Kwietniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Oli gratulacje!
Kinga super że w miarę poszło szybko
u mnie poranne skurcze się wyciszyły, właśnie wróciłam z zakupów piję kawkę i chyba umyję okna jakoś mi energia wróciłahehe.
-
Ważne, że udało się bez nacięcia i pęknięcia
łatwiej dojść do siebie.
Ja całą pierwszą ciążę byłam zdrowa, a przed samym porodem złapało mnie okropne przeziębienie. Niby zdążyłam się wykurować, ale został kaszel. Po porodzie byłam okropnie zachrypnięta, a nie mogłam tego odkaszleć, bo wszystko bolało i mialam wszędzie zakwasy. A teraz podobnie, bo miesiąc temu córka miała katar,a ja od tego czasu pokaszluje. Byłam u rodzinnego,ale nie ma stanu zapalnego i nic z tym nie zrobię. Tylko, że moja córa ma znowu katar,a ja się boję, że mnie od nowa złapie, a wtedy już się nie zdążę wyleczyć -
nick nieaktualnyA do mnie wlasnie jedzie mama na tydzien i liczę na to że uda mi się urodzić w tym tygodniu bo jakby co mam opiekunkę
Poza tym chcialabym zeby mama zobaczyla wnuka jeszcze przed wyjazdem...
Zatem dziś masuję sutki i nie wyciszam skurczy nospą
A poza tym witam się w 40tym tygodniuWiadomość wyedytowana przez autora: 26 marca 2018, 12:21
Agusia_pia, justysbp, MaGo lubią tę wiadomość
-
Aga26 wrote:Kinga dobrze pamiętam, że ćwiczyłaś z balonikiem? Do ilu cm doszłaś? Ktoś tu jeszcze go używa? Ja przy pierwszym porodzie doszłam do 33cm i urodziłam bez nacięcia i otarć. Teraz też ćwiczę i mam 30cm, ale jest trudniej, bo mam tam żylaka i w ogóle jakoś tam ciasno i muszę uważać
Ja zaczęłam ćwiczyć z aniballem jak weszłam w 36 tydzień, ale nie ćwiczę regularnie, bo przytrafiają mi się jakieś infekcje. Jak na razie doszłam do obwodu 22 cm i szczerze mówiąc, nie wiem czy dam rade dalej. Mnie to idzie opornie, ciężko, nawet sama aplikacja jest trudna. A potem jest jeszcze gorzej, w instrukcji piszą żeby nie przeć, tylko się rozluźnić i balonik ma sam się wyślizgnąć. Hahaha. Ja się nie bardzo potrafię rozluźnić tak na zawołanie i dlatego samo pozbycie się balonika zajmuje mi ok. godzinę czasu. Dlatego dla mnie ćwiczenia są masakryczne, chociaż jestem pewna, że jeśli ktoś dojdzie do tych 30 cm obwodu to poród będzie o wiele łatwiejszy. -
tanith wrote:Ja zaczęłam ćwiczyć z aniballem jak weszłam w 36 tydzień, ale nie ćwiczę regularnie, bo przytrafiają mi się jakieś infekcje. Jak na razie doszłam do obwodu 22 cm i szczerze mówiąc, nie wiem czy dam rade dalej. Mnie to idzie opornie, ciężko, nawet sama aplikacja jest trudna. A potem jest jeszcze gorzej, w instrukcji piszą żeby nie przeć, tylko się rozluźnić i balonik ma sam się wyślizgnąć. Hahaha. Ja się nie bardzo potrafię rozluźnić tak na zawołanie i dlatego samo pozbycie się balonika zajmuje mi ok. godzinę czasu. Dlatego dla mnie ćwiczenia są masakryczne, chociaż jestem pewna, że jeśli ktoś dojdzie do tych 30 cm obwodu to poród będzie o wiele łatwiejszy.
Też miałam problemy z aplikacją. A teraz to już w ogóle mam problem żeby coś więcej napompować w środku. Staram się na wyjściu robić większe obwody. I cały czas musze mocno go trzymać, bo gdyby miał sam wyjść szybko to byłoby krwawo. Nic na siłę,zawsze można opuścić powietrza. -
No własnie, ja też mam wrażenie tam zrobiło się jeszcze ciaśniej. Oj ciężko jest, ja zaliczam różne pozycje, żeby się trochę wysunął. I boję się jaki to będzie ból jak będzie naprawdę główka przechodzić
Mam nadzieję, że przy porodzie to się naprawdę wszystko jakoś samo rozluźnia i poszerza bo inaczej to będzie straszne
Ale mimo wszystko już chcę być po. Bo jak sobie pomyśle, że mała jeszcze urośnie... -
Kaszelkowa a to moze pomyliłam myslalam ze to ty mieta się leczylas z wymiotami.
