🌷KWIETNIOWE MAMY 2026 🌸
-
WIADOMOŚĆ
-
Mroziłam, czasem dziecku nie pasuje smak rozmrożonego mleka i może wybrzydzać, ale u nas tak było, że jak była bardzo głodna to zjadła i takie. Wszystko zależy ile tego mleka będziesz miała, u nas były to średnie ilości, czasami udało się coś zamrozić a czasami szło na bieżąco bo pojawił się kryzys laktacyjny po drodze itp. Było różnie.lady_89 wrote:Ja mam małą zagwozdkę co do karmienia piersią bo chcę karmić jak najdłużej będzie to możliwe a z drugiej strony wiem że jeśli będziemy chcieli wrócić do kliniki po rodzeństwo to lekarz mówił by dziecko już było odstawione od piersi ze względu na leki jakie się przyjmuje i teraz zastanawiam się nad mrożeniem pokarmu czy to w ogóle ma sens? Któraś z Was może mroziła na zapas?
lady_89 lubi tę wiadomość
-
Też odebrałam wynik posiewu - czysto
bardzo się cieszę, bo trochę się obawiałam wyników.
My też się wybudowaliśmy w "najgorszym czasie", ale za nic w świecie nie żałuję. Było cholernie ciężko, ale to była najlepsza decyzja, mimo pandemii, windowania cen i straszenia wojną jak się rozpoczęła w Ukrainie...
Co do karmienia to nie będę się udzielać, bo nie planuje w ogóle karmić piersią. Wiem, że to najlepsze co może być dla dziecka i być może zostanę zlinczowana, ale w związku z moją chorobą autoimmunologiczną muszę po porodzie wrócić jak najszybciej do leczenia. Już to przepracowałam w głowie, bobas da radę na MM, a chociaż będzie miał sprawną mamę
Wiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 13:58
Pawix20, lady_89, Dorkaa87 lubią tę wiadomość
-
lady_89 wrote:Ja mam małą zagwozdkę co do karmienia piersią bo chcę karmić jak najdłużej będzie to możliwe a z drugiej strony wiem że jeśli będziemy chcieli wrócić do kliniki po rodzeństwo to lekarz mówił by dziecko już było odstawione od piersi ze względu na leki jakie się przyjmuje i teraz zastanawiam się nad mrożeniem pokarmu czy to w ogóle ma sens? Któraś z Was może mroziła na zapas?
Ma sens
ja mrozilam i nie raz podawałam synkowi w różnych właśnie sytuacjach, czy to jakieś wyjście, czy właśnie tak jak wyżej, Truskawkowykompot napisała, jak kryzys się pojawił.
lady_89 lubi tę wiadomość
👩'95 👨'94
👦08.2020 👼07.2022👦02.2024
⏳01.2025 starania o 👶
⏸️18.08.2025 (10dpo)
🤰19.08.25 - beta - 14.3, prog 20
🤰21.08.25 - beta - 55,4
🤰23.08.25 - beta - 148
🤰27.08.25 - beta - 848, prog 12
🤰04.09.25 - 6+0 - 0,288 cm z serduszkiem ❤️
🤰18.09.25 - 8+0 - 1,59 cm 🫛
🤰15.10.25 - 11+6 - 5,5 cm 👶
🤰21.10.25 - prenatalne, 7 cm zdrowy dzidziuś 👶
🤰12.11.25 - ⌛
__________________________
Hashimoto, niedoczynność tarczycy, niewydolność ciałka żółtego.

-
mon08kow, najważniejsze, że dziecko będzie najedzone, nieważne czy będzie kp, kpi, czy mm. No i, że mama szczęśliwa. A szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko 🙂 super, że masz to przepracowane 🫶
Co do budowy, my też zaczynaliśmy w czasie covida. Mieliśmy ogromne problemy z działką i nasza papoerologia trwała rok 🤯 ale w tym czasie kupowaliśmy materiały, ceny były różne, ale myślę, że teraz wcale nie jest łatwiej, bo ceny też są kosmiczne.Wiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 14:00
mon08kow lubi tę wiadomość
👩'95 👨'94
👦08.2020 👼07.2022👦02.2024
⏳01.2025 starania o 👶
⏸️18.08.2025 (10dpo)
🤰19.08.25 - beta - 14.3, prog 20
🤰21.08.25 - beta - 55,4
🤰23.08.25 - beta - 148
🤰27.08.25 - beta - 848, prog 12
🤰04.09.25 - 6+0 - 0,288 cm z serduszkiem ❤️
🤰18.09.25 - 8+0 - 1,59 cm 🫛
🤰15.10.25 - 11+6 - 5,5 cm 👶
🤰21.10.25 - prenatalne, 7 cm zdrowy dzidziuś 👶
🤰12.11.25 - ⌛
__________________________
Hashimoto, niedoczynność tarczycy, niewydolność ciałka żółtego.

