Kwietniowe Szczęścia 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
A tak poza tym to jestem zła na siebie. Tyle się upasłam i właśnie zjadłam ciastka... aż mi niedobrze....
Co do tych kosmetyczek i fryzjerów to ja bym musiała włosy podciąć. Do kosmetyczki nie chodziłam nigdy, takie sztuczne paznokcie mi się nie podobają ale może dlatego, że nie narzekam na moje naturalne i je mogę sobie sama ładnie pomalowaćRzęsy miałam zrobione raz przez koleżankę, wszystko fajnie do czasu aż zaczęły wypadać bo nie uzupełniałam i nie miałam jak ściągnąć.
Poza tym raczej naturalnie, minimalna ilość wszystkich kosmetykówkrem, tusz do rzęs, eyeliner, koniec
eforts, Justyna Sz lubią tę wiadomość
Córcia jest z nami
04.2016 Aniołek [*]
11.2015 Aniołek [*]
-
nutella_ wrote:Wieczorne przemyślenia = głupie pytania.
Co się dzieje z wodami plodowymi podczas cc ? Wylewaja się tam w brzuchu ? Jak oni się ich pozbywaja ?
Bo przy sn wyleca dołem..ilae lubi tę wiadomość
-
nutella_ wrote:Wieczorne przemyślenia = głupie pytania.
Co się dzieje z wodami plodowymi podczas cc ? Wylewaja się tam w brzuchu ? Jak oni się ich pozbywaja ?
Bo przy sn wyleca dołem..
Na instagramie kiedyś filmik widziałam z cc i jak rozcięli mamie brzuch to wszystkie wody z niego wypłynęłyNie zostały tam w środku haha
Kornelia - 2017r. (37+2) - 25cs
Seweryn - 2019r. (37+0) - 1cs
Aniołek 5 tydzień - 18.03.2021 - 2cs
_______________
Niedoczynność tarczycy.
Prawdopodobnie niewydolność łożyska.
2013r. operacja usunięcia torbieli lewego jajowodu. -
Donia12 wrote:W sobotę o 20.30 na TLC jest "ciaza do potegi". tam same cc robia to trzeba by podejrzeć
dlatego pytam was, bo może coś się dowiem bez drastycznych widokow i opisow
Omon lubi tę wiadomość
-
aniołkowa Razem z córką obalamy kolejne mity ciążowe tym razem udowadniamy, że to bzdura mówiąc że zgaga = włosy na głowie a brak zgagi = łyse dziecko
Ani razu nie miałam w ciąży zgagi a mała jak widać ma włosy dłuższe i gęstsze niż nie jedno 3-4 miesięczne dzieciątkoKornelia - 2017r. (37+2) - 25cs
Seweryn - 2019r. (37+0) - 1cs
Aniołek 5 tydzień - 18.03.2021 - 2cs
_______________
Niedoczynność tarczycy.
Prawdopodobnie niewydolność łożyska.
2013r. operacja usunięcia torbieli lewego jajowodu. -
nutella_ wrote:Wieczorne przemyślenia = głupie pytania.
Co się dzieje z wodami plodowymi podczas cc ? Wylewaja się tam w brzuchu ? Jak oni się ich pozbywaja ?
Bo przy sn wyleca dołem..
Myślę, że jak cc jest planowane przed terminem to pewnie jakiś sączek zakładają (cos jak u dentysty?). No raczej bokami sie nie wylewa
Bo nie sądzę, że przed cc przebijają pęcherz żeby wyleciały standardowochyba ze ktos może chce Sn próbować a nie wyjdzie to wtedy może i taka opcja jest że wody odeszły wczesniej
28.04.2017 r - urodził się Michał(mój naturalny cud)
Starania o drugie dziecko od grudnia 2017.
Prawy jajowód - udrożniony
Zrosty usunięte
Endometrium - uszkodzone mechanicznie po porodzie.
