🌷KWIETNIOWE MAMY 2026 🌸
-
WIADOMOŚĆ
-
Lianaa wrote:Hej! 🤭
Długo się zbierałam, czy tu dołączyć… po 4 miesiącach starań biel wreszcie nie wypaliła mi oczu i obecnie jestem w 7+1 tyg i dzień ciąży. Termin teoretycznie wypada mi na końcówkę kwietnia (28.04.2025).
Zarodek ma potwierdzoną akcję serca i na tę chwilę rozwija się prawidłowo.
Jestem panikarą, więc nie chce zapeszać i nie potrafię się w pełni cieszyć tak wczesną ciążą, zwłaszcza że wczoraj miałam akcję z brunatnym śluzem.
Dziś miałam w tej sprawie szybką wizytę u mojej gin. Na szczęście po usg z zarodkiem wszystko ok ale dostałam dopochwowo Utrogestan. I siedzę sobie na zwolnieniu do końca tygodnia. To przysporzyło mi i mężowi wiele strachu 😔
Nie ma jednak wg mnie super bezpiecznego czasu w ciąży, więc postanowiłam dołączyćzawsze raźniej, wczoraj w rozpaczy czułam się strasznie samotna… mąż na delegacji, ja sama w domu i milion myśli. Trzymam za nas wszystkie mocno kciuki i oby ten wątek doprowadził nas wszystkie do szczęśliwego rozwiązania ❤️
Cudownie że dołączyłaś!
U mnie ten sam dokładnie dzień i termin porodu ☺️
Coś wiem o tym martwieniu się i panikowaniu na zapas, musimy być wszystkie dobrej myśli ☺️ -
eM cała masa obaw 🙈 począwszy od tego czy dzidziuś będzie zdrowy po to jak ogarniemy trójkę, choć tutaj mam nadzieję, że będzie łatwiej niż wtedy jak pojawiła się druga córka, bo jednak różnica była mniejsza między dziewczynami i miałam dwa maluchy w domu 😅 a 4 i 7 latka to już duże dziewczyny będą 😁 tak czasem mi żal mojej starszej córki, bo miała niecałe 3 latka jak się pojawiła siostra, mimo, że strasznej zazdrości nie było to wiem, że bardzo mnie wtedy potrzebowała. Starałam się dawać z siebie wszystko, ale jak to matka i tak czuję,że gdzieś tam zawiodłam 🤷 teraz też ze względu na samopoczucie mam wyrzuty, że za mało im siebie daje 🙈
Dużo też nurtuje mnie temat pracy jak to ogarnąć, choć z jednej strony decydując się na trzecie dziecko wiedziałam, że raczej już nie wrócę do obecnej pracy ewentualnie znajdę później coś na pół etatu, z dwójką nam było ciężko godzić pracę i dzieci, a co dopiero z trójką.
Jak to będzie z córką, która w przyszłym roku zaczyna szkołę, jak w maju przy uroczystościach w przedszkolach, co z wakacjami 🙈 ale myślę, że wszystko jest do ułożenia byle zdrowie dopisywałoale czuję, że trzecie dziecko to jest takie dopełnienie i będzie wszystko dobrze
Lianaa z tym spaniem to ja też mam, nie śpię za dobrze, wieczorem mnie szybko ścina, potem budzę się w środku nocy i wierce, bo nie mogę zasnąć, rano wcześnie wstaje i w ciągu dnia muszę uciąć drzemkę, która jest małowartościowa, bo boli mnie po niej głowa 🤦Wiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 13:16
-
Dziewczyny, może któraś mnie pocieszy lub tak miała. Tydzień temu byłam na pierwszej wizycie u lekarza, wg miesiączki 6+3, według usg 6+0, był zarodek, ale jeszcze bez akcji serca, lekarz kazał się pojawić w tym tygodniu, powiedział, że wszystko jest okej. We wtorek byłam na kontroli, według miesiączki 7+4, lekarz mnie zbadał, powiedział że coś tam niby pika, ale on nie widzi tego dobrze, bo nie podoba mu się zarodek i serce powinno bić już równo. Powiedział, żeby przyjść w piątek i nie skreślać narazie, bo różne rzeczy widział. Czy któraś może miała podobnie i wszystko było okej? W pierwszej ciąży nie miałam takiej sytuacji i jestem załamana.
