Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Czereśniowa mama nie robi wiele bo codziennie była w pracy do 16 ale mi praca przy dzieciach nie przeszkadza. Najważniejsze że byłam z nimi w tych trudnych chwilach. Że nie czułam presji z jaką muszę na codzien żyć bo jak wiecie moja teściowa przychodzi do mnie jak do siebie i nie wiem nigdy kiedy przyjdzie i co zobaczy i co potem nagada mężowi. A tam pełen luz. Inne życie. Wcale nie chciałam dziś wracać. Mam w sobie masę złości że tu jestem. I przeraża mnie to że aż tak zaczynam nie nawidzic swój wymarzony dom. Ehh. A tata lepiej. Obrzęk schodzi czekamy do poniedziałku na konkretne wyniki badań.
Czereśniowa lubi tę wiadomość
-
Czereśniowa zdrówka dla chłopców ☹️ oby szybko im przeszło 🤞
Agusia super, ze udalo Ci się złapać oddech. To bardzo przykre, ze tak niekomfortowo czujesz się we wlasnym domu☹️ nie wyobrażam sobie żyć w takiej atmosferze. Jeszcze ja jestem taki piecuch, dom to moja ostoja, co by się nie działo, to wracam do domu i czuje się spokojna, bezpieczna.. Oby udało Ci się jak najszybciej działać, bo to naprawdę strasznie destrukcyjne żyć w takim napięciu ☹️ dobrze, ze z tatą juz lepiej, oby tak dalej ❤️Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 stycznia 2022, 08:21
-
Czereśniowa zdrówka dla chłopaków ❤️ jak sytuacja?
Agusia podpisuje się pod wszystkim co Totoro napisała …. dużo siły kochana 😘
U nas teraz nadrabianie kcal po jelitówce z zeszłego tygodnia … jakaś masakra ciągle by żarła. Staram się to ograniczać, bo aż się boję, że jakiegoś rozstroju żołądka dostanie.
A tak to na tapecie szkoła … zaraz egzaminy próbne 🤦♀️ i jeszcze, pomimo, ze nie należę do matek, które z każdą pierdolą latają do szkoły albo kłócą się o oceny ( a w klasie jest sporo takich), to ścięłam się z wychowawcą na zebraniu odnoście zachowania młodego. Mam nadzieję, ze jeszcze sprawy nie pogorszyłam 🤨 -
Dzięki! Dalej mają katar i kaszel, ale bez gorączki. Wieczorem Tymek miał tak zapchany nos, że nie mógł oddychać przy kp..
Kala bardzo się przejmujesz tymi egzaminami? Trudno dostać się do tego technikum, które wybraliscie? Jakie podejście ma Franek?
-
Czereśniowa to chociaż dobrze, że bez gorączki …. ale biedny Tymek z tym noskiem się męczy. Osobiście nienawidzę mieć nosa zapchanego, a co dopiero taki maluszek 🙁
Egzaminami się w ogóle nie przejmuję, bo wiem, że jakoś sobie poradzi … bardziej mnie ta cała rekrutacja wkurza i to sranie się o oceny, czerwony pasek itp. Jednak jak ja zdawałam do liceum, to było dużo prostsze i bardziej przejrzyste zasady… nikt nie zwracał uwagi na oceny, paski, egzamin w danej szkole i albo się zdawało albo nie 🤷♀️ jak ktoś zdał, a się nie dostał, to mógł tylko jesCze próbować do innej szkoły gdzie były miejsca i tyle …a teraz ??? Wszytko przeliczane na te cholerne punkty …za oceny może mieć maks prawie 80 punktów (same szóstki z 4 przedmiotów plus ten cholerny pasek), a za egzamin 100 … puls jeszcze jakieś dodatkowe konkursy, wolontariat - no łącznie 200
Franek za oceny miałby w najlepszym razie coś ok 60 punktów, bo trója z polskiego ( tutaj akurat !!!! aż trója, bo to jedna z lepszych ocen u aktualnej nauczycielki 🤦♀️), jakby miał pasek to dochodzi jeszcze 7 punktów, więc prawie 70, a mieć nie będzie, bo wychowawca zachowanie pewnie mu znowu obniży więc dupa i punkty idą się walić … no i taka historia. Jeżeli chodzi o technikum, to na spokojnie jak porównywałam zeszłoroczne statystki się dostanie. Chyba, ze nagle mu się odwidzi i będzie chciał obstawić okoliczne licea ( nie zabronię jak się uprze …), to już może być ciężko, bo potrzebowałby tak ok 150 - 160 punktów.