Lekka nadwaga
1 IUI 😐
2 IUI 😐
05.2021 - 1 IVF - słaba odpowiedź na stymulacje, tylko 3 komórki pobrane, nic się nie zapłodniło
10-11.2021 - 2 IVF - długi protokół - 7 oocytów pobranych, 6 zapłodnionych, 3 zarodki w 3 dobie, 1 zarodek podany w 3 dobie(8B), 2 pozostałe nie dotrwały do mrożenia
Luty 2022
Zmiana kliniki
Pcos
Insulinooporność + hiperinsulinemia (opanowane 2024r)
2023 i 2024 - przerwa czyszczenie głowy
listopad 2024
powrót do walki
kwalifikacja do programu
grudzień 2024 - długi protokół (menopur 300 + gonapepyd 1/2 amp.)
4 oocyty, 4 zapłodnione - rozwinął się tylko 1 zarodek
12.02.2025 r. - transfer 3 dniowy zarodek -
aniołkowa mama wrote:A tak poza tym to jestem zła na siebie. Tyle się upasłam i właśnie zjadłam ciastka... aż mi niedobrze....
Co do tych kosmetyczek i fryzjerów to ja bym musiała włosy podciąć. Do kosmetyczki nie chodziłam nigdy, takie sztuczne paznokcie mi się nie podobają ale może dlatego, że nie narzekam na moje naturalne i je mogę sobie sama ładnie pomalowaćRzęsy miałam zrobione raz przez koleżankę, wszystko fajnie do czasu aż zaczęły wypadać bo nie uzupełniałam i nie miałam jak ściągnąć.
Poza tym raczej naturalnie, minimalna ilość wszystkich kosmetykówkrem, tusz do rzęs, eyeliner, koniec
no cóż sama jadłam sama bede musiała zrzucić. A ciąża to za dobra wymowka dla słodyczy
aniołkowa mama lubi tę wiadomość
28.04.2017 r - urodził się Michał(mój naturalny cud)
Starania o drugie dziecko od grudnia 2017.
Prawy jajowód - udrożniony
Zrosty usunięte
Endometrium - uszkodzone mechanicznie po porodzie.
Lekka nadwaga
1 IUI 😐
2 IUI 😐
05.2021 - 1 IVF - słaba odpowiedź na stymulacje, tylko 3 komórki pobrane, nic się nie zapłodniło
10-11.2021 - 2 IVF - długi protokół - 7 oocytów pobranych, 6 zapłodnionych, 3 zarodki w 3 dobie, 1 zarodek podany w 3 dobie(8B), 2 pozostałe nie dotrwały do mrożenia
Luty 2022
Zmiana kliniki
Pcos
Insulinooporność + hiperinsulinemia (opanowane 2024r)
2023 i 2024 - przerwa czyszczenie głowy
listopad 2024
powrót do walki
kwalifikacja do programu
grudzień 2024 - długi protokół (menopur 300 + gonapepyd 1/2 amp.)
4 oocyty, 4 zapłodnione - rozwinął się tylko 1 zarodek
12.02.2025 r. - transfer 3 dniowy zarodek -
Jakieś przerażenie mnie ogarneło. Co ja bym zrobiła, gdyby mi teraz wody odeszły? Do kogo pierwszy telefon ? Czy bym się najpierw ubrała, córkę spakowała ? Jaka reakcja męża ?
Tak- chce rodzić - teraz jużale pierwszy raz obleciał mnie az taki strach. Może dlatego, że córka chora i chyba teraz nie czas na rodzenie, bo jak tu rodzić jak się myśli o drugiej biednej istotce
-
Aniolkowa kochana...sama nie wiem gdzie jestem..chyba w ciemnej dupie czy innym miejscu o niekoniecznie przyjemnej atmosferze. Czytam Was i lajkuje jak mnie cos rozbawi lub mi sie spodoba lub sie z czyms zgadzam:) fajne jestescie dziewczyny, usmiecham sie jak czytam o goleniu albo ladnym wygladzie dla nadchodzacej dziecinki.
