Kwietniówki 2015 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Justinka wrote:Jaga - data porodu
Odnośnie wizyty u gina na usg z mężem , jestem jak najbardziej za. Z synem jak poszłam na pierwsze usg to ledwie z niego wyszłam. Poszłam sama , gin powiedział , że płód martwy i za 2 tyg mam przyjechać na łyżeczkowanie. Ledwie wyszłam z gabinety , nie wiem jak dotarłam do samochodu bo Ja mam nerwice lękową więc odrazu dostałam ataku paniki. Wieczorem tego samego dnia o 23:30 byłam prywatnie u innego ginekologa i byłam już z mężem. Oboje płakaliśmy jak serduszko usłyszeliśmy. Mąż do dzisiaj mi powtarza , że to wspaniałe przeżycie i nie ważne dla niego było , że mi kobieta ,, dildo wkładała w broszke ". Załóżcie sobie tuniki i problem będzie z głowy, zresztą lekarz jest na tyle dyskretny , że będzie wiedział jak zagadać wam męża , żeby nie podglądał wam między nogi. Co do porodu , mąż był od samego początku aż do wjazdu mojej osoby na sale operacyjną, póżniej siedział ze mną jak już wróciłam po porodzie na oddział. Do 2 nad ranem siedział ,później go wygnałam. Powiedział , że żałuje , że nie mógł być przy cc bo dla niego ważne było by to wszystko przejść razem.olka30 lubi tę wiadomość
-
Ja w pierwszej ciąży byłam na pierwszym USG sama bardzo żałowałam ale mój nie mógl być ze mna. Na drugie USG poszliśmy już raz i całe szczęście że był tam ze mną. Dowiedzieliśmy się że niestety ciąża obumarła. Gdybym była wtedy sama to nawet nie chce myśleć o tym że musiałabym sama przez to przechodzić.....Nie wiem czy byłabym w stanie dotrzeć do domu....
Teraz niestety muszę iść sama bo nie może wziąć wolnegoJestem przerażona i gdybym tylko mogła to zrobiłabym wszystko żeby był ze mną na tym USG.
-
i ta tunika też jest sposobem:)
ja mojego teraz biorę bo liczę że już nie będzie własnie "doldo w broszkę"
p.s.JAGA współczuję przeżyć;/
ale mnie dziś suszy.....jak nigdy już pochlonęłam 1.5 litra wody mineralnej, ale zjadłam też paczuszkę chipsów, może dlatego tak mnie suszy:) -
byłam dziś na bHCG (po raz piąty, już mam dosyć tych igieł), teraz czekam na wyniki.
Czuję się nijak. Ostatni przyrost narobił mi trochę nadziei ale jednak gdzieś w środku zdrowy rozsądek podpowiada że tym razem się nie uda. -
Aga89 wrote:zazwyczaj miałam tego samego dnia po 15, cały czas odświeżam stronę ale mi jeszcze nie przesłali. Najpóźniej jutro rano ale do jutra to ja chyba osiwieje
A jakie miałeś poprzednie przyrosty? bo ja chyba się zatrzymałam na 3-4 betach a tu już 5 robiłaśoby już był prawidłowy przyrost a i tak najważniejsze co na usg wyjdzie! a widzę że wizytę masz w środę..
-
Ida wrote:Wiadomo, w szkole jest bezpośredni kontakt z dziećmi. Ale mam porównanie z przedszkolem, gdzie nie ma dnia żebym dziecku nie wycierała nosa, tyłka, nie przytulała czy nie ścierała z siebie ich śliny
Jednak szkoła jest "bezpieczniejsza"
I ja to ogólnie lubię
ale teraz nie bardzo. Plus dzieci chore, których zachowanie bywa nie do przewidzenia
-
joapaw wrote:Dziewczyny trzymajcie kciuki za mnie. Za pół godziny wychodzę do lekarza... strasznie się boję
-
Hej dziewczynki, mi gin dał od razu zwolnienie, bo w sumie (bez podtekstów ;P ) razem przez dwa lata staraliśmy się o tą moją ciążę. We wrześniu miałam już iść do kliniki i gin mi dziś powiedział, że z moją historią to mogę pracować po jego trupie. Wiem że mogę nie oddawać L4, tyle że wypisał mi od razu na miesiąc, a kto przewidzi czy do tego czasu będę się czułą ok? Mam ogromny dylemat, bo wiem że w pracy będą się działy cuda, zwłaszcza że akurat wypadł miesiąc kiedy rozliczam fundusz socjalny dla całego zakładu, plus wypłaty, zusy itd. a moja koleżanka, która de facto robi co innego, ale jest w moim dziale jest na urlopie. Niedawno miałam chorobowe, niecały mies. a gadania było co nie miara, a nerwów tyle że się ta moja koleżanka aż pochorowała (we wrześni miała w związku z tym iść do szpitala). Jeszcze podwyżkę dostałam, pracując sierpień i wrzesień musiałabym mieć przeliczone chorobowe i miałabym wyższy zasiłek, a tak wszystko stracę. I co mam kurde robić?? Gdybym się paskudnie czuła to ok.. Nie powiem bo słaba jestem, ale nie tak żeby się zamknąć na prawie 8 mies. w domu
-
Aga kiedy masz wizyte u gina? Najlepiej byś takie badanie beta hcg robiła po 48 h , masz duże odstępy pomiędzy kolejnymi badaniami więc może to jakoś wpływa na wynik. Byłaś u lekarza z wynikami? Konsultowałaś to z kimś?