Aktualnie myśli o Technikum Budowy Okrętów (jednak w ślady tatusia 😂), wcześniej myślał o Budowlanym… a potem wprost się zapytał po czym może lepiej zarabiać 😂
To okrętowe to jest szkoła mundurowa, więc ja już widzę prasowanie tych białych koszul 🤦♀️
Ale generalnie Franek i jego podejście to: „miej wyjebane a będzie Ci dane” 😉 -
O to Franek walczy nawet o czerwony pasek? To musi mieć świetne oceny, gratulacje!
Tata dumny, że syn chce iść w jego ślady? 🙂
Mam wrażenie, że większość dzieci w szczególności chłopców ma takie podejście 😂
Natomiast co do egzaminów to faktycznie jest całkiem inaczej. Mnie zastawnawia czy przyjdą czasy gdzie na studia bedzie się dużo trudniej dostać bo przez to, że tak dużo osób je kończy są mało ważne.
-
Czereśniowa nie walczy, ma wywalone, ja mu tylko marudzę, żeby się dobrze zachowywał, bo szkoda punktów …. teraz ten pasek jest, ze tak powiem gó…warty, bardzo łatwo go dostać, bo wystarczy średnia 4,75 i min bardzo dobre zachowanie. A że dostają 6 normalnie za sprawdziany czy inne takie, to luz. Kiedyś 6 była oceną taką wow, którą dostawało się tylko za jakieś dodatkowe rzeczy, konkursy itd, a teraz zwykła ocena, a średnią podwyższa jednak.
Co do ocen to fakt ma bardzo dobre i od zawsze trzyma się w pierwszej trójce w klasie ( średnia zawsze coś ok 5.5), ale totalnie bez żadnego wysiłku i z podejściem „po co mi to, to jest bez sensu” itp…. no ale już od czwartej klasy zachowanie przeważnie mu naciągali do paska, a w zeszłym roku już nie, a w tym jeszcze bardziej obniżył do poprawnego 🤦♀️
Mąż bardzo jest za tym, żeby poszedł do tego Okrętowego, bo jednak ścieżkę kariery ma na starcie otwartą, a w Budowlance żadnych znajomości i sam by musiał się przebić.
Tutaj może szybciej oprócz zwyczajowych praktyk, zacząć w wakacje pracować … i jak pozapier… tak po prostu fizycznie może nabierze chęci do nauki i zmieni się jego podejście. Mąż właśnie wspomniał jak w liceum w czasie wakacji szorował zbiorniki po 8 godzin w firmie w której pracowała teściowa, to stwierdził, że musi się uczyć i skończyć studia
Co do wykształcenia to fakt … strasznie zeszło na psy i jest tylu magistrów od wszystkiego i niczego, ze w ogóle przestało się liczyć 🙁 -
Czereśniowa nigdy go to specjalnie nie interesowało, raczej budownictwo, architektura itp. … raczej zaczął myśleć praktycznie, pod kątem: co ja po tym mogę robić i za ile? No ale zobaczymy … szkołę musi wybrać sam, my jedynie możemy mu przedstawić wszystkie za i przeciw dotyczące danej placówki
Na ocenach mu w ogóle nie zależy … on nawet nie wie jakie ma 🤦♀️ czasami zerknie do dziennika i sobie sprawdzi, ale częściej ja jestem na bieżąco, bo monitoruję … uwagi 🤦♀️ to przy okazji i oceny sprawdzę
Czy to nasz wpływ? A raczej mój? Hmm… matmy tak pilnuję, bo po zdalnych zaległości dopiero co wyprowadzone na prostą, czasami też fizykę i chemię mu tłumaczę …a reszta to raczej przypominanie, żeby raczył lekcje odrobić, jakiś projekt oddał, o lekturze, o sprawdzianie bo termin się zbliża. Wiem, ze nie powinnam tak robić, ale to zostało z czasów jak trenował i taki plan był potrzebny, bo inaczej by nic nie ogarnął…. ale już mu powiedziałam, że tylko do końca roku szkolnego tak robię i ani dnia więcej !!!!! W generalnie w domu się nie uczy prawie nic …jak 15-20 min dziennie to wow. Leń jest straszny i dlatego wkurza mnie a męża to już w ogóle jego podejście do obowiązków i o to się ścieramy w kółko
-
Czereśniowa wybrał życie towarzyskie 🤷♀️ a tak na poważnie to kilka czynników się złożyło na decyzję o rezygnacji z koszykówki, właśnie brak na cokolwiek innego czasu, do tego klub w którym trenował to już totalnie zszedł na psy … kilku chłopaków z jego rocznika, którzy jakoś z nim ciągnęli drużynę już odeszło dalej, bo poszli do szkoły jako 6 latki, więc i szybciej zaczęli średnią. No i został w zasadzie on i jeszcze jeden czy dwóch … więc szanse na jakiekolwiek wgrane praktycznie zerowe. Gdyby jednak myślał dalej o szkole sportowej, to pewnie by się przemęczył rok … a potem Gdynia albo Sopot (klasa koszykarska pod patronatem klubu). No ale stwierdził, że jak mu w sporcie nie wyjdzie, to wf nie chce uczyć, więc nie tędy droga 🤷♀️ … co jeszcze … miał wrażenie, ze trener go nie docenia, tylko jego hmm „konkurenta” winduje … nie chwali za sukcesy, a za jakieś potknięcia na meczach od razu na ławkę …takie drobiazgi, ale jednak demotywujące bardzo.