Chyba wole nie pisac i nie patrzec sie na moj suwaczek... wiem wiem...jeszcze nie jestem duzo po terminie, ale...no wlansnie... juz niewazna przyczyna...hormony czy cokolwiek innego, jest mi po prostu ciezko, musze sie troche wycofac,ale na pewno wroce ze zdwojona sila pozniej:) jak mnie zlapie strach zwiazany z myslami nt wywolywania porodu lub tego, ze malej cos sie stanie... to nie daje rady..ratuje sie detektorem i myslami o poniedzialku:) jak mi powiedza wtedy, ze mam jeszcze dluzej czekac to zawyje chyba na cala poliklinike. Ktoras z Was pisala, ze jak minal termin to miala wrazenie, ze porod nigdy nie nastapi..ja tak wlasnie mam...
A poza tym to gdzie jestem... ano w centrum sasiedzkiej sprawy. ktora doprowadza mnie do szewskiej pasji i wyzwala agresje, bezczelny sarkazm, brak tolerancji o ktore siebie nie podejrzewalam. Az opisze o co chodzi. Tak wiem..ze to z Waszej perspektywy zapewne pierdola i domyslam sie, ze to hormony strzelaja mi do glowy:)
Otoz mieszkamy w 4mieszkaniowym domu, na dole. Nasza "spoldzielnia" to mieszkancy 3 takich domow, lacznie 12 mieszkan. Caly teren, na ktorym stoja domy jest prywatny, nalezy do naszej spoldzielni. Pomiedzy domem, w ktorym mieszkamy a drugim domem jest droga asfaltowa...ktora codziennie chodza ludzie z sasiednich domow i traktuje te droge jako np. skrot do przystanku autobusowego, albo wyprowadzaja sobie psy... My mamy najgorsze umiejscowienie mieszkania biorac pod uwage tych przechodniow.. Okno od pokoju Chrupki wychodzi na ta droge i jak np. otworze okno to nagle widze obcych ludzi z psem, wozkiem,. czymkolwiek przechodzacych tuz pod moim oknem, nie raz sie przestraszylam, albo wkurzylam, ze mi laza pod oknem...ze nie ma prywatnosci... I walczymy z tym, a glownie ja... bo maz juz po drodze nie mial na to sily... Nasz "szef" spoldzielni to typowa meska dupa wolowa (to jest eufemizm przez duze "E" i chetnie wypisalabym wszystkie okreslenia jakie na niego mam) i nie potrafi nic z tym zrobic. Napisal maila do sasiadow zeby respektowali nasz teren..a napisal to takim jezykiem, ze szkoda ze jeszcze nie wlazl im w d.... Nie przynioslo skutku. Rozpetalam dyskusje na fb miedzy naszymi mieszkancami, ze nam sie to nie podoba, ze nam psy sraja pod domem itd. to czesc osob powiedzialo, ze niestety tak jest..ze nasz dom lezy w strategicznym miejscu..ze nie mozemy zabronic innym chodzi. Jak to k...nie mozemy zabronic? nie kupilismy mieszkania obok drogi dostepnej dla wszystkich! Po dyskusjach zgodzili sie na wywieszenie plakatow zeby nie wyprowadzali psow... gowno dalo..zdazylam poklcic sie z jedna baba, ktora sie darla do mnie, ze to jest droga komunalna a nie prywatna...NIE MA RACJI. Napisalam maila do zarzadcow innych spoldzielni...troche sie polepszylo.ale problem pozostal. We wtorek mielismy spotkanie spoldzielni... uwierzcie mi..brakowalo mi wiatrowki pod kurtka kiedy szlam na to spotkanie z mezem. Przygotowalam sobie cala liste argumentow...i sie zaczelo... Nasz zarzadca probowal zrobic wszystko zeby temu nie zaradzic, on ewidentnie chce byc durno norwesko poprawny politycznie i milutki dla wszystkich wokol... na co ja sie nie zgadzam i koniec. Po goracych dyskusjach wreszcie zgodzili sie na postawienie szyldu: teren prywatny, brak przejscia. Ale ile o to walczylismy, ja to sie cala spocilam... Norwedzy nie pokazuja emocji wiec mieli niezly pokaz rozemocjonowanej Polki. Czesc ludzi nas poparlo i udalo sie przeglosowac.
