Kwietniowe mamy 2025
-
WIADOMOŚĆ
-
Patutka wrote:Ile miał długości kości udowej podczas tego badania?
Często waga jest taka do góry, bo dzieć wysoki, a potem waga piórkowa.
Co masz na mysli duża głowa?
Napisz o jskje wymiary chodzi
Co do wagi, to się nie łudzę, bo córka miała ważyć 3,5 kg, a ostatecznie miała 3,88 kg (41+2) - i to się mieści w błędzie pomiaru. Ona właśnie miała nieco krótsze kości udowe (nie jakoś znacznie, ale to był najmniejszy wymiar), co mogło zaburzyć pomiar. Albo, jak to powiedział mi któryś lekarz, że nikt nie jest walcem, a pomiar z USG jest niedoskonały, bo trochę sprowadza dziecko do bryły, no bo opiera się na pewnych wyliczeniach matematycznych.
BPD 53,4 mm, HC 184,4 mm, FL 33,4 mm.
👧 07.2022 -
Daisy___ wrote:Co do wagi, to się nie łudzę, bo córka miała ważyć 3,5 kg, a ostatecznie miała 3,88 kg (41+2) - i to się mieści w błędzie pomiaru. Ona właśnie miała nieco krótsze kości udowe (nie jakoś znacznie, ale to był najmniejszy wymiar), co mogło zaburzyć pomiar. Albo, jak to powiedział mi któryś lekarz, że nikt nie jest walcem, a pomiar z USG jest niedoskonały, bo trochę sprowadza dziecko do bryły, no bo opiera się na pewnych wyliczeniach matematycznych.
BPD 53,4 mm, HC 184,4 mm, FL 33,4 mm.
Widzę że rodzimy tak samo duże dzieci 🙈 swoją drogą to ciekawe, bo podobno waga dzieci etc jest zapisana w genach, przynajmniej ostatnio tak mi napomniał genetyk na wizycie.
A ile córka miała długości przy urodzeniu?
Jakby wymiary mamy podobne, Tak tak wiem że każde dziecko jest inne.
Ale po prostu ciekawi mnie czasem porównać dzieci, bo mój tak wyszedł w 19 plus 4, kość udową mamy zupełnie co do milimetra taką samą, jednak mamy mniejsza główkę.
Swoją drogą to będzie moje trzecie dziecko, ale jeszcze w 2020 roku dostawałam zupełnie inne opisy USG, teraz oni narzucają na jakąś siatkę centylową a ja dostaję tylko kropeczki na linie co mnie przeraża, bo to dziecko nigdy nie jest jakby zgodne z danym czasem oczywiście u mnie.
Zdecydowanie wolałam, tak jak robili to w 2016 i w 2020, że były podane jakieś widełki dla danego tygodnia ciąży.
Niby USG miałam u pani doktor która wykryła nam wadę, więc jeżeli ona powiedziała że wymiarowo jest w porządku i nie mam się czym martwić to chyba raczej jej ufam chociaż gdzieś tam wiadomo niepokój mam.
Co mi o tych wymiarach, ważne żeby to serce w końcu chociaż się zatrzymało z wadą...
Chociaż i tak nie jest w stanie określić jak źle będzie po porodzie.. 🥺2016 🩷
2020 🩵
Kwiecień 2025- kim jesteś kropeczko? ♥️ -
Hej dziewczyny, dzięki za tip odnośnie lek na refluks. Ja wczoraj byłam na połówkowych. Jest pitok 8mm więc potwierdzony chłopak. Pomierzył wszystko i niby cacy. Nie miał do czego się przyczepić. Mały się odwracał i ciężko było zobaczyć buzię. Strasznie się kręcił
Jak kto potrzebuje to ginekolog polecił mi laktuloze na zaparcia.
Kilka dni temu wywaliło mi trochę bęben tak, że tą ciąża jest już widoczna. Mam takie myśli, że będzie coraz gorzej z moim ciałem. Boje się tego jak się zmieni i jak będę się czuła. Rodzice i teściowe koniecznie chcą przyjechać do mnie zaraz po porodzie żeby mi pomóc bo twierdzą że sobie nie poradzę. Dobrze że mąż jest po mojej stronie. Nie ma opcji żeby przyjechali. Najwyżej się ze wszystkimi pokłóce😂 -
Paflina wrote:Hej dziewczyny, dzięki za tip odnośnie lek na refluks. Ja wczoraj byłam na połówkowych. Jest pitok 8mm więc potwierdzony chłopak. Pomierzył wszystko i niby cacy. Nie miał do czego się przyczepić. Mały się odwracał i ciężko było zobaczyć buzię. Strasznie się kręcił
Jak kto potrzebuje to ginekolog polecił mi laktuloze na zaparcia.
