Kwietniówki 2015 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
NY gratuluję donoszenia
Zdjęcie bardzo fajnemieszkanko Lilki super
Asica zgrabniutki brzusio
Rano też miałam mnóstwo planów, a teraz nawet nie pamiętam, co miałam zrobić
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2015, 09:38
NY lubi tę wiadomość
-
Ja to też jestem ciekawa jak to będzie z obecnością męża przy porodzie... Teoretycznie pracuje niedaleko, może dojechać w 20-25 minut do domu, z domu do szpitala mamy 15 minut przy dużym natężeniu ruchu ale martwię się że pewnie zacznę rodzić akurat jak poślą go na robotę do kopalni i nawet nie będę miała się z nim jak skontaktować. Myśleliśmy o tym żeby poprosić jego kierownika żeby go nie posyłał na dół jak już będzie blisko terminu ale facet to taka menda że jak tylko mój coś powie to na złość będzie go wysyłał dwa razy częściej
boję się też że może mu się jakaś robota wyjazdowa trafić akurat i nie będzie miał się z niej jak wykręcić. A nie wyobrażam sobie rodzić bez niego, tzn. na pewno dam sobie radę ale nie chcę nawet o tym myśleć bo mi się płakać chce od razu...
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
Mary i vice versa
będę z Tobą
Natt bo to tak jest...ciężko z brzuszkami, doczekać się nie możemy a z drugiej strony szoooda. To taki wyjątkowy czas...i niepowtarzalnyWiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2015, 09:46
Murraya, Gosha, Agusiek89 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyA ja dalej spać nie mogę i urodziłam po północy zatem 36+4,prosze mi nie skracać
maluszek na badaniach to Wam zapodam moje wypociny pisane na raty.
Dojechałysmy po 19tej, pierwsze co to papierkologia, potem badanie przez lekarza i decyzja na porodowke bo wód już prawie nie ma i rozwarcie 4cm i wg niego postepuje Zabrali mnie na salę do porodu gdzies po 20tej?? położna załozyła wenflon , zrobiła ktg, i po krótkiej rozmowie o kupkach dała do wyboru lewatywa czy czopek ze wskazaniem na lewatywe bo nie wiadomo jak szybko się akcja rozkreci, zgodziłam się bo za dużo zjadłam dzisiaj i już miałam wizje mega niespodzianki podczas parcia. Połozna była bardzo zabawna,pomocna, zachęcała do spacerowania po sali, korzystania z piłki i innych przyrządów,masowała, proponowała prysznic... Co trochę robiła krótkie ktg, sprawdzała jak postępuje rozwarcie,masowała, w międzyczasie snułam się po tej sali, a to na piłce a to przy barierce,Mama się ze mnie nabijała przy tych wygibasach i nagrywała dla męża. Dopadło mnie w końcu zmęczenie i senność bo nic się nie działo,nie było postępów,nie czułam skurczy, w nocy nie spałam za wiele a i w dzień nie mogłam się zdrzemnąć. Te dodatkowe 2 cm rozwarcia wydawało mi się że wieki trwały.Zasugerowali w koncu oksytocynę bo uznano że trzeba skurcze rozkrecic i niby rozwarcie się zatrzymało, wtedy zaczęły się bóle takie że czułam że to nie przelewki, zarciki się skonczyly błyskawicznie, oblało mnie potem, bóle były coraz mocniejsze i coraz mniejsze przerwy na złapanie oddechu między nimi. Położna pocieszała, że rozwarcie ładnie się powiększa i poród pięknie przebiega i że do rana jednak sobie nie zabalujemy. Pytała czy chce znieczulenie i zgodziłam się bo myślałam ze może odpoczne, posłali po anestezjologa ale nie zdazył bo w takim tempie jak on do mnie się zbierał to rozwarcie ruszyło konkretnie i nadeszły parte, wczesniej ulge przynosił masaz pleców i ciepłe żelowe kompresy a przy partych czułam dosłownie jak mi się przesuwa cos mega wielkiego w tyłku i trudno to zatrzymać, jak by mnie miało rozerwać za chwile, położna jak jej opisywałam to uczucie parskała smiechem i instruowała kiedy mam przec i głęboko oddychać to unikniemy nacięcia, do tego masowała mi krocze, i przy 3 partym poczułam chlup i wielka ulgę. Od razu było słychac płacz, Adaś dostał 10 pkt., posikał się jak mi go takiego cieplutkiego połozyli na brzuchu, cudowne uczucie mieć takie ciałko przytulone do siebie. Az mi wszystko wirowało z wrażen, duma rozpierała, nawet nie pamiętam jak urodziłam łożysko, mama mówi że na jednym skurczu z małym na brzuchu. Pozwolili nam tak poleżeć troche zanim go zabrali do ogarniecia i badań, chyba z godzinkę. Nigdy nie zapomnę tych pierwszych chwil, tej mojej kochanej twarzyczki,chyba cały czas beczałam bo wszystko było mokre .Nie pękłam uffff dzieki cudownej poloznej o której będę chyba wspominała zawsze gdy spojrze na moja Bożenke. Po wszystkim zamiast odpoczywac to mnie nosiło, mimo braku snu nie mogłam zasnąć, przynieśli mi Małego na sale i patrzyłam jak sobie spi i ssie łapkę, już na Sali porodowej probowalismy przystawiac do piersi, pokazały co i jak no i przyssywał się na krotko ale jednak. Tej samej nocy poczułam ze mi się w cyckach cos dzieje, ruszyła mleczarnia a maluszek już robi w tej kwestii postepy.