Ale dzisiaj przychodzi mail - protokol z tego spotkania, gdzie ten dupek pisze, ze bedzie postawiony szyld ale z napisem zwroconym w druga strone niz mi zalezalo, w taki sposob zeby oczywiscie ci sasiedzi jak najmniej widzieli ten napis... Tak sie wscieklam, ze od razu napisalam do niego maila, ze co innego bylo postanowione! Dzizas....normalnie poszlabym i urwalabym mu jaja... co za...grrr...wrrrr... uspokoilam sie... i no coz...jak ten szyld przyjdzie (ja z mezem go zamawiamy) to ja juz tego dopilnuje ze bedzie postawiony tak jak nam zalezy i tak jak bylo zarzadzone... a jak nie to mu oczy wydrapie...no! TO SIE NAGADALAM WYGADALAM I DALAM UPUST MOJE ZLOSCI:)
Czytam Was dalej:*
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
Dziewczyny. Jestem klebkiem nerwow. Wczoraj na usg wyszly za wysokie przeplywy w mozgu mojego malenstwa (podobno siegajace do 100)...
Glupia poczytalam troche o tym na internecie i teraz panikuje. Lekarz nic nie chcial powiedziec, tylko skonsultowal sie z innym, ktory potwierdzil za duze przeplywy i kazal skonsultowac sie ze swoim lekarzem prowadzacym. Jutro mam wizyte.
Podniescie mnie prosze na duchu. Na dobre slowo od mojego M nie mam co liczyc, bo mowi, ze jestem przewrazliwiona -
Kasieniaczek, Hashija zaciskam kciuki za rozwinięcie akcji
Dzisiaj dosłownie lecę z nóg. Wikunię przenieśli z patologii na noworodki - wcześniaki. Tam inne godziny pielęgnacji i kąpiel pierwsza o 20 mnie ominęła (nie dałam rady już tam wysiedzieć). Za to od samego rana próbowaliśmy kp. Przystawiałam Wiki na 10 minut a później karmienie butelką. Sporo nauki przed nami, ale coś tam malutka załapała.
Obawiałam, że Wiki nie będzie miała tyle siły co laktator. Szczerze się zdziwiłam, porównałabym siłę jej ssania do 10 laktatorówTyle, że więcej w tym zabawy było niż jedzenia. UWAGA OPIS Zassała to wiadomo, fontanna tryskała do buźki a ta się cieszy i nie ssie. Wypluła sutka i miała zachlapaną całą buźkę. Cwaniak mały próbował mleko w locie łapać
I jeszcze wyczaiła, że wystarczy polizać to też coś poleci. Zauważyłam, że przy kp więcej mleka podchodzi (takie dziwne uczucie mrowienia w piersiach) niż przy laktatorze, to pewnie przez hormony.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 kwietnia 2017, 22:27
sallvie, Donia12, Jagah, Niebieskaa, Milka1991, ilae lubią tę wiadomość
-
AmyLeah ja sie na tym kompletnie nie znam i jedyne co mogłabym zrobić to pocztac internety... ewentualnie zadzwoniłabym do dr Dudarewicza i skonsultowałabym to z nim telefonicznie. Dla mnie to mistrzu w swojej dziedzinie -dodatkowo nie jest nastawiony na kasiore i chętnie udziela rad telefonicznie
sy__la lubi tę wiadomość
-
Niebieskaa - a ja się wcale nie dziwię, że masz nerwa. Ciąża ciążą ale to akurat nie są hormony i wymyślanie problemu. Każdy potrzebuje prywatności i nie oszukujmy się bo takie przechodzenie i zaglądanie ludziom w okna potrafi doprowadzić do szału. Bardzo dobrze że walczysz. Trzymam kciuki i daj znać jak to się dalej potoczy.
Niebieskaa lubi tę wiadomość
-
nutella_ wrote:niebieska a tam w Norwegii kiedy idzie się na wywoływanie ? Jak to wyglada ?