-
Bardzo rozsądnie. Doskonale rozumiem. Czasami są takie sytuacje z wyższej strefy. Ja również rozważam nie karmienie, trochę się obawiam jak na to zareagują w szpitalu czy będzie nagonka na kp i spotkam się z niezrozumieniem itp itd.mon08kow wrote:Też odebrałam wynik posiewu - czysto
bardzo się cieszę, bo trochę się obawiałam wyników.
My też się wybudowaliśmy w "najgorszym czasie", ale za nic w świecie nie żałuję. Było cholernie ciężko, ale to była najlepsza decyzja, mimo pandemii, windowania cen i straszenia wojną jak się rozpoczęła w Ukrainie...
Co do karmienia to nie będę się udzielać, bo nie planuje w ogóle karmić piersią. Wiem, że to najlepsze co może być dla dziecka i być może zostanę zlinczowana, ale w związku z moją chorobą autoimmunologiczną muszę po porodzie wrócić jak najszybciej do leczenia. Już to przepracowałam w głowie, bobas da radę na MM, a chociaż będzie miał sprawną mamę
mon08kow lubi tę wiadomość
-
Truskawkowykompot wrote:Narobilyście smaka na kapuśniaka, ale miałam gotować czerwony barszcz bo już mam naszykowane buraki i swojskie jajka do tego 😃
Zazdroszczę wam niektórym już zdecydowania co do imion 😊, ja czuję się na chłopca i waham się na razie między Hubertem a Henrykiem (Bercik i Henio bardzo mi się podobają zdrobnienia). A dla dziewczynek podoba mi się więcej imion jednak, mam na razie takie top 5 i będzie trudniej z wyborem 😃 juz tak bardzo nie mogę się doczekać listopadowych wizyt żeby dowiedzieć się płci 🤗
Co do laktatora to mam Neno uno i był całkiem spoko, tylko ja w tej ciąży ogólnie nie planuję zbyt długiej przygody kp. Trochę średnio wyobrażam sobie siedzenie godzinami z niemowlakiem na cycu gdy już są dzieciaki 2 i 4 lata, obawiam się że nie będę miała na to czasu. Oni są już i tak bardzo absorbujący a co mówić gdy dojdzie jeszcze jeden człowiek. A tylko nie wiem czy pokarmie z miesiąc czy wcale, bo jednak chciałabym dać dziecku trochę przeciwciał i witamin a z drugiej no nie bardzo wiem jak ja to wszystko pogodzę ze sobą. Rozważa któraś z was podobny scensariusz u siebie? Jakoś też niezbyt lubiłam być tak uwiązana karmiąc...
Też mam różne myśli co do kp. Przed 1 porodem miałam podejście, że jak wyjdzie to super, a jak nie to nie będę się spinać. A potem tak mi siadło na głowę, że zafiksowałam się trochę na kp. Później przez problemy córki chcialam żeby w ogóle jadła, obojętne z czego. Jak zrobila się bardziej świadoma to tak pokochała cycusia, że do tej pory się przytula i pewnie by dalej piła jakbym jej nie odstawiła 😅 więc nie wiem jak zareaguje na dzidziusia przy piersi, czy to nie napędzi zazdrości. Do tego ja lubiłam karmić, ale początek po cc nie był łatwy. Wiem ile zależy od dziecka i że nie wszystko przychodzi tak naturalnie. Średnio sobie wyobrażam, że będę mogła się tak poświęcić jak córce, ale niemniej chciałabym żeby dziecko było kp, jak się będzie dało. Pierwsze tygodnie na pewno będzie mi na tym zależało. Najważniejsze najedzone dziecko, a spokojniejsza mama to też spokojnieszy niemowlak
My jesteśmy na końcówce budowy. Zaczęliśmy zanim córka się urodziła, a potem przez rok niewiele zrobilismy. Teraz ciąża sporo ułatwiła, bo ja w domu, więc mąż się mógł poświęcić na budowie po pracy, a bardzo dużo robił sam
aktualnie kończą nam kuchnie i w sumie w grudniu na święta już widzę tam choinkę i dekoracje, więc mam nadzieję, że się uda 😀
Wiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 14:09
03.2023 🩷
30.09.2025 prenatalne, chłopczyk?