Ogólnie wrażenia pozytywne, personel super nie licząc anestezjologa żółwia który wparował z tekstem „ups i did it again”,poza tym wszyscy przyjaznie nastawieni.
Ból na początku do chyba 6 cm zanim dostałam oxy prawie nie wyczuwalny, tylko te rozpieranie w krzyzu co chwile aż do pachwin, potem to już hardcore(chyba przez oxy), ale do przezycia(pozycje na boku i masaże pomocne), natomiast parte jak 100 granatów w tyłku, nie wiadomo czego się chwytac, gdyby nie położna i jej instrukcje to bym chyba odpłynęła albo sobie flaki żywcem wypruła. Na szczescie wszystko szybko idzie do szufladki w mózgu pod tytułem „zapomnij, wymaż, nie wracaj do tego”. Nie do końca rozumiem niektórych postępowań, np. tego oxy , mama mówi ze powinni czekac az same skurcze się dalej rozkreca ale ja się nie znam. Nie chciałam tensa ani gazu, tensa bo wkurzałyby mnie te kable a gazu bo mama była obok i bałam się ze będę głupoty gadała.Takie moje schizy.
Wszystko trwało ok 6 h od przyjazdu do szpitala ale w trakcie wydawało się ze to wieki,mama twierdzi że długo rodziłam, ona swoje 3 podobno błyskawicznie,jedna bratowa prawie w karetce rodziła więc dla niej mój poród był długi, a są kobiety które mecżą się po kilkanaście godzin i nie wiem skąd maja tyle siły dla to są dopiero dzielne babki.
Z małym wsio ok i szybko dostałam go na sale gdzie jestem sama,niby zmeczona a jednak podekscytowana z milionem mysli na minute. Mama nagrywała ważniejsze momenty dla męża, przecieła pepowinę, dobrze się spisała choć na początku jak szłyśmy do samochodu trzesła się i 2 razy torbe mi upuściła. Mąz nie może sobie darowac ze go nie było go z nami ale niedługo dotrze. Bilans wagi: waga Adasia ok. 3 kg,plus wody, łożysko to niechby 5-6?? a te pozostałe 15?? fryteczki snickersiki,naleśniczki,lasagne…nie wiem jak to zrobie ale do końca czerwca musze wrócić z wagi hipcia do sarenki bo wesele najblizszej rodziny, do tego oni mnie dawno nie widzieli wiec pewnie by byli w szoku gdyby taki salcesonik zobaczyli.
Z nietypowych sytuacji to jak się gimnastykowałam na piłce czy przy drabince siedziała mi w głowie Asica i jej uczulenie na rece, i tak dumałam czy pisała już co to było, czy odzywała się ostatnio..
Werka pokoik Sarci śliczny.
Nieprzewidziane wydatki na wstepie, wykładzina dla mamy do sypialni.
Sorki za chaos ale w mózgownicy mi buzuje i na raty pisane.
KasiaKwiatek, NY, natt, Eweliśka, gosiunia, MartaAlvi, lysinka, shimmer_lip, Aguś86, sylvia007, Murraya, iwonka1077, hwesta, Lali, mf, liwi, olka30, Rudzia, mantissa, Ulka84, haneczka, misia83, Gosha, Justinka, weronika86, Fasia, Klaudia90, Agusiek89, Nadzieja84, mimka84, Bambi85, Amy_ lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Hehe megi dzięki za pamięć, gratuluję jeszcze raz, Piękny Synek. nie wiem co to jest byłam u rodzinnej i ona też nie wie.. Jej to wygląda na uczulenie, tyle to i ja wiem.. kazała wypić wapno i smarować kremem jakimś tam natluszcajacym, zzasugerowałam że Może dermatolog no to dała skierowanie, ale powiedziała że bez przesady.. No coment.
Stwierdziłam że poczekam do poniedziałkU. No i tak naprawdę nie poszłam nigdzie dalej bo nie mamy tu dobrego dermatologa, no i sama nie wiem co robić, nie jest już tak zaognione ale nie zeszło.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2015, 10:05
maggie86 lubi tę wiadomość
-
Maggi gratulacje, słodki bobasek aż się łezki w oku kręcą jak zobaczy się takiego słodziaka
Bambi sto lat, wszystkiego najlepszego lekkiego porodu i zdrowego dzidziusia
Gratulacje z okazji rozpoczętych nowych tygodni i donoszonych ciąż
Gosha trzymam kciuki
Werka bardzo ładny pokoik i oczywiscie piękne wasze brzuszki
maggie86, Gosha, Bambi85 lubią tę wiadomość