Kilka dni temu wywaliło mi trochę bęben tak, że tą ciąża jest już widoczna. Mam takie myśli, że będzie coraz gorzej z moim ciałem. Boje się tego jak się zmieni i jak będę się czuła. Rodzice i teściowe koniecznie chcą przyjechać do mnie zaraz po porodzie żeby mi pomóc bo twierdzą że sobie nie poradzę. Dobrze że mąż jest po mojej stronie. Nie ma opcji żeby przyjechali. Najwyżej się ze wszystkimi pokłóce😂
Są dwie strony medalu - przynajmniej się interesują i wiesz, że się cieszą i zależy im.
Oczywiście, te wizyty miliona osób na początku są turbo męczące, ale u nas na przykład rodzina męża w ogóle się nie interesuje, nikt nie zapyta, jak się czuję ja (choć to jest najmniejszy problem) i jak się młoda rozwija. Nikt nie pytał o to, czy nie poroniłam, jaka jest płeć, wyniki badań - nic.
Co więcej, teściowa powiedziała, że dziecka znać nie chce, bo postanowiliśmy nadać jej imię Anna, a tak ma moja mama na imię. Tyle że ja marzyłam od liceum, że jak będę miała córcię, to będzie Anna. Mam nawet z bierzmowania na imię Anna.
Ale dla teściowej to policzek i zwyzywała mnie od perfidnych i najgorszych i nie chce nas znać..
Także u nas do pomocy, troski i rozpieszczania zostaje moja mama..
-
Mi buzują hormony i nie wiem jak dotrwam do końca ciąży,mam nadzieję że mi przejdzie bo normalnie mnie roznosi,a wszyscy do około wkurzają...Wiecie ja też miałam tabun odwiedzin w szpitalu i później zaraz po powrocie do domu,masakra to była...w pandemii było dobrze bo nikt nie mógł odwiedzać i przynajmniej matki miały spokój.Teraz jestem w o tyle lepszej sytuacji że mam dom więc jak nie będzie mi się chciało na kogoś patrzeć to niech sobie piją kawę z mężem,a ja poprostu pójdę do góry.
W ostatnim tygodniu mam takie myśli,że nie poradzę sobie z trójką dzieci i że jak ja ogarnę dom,obiady,małe dziecko i starszych.
Mam ogólnie jakiś gorszy czas psychicznie,płacze o byle co,niby wiem że to hormony,ale to silniejsze ode mnie.... -
Patutka wrote:W którym tygodniu miałaś badanie 19 plus 3?
Widzę że rodzimy tak samo duże dzieci 🙈 swoją drogą to ciekawe, bo podobno waga dzieci etc jest zapisana w genach, przynajmniej ostatnio tak mi napomniał genetyk na wizycie.
A ile córka miała długości przy urodzeniu?
Jakby wymiary mamy podobne, Tak tak wiem że każde dziecko jest inne.
Ale po prostu ciekawi mnie czasem porównać dzieci, bo mój tak wyszedł w 19 plus 4, kość udową mamy zupełnie co do milimetra taką samą, jednak mamy mniejsza główkę.
Swoją drogą to będzie moje trzecie dziecko, ale jeszcze w 2020 roku dostawałam zupełnie inne opisy USG, teraz oni narzucają na jakąś siatkę centylową a ja dostaję tylko kropeczki na linie co mnie przeraża, bo to dziecko nigdy nie jest jakby zgodne z danym czasem oczywiście u mnie.
Zdecydowanie wolałam, tak jak robili to w 2016 i w 2020, że były podane jakieś widełki dla danego tygodnia ciąży.
Niby USG miałam u pani doktor która wykryła nam wadę, więc jeżeli ona powiedziała że wymiarowo jest w porządku i nie mam się czym martwić to chyba raczej jej ufam chociaż gdzieś tam wiadomo niepokój mam.
Co mi o tych wymiarach, ważne żeby to serce w końcu chociaż się zatrzymało z wadą...
Chociaż i tak nie jest w stanie określić jak źle będzie po porodzie.. 🥺
19+4 usg, ale bobo od 11 tygodnia wychodzi 4-5 dni większe, więc z USG było to 20+1.
