakie tu dostałam. To dla mnie na prawdę wiele znaczy. -
Agusia, pracowałam kilka lat w interwencji kryzysowej i wiem doskonale, że definitywnie odejść z przemocowego związku jest bardzo trudno i to nie tylko ze względów organizacyjno-materialnych.
Ale jeśli kobieta podejmowała już taką ostateczną decyzję,to wiesz co było takim decydującym powodem? To, że dzieci zaczynały ją traktować tak jak mąż, czyli brały przykład z tatusia.
Agusia masz dwóch synów. Dzieci widzą i rozumieją dużo więcej niż nam się wydaje. Nie pozwól, żeby teściowie i mąż dali im przykład jak można Ciebie bezkarnie traktować. Czy odejdziesz, czy nie- to tylko Twoja decyzja, ale w czym żyjesz Ty,w tym żyją Twoje dzieci.
Jesteś młodą, mądrą, wykształconą kobietą, masz swój zawód, pracę, wspierającą rodzinę, zdrowe dzieci- mnóstwo zasobów. Korzystaj z nich. I,jeśli nie widziałaś, obejrzyj koniecznie "Plac Zbawiciela". Nie pozwól, żeby potraktowali Cię jak bohaterkę tego filmu.
Pozdrawiam Cię serdecznie.Czereśniowa, Totoro lubią tę wiadomość
-
Agusia spokojnie …. nikt Ci nie napisał, ze masz wyprowadzić się już dzisiaj teraz … raczej chodziło o to (przynajmniej mi), ze jeżeli jest tak jak opisujesz - to jest tylko jedna droga: rozstanie. Czy to dzisiaj czy za tydzień za pół roku … tylko musisz być tej decyzji pewna i zrobić to na chłodno, bez emocji po jakiejś aferze, żeby nie skończyło sie tak, ze będziesz się w kółko wyprowadzała, on Ciebie przepraszał, powrót i od nowa ….
No i dobrze, że próbujesz przygotować się pod kątem prawym czy finansowym.
A że rozmawiacie, dajesz mu szansę … oczywiście rozumiem też chyba bym jeszcze próbowała, tak jak Ci pisałam, ze może udałoby się posklejać, ale na innych zasadach, bo tak jak jest teraz to jest niedopuszczalne … pomyśl jakie wzorce przekażecie swoim synom??? Jak oni będą mogli stworzyć normalne związki jak w domu rodzinnym widzą jak ojciec traktuje matkę? Musisz być dla niego: PARTNEREM a nie chłopcem do bicia i popychadłem. Nie ma prawa szantażować Cię pieniędzmi, ani czepić się wyglądu … tak być dalej nie może i dobrze, ze to widzisz, nie godzisz się z tym i chcesz coś zmienić.
Tak jak sobie myślę jakbym była w Twojej sytuacji, to moim warunkiem, żeby zostać i jeszcze coś tam próbować, byłoby to żeby zgodził się na jakąś wspólną terapia małżeńska (osobiście nie próbowałam, ale znajomi tak i fajnie sobie wszystko poukładali, a już naprawdę słabo było). Może ktoś z zewnątrz byłby w stanie do niego dotrzeć, szerzej otworzyć mu oczy i bez emocji pokazać błędy (i Tobie zresztą też)Totoro lubi tę wiadomość
-
To jest jeden z filmów, które zrobiły na mnie największe wrażenie,trudno o nim zapomnieć, zwłaszcza, że jest oparty na prawdziwych wydarzeniach.
Ale podobieństwo sytuacji filmowej Beaty do sytuacji Agusi jest uderzające, nawet dwóch kilkuletnich synów i teściowa z piekła rodem.
-
Tak teściowa też mi się skojarzyła od razu… tylko Agusia jest w dużo lepszej sytuacji mieszkaniowej i finansowej, no i ma gdzie odejść…
Oj ten „Plac Zbawiciela” zostaje w głowie na długo … mi jeszcze utkwił „Pod Mocnym Aniołem” i „Wszyscy jesteśmy Chrystusami” -
Bergamotka napisała w samo sedno… Swietnie, że się odezwałaś 🙂
Agusia życzę Ci wszystkiego dobrego i dużo sił! I pamiętaj tylko, że rozstanie dla dzieci jest lepsze niż patrzenie i uczenie się jak można traktować matkę w szczególności gdy staną się nastolatkami…edwarda20 lubi tę wiadomość
-
Hej. Dziękuję dziewczyny. Póki co jest tak że męża nie ma. Przez telefon gadamy normalnie. Ja odzyskałam spokój. I nie nastawiam się na wiele. Czas pokaże jak będzie. Mi ulżyło bo wyrzuciłam z siebie to co mnie bolało już od dawna. Pokazałam mężowi tzw pazurki. Bo do tej pory on mówił a ja pokornie słuchałam. Albo dusiłam w sobie coś co mi się nie podobało a teraz będę mówić prosto z mostu. I jeżeli jemu nie będzie pasowało trudno.