Albo taka sytuacja … Franek dostał się do kadry Pomorza, to trener nawet mu nie pogratulował, tylko stwierdził, ze szkoda, ze X się tez nie dostał … i komentarze po meczu, ze jego kadrowicz mogłeś lepiej zagrać 🤨
Decyzja była bardzo przemyślana i jego własna, nie rzucił z dnia na dzień … dużo rozmawialiśmy, wahał się bardzo … miał nasze wsparcie jakakolwiek by ona nie była, ale zadecydować nie mogliśmy za niego oczywiście. Ja mu zaproponowałam tylko, żeby zrobił sobie miesiąc przerwy i totalnie się odciął od kosza … a potem zobaczy czy mu tego brakuje czy tak jest dobrze. Nie brakowało 🤷♀️
Teraz piłkę trenuje, ale już tak totalnie na luzie bez żadnego szału
Super, że chorobowo u Was lepiej 😘 a powiedz jak relacje Kuba - Tymek? -
Hej. Dziś byłam z Bartkiem u laryngologa diagnozujemy jego chrząkanie. Na ogólnym badaniu latarka nic nie ma niepokojącego. Dostaliśmy skierowanie na badanie kamera. I pobrany został wymaz na badanie jakiś bakterii. 3 dni czekamy na wyniki. A jak wszystko będzie ok to testy na alergię trzeba robić. Zobaczymy.
Tata ma niestety guza w mózgu. Jeden duży i jeden mały. Ma mieć chyba naświetlanie. Nie wiadomo czy to pomoże. Po tym udarze jest taki obojętny. Trochę jak dziecko. Ehh
W domu średnio. Jak wróciłam do domu to miałam dość wizyt teściów. Nie specjalnie z nią rozmawiałam. Ale nie mogę się gniewać bo mi zostaje z dziećmi więc niestety muszę być miła... -
Eh ostatnio cieżko z czasem..
Kala, a Franek ma już dziewczynę? 😀
Z tym trenerem to naprawdę słabo, ale chyba w każdej grupie tak jest, że jest jakiś niestety faworyt… czy to klub czy klasa w każdym razie współczuje takiego trenera. A pewno musiał się z tym słabo czuć, słaba motywacja do działa ie. A decyzja faktycznie bardzo przemyślana i wydaje się słuszna.
Z chłopakami jest naprawdę super 🙂 Kuba przestał mu tak dokuczać, cieszy się z jego sukcesów, probuje bawić się z nim w chowanego, daje mu klocki żeby próbował budować (serio Tymek probuje już łączyć dwa klocki z poważna miną) 😀 chociaż wiadomo, że to wszystko zależy od humoru.
Zauważyłam że od kiedy skończył roczek zawsze listopad i grudzień są najtrudniejsze, Kuba wtedy jest najmniej współpracujący, pojawia się problem ze złością, myciem czy zmianą ubrań… a pózniej wszystko wraca do normy. Nie wiem czy tak co rok ma skok, czy to przez porę roku, ale teraz też widzę że znacznie sie uspokoił i zrobił mniej „problematyczny”.