Córka miała 54 cm, głowa przy urodzeniu 35 kg, klatka 36 cm; została nazwana przez neonatolog "klocuszkiem" Ja uważam, że była piękna, no ale na pewno spora jak na moje 157 cm wzrostu, 52 kg przed ciążą - w dniu porodu miałam 62/63 kg.
Ciekawe, co piszesz o genetyku, zgadza się to z moimi obserwacjami - koleżanka urodziła dwójkę dzieci 3,5-3,6 kg, ja ważyłam 3,2 kg, mój brat 3,5 kg (mama - jak ja - drobna, trochę wyższa i jeszcze szczuplejsza). Mój mąż miał - ciąża donoszona! - 2,75 kg.
Natomiast moja babcia urodziła moją ciocię 2,6 kg, a 8 lat później moją mamę 3,8 kg, ciekawe, stąd ta różnica - chyba obie w terminie, no ale to były inne czasy, dopytam mamę i babcię. Może jakaś różnica w przepływach? W każdym razie duża różnica :o
Ja też oczywiście pogooglowałam o tych wymiarach i wychodzi na to, że najważniejsze są komory boczne i zbiornik wielki móżdżku, jak to powiedziała lekarka przy prenatalnych - każdy ma inną urodę, można mieć krótsze nogi, większą głowę etc.
Ja na prenatalnych też mam suwaczki, u mojej lekarki i suwaczki, i % + ten zakres tygodniowy.
Paflina, na pewno dacie radę Fajnie, że rodzice chcą pomóc, ale wiadomo, najazd gości na chatę w połogu to coś bardzo intensywnego. Co do rośnięcia - ja się śmieję, że jestem orką, a niebawem będę wielorybem, ale do końca ciąży czułam się dobrze - oprócz zgagi czy sporadycznych dolegliwości bólowych pleców, natomiast po zdjęciach widać, że w 9. miesiącu byłam lekko podpuchnięta
A_Agnieszka, przykro mi z powodu tego, że rodzina się nie interesuje Mam wrażenie, że dla niektórych ciąża to trochę temat tabu, bo rodzina ze strony męża zaczęła coś zagadywać o ciążę dopiero w II trymestrze, tak jakby wcześniej nie wypadało, nie wiem, jak to określić Tzn. zaczęli pytać, jak się czuję etc. Są w porządku, ale małomówni, może dlatego... a może I trymestr jest jakimś czasem przejściowym, nie wiem ^^'👧 07.2022 -
Daisy___ wrote:19+4 usg, ale bobo od 11 tygodnia wychodzi 4-5 dni większe, więc z USG było to 20+1.
Córka miała 54 cm, głowa przy urodzeniu 35 kg, klatka 36 cm; została nazwana przez neonatolog "klocuszkiem" Ja uważam, że była piękna, no ale na pewno spora jak na moje 157 cm wzrostu, 52 kg przed ciążą - w dniu porodu miałam 62/63 kg.
Ciekawe, co piszesz o genetyku, zgadza się to z moimi obserwacjami - koleżanka urodziła dwójkę dzieci 3,5-3,6 kg, ja ważyłam 3,2 kg, mój brat 3,5 kg (mama - jak ja - drobna, trochę wyższa i jeszcze szczuplejsza). Mój mąż miał - ciąża donoszona! - 2,75 kg.
Natomiast moja babcia urodziła moją ciocię 2,6 kg, a 8 lat później moją mamę 3,8 kg, ciekawe, stąd ta różnica - chyba obie w terminie, no ale to były inne czasy, dopytam mamę i babcię. Może jakaś różnica w przepływach? W każdym razie duża różnica :o
Ja też oczywiście pogooglowałam o tych wymiarach i wychodzi na to, że najważniejsze są komory boczne i zbiornik wielki móżdżku, jak to powiedziała lekarka przy prenatalnych - każdy ma inną urodę, można mieć krótsze nogi, większą głowę etc.
Ja na prenatalnych też mam suwaczki, u mojej lekarki i suwaczki, i % + ten zakres tygodniowy.