Ale sa swieta...boje sie, ze nie bedzie wlasciwego personelu w szpitalu, chociaz moja polozna, do kotrej chodzilam przez cala ciaze powiedziala ze mam sie tym nie martwic, ze zawsze jest lekarz na dyzurze itd.
No coz...dowiem sie wiecej w poniedzialek, zwatpilam ze cos zadzieje sie przed poniedzialkiem, jak mnie cos wkurzy jak ta sasiedzka sprawa to w ogole nie czuje sie jak w ciazy, zero objawow porodu!
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
Marsylia Jak czytam o Twojej córeczce to normalnie miód na moje uszy a w tym przypadku oczy !!
Niebieskaa A ja tam nie uważam, że przesadzasz sama bym chyba na Twoim miejscu dostała białej gorączki !! Nie wyobrażam sobie żeby ktoś mi pod oknem od pokoju dziecka chodził i jeszcze może nie daj bóg zaglądał tam bo wiadomo jak to z ciekawością ludzką jest. Walcz dalej kochana może w końcu uda się coś zdziałać !!
Dziewczyny, które mają już dzieci. Czy którejś maluszek miał wykryte przy porodzie za krótkie więzadełko języka?? Moja mała miała i niby jej podcięli więc nie powinna mieć w przyszłości problemów z wymową itp ale ja oczywiście i tak schizuję, że może jednak.Niebieskaa lubi tę wiadomość
Kornelia - 2017r. (37+2) - 25cs
Seweryn - 2019r. (37+0) - 1cs
Aniołek 5 tydzień - 18.03.2021 - 2cs
_______________
Niedoczynność tarczycy.
Prawdopodobnie niewydolność łożyska.
2013r. operacja usunięcia torbieli lewego jajowodu. -
Zapomniałam napisać. Jak dobrze pójdzie do świąt będzie w domku
Zależy od wyników badań (dzisiaj miała zleconą dłuuuuuuuuuuuuugą listę, chyba wszystko co można) i od tego jak sobie z oddychaniem będzie radzić. Potrzebuje jeszcze żeby jej tlen podawać, ale niewielkie ilości i przez moment w trakcie karmienia lub tuż po karmieniu (ogólnie coraz lepiej jest
).
Zdziwiłam się, że takim dzieciaczkom krew do badań pobiera się z żył... na głowie! Wikuni krew nie chciała lecieć, 2-3 krople i koniec, i biedna całą główkę w strupkach miała dziś, brrrrrr.sallvie, mada87, Milka1991, Lokokoko, ilae, Leirion, Donia12, nutella_, pati87, Justyna Sz, Jagah, Omon lubią tę wiadomość
-
aprilova wrote:Niebieskaa - a ja się wcale nie dziwię, że masz nerwa. Ciąża ciążą ale to akurat nie są hormony i wymyślanie problemu. Każdy potrzebuje prywatności i nie oszukujmy się bo takie przechodzenie i zaglądanie ludziom w okna potrafi doprowadzić do szału. Bardzo dobrze że walczysz. Trzymam kciuki i daj znać jak to się dalej potoczy.
Milka1991 lubi tę wiadomość
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
Niebieska, podobna sytuacja z natrętnymi, ale w tym przypadku studentami, była na mojej uczelni w Polsce. Studenci skracali sobie drogę przechodząc koło budynku mieszkalnego. No i tak od 6:30 rano do godizn nocnych. Mieszkańcy się zbuntowali i postawili furtki zamykane na klucz. Od tej pory musieli sobie otwierać i zamykać przejście do swojego budynku ale myślę, że jednak na tym zyskali
też nie chciałabym nikogo widywać pod swoim oknem, teraz mi to nie grozi bo mieszkam na 3 piętrze ale znam Twój ból, kiedyś mieszkałam na parterze. Walczcie
PS. studenci się przyzwyczaili do nieco okrężnej trasyNiebieskaa lubi tę wiadomość
Córcia jest z nami
04.2016 Aniołek [*]
11.2015 Aniołek [*]