-
Czereśniowa wow jaka zmiana, aż miło się czyta ❤️ widać, ze Kuba już fajnie wchodzi w rolę starszego brata. Tobie pewnie też jest teraz dużo łatwiej …
Co do dziewczyny Franka … to niekończąca się opowieść 😂 wiosną hmm „chodzili” ze sobą, potem z nim zerwała, wrócili pod koniec wakacji, potem on z nią zerwał … potem chyba na chwilę wrócili … teraz chyba już nie są razem, ale wiem, ze na walentynki się umawiają … no i tak to jest 🤷♀️ ja w sumie żałowałam jak z nią zerwał, bo to taka „porządna dziewczyna” 😉 bardzo dobra uczennica i jak się spotykali to Franek sam z siebie brał się do nauki, żeby jej chyba ocenami zaimponować 😅Czereśniowa lubi tę wiadomość
-
Kala beznadziejne. Teściowa oczywiście przychodziła codziennie. Ja jej dawałam do zrozumienia że te wizyty mi nie są na rękę ale nie docierało. Dziś rano jak zwykle przyszła zostać z Kacprem bo wiozłam Bartka do przedszkola. Wracając zajechałam po zakupy. Przyniosłam jedna siatkę. Ona z tekstem że co ja tak codziennie kupuje że żyje jak W mieście że mój mąż tylko pracuje i na to nie wyrobi itp. no więc we mnie już coś pękło i powiedziałam o tych codziennych wizytach że nie czuje się jak u siebie. Że jestem jej wdzieczna za pomoc przy dzieciach że nie chce się kłócić że może przychodzic jest mile widziana ale nie codziennie. Bo ja nie zawsze mam czas ina siedzenie z nią. No to oczywiście foch wielki.
Z mężem planowałam rozmowę jutro jak wróci ale przez telefon zacząl dopytywać o co chodzi no to poszło. Oczywiście on uważa że ja nie powinnam tak powiedzieć. Że powinnam być jej wdzieczna za pomoc i w całym skrócie broni ich a odbija pileczke i atakuje moich rodziców.
Ja jestem załamana. Chociaż takiej reakcji się spodziewałam. Nie liczyłam że mnie zrozumie. On na każde moje słowo reaguje gniewem atakuje mnie. Nie próbuje zrozumiec. Nie wiem co będzie dalej. A raczej domyślam się. On nie zmieni podejścia bo czuję że nie zmieni. A moja mama z tatą drzwi mają dla mnie otwarte. Także finał będzie przykry ale jedyny....rozwód. -
Leżę. Nie mogę wcale spać. Po głowie nam taki natłok myśli. Mętlik. Mąż mi powiedział że jak się wyprowadzę to już mam nie wracać. Między nami coś się wypaliło. Coś skończyło. I to nie jest teraz w tym momencie. Tylko już od roku jest źle. Były momenty ok a potem znowu taki zjazd. Jak sobie wszystko analizuje to widzę że teściowa od początku się wtrącała. Ale ja siedziałam cicho bo męża nigdy nie było a ona mi pomagała przy dziecku jednym drugim.
Popełniłam wiele błędów. Nie odzywałam się gdy coś mi się nie podobało w jej zachowaniu. A powinnam mezowi mówic wszystko. Może teraz byłby za mną a nie za nią. Wiele razy powinnam wyrazić swoje zdanie a nie godzic się na wszystko. Największy błąd to ta budowa. Nie podobała mi się ta działka od początku. Pomysł by stawiać dom obok domu teściów na jednym podwórku od razu bez sensu. Ale co miałam do gadania? Nic. On zadecydował z rodzicami. A ja się zgodziłam. Tak wiem głupia jestem. Mam do siebie dużo żalu.
Dzis na pewno teściowa zrobiła z siebie wielką ofiarę jaka to ja jestem zła itp.
nie wiem czy jechać do rodziców. Czy zostać tu jeszcze. Nie mam już zamiaru prosic o nic teściowa. Wszędzie będę brała dzieci. Nie chce żeby do mnie przychodziła do domu. Mogę zaprowadzac wnuki do nich dwa trzy razy w tygodniu żeby się pobawiły. Ale wiem że taka wojna nie wpłynie dobrze na relacje z mężem. Bo on nie stoi po mojej stronie. A jak się zacznie wiosna i robota w polu to bez wachania mnie zagoni bo mam obowiązek mu pomagać. Jestem tak rozdarta. Mam duże wsparcie w mamie siostrze w dwóch przyjaciółkach.
Maz od zawsze stosował wobec mnie przemoc psychiczna. Jeszcze przed ślubem. Miał pretensje że jadę do swoich dziadków na wieś a nie do niego. Przytyki że mam za dużo kg były od zawsze. Ale ostatnio już całkiem przesadza. Wypominanie startach spraw finansowych. Wiecznie wyciąganie brudów. Tak było cały czas.
Nie miałam w nim wsparcia po porodzie. Wyszłam ze szpitala po CC w środę a w czwartek on pojechał w trase. Zostawił mnie samą z małym dzieckiem rozciętym brzuchem. Pod opieką teściów. Paranoja. Pod drugim CC teraz tak było. Byłam z synem dłużej w szpitalu. Wróciłam w pt a w poniedziałek już pojechał.
To małżeństwo od początku było zdane na porażkęWiadomość wyedytowana przez autora: 6 lutego 2022, 00:16