Paflina, na pewno dacie radę Fajnie, że rodzice chcą pomóc, ale wiadomo, najazd gości na chatę w połogu to coś bardzo intensywnego. Co do rośnięcia - ja się śmieję, że jestem orką, a niebawem będę wielorybem, ale do końca ciąży czułam się dobrze - oprócz zgagi czy sporadycznych dolegliwości bólowych pleców, natomiast po zdjęciach widać, że w 9. miesiącu byłam lekko podpuchnięta
A_Agnieszka, przykro mi z powodu tego, że rodzina się nie interesuje Mam wrażenie, że dla niektórych ciąża to trochę temat tabu, bo rodzina ze strony męża zaczęła coś zagadywać o ciążę dopiero w II trymestrze, tak jakby wcześniej nie wypadało, nie wiem, jak to określić Tzn. zaczęli pytać, jak się czuję etc. Są w porządku, ale małomówni, może dlatego... a może I trymestr jest jakimś czasem przejściowym, nie wiem ^^'
A pięknie mój syn urodził się 3 670, a w 40 plus 1 miał długości 54, obwód głowy 35 klatki piersiowej 34 cm
Córka była od niego trochę większa wagowo bo centymetrowo tak samo.
Więc wiem o czym mówisz, bo widzę że dzieci i rodzimy takie same 😅
Mój syn miał głowę trochę szerszą, niż dłuższą dlatego jego wymiary też były takie trochę zaburzone, też tak może miałaś?
No ale wielkości tego dziecka to gdzieś genetycznie są po twojej stronie (z tego co zrozumiałam jak rozmawialiśmy, na przykład moja mama ma nas w piątkę i wszystkie dziewczyny najlżejsza 3 600 coś, gdzie zakończyło się poród ostatnio 4 300 i to naturalnie 😱
Ja też już raczej nie mam szans na maleństwo no chyba że wleciałaby nam jakaś nieszczęsna cukrzyca i byśmy pilnowali.
Moja teściowa na przykład miała trójkę synów i dwóch ledwo przekroczyło 3 kg
Zaś mój mąż urodzony w 35 tygodniu ważył 2400
Najśmieszniejsze jest to że u niego w opisie w książeczce jako wcześniak w latach 90 został wypuszczony po trzech dniach do domu 🤔2016 🩷
2020 🩵
Kwiecień 2025- kim jesteś kropeczko? ♥️ -
A_Agnieszka wrote:Są dwie strony medalu - przynajmniej się interesują i wiesz, że się cieszą i zależy im.
Oczywiście, te wizyty miliona osób na początku są turbo męczące, ale u nas na przykład rodzina męża w ogóle się nie interesuje, nikt nie zapyta, jak się czuję ja (choć to jest najmniejszy problem) i jak się młoda rozwija. Nikt nie pytał o to, czy nie poroniłam, jaka jest płeć, wyniki badań - nic.
Co więcej, teściowa powiedziała, że dziecka znać nie chce, bo postanowiliśmy nadać jej imię Anna, a tak ma moja mama na imię. Tyle że ja marzyłam od liceum, że jak będę miała córcię, to będzie Anna. Mam nawet z bierzmowania na imię Anna.
Ale dla teściowej to policzek i zwyzywała mnie od perfidnych i najgorszych i nie chce nas znać..
Także u nas do pomocy, troski i rozpieszczania zostaje moja mama..
Pierwsza ciąża o corce nawet nie wiedziała. Na 2 nasylala całą rodzinę co byśmy tylko się rozstali, slubu nie wzięli, a dziecko jest cudzoziemca teraz jsk już się dowiedziała i zaakceptowała to i tak ma w dupie. Ona chyba myśli, że my wiecznie tylko będziemy dzwonić, a jej telefon to co?
Tak więc od dwóch tygodni się do nas nie odzywa, ale jak widać nawet jej syn jest spieszny jest Aby dzwonic.
Mąż ma już tylko jednego brata, dodam że starszego, z 15 lat młodszą dziewczynę w sensie jego żonę już teraz ale też jakoś ja z nimi kontaktu nie mam, do czerwca praktycznie nie rozmawialiśmy bo byliśmy skłóceni, mąż z bratem tyle co popisze ale też nikt się nie interesuje.
Moja rodzina to czasem porozmawiam z mamą, mając 4 siostry tylko 2 wiedzą o ciąży przynajmniej ode mnie i też żadna nie napisze. Więc wiem co czujesz razy tysiąc, bo ja jeszcze dodatkowo przeżywałam tą biopsję i też myślisz że ktoś zapytał?
A najlepsze są sytuacje, że moja mama to uwaga serce to już jakoś zaakceptowała, ale teściowa stwierdziła że na pewno będzie dobrze bo codziennie odmawia różaniec za małego, No i na pewno już urodzi się bez wady 🤦🏼♀️
Doszłam do wniosku że nikt nie zrozumie mojej sytuacji tylko dopiero osoba która sama jest w tej sytuacji i ma tak samo chore dziecko. a jeszcze najlepsze jest to, jak ktoś mi mówi że mogło być gorzej! Serio? Mogło być gorzej niż chory najważniejszy narząd w ciele człowieka?