💙
08.10.2025 8 cm chłopczyka 🐻💙 -
Oj, też byłam zdziwiona jak się okazało, że pokarm nie pojawia się w piersiach magicznie i naturalnie po porodzie. Dwa pierwsze tygodnie życia synka były OKROPNE. Ta ciągła walka o pokarm, brak snu, przerażenie nową rolą, porady CDL mieszające w głowie. Tak się cieszę, że znalazłam w sobie wystarczająco dużo siły i akceptacji, żeby odpuścić, bo nie wiem gdzie by mnie to zaprowadziło. Co to była za ulga 🙂
Najważniejsze jest najedzone dziecko, nieważne czym. Pamiętajcie proszę o tym, jeśli nie przyjdzie do Was ten mityczny nawał. Wy też jesteście w tym wszystkim ważne, nawet jeśli po porodzie wszystko (i wszyscy) kręci się dookoła noworodka 🙂
Pomarańczowa, mon08kow, Truskawkowykompot, lady_89, Uda się lubią tę wiadomość
-
Ja też odpuściłam karmienie, nie przygotowałam się dobrze do tego w ciąży. Myślałam że to magicznie samo przyjdzie. A potem mleka nie było, po CC wszystko mnie bolało i doszłam do wniosku, że cieszę się że mam zdrowe dziecko urodzone w terminie i karmię mm i tyle 🙂
Yoanne, mon08kow lubią tę wiadomość
-
Fakt, jak ma się już jedno, zwłaszcza małe dziecko w domu to już to karmienie piersią jest trudniejsze. Moje obydwie to były wisielce. Obydwie karmiłam, jedną 22 miesiące, a druga 2,5 roku. Z pierwszą kp było trudniejsze, bo się dopiero uczyłam, bolesne sutki, nocki, ale zaparłam się i ze wsparciem męża poszło, myślę, że gładko, jak czytałam i czytam różne historie o kp to miałam sporo szczęścia. Druga to już w ogóle, mleka miałam tyle, że odciągałam i dawałam starszej 🙈 może dlatego, że między poprzednim karmieniem, a kolejnym minęło 10 miesięcy. Głowę miałam spokojną, wierzyłam w to że dam radę, ale też mialam w głowie przerobione różne scenariusze. Teraz też mam zamiar karmić piersią, dla mnie to jest cudowny czas. Rozumiem, że są sytuację kiedy ktoś nie może, nie chce itd. najważniejsze to robić tak żeby było dobrze mamie i dziecku, a nie otoczeniu
mnie z kolei przy drugiej córce w szpitalu to namawiali na mm. Wmawiali spadek cukru, spadek wagi, żółtaczkę 🙈nie chcieli nas wypisać. Spadek miała mniejszy jak starsza, bilirubina była niska, a badania krwi wyszły idealnie. W dniu wypisu odbiła z wagą. Później się dowiedziałam od położnej, że było mało przyjęć i rozchodziło się o kolejną dobę i kasę z NFZ. No ale wciskali nam to mm prawie na siłę, byłam sama, bo to czas covidu. To było drugie dziecko i o kp wiedziałam dużo więc wybroniłam nas elegancko. Nie chcę teraz rodzić w tym szpitalu właśnie przez to podejście okropne położnych, wolę tam gdzie pierwszą córkę rodziłam, tam wspierali bardzo przy kp.
Wiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 14:39
-
Daję znaka, że w Rossmanie jest promocja na krem i olejki Musteli na rozstępy
Malowybitna, Pomarańczowa lubią tę wiadomość
-
Ach mam ten balsam z musteli i co i tak wylazły mi już rozstępy mimo małego brzucha. A tak smarowałam i łudziłam się że nic nie przybędzie. W 1 ciąży było 0 rozstępów, w 2 wyszły 4 a teraz już nie zliczę. Chyba już mam w sobie mniej kolagenu z wiekiem i tak to sobie tłumaczę. Trochę przykro no ale tak jest i tak musi być widocznie.mon08kow wrote:Daję znaka, że w Rossmanie jest promocja na krem i olejki Musteli na rozstępy

A dziewczyny które już rodziły będziecie rodzić sn czy cc?
W tym roku właśnie zmieniam szpital do rodzenia i chciałabym sn i z ochroną krocza, wiem że na pewno nie zgodzę się już na nacięcie. -
Truskawkowykompot wrote:Ach mam ten balsam z musteli i co i tak wylazły mi już rozstępy mimo małego brzucha. A tak smarowałam i łudziłam się że nic nie przybędzie. W 1 ciąży było 0 rozstępów, w 2 wyszły 4 a teraz już nie zliczę. Chyba już mam w sobie mniej kolagenu z wiekiem i tak to sobie tłumaczę. Trochę przykro no ale tak jest i tak musi być widocznie.