-
Laura, krolik mam te same obawy co Wy, mimo że to będzie dopiero moje drugie dziecko 😅
A ja muszę się dzisiaj pożalić. Zawsze jest mi lepiej jak trochę ponarzekam, więc czemu by nie zrobić też tego tutaj 😆
W poniedziałek byłam na USG piersi. W historii mam dwukrotne usuwanie gruczolakowłókniaków. Ten drugi był usuwany dokładnie rok temu, jakoś 4 miesiące po zakończeniu karmienia piersią. Do końca nie było wiadomo co to dokładnie jest, jeden z lekarzy wtedy mnie bardzo nastraszył, ale poszłam od specjalisty od cycków w moim mieście i on mnie z kolei uspokoił i powiedział, że to prawdopodobnie torbiel laktacyjna/galaktocele i że mam się zgłosić 3 miesiące po zakończeniu karmienia na kontrolę, bo może się wchłonie. Nie wchłonęło się, więc zdecydowałam się na usunięcie i doktor zapisał mnie do szpitala, w którym pracuje, noi tam wyszło w badaniu histopatologicznym, że to po prostu gruczolakowłókniak.
Na kontroli w marcu było wszystko ok, jedynie jakieś zmiany bliznowate, a teraz na tym poniedziałkowym USG badały mnie dwie młode lekarki, które poznajdowały mi w cyckach TRZY zmiany do obserwacji i jeszcze pytały „czy pani ostatnio jakiejś infekcji nie przechodziła, bo tu węzeł chłonny jest bez wnęki i że musimy się spotkać na kontroli w II trymestrze”. No ale dobra, olałam to, bo sobie myślę - są młode i jeszcze na wszystko zwracają uwagę, nie odróżniając dobrze co może być fizjologią a co nie.
Ale dzisiaj to już mi ręce opadły. Coroczna wizyta u dermatologa na oglądanie znamion barwnikowych i co? Znamię, które mam na głowie od LAT jest do usunięcia - jest ciemne, postrzępione, doktor mówi, że jej się nie podoba i usuwamy czym prędzej w II trymestrze. To będzie mój ósmy usuwany pieprzyk! Ósmy!!! Ja nie mogę żyć normalnie.
Mam wrażenie, że do jakiego specjalisty nie pójdę to wychodzę „bogatsza” o nową chorobę.