Najlepsze są potem te komentarze, że mam się cieszyć że nie ma żadnego zespołu czy coś. Potem jak milknął kiedy odpowiadam im że ja bym po prostu takiego dziecka nie urodziła, bo kiedy ja umrę zostanie bez opieki staje się najgorszą matką świata 😁 w sumie i dobrze, ma mniej fałszywych ludzi obok siebie.
Twojej teściowej to kazałabym się rzetelnie wypchać. ale naprawdę nie rozumiem ona powiedziała ci tak wprost że nie będzie chciała znać dziecka bo będzie miało na imię Anna?
Jak ona powiedziała to wprost zbudować, ta sama zrobiłabym wszystko aby nigdy tego dziecka nie zobaczyła, ten maluch będzie miał na pewno wspaniałych rodziców, i nie zasługuje na fałszywą i sztuczną babcię.
Marta1988 wrote:Mi buzują hormony i nie wiem jak dotrwam do końca ciąży,mam nadzieję że mi przejdzie bo normalnie mnie roznosi,a wszyscy do około wkurzają...Wiecie ja też miałam tabun odwiedzin w szpitalu i później zaraz po powrocie do domu,masakra to była...w pandemii było dobrze bo nikt nie mógł odwiedzać i przynajmniej matki miały spokój.Teraz jestem w o tyle lepszej sytuacji że mam dom więc jak nie będzie mi się chciało na kogoś patrzeć to niech sobie piją kawę z mężem,a ja poprostu pójdę do góry.
W ostatnim tygodniu mam takie myśli,że nie poradzę sobie z trójką dzieci i że jak ja ogarnę dom,obiady,małe dziecko i starszych.
Mam ogólnie jakiś gorszy czas psychicznie,płacze o byle co,niby wiem że to hormony,ale to silniejsze ode mnie....
Nie wiadomo też się operacja będzie zaraz po porodzie Czy operacja będzie do roku po urodzeniu. Niestety echo serca ma ograniczone możliwości i lekarze nie są w stanie zbadać i dokładnie ocenić wady, jak bardzo źle i poważnie jest. Ponieważ przy tej wadzie niestety po porodzie zawsze może się okazać że jest gorzej.
Tak więc powiem ci że też mam rozterki jak sobie poradzę z trójką jak się rozdziela na odwożenie i odbieranie dzieci obiady, i bycie u małego codziennie 8:00 16:00 chyba że będzie to po operacji to wtedy będę mogła już być z nim.
Ale z tego co pamiętam delikatne obawy, No w sumie dużo mniejsza niż teraz miałam przed porodem z drugim dzieckiem.2016 🩷
2020 🩵
Kwiecień 2025- kim jesteś kropeczko? ♥️ -
Patutka wrote:Twojej teściowej to kazałabym się rzetelnie wypchać. ale naprawdę nie rozumiem ona powiedziała ci tak wprost że nie będzie chciała znać dziecka bo będzie miało na imię Anna?
Jak ona powiedziała to wprost zbudować, ta sama zrobiłabym wszystko aby nigdy tego dziecka nie zobaczyła, ten maluch będzie miał na pewno wspaniałych rodziców, i nie zasługuje na fałszywą i sztuczną babcię.
Tak, powiedziała to wprost mężowi.
I że nie chce mieć też z nim nic wspólnego po tym jak zdementował, że to nie "jego perfidna żona" wymyśliła (to jej słowa), tylko wspólnie. No i powiedziała, że jesteśmy siebie warci... I ją upokorzyliśmy, na co ona nie pozwoli.
No cóż.. Widocznie oboje jesteśmy perfidni!
-
A_Agnieszka wrote:Tak, powiedziała to wprost mężowi.
I że nie chce mieć też z nim nic wspólnego po tym jak zdementował, że to nie "jego perfidna żona" wymyśliła (to jej słowa), tylko wspólnie. No i powiedziała, że jesteśmy siebie warci... I ją upokorzyliśmy, na co ona nie pozwoli.
No cóż.. Widocznie oboje jesteśmy perfidni!