Ja po 2 becie zaprzestałam je robić pomimo , że pielęgniarka mi powiedziała , że jeszcze jedna się by przydała. Uznałam , że i tak nic nie wskóram latając na bete a tylko niepotrzebnie będę się nakręcać , że napewno jest coś nie tak. W sobote dowiem się wszystkiego(albo i nie bo nie wiem czy gin zrobi usg czy mnie na bete nie wyśle) aczkolwiek kiedyś nie wiedziuałam o tym , że coś takiego jest oprócz testu ciążowego i byłam zdrowsza psychicznie.
-
Olka ja też dostałam od razu L4 i nie zamierzam patrzeć na pracę. Już raz patrzyłam i mimo nakazów lekarza pracowałam, kruszynkę straciłam i nigdy sobie tego nie wybaczę choć może koniec byłby taki sam nawet gdybym siedziała w domu. Teraz mam nową pracę bo w tamtej źle się już czułam po tym wszystkim. Mimo że pracuję 9 miesięcy jestem dość istotnym ogniwem, jednak wybór jest oczywisty. Jeszcze się kochana w życiu napracujemy.
shimmer_lip, Fasia, malinka1984, olka30 lubią tę wiadomość
-
Jaga wrote:Ja po 2 becie zaprzestałam je robić pomimo , że pielęgniarka mi powiedziała , że jeszcze jedna się by przydała. Uznałam , że i tak nic nie wskóram latając na bete a tylko niepotrzebnie będę się nakręcać , że napewno jest coś nie tak. W sobote dowiem się wszystkiego(albo i nie bo nie wiem czy gin zrobi usg czy mnie na bete nie wyśle
) aczkolwiek kiedyś nie wiedziuałam o tym , że coś takiego jest oprócz testu ciążowego i byłam zdrowsza psychicznie.
Ja też postanowiłam już więcej bety nie robić.
Jaga jesteśmy w tym samym dniuja mam w czw. USG i mam ogromnego stracha wymieszanego z nadzieją.
Joapaw trzymam mocno kciuki i czekamy na wieści, oczywiście pozytywne.
Aga89 jak tam wynik? -
Cześć dziewczyny,
widzę, że dokuczają Wam mdłości, mi niestety też.
Poza tym wyłazi mi ósemka (akurat teraz musiała) i już się boję, że gorączka jakaś będzie albo potworny bólnarazie jest do zniesienia, zobaczymy co będzie dalej. Na domiar złego dostałam opryszczki!! jutro idę do ginki, mam nadzieję, że coś poradzi... narazie smaruje maścią cynkową ale jest kiepsko.
dziś odebrałam wynik bety- uwaga uwaga- z środy!!! nie dość, że 35 zł kosztuje to jeszcze wynik po 5 dniach, prawie w południe. Wynik 3656 - wskazuje na 5/6 tydzień także mam nadzieję, że jest wszystko ok.
Ale coś mnie tknęło i zrobiłam jeszcze TSH. Wynik 2,55. Niby norma ale podobno ciężarne powinny mieć wynik około 1. Ehhh oby dotrwać do jutrzejszej wizyty bo oszaleję -
shimmer_lip wrote:Jak tam wyjazd Kluseczko?
shimmer_lip lubi tę wiadomość
-
shimmer_lip wrote:Ciezarne powinny miec do 2,5 wiec sie nie stresuj
ale ja cały czas czymś się stresuję, coś sobie wymyślam
na początku ubzdurałam sobie (zupełnie bez powodu), że to ciąża pozamaciczna na 100 %. teraz już mi na szczęście trochę przeszło