Teściowa wczoraj nie przyszła po południu. Dziś wpadła na chwilę miałam jej konto córki sprawdzić ale przyszła powiedzieć że jednak wieczorem jak pójda spać. Także ok. Powiedziałam jej że jutro mogę chłopców przyprowadzić do nich jak bedzie chciała się z nimi pobawić. Nie musi zawsze do mnie przychodzić. Nie mam problemu z tym żeby oni tam chodzili. Ale codziennych wizyt nie zniosę.
Na diecie niskowęglowej schudłam już 3 kg 💪 a i zakupiłam sobie stepper na imieniny. Ćwiczę na nim. Super sprawa po 30 min schodzę mokra jak spod przysznica 🤣
-
Myśle już o prezencie na urodziny Kuby, wszystko tak drożej, że chce już teraz kupić rower bo w sezonie pewnie bedzie tylko drożej.
Jak Kalince i Heniowi poszła nauka na woomie? Jaki macie rozmiar 14 czy 16?
Zastanawiam się jaki rozmiar mu wziąć 16 aby starczył na dluzej czy jednak na 14 miałby łatwiej..
-
Czereśniowa 16 rozmiarowo jest ok. Kalince nauka nie wyszła specjalnie … tzn. równowagę świetnie trzyma, hamowanie też ogarnęła, ale pedałowanie dramat 🤦♀️ do tylu tylko kręci, a do przodu raz i zaraz cofa nogę. Próbowaliśmy uczyć ją pedałować na takim małym stacjonarnym rowerku dla dzieci, ale też nic z tego ….Niby jedzie i jak się rozpędzi, to nawet mogę ją puścić na moment, ale ze nie kręci to rower się zatrzymuje i tak w kółko. Polecam naukę „na szalik” - kręgosłup nie wysiada 🙂
Co do prezentów to u nas zamówienia są na: statek dla Barbie, samochód dla Barbie, konia dla Barbie i jeszcze samolot dla Barbie 🤦♀️ O matko gdzie ja to wszystko zmieszczę … tutaj dodatkowy pokój na te klamoty by się przydał 🤨
A my w marcu zaczynamy przygodę z basenem 🙂 tzn. Kalinka … udało mi się ją w końcu zapiać do tej szkółki do której chciałam i w terminie takim jak chciałam. No to ma ponad 3 lata na jako takie ogarnięcie pływania, żeby podejść do egzaminu do klasy pływackiej 😉 nie nie … o karierze absolutnie nie myślę… 3 lata i koniec. Ale w związku w tym ze taka klasa jest w naszej rejonowej szkole, to szkoda nie skorzystać 🤷♀️ Nigdzie nie nauczy się tak świetnie pływać, a druga sprawa, ze te klasy są takie wyselekcjonowane i pod względem uczniów (raczej nie pcha się tam patologia z okolicznych bloków) i nauczycieli, bo dostają lepszych -
Czeresniowa my woom2 mielismy zamówiony na 1 czerwca poprzedniego roku. Nie doszedł do sierpnia wiec zrezygnowalismy mial byc woom 2 bo Henio mały i łatwiej byłoby mu sie nauczyc, nie było sensu go brac zeby lezał cała zime. Teraz juz urósł do woom3. Aleeeee spojrzałam na cenę i ja płaciłam rok temu 1300 zł. A teraz są nawet po 1700, a woom3 po 1800 - 2000
My mamy "bunt czterolatka" na pokładzie, dziwne zachowania, zmiany nastrojów i ogolnie typowy czterolatek. Poczytałam wczoraj w necie i ksiązkowe zachowanie. Pocieszają wszędzie, że za pol roku powinno sie uspokoic i kolejne buntu dopiero w okresie dojrzewania Kala potwierdzisz? ;P
Na urodziny mały wymysla codziennie co innego. Dzis rano powiedzial np, że chce mieć tort w kształcie czekoladowego domku...
-
Kala może w tym roku prędzej złapie dryg 🙂
Świetna sprawa z tym basenem! Też muszę pomysleć… a jak na łyżwach jej szło?
Edwarda, właśnie wszystko strasznie drożeje… tylko wyrósł już ze swojej biegówki, a drugą bez sensu kupować… Martwię się też czy na rowarze 9kg z Decathlonu da radę, nie chce aby się zraził… dlatego rozważam raczej te ok 6kg - woom, Frog, kubikes ale wszystko to ta sama polka cenowa.. nawet ku dwóm ostatnim się bardziej skłaniam ze względu na wygląd.
U nas na urodziny ma być dźwig (sama robię) 😂 chłopcy maja 10 dni różnicy wiec planuje wspólne… i chyba wspolny tort..