Wiem, że teraz to przykre mi też kiedyś bylo z teściową. Teraz jest mi lepiej. T9bie też będzie. Im mniej fałszu w życiu tego maleństwa tym lepiej2016 🩷
2020 🩵
Kwiecień 2025- kim jesteś kropeczko? ♥️ -
Ja miałam wczoraj połówkowe Luxmedowe. Jak to powiedziała Pani doktor tu mają gorszy sprzęt niż w klinikach gdzie robią na NFZ, ale podstawowe rzeczy wyhaczy. Generalnie wszystko ok, potwierdzone 378 g dziewczyny, wybieranie imienia czas zacząć 😅 Zapytała jednak czy biorę jakieś leki, które chyba mają działać rozkurczowo? Użyła nazwy, ale nie pamiętam jakiej, prostaglandyny? Zauważyła, że podczas badania cały czas miałam skurcz macicy, więc zbadała mnie też dopochwowo i przez ten skurcz nie mogła mi zbadac długości szyjki macicy, wpisała do kontroli do lekarza prowadzącego, jutro idę, zobaczymy.
A_Agnieszka, widzę że teściowa nie odpuszcza... Z drugiej strony jak ktoś tak reaguje na takie sytuacje to cudownie, że sama się odcięła. Dzięki temu oszczędzi Wam innych wymyślonych dram 😊
Ja powoli zapisuję co polecacie i robię notatki by rodzina jeśli chciałaby coś kupić to poproszę o kasę, albo zrzutkę na jakiś sprzęt 😁 Miśków, gryzaczków i innych dupereli nie potrzebuję dużo i raczej będę ograniczać ich istnienie u mnie w domu 🙃 Pewnie wybierzemy się jeszcze do sklepu oglądać wózki żeby wiedzieć na co zwrócić uwagę, ale stawiam na uzywany. -
Patutka myślę że my wszystkie tutaj trzymamy kciuki za Twojego bobasa. Wiem,że pewnie nie jest łatwo sobie poukładać w głowie,my kobiety jesteśmy silne i musimy dać radę!
Podobnie jak ktoś nie rozumie tego jak czuje się ktoś po poronieniu,jaka trudna jest kolejna ciąża po,strach na każdym kroku i patrzenie na każdej wizycie czy bije serduszko,dopiero wtedy można odetchnąć.
Ja dziś zaszalałam i kupiłam na promocji fotel do karmienia 😝pod wpływem chwili.
Co do treściowych to współczuję,z moją w miarę się dogaduje,a jak coś mi nie odpowiada to odrazu mówię.
-
Marta1988 wrote:Patutka myślę że my wszystkie tutaj trzymamy kciuki za Twojego bobasa. Wiem,że pewnie nie jest łatwo sobie poukładać w głowie,my kobiety jesteśmy silne i musimy dać radę!
Podobnie jak ktoś nie rozumie tego jak czuje się ktoś po poronieniu,jaka trudna jest kolejna ciąża po,strach na każdym kroku i patrzenie na każdej wizycie czy bije serduszko,dopiero wtedy można odetchnąć.
Ja dziś zaszalałam i kupiłam na promocji fotel do karmienia 😝pod wpływem chwili.
Co do treściowych to współczuję,z moją w miarę się dogaduje,a jak coś mi nie odpowiada to odrazu mówię.
Mam stres przed tym echem 6.12 bo jakby na ostatnim USG 20.11 tętnice były już zablokowane... Zobaczymy co będzie tego 6...
Ja miałam ciążę biochemiczną als zakończoną później niż w terminie miesiączki. Po czym miałam 2 ciążę z których urodziłam dzieci i teraz jestem w 3 w piątek 23 tydzień zaczynamy, a ja dalej jakby się boje. A co mają powiedzieć właśnie kobiety po poronieniu. Czy jak dzieci odeszły bo zmarły nagle po 30 tc? Straszne....
Wiem jedno są bardzo bardzo silne..
Ooooo taki bujany? 😁2016 🩷
2020 🩵
Kwiecień 2025- kim jesteś kropeczko? ♥️ -
Współczuję teściowej, moja jest ogólnie bardzo dobra kobieta chociaż chyba jak każda teściowa czasem denerwuje 😅😂 ale nie narzuca się na szczęście.