Plus sytuacji jest taki, że rozgoryczona informacjami z tego tygodnia postanowiłam sobie dogodzić i zrobiłam sernik na zimno z malinami, który właśnie się chłodzi w lodówce. Przepraszam w tym miejscu dziewczyny zmagające się z cukrzycą! Pewnie wyszedł niedobry, więc niech Was nie kusi 🤣 -
Laura wrote:U mnie to była można powiedzieć niespodziewana ciąża bo generalnie mam w papierach że jestem niepłodna i dwójeczka z invitro więc musiałam się wogole mentalnie jakoś do tego dobrze nastawić tym bardziej że u nas bardzo mała różnicą wieku bo w domu jest 3 latka i 11 miesieczniak więc jak się urodzi bobek to będzie: 3,5 - 1,5 i noworodek i jeszcze mamy budowę domu na głowie ktora pewnie dopiero zakonczy się w połowie przyszłego roku..więc trochę mieliśmy inny plan 😆 ale życie lubi robić niespodzianki
Ja na mojej liście rzeczy do ogarnięcia które mnie lekko niepokoja ale trzeba to jakoś ugryźć to:
- adaptacja młodszego w żłobku , kiedy to najlepiej zrobić i czy wogole się gdzieś dostanie , plan był na kwiecień 2026
-jak ogarnąć zasypianie maluchów, wszyscy są jeszcze mali i wymagaja naszej obecnosci a ciężko się bedzie roztroic 😆
- może to głupie ale też martwię się jak będą wyglądały podróże, lubimy zwiedzać i z córką dużo podróżowaliśmy, jak pojawił się młodszy to w sumie też ale nie wiem jak np z takimi maluchami trzema ogarnąć lot samolotem czy nawet jazdę samochodem na dłuższe dystanse - wogole czeka nas zmiana samochody bo się nie pomieścimy z 3 fotelikami
- jak będzie wyglądał czas tylko dla nas bo teraz go jest mało a przy trojce to już wogole nie wiem jak wyglądają np wieczorne wyjścia na kolację itp
- czy uda się znaleźć czas na swoje hobby przy trójce maluchów
Fajnie natomiast ze tu jest więcej dziewczyn w podobnych sytuacjach i myślę że jeżeli grupa przetrwa to będzie można się też wymienić doświadczeniami co się sprawdza a co nie
Wspólne wyjścia ze Starym to już chyba na najbliższe 5 lat odpadają bo nie sądzę , żeby któraś babcia została z 3 dzieci. Zostają raczej oddzielne wyjścia 🤪 -
Hermiona, niestety często się słyszy, że gdzie się idzie to coś się znajduje. Ale lepiej wcześniej niż później. Pieprzyki to też rozległy temat. Lepiej mieć pod kontrolą. Rozumiem Twój żal i obawy, bo ciąża i tak dostarcza zmartwień, a tu jeszcze nowe. Będzie dobrze, jesteś pod opieką specjalistów i trzymasz rękę na pulsie 🩷
Ja swojej cukrzycy nie ogarniam. Ginekolog mówi że skoro krzywa ok to na razie nic nie robimy, bo to może byc jakis właśnie wyrzut, o którym juz tu bylo, że sie może zdarzać w 1 trymestrze. Ale ja się zapisałam do diabetologa, bo mi się to nie podoba. Nie mam też w rodzinie i znajomych nikogo z cukrzycą, więc totalnie nie ogarniam tematu. Może jak zacznę mierzyć cukry to mi się rozjaśni.
Rozłożyło mnie przeziębienie i moja opieka nad córką to już w ogóle obecnie totalnie minimum i mam ogromne wyrzuty sumienianie spałam w nocy wcale tak się źle czułam, już schizuje, że zaszkodzi ta choroba dziecku. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej, bo małej szybko przeszło, a mnie bardzo meczy
03.2023 🩷
10.09.2025 3 cm tańczącego dzidziusia🧸 -
Ja dzisiaj byłam na wizycie na NFZ. Poprzednią miałam 1,5 tygodnia temu prywatnie, było widać pęcherzyk i pęcherzyk żółtkowy. Lekarz nie przekonał mnie do siebie jakoś bardzo, ale w porównaniu do Pani, u której byłam dzisiaj, to naprawdę profesjonalista.
Babka dzisiaj stwierdziła, że nie może wykonać kolejnego USG po tak krótkim czasie, chyba że chcę dziecko ugotować. I w sumie 7 + 5 to jeszcze nie ciąża, najlepiej się umówić za jakieś dwa/trzy tygodnie.
Pomyślałam sobie: spoko, pójdę znów prywatnie, dobrze, że chociaż skierowanie na podstawowe badania wystawiła. Niestety okazało się, że tylko na te bardzo podstawowe. Brakuje prawie połowy zalecanych, więc... naprawdę zazdroszczę Wam ogarniętych lekarzy.
Wróciłam sfrustrowana i zajadam tę frustrację lodami na obiad. A tak dobrze mi ostatnio szło trzymanie zdrowej diety... -