Grunt ze ok
Ja dziś mniej kaszle za to jak juz kaszle to tak ze srodka że boli na maksa.
No nic dopiero druga dawka antybiotyku grunt ze czuje sie ok nawet kuchnie ogarnelam i pranie wstawilam. Do tego mam starszaka 1.5 rocznego którym się zajmuje ale dziś jest laskawy dla mamy nawet ladnie poszedl sam spać.
Oby mu sie polepszylo licze ze w środę lekarz już dopusci do żłobka a ja będę miała chwilę aby coś przed porodem ogarnac.
Oby to zapaletnie oskrzeli mi przeszlo inaczej za tydzien bede miala.przerabane oo cesarce. -
tanith wrote:Ja zaczęłam ćwiczyć z aniballem jak weszłam w 36 tydzień, ale nie ćwiczę regularnie, bo przytrafiają mi się jakieś infekcje. Jak na razie doszłam do obwodu 22 cm i szczerze mówiąc, nie wiem czy dam rade dalej. Mnie to idzie opornie, ciężko, nawet sama aplikacja jest trudna. A potem jest jeszcze gorzej, w instrukcji piszą żeby nie przeć, tylko się rozluźnić i balonik ma sam się wyślizgnąć. Hahaha. Ja się nie bardzo potrafię rozluźnić tak na zawołanie i dlatego samo pozbycie się balonika zajmuje mi ok. godzinę czasu. Dlatego dla mnie ćwiczenia są masakryczne, chociaż jestem pewna, że jeśli ktoś dojdzie do tych 30 cm obwodu to poród będzie o wiele łatwiejszy.
Kombinuj z tym rozluźnianieniem i różnymi sposobami oddychania. To jedna z trudniejszych umiejętności gdy wszystko boli i pierwsze co się podświadomie robi to zaciska nogi , szczękę itp. Przy tym porodzie powstrzymywaniep skurczy partych nie było potrzebne (bo prawie ich nie było), ale często się to przydaje gdy pojawią się za wcześnie, a nie będzie jeszcze pełnego rozwarcia, bo wtedy jest właśnie duże ryzyko popękania, No i zaciskanie wydłuża poród i zwiększa dolegliwości bólowe. Ja też z epino nigdy nie doszłam do 10 cm (piszę o tej ich miarce, bo nie pamiętam jakiemu obwodowi ona odpowiada. Dlatego uważam ze najlepiej z nimi zaczynać ok 34 tc i w razie potrzeby ćwiczyć 2xdziennie. No ale to teoria, która nie zawsze idzie w praktyce z możliwościami. Dlatego nie zrażaj się wynikami na miarce, ważne żeby właśnie ćwiczyć rozluźnianie w połączeniu z oddechem i nie zrobić sobie krzywdy. Tajne efekty dają też ćwiczenia na bolesnych straszakach, ale nie każdy je ma. -
Gratulacje dziewczyny, niech Wam maluszki zdrowo rosną, a Wy szybko dochodźcie do siebie
U mnie cisza i spokój, gdyby nie brzuch i ruchy małej to pewnie nie czułabym się w ciąży. Jakoś ostatnie dni są dla mnie łaskawe. Chwilami mam tylko chyba lekkie skurcze przepowiadające ale nic niepokojącego, bóle miesiączkowe już się nie pojawiają wcale, małej chyba dobrze w brzuchu i nie ma zamiaru wychodzić póki co ale mnie to akurat cieszy bo jeszcze chwile mamy, żeby sobie jeszcze pobyć w dwupaku. -
nick nieaktualnyA ja się wczoraj/dzisiaj zastanawiałam czy coś jest na rzeczy z księżycem o którym kiedyś pisałyście, nów czy pełnia czy co, bo mnie przeczyściło dwa razy i miałam takie dziwne ciągłe bóle (z bardzo krótkimi przerwami). Wzięłam nospe ale jeśli pomogło to po długim czasie. Dwie godziny leżałam i modliłam się, żeby to nie był jeszcze poród. Około północy wstałam i poszłam pod prysznic, a potem zaczęłam dopakowywać torby, bo oczywiście nie gotowe (teraz już będą czekać, haha). O 1 w nocy położyłam się i zaczęło się wyciszać. Co to był za stres dla mnie. Naczytałam się o tym jak szybko może pójść przy drugim porodzie, a tu małe dziecko w domu, trzeba wzywać teściową, a ja nie wiem czy rozpoznam te właściwe skurcze na czas, bo przy poprzednim porodzie byłam w tym czasie już w szpitalu i skupiałam się na oddychaniu przeponą.
Dziś zaglądam na forum a tu dwa porodyGratuluję świeżo upieczonym mamusiom i Olce tez, bo jeszcze nie gratulowałam.