A dzisiaj świętuję, bo urodził się mój bratanek i poszło nawet sprawnie ❤️
Więc kuzyn do zabaw dla mojego (prawdopodobnie) chłopczyka już jest 😁 ciekawa jestem czy na połówkowych potwierdzi się płeć 😅 ale wydaje mi się, że tak, bo sami z mężem na dwóch usg mieliśmy wrażenie, że widzimy siusiaka 😅😂
U mnie mama urodziła moich braci 4600g i 61 cm, a drugi brat 4950g i 58 cm więc niezłe klocki 🫣 my z siostrą byłyśmy standardowe koło 3200 😅 a mąż 4kg. Mam nadzieję, że mi się taki klocek nie trafi, bo liczę na poród naturalny 😂
A dzisiaj z badań moczu wyszła mi jakaś infekcja, a tyle co zaczęłam chodzić na basen i się tak cieszyłam, że dobrze się po nim czuje... 😔
Też jestem po biochemicznej zakończonej 1,5 tygodnia po terminie miesiączki i dla mnie to było poronienie, wielka strata chociaż tak krótko trwała nadzieja... Współczuję wszystkim co stracili jeszcze później swoje maleństwa. Ale strach przez to przeżycie jest na każdej wizycie. Pomiędzy jest ok, a jak mam iść na wizytę to boję się, że okaże się, że serce nie bije... 🙈Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 listopada 2024, 22:39
-
Chyba się muszę trochę wygadać ... W ostatnim czasie ciągle chodzę zmęczona, mało śpię, wymiotuje, czasem pod wieczór zdarzą się zawroty głowy. W pracy mnie nie oszczędzają, a nawet dokładają roboty 😔 problem w tym że nie potrafię odpuścić i pójść na zwolnienie, wmawiam sobie że każda kobieta w ciąży się źle czuje i jakoś większość daje radę... Rozważam jakąś konsultacje z psychologiem, bo wiem że mogę zrobić krzywdę nie tylko sobie, ale też synkowi, a mimo to nadal sama sobie nie mogę tego wytłumaczyć 😔
Sama nie wiem co mam robić, mąż też zaczyna się już martwić, bo on najbardziej widzi jak to wszystko wygląda... -
Radość98 wrote:Chyba się muszę trochę wygadać ... W ostatnim czasie ciągle chodzę zmęczona, mało śpię, wymiotuje, czasem pod wieczór zdarzą się zawroty głowy. W pracy mnie nie oszczędzają, a nawet dokładają roboty 😔 problem w tym że nie potrafię odpuścić i pójść na zwolnienie, wmawiam sobie że każda kobieta w ciąży się źle czuje i jakoś większość daje radę... Rozważam jakąś konsultacje z psychologiem, bo wiem że mogę zrobić krzywdę nie tylko sobie, ale też synkowi, a mimo to nadal sama sobie nie mogę tego wytłumaczyć 😔
Sama nie wiem co mam robić, mąż też zaczyna się już martwić, bo on najbardziej widzi jak to wszystko wygląda... -
Peony, ale robiłaś posiew moczu?
Bo ja ostatnio też myślałam, że infekcja, bo mi wyszły leukocyty i bakterie w moczu, gin kazała posiew zrobić i w posiewie nic nie wyszło. Ona mi mówiła, że w ciąży jest dużo bakterii w pochwie i one mogą w moczu wychodzić, ale to nie jest nic złego, źle jest kiedy w posiewie coś wyhodują i to jakaś bakteria z innego miejsca się zaplata.
Radość - konsultacja z psychologiem to zawsze dobry pomysł. W ciąży mamy jednak totalny rollercoaster emocjonalny, więc pomoc z zewnątrz zdecydowanie może się przydać.
Co do zwolnienia lekarskiego, to ja bym nie powiedziała, że 'kazda się źle czuje w ciąży i większość daje radę'. Ja bym powiedziała, że jednak większość tych co się źle czują, idą na zwolnienie, a pracują te, co czują się dobrze.
Zresztą wiesz, ciąża to nie choroba, bla bla bla, ja się czuję od początku naprawdę dobrze, ale w pierwszym trymestrze tak mi się spać chciało codziennie, że nie było opcji żebym siedziała 8h przy biurku. Ja akurat nie pracuję na etacie, tylko u siebie, więc mogłam sobie tą pracę poukładać tak żeby się przespać w ciągu dnia, albo jak miałam słabszy dzień, to sobie pracowałam z domu itd.
Ale gdybym pracowała na etacie, to mimo dobrego samopoczucia pewnie bym musiała iść na L4, no bo jak tu pracować?
Poza tym sama mówisz, że w pracy Cię nie oszczędzają, a wręcz dokładają roboty, czyli jak widzisz niespecjalnie się ktoś przejmuje Twoim stanem.
