Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Mózg się lasuje. Ja ten pierwszy poranek, kiedy Rosja uderzyła już wszem i wobec, bez mydlenia oczu w Ukrainę to spędziłam w WC ze stresu i miałam taki kocioł myśli w głowie.. W pierwszej chwili to się zastanawiałam czy jakieś zapasy robić, czy się spakować i wypieprzać gdzies dalej, no koszmar, najgorszy koszmar. Coś, co znamy z historii, z opowieści, nagle dzieje się tu i teraz, za ścianą. Potem na chłodno jakoś się ogarnęłam i zmieniłam tok myślenia. Rosja nie pójdzie teraz na nas, więc na razie jesteśmy bezpieczni. Ale my będziemy wyrabiać dziewczynom dowody w razie W. Tak, zeby sobie były. Będę miała spokojniejszą głowę na przyszłość. W panikę nie wpadam, zapasów nie robię, zatankować musimy, bo nam zaraz zacznie trąbić brak paliwa 😅
-
Totoro my też nie wpadamy w panikę. Ja uważam że to nie jest potrzebne takie tankowanie na zapas nalot na banki czy sklepy. Nic to nie zmieni. Ja uważam że póki co jesteśmy bezpieczni. Chociaż Polska pomagamy Ukraińcom i to może też mu Die nie spodobać. Więc wszystko jest możliwe. Jak wczoraj nad ranem latały nam nad głowami wojskowe samoloty to z mężem byliśmy trochę przerażeni.
Jutro jadę do rodziców. W poniedziałek mam z z Bartkiem do lekarza na biorezonas żeby wykryć pasożyty i drożdżaki. I nietolerancję pokarmowe. Konsultowałam z panią doktor jego chrząkanie i takie zleciła badania żeby podjąć leczenie. Zobaczymy co pokaże. -
No ja też zapasów nie planuję robić. Jak trzeba będzie spieprzać, to raczej tego makaronu tachać nie będę … no ale dowody tak jak Totoro wyrobię. My niby mieszkamy daleko granicy z Ukrainą, ale z Rosją już nie … okręg Kaliningradzki specjalnie oddalony nie jest 🤷♀️ a kto wie co ten wariat zamierza, boję się ze na Ukrainie się nie zatrzyma.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lutego 2022, 10:47
-
Ehh aż nie wiem co napisać… osobiście myśle, że narazie w Polsce nam nic nie grozi i mamy całkiem inną sytuacje bo należymy do UE i NATO, ale jak debil bedzie chciał zadrzeć z cała Europą to zacznie bombardować w nas. Tylko gdzie uciekać? Europa to chyba mało…
Kubie wyrabiałam dowód jak miał roczek bo mieliśmy wyjechać za granice, ale przyszedł covid… teraz wojna… muszę jeszcze wyrobić dowód Tymkowi tak na wszelki wypadek, ale myśle też o paszportach.
-
Totoro dzięki że mi przypomniałaś o paszporcie, planowałam wyrobić heniowi w przyszłą zimę ale sytuacja jest niepewna. Akurat wczoraj szliśmy do pulmonologa a obok jest fotograf więc od razu weszliśmy. Ludzi pełno! Głównie male dzieci. Przypadek? Zdjęcia już mam, w tygodniu złoże wniosek.
Kala no widzisz, każde w końcu ogarnie. Mój znowu zaczął coś w końcu pisać i rysować bo do tej pory nie chciał.Kala lubi tę wiadomość
-
Czereśniowa nie, chce wziąć dzień urlopu na to, a teraz jest początek miesiąca, wypłaty itp, może w piątek mi się uda a jak nie to w poniedziałek. Aha przy podpisywaniu wniosku musi być i ojciec i matka więc trzeba się jeszcze zgrać w obu pracach.
-
A czy rozmawialiście w ogóle z dziećmi o obecnej sytuacji? Ja Kalinkę dzisiaj trochę wprowadziłam w temat i razem szykowałyśmy wstępnie paczki dla Ukraińców. Kalinka składała dla dzieci ubranka z których już wyrosła ( ostatnio składanie ubrań wyparło latanie ze szmatą 🤦♀️) i wybierała zabawki, którymi chciałby się podzielić. A na jutro się umówiłyśmy na wspólne zakupy dla uchodźców.
-
Edwarda ja też na Twoim miejscu nic bym nie mówiła, po tym jak pisałaś, że Henio martwi się że umrzesz … do Kaliny temat śmierci jeszcze nie dociera specjalnie. Musiałam ją już delikatnie wprowadzić przy okazji dnia dziadka. Robili w przedszkolu prezenty dla dziadka i babci i pytała się, dlaczego nie ma dziadka żadnego. To powiedziałam, że dziadek jeden i drugi był chory i go bolało i żeby już przestało boleć to poszedł na chmurki. I stamtąd na nią patrzy, a my jeździmy na cmentarz i zapalamy mu świeczki, żeby widział, ze o nim pamiętamy. Jakoś tak to było … no i pojechaliśmy na te cmentarze, zapaliła znicze, zostawiła prezent na grobie i tyle… specjalnie nie przeżywała, ani nie dociekała więcej.
Teraz też się nie przejęła specjalnie … a mnie zaskoczyła pozytywnie tym, ze bez żadnego problemu zaczęła wyciągać swoje zabawki i odkładać część dla „dzieci które przyjadą pociągiem” -
Kala u nas ten temat na tapecie non stop, nie wiem skąd mu się to bierze. Ostatnio np pytał o to w jaki sposób człowiek idzie do nieba (tak mi sie raz powiedzialo, że po smierci sie idzie do nieba i juz tak mówie), mówie ze to taka magia, nikt nie wie, a ten na to: "unoszą sie na wietrze?". Albo pytał: a jak to jest że ciało się rozkłada a kości nie (wie z dinozaurów), wiec jak sie wtedy idzie do nieba? Kurka trudne pytania, myślałam że to pozniej będzie. No i te codzienne pytania czy nie umarne... Nie wiem czy nie powinnam porozmawiac z jakims psychologiem o tym.
-
Kurcze Edwarda ciężkie tematy Henio zapodaje 🤔 szczerze, to bym nie wiedziała jak to tłumaczyć … może w przedszkolu coś na ten temat rozmawiali, a że Henio dociekliwy to drąży. Franek w tym wieku miał jazdę na rozmnażanie… pytania jak dzieci wchodzą do brzucha, którędy wychodzą itp. 🤦♀️ ale jednak ten temat łatwiejszy niż śmierć