A za Casteam trzymam kciuki! -
Sylvia94 u mnie też cisza także piąteczka
Wróciłam właśnie z ktg, skurcze nie występują, wszystko ok. Mała się rusza, kompletnie nic nie boli. Nawet sypiam lepiej. Ciążo trwaj!sylvia94, tanith, justysbp, MaGo lubią tę wiadomość
-
Wiec opisze wam po krotce jak bylo:) w nocy obudzila mnie zgaga poszlam przy okazji do toalety no i sie wyproznilam, wrocilam do lozka i czuje pierwszy skurcz inny niz do tej pory taki scisk od gory do dolu, zaczelam liczyc skurcze, pierwsze 3 co 10 min pozniej od razu co 5 i coraz silniejsze, zadzwonilam po polozna pojechalismy do szpitala o 3:30 dojechalismy i od razu mialam skurcze zapisywaly sie na ktg jako 10 ale okropnie bolaly caly czas krzyczalam mialam wtedy rozearcie na 2 palce, ktg trwalo 30 min a tu juz rozwarcie na 5 palcy, blagalam zeby dali znieczulenie i dali ale znieczulilo mi tylko lewa strone, pozniej od razu przyszly bole parte najgorsza czasc darlam sie jak opetana uczucie jak przy najwiekszym zatwardzeniu swiata, poprosilam o rozciecie bo glowka 3 razy sie cofala a ja nie mialam sily, ani naciecie ani zszywanie nie bolalo. Aha no i najpierw wyszla glowka pozniej cialko i taka straszna ulga a pozniej przy nastepnym skurczu polecialo lozysko. Wszystko trealo 3h wszyscy w szoku ze tak szybko mi poszlo, wszystko do przezycia ale jak macie w szpitalu mozliwosc znieczulenia to bardzo bardzo polecam, moj mikolajek jest taki piekny i grzecznie sobie spi obok mnie:) napisze wiecej jak juz bede w domu bo padam i ide spac:)
Aga26, Tęskniąca, Pineapple, sylvia94, Mirabelcia, ciri22, Andzia123, acygan, Kinga., KaMiszka, tanith, Agusia_pia, Sylwiaa95, Halina90, justysbp, MaGo, gondi, Katy, Haana, Sassy, Aga78, Malyprosiaczek, Elwira.eli lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny fajnie, ze opisujecie swoje porody, duzo mozna przez to sie dowiedziec, chov domyslam sie, ze nie zawsze to wszystko takie kolorowe.
Oli bardzo szybko Ci poszlo, faktycznie
Edwarda moja corka od dawna juz takie akrobacje wykonuje, ale przekrecic sie niestety do tej pory nie przekrecilamoze to przez ta ilosc wod?
Ciri lekarze cos mowia? Czy po prostu polozyli i maja gdzies? -
nick nieaktualnyDzis mieli podjac jakas wstepna decyzje ale szczerze od wczoraj sie tu tyle dzialo ze powiedzieli ze jutro bedziemy rozmawiać jak bede miala donoszona ciaze i jak sie wszystko uspokoi. Na sali mam trudny przypadek i bardzo jej kibicuje wiec w sumie jakos mnie to nie boli ze nie ma decyzji co do mnie. A dzis kolejny ciezki przypadek wiec rozumiem ze jestem na dalszym planie.
-
Ja dzisiaj jakoś dziwnie się czuję, byłam na spacerze i było wszystko w miarę ok, kilka razy akurat złapały mnie przepowiadajace skurcze i jak wracałam już do domu to ledwo się toczyłam, bolało mnie krocze i pachwiny, jak wróciłam to się położyłam na chwilę tak się zmęczyłam i teraz wstałam obiad robić i jak stoję to mnie taki nagły silny ból w pachwinie jednej łapie, że aż kilka razy się zgielam
miała tak któraś z Was?
07.04.2018 - marzenia się spełniajązakochana na zabój w Synku
-
Aga26 wrote:Gratulacje dziewczyny
tydzień super się zaczyna, oby kolejne porody były jeszcze szybsze i łatwiejsze.
U mnie żadnych większych oznak porodu nie widać, ale coraz częściej coś w środku zakłuje i śluzu więcej. Jutro mam pierwsze ktg i dowiem się co tam z moją szyjką. W nocy spać nie mogę, bo trudno znaleźć dobrą pozycję do spania, nocne siku i najgorsze to te natrętne myśli o porodzie. To będzie mój drugi poród a boję się 100 razy bardziej... W ogóle mam jakiegoś doła ostatnio. Mąż mnie wkurza samym faktem swojego istnieniai ciągle bym płakała. I jeszcze te święta... Chcialabym je prztrwac w dwupaku, ale wiadomo to nie mój wybór.
Przepraszam za smęcenieTo chyba już tak musi być
Marcel❤
-
nick nieaktualny