A dziewczyny które już rodziły będziecie rodzić sn czy cc?
W tym roku właśnie zmieniam szpital do rodzenia i chciałabym sn i z ochroną krocza, wiem że na pewno nie zgodzę się już na nacięcie.
W poprzedniej jak i tej ciąży pije kolagen. Nie miałam rozstępów w żadnej z poprzednich ciąż, ciekawe jak będzie teraz, wiem, że nie ma reguły. Ale kolagen z kolei super u mnie zadziałał na tkanki w środku po porodzie sn, fizjo tez o tym mówiła, że bardzo elastyczne. Co do porodu to rodziłam dwa razy sn i teraz też mam nadzieję na taki poród. Za pierwszym razem niestety nacieli mnie, choć wszystko szło dobrze, ale chcieli przyspieszyc
z drugą córką tak się do tego porodu przygotowałam, że na szczęście nie było potrzeby. Dochodzenie do siebie po nacięciu, a bez jest bez porównania. Po drugim porodzie mogłabym od razu do domu wyjść 🙈
Uda się lubi tę wiadomość
-
U mnie KP na początku było bardzo trudne, głównie przez poranione brodawki i zapalenie piersi. Dopiero po ponad miesiącu udało się karmić bez bólu. Mała było cycoholikiem na maksa, niemniej był to dla mnie przyjemny etap.
Teraz - o ile nic nie stanie na przeszkodzie, też chciałbym karmić maluszka piersią.
Co do porodu - nastawiam się na SN. Pierwszy wspominam bardzo dobrze, ale wiem, że różnie może być. Boję się tylko, że tym razem możemy nie zdążyć… 🙆🏼♀️2023
07. (39+3) Ninka! 💖✨

2024
12. cb 💔 poronienie samoistne
2025
28.07. 11 dpo bHcg 14,24 prog 32,7 ng/ml
30.07. bHcg 98,21 (⬆️ 600%)!
01.08. bHcg 194,30 (⬆️ 101%)
04.08. bHcg 647,05 (⬆️120,6%)
11.08. (5+2) Jest 🫧 w macicy! GS 0,97 cm
21.08. (6+5) 0,52 cm 🍤z💖
05.09. (8+6) 2,02 cm 🧸
03.10. (12+6) 7,2 cm synka? 🩵
07.10. (13+3) I prenatalne ✨ 8,3 cm 🧸
30.10. 🩺
03.12. Połówkowe 🩺
_
_ -
Trzeba będzie zainteresować się kolagenem jak tak mówisz. A jaki pijesz?krolik wrote:W poprzedniej jak i tej ciąży pije kolagen. Nie miałam rozstępów w żadnej z poprzednich ciąż, ciekawe jak będzie teraz, wiem, że nie ma reguły. Ale kolagen z kolei super u mnie zadziałał na tkanki w środku po porodzie sn, fizjo tez o tym mówiła, że bardzo elastyczne. Co do porodu to rodziłam dwa razy sn i teraz też mam nadzieję na taki poród. Za pierwszym razem niestety nacieli mnie, choć wszystko szło dobrze, ale chcieli przyspieszyc
z drugą córką tak się do tego porodu przygotowałam, że na szczęście nie było potrzeby. Dochodzenie do siebie po nacięciu, a bez jest bez porównania. Po drugim porodzie mogłabym od razu do domu wyjść 🙈
Również mam porównanie do nacięcia i nie. Nacięcie było choć nie było żadnych wskazań, chcieli przyspieszyć tak samo jak u Ciebie. Mam straszny żal o to, bo nieświadoma podpisałam wszystkie zgody na wszystko możliwe co jest, a myślałam że skoro przy pierwszym mnie nie nacieli to przy drugim też tego nie zrobią, a trafiły się inne położne i tak wyszło. -
Tak szybko poszło? Ojej to fajnie jak akcja idzie dobrze. Ja się męczyłam godzinami 🫣Idawoll wrote:U mnie KP na początku było bardzo trudne, głównie przez poranione brodawki i zapalenie piersi. Dopiero po ponad miesiącu udało się karmić bez bólu. Mała było cycoholikiem na maksa, niemniej był to dla mnie przyjemny etap.
Teraz - o ile nic nie stanie na przeszkodzie, też chciałbym karmić maluszka piersią.
Co do porodu - nastawiam się na SN. Pierwszy wspominam bardzo dobrze, ale wiem, że różnie może być. Boję się tylko, że tym razem możemy nie zdążyć… 🙆🏼♀️ -
Idawoll wrote:U mnie KP na początku było bardzo trudne, głównie przez poranione brodawki i zapalenie piersi. Dopiero po ponad miesiącu udało się karmić bez bólu. Mała było cycoholikiem na maksa, niemniej był to dla mnie przyjemny etap.