Ja mam taką opinię, że jak wszystko jest dobrze i kobieta się dobrze czuje, ma dobre warunki do pracy, to pewnie, niech pracuje. Ale trzeba pamiętać o tym, że naprawdę nikt nam medalu nie da nawet za to, że do samego porodu będziemy w pracy i zaczniemy rodzić pod biurkiem 🤪
Tak samo jak nikt nie będzie wspominał potem, że 'ooo Kasia taka super, bo pracowała do 7-8-9 miesiąca', bo ludzie nie będą tego po prostu pamiętasz zwłaszcza w obliczu rocznego macierzyńskiegokrakowianka lubi tę wiadomość
-
Radość98 wrote:Chyba się muszę trochę wygadać ... W ostatnim czasie ciągle chodzę zmęczona, mało śpię, wymiotuje, czasem pod wieczór zdarzą się zawroty głowy. W pracy mnie nie oszczędzają, a nawet dokładają roboty 😔 problem w tym że nie potrafię odpuścić i pójść na zwolnienie, wmawiam sobie że każda kobieta w ciąży się źle czuje i jakoś większość daje radę... Rozważam jakąś konsultacje z psychologiem, bo wiem że mogę zrobić krzywdę nie tylko sobie, ale też synkowi, a mimo to nadal sama sobie nie mogę tego wytłumaczyć 😔
Sama nie wiem co mam robić, mąż też zaczyna się już martwić, bo on najbardziej widzi jak to wszystko wygląda...
Ja np jeszcze pracuje ale czuję się całkiem dobrze nie mam wymiotów i zmęczenia. W pracy bardzo mnie oszczędzają i pracuje hybrydowo.
Ale już od samego początku ustaliłam że w grudniu idę na zwolnienie i się tego trzymam 😁 także byle do wizyty.
Jeśli bym się kiepsko czuła to bym od razu brała L4 i się tym nie przejmowala. Ciąża to wspaniały czas, nerwy Ci nie potrzebne ☺️Ona: PCOS, AMH 12.22 - 6.5, 05.24 - 9.3, hormony w normie
On: morfologia 12.23 - 3%, 07.24 - 0%?
Starania od 2022 w klinice:
1. Lametta
2. Lametta + ovitrelle
3. Lametta + ovitrelle
4. Lametta + ovitrelle + bemfola
5. Lametta + ovitrelle + bemfola
6. Lametta + ovitrelle + bemfola
07.24 kwalifikacja do programu InVitro
08.24 start stymulacji?
Naturalny cud:
06.08 Beta 754,01 - 32dc
08.08 Beta 1504,12 -34 dc
5t+6d mamy ❤
-
Soleil_ wrote:Peony, ale robiłaś posiew moczu?
Bo ja ostatnio też myślałam, że infekcja, bo mi wyszły leukocyty i bakterie w moczu, gin kazała posiew zrobić i w posiewie nic nie wyszło. Ona mi mówiła, że w ciąży jest dużo bakterii w pochwie i one mogą w moczu wychodzić, ale to nie jest nic złego, źle jest kiedy w posiewie coś wyhodują i to jakaś bakteria z innego miejsca się zaplata. )
Nie, samo badanie ogólne moczu. Tam wyszły podwyższone pasma śluzu i tym się sugerowałam, bo w internecie piszą, że to infekcja, ale jak lekarz mówi, że jest ok to mu wierzę. Lekko podwyższone też szczawiany wapnia, a teraz tak myślę, że dawno temu miałam znalezione kamienie w nerkach, z którymi lekarz nic nie robił więc może to też przez to 🤷♀️ no nic, jak lekarz twierdzi, że wszystko ok to się nie martwię. Wstrzymam się z basenem do weekendu i jak nie będzie objawów to idę pływać jak wielorybek 😜
A co do pracy w ciąży to ostatnio znam aż za dużo przypadków gdzie pracodawca chce wykorzystać kobietę w ciąży jak może i nie zwraca uwagi na jej zdrowie, bo ciąża to nie choroba... Znajoma wymiotuje co 15 minut i tak do nocy, lekarz mówi, że jak jej nie przejdzie po lekach to na szpital, a jej pracodawca uważa, że do czerwca mogłaby pracować, a przynajmniej do marca, bo ciąża to nie choroba i nie zostawi ich przecież tak z dnia na dzień. Śmiech na sali normalnie.
Dbajcie o siebie i nie przejmujcie się pracodawcami. Już jesteśmy w 5 miesiącu więc i tak długo pracowałyście. Teraz czas coraz bardziej myśleć o sobie i maluszku, szczególnie jak się źle czujecie.