Teraz - o ile nic nie stanie na przeszkodzie, też chciałbym karmić maluszka piersią.
Co do porodu - nastawiam się na SN. Pierwszy wspominam bardzo dobrze, ale wiem, że różnie może być. Boję się tylko, że tym razem możemy nie zdążyć… 🙆🏼♀️
U mnie też było szybko, z drugą to już w ogóle ekspres, do szpitala z 5cm dojechałam, wody mi w domu odeszły, a skurczy zero 🙈 gdyby mnie mąż nie pospieszał to różnie mogło być, bo ja chciałam jeszcze czekać aż zacznie boleć 😆 ginekolog śmiała się, że co porod to szybciej więc trzecie pewnie w aucie urodzę. -
Truskawkowykompot wrote:Trzeba będzie zainteresować się kolagenem jak tak mówisz. A jaki pijesz?
Również mam porównanie do nacięcia i nie. Nacięcie było choć nie było żadnych wskazań, chcieli przyspieszyć tak samo jak u Ciebie. Mam straszny żal o to, bo nieświadoma podpisałam wszystkie zgody na wszystko możliwe co jest, a myślałam że skoro przy pierwszym mnie nie nacieli to przy drugim też tego nie zrobią, a trafiły się inne położne i tak wyszło.
CollagenNucleo z norsa pharma. W poprzedniej ciąży piłam BeautyMe z Healthlabs. Także polecam te dwa
Tak,też mnie to długo męczyło z tym nacięciem, oni to chyba zrobili bo pierwszy poród, najpierw słyszałam, że krocze się ładnie zaadaptowało, a nagle pach cięcie i wyskoczyła młoda. Później mi jeszcze cewnik założyli żeby mnie rana nie piekła przy siku, to był dramat! Mąż musiał szybko iść żeby mi ściągnęli, bo bolało okropnie. Chcieli dobrze, a pogorszyło sytuację bardziej. Moja cewka później niedomykała się i po siku zostawiałam kropelki, na szczęście z fizjo to wyprowadziłam w kolejnej ciąży i teraz po tym śladu nie mam. Po drugim porodzie mam w lepszym stanie mdm niż po pierwszym. -
Dziewczyny, a jak u was z wyczuwaniem ruchów dziecka? Ja jestem już w 18tyg i czasem mi sie wydawało ze czuje jakby bombelki, muśnięcia inne niż z jelit ale nie wiem. Mam łożysko z przodu wiec tego sie trzymam żeby nie martwic sie za bardzo ze cos jest nie tak bo podobno przy takim ułożeniu ruchy czuje sie później. No ale trochę sie niepokoje. Wizyta u lekarza dopiero za tydzień.
-
Będę musiała zgłębić temat bo wśród najbliższych nikt nie mroził mam nadzieję że będe miała na tyle pokarmu że uda się choć wiem że może być różnie.eM 🌺 wrote:Ma sens
ja mrozilam i nie raz podawałam synkowi w różnych właśnie sytuacjach, czy to jakieś wyjście, czy właśnie tak jak wyżej, Truskawkowykompot napisała, jak kryzys się pojawił.
-
Ja rodziłam 2 razy sn, ale 2 razy miałam poród indukowany. Pierwszy poród do był dla mnie hardcore, niestety zostałam nacięta przez położna, trafiła mi się taka stara rura. Przez 2 tyg nie mogłam siedzieć normalnie, bardzo mnie bolało, szew ciągnął. Przy 2 porodzie trafiły mi się 2 młode, bardzo fajne położne urodziłam bez nacięcia , lekkie pęknięcie miałam i tylko 2 szwy, następnego dnia to mogłam skakać, nic mnie nie bolało. Teraz to jak sobie pomyślę o 3 indukcji to jestem przerażona, ale cc i szew też średnio do mnie przemawiają 😏Truskawkowykompot wrote:Ach mam ten balsam z musteli i co i tak wylazły mi już rozstępy mimo małego brzucha. A tak smarowałam i łudziłam się że nic nie przybędzie. W 1 ciąży było 0 rozstępów, w 2 wyszły 4 a teraz już nie zliczę. Chyba już mam w sobie mniej kolagenu z wiekiem i tak to sobie tłumaczę. Trochę przykro no ale tak jest i tak musi być widocznie.
A dziewczyny które już rodziły będziecie rodzić sn czy cc?
W tym roku właśnie zmieniam szpital do rodzenia i chciałabym sn i z ochroną krocza, wiem że na pewno nie zgodzę się